Energia (one shot)
Nie związany z żadnym anime
_______________________________________________________
Przez cały dzień czułam się podminowania. Wypełniona energią, gotowa wybuchnąć gdy tylko ktoś powie coś nie tak. Hamując się przetrwałam zajęcia i wróciłam do domu. Obiad. Gadka-szmatka. Facebook. Akurat nie było nikogo z kim mogłabym pogadać. Chociaż w sumie nie byłam pewna czy mam ochotę z kimś pogadać. Nagle poczułam, że muszę wyjść z domu i jakoś zużyć tę energię. Ósma wieczorem. Nagle mam pomysł, który naprawdę poprawi mi humor. Taniec.
Zmieniłam t-shirt z kotem na ciemnoniebieską bluzkę z krótkim rękawkiem i lekko marszczonym dekoltem. Delikatnie przywierała do mojego ciała eksponując wyraźną talię i lekko ukrywając duży biust. Świetnie pasowała do czarnych rurek. Szybko przeczesałam sięgające brody czarne włosy. Założyłam kontakty zamiast okularów. Odrobina podkładu, kreska podkreślająca ciemnoniebieskie oczy i tusz. Do małej torebki schowałam portfel i telefon. Pożegnałam się z mamą i zapowiedziałam, że jadę do klubu i nie jestem pewna, kiedy wrócę. Była zaskoczona. Zwykle do klubu wybierałam się z kumpelami. Złapałam cienką kurtkę odpowiednią na późną wiosnę i granatowe trampki za kostkę.
Wyszłam z domu o w pół do dziewiątej. Poszłam na bus. Wiedziałam, że ostatni autobus powrotny dziś mam o jedenastej. Następny będzie przed czwartą rano. Uroki mieszkania w dziurze. Pod klubem w sąsiednim mieście byłam czterdzieści minut później. Po odstaniu w kolejce i sprawdzeniu dowodu, szybko złożyłam kurtkę w szatni i ruszyłam na parkiet.
Uwielbiałam ten klub. I to nie tylko ze względu na porządne drinki ale i kilka sal z różną muzyką. Jeśli lubisz disco polo idziesz do tzw. „różowej", jeśli techno do „wielkiej" na piętrze. Pop? Sala fioletowa. A rock to sala „niebieska".
Taak, tego właśnie mi było trzeba. Chciałam być w tłumie z ludźmi, ale nie chciałam z nikim gadać. Pozwoliłam muzyce się wypełnić. Poczułam jak opuszcza mnie cała negatywna energia, a raczej zmienia się w pozytywną. Nie przejmowałam się jak wyglądam tańcząc. Liczył się tylko rytm, rytm i ruch. Kocham to. Poczułam jakby zdjęto mi świat z ramion. Jakby wstrzyknięto mi szczęście w żyły. Tańczyłam. Tańczyłam w tłumie. W rytm rockowych kawałków. Nie myśląc. Tylko czując jak serce pompuje krew zgodnie z uderzeniami perkusji.
Po godzinie skierowałam się do baru po drinka. Spragniona wybrałam drinka z likierem miętowym, wódką i sokiem pomarańczowym. Cudownie odświeżający. Po parunastu minutach wróciłam do tańca. Ktoś do mnie dołączył. Mężczyzna wyglądał na jakieś dwadzieścia trzy do dwudziestu pięciu lat.Około 175 centymetrów wzrostu, czyli jakieś dziesięć więcej ode mnie, piwne oczy, jasnobrązowe włosy, całkiem przystojny. Zaczęliśmy tańczyć razem. Nie był nachalny, nie obmacywał mnie. Naprawdę dobrze mi się z nim tańczyło i odniosłam wrażenie, że myśli podobnie. Uśmiechnęłam się szerzej, zrobił to samo. Przez kolejną godzinę tańczyliśmy razem. W końcu zaproponował pójście się napić. Tym razem wzięłam słodki „Sex on the Beach", a on „Cuba Libre". Nie rozmawialiśmy. W jakiś sposób nie wydawało mi się to potrzebne.
Wróciliśmy na parkiet. Na początku tańczyliśmy tak samo jak wcześniej. Aż pojawiła się Ta Piosenka. W jej rytmie było coś egzotycznego, ognistego, jak samba, rumba, tango. Nasze ruchy się zmieniły. Delikatnie, a jednak niecierpliwie przesuwaliśmy po sobie dłońmi. Niewiele więcej niż to co robiliśmy wcześniej, żadnego macania, ale w jakiś sposób pełne napięcia, tak bardzo erotyczne. Pod wpływem impulsu stanęłam na palcach i go pocałowałam. Pocałunek smakował sokiem malinowym i rumem. Tańczyliśmy dalej, co jakiś czas się całując. Pomimo, że Ta Piosenka dawno się skończyła, to miałam wrażenie, że moje serce wciąż bije zgodnie z jej rytmem. Nie zauważyłam, że powoli opuszczamy salę, aż zdałam sobie sprawę, że moje plecy opierają się o ścianę, a muzyka jest cichsza. Staliśmy w kącie korytarza.
Całowaliśmy się namiętnie, czułam jakby w moich żyłach płynął ogień. Przesunęłam ręce na jego twarde pośladki, jego ręka wsunęła się pod moją bluzkę. Odsunęłam się nieco by złapać oddech. Oboje mieliśmy zaróżowione policzki. Zabrał rękę z mojego brzuch i pociągnął mnie za sobą w stronę wyjścia. Poszłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top