Wpis #10
Alex
Wzięłam kolejny kęs sernika przygotowanego przez Masky'iego.
- Al?
- Hm? - spytałam przeżuwając kawałek ciasta.
- Bo... Jest taka sprawa...
- No.. Mów.
- Chciałem Ci to powiedzieć już od jakiegoś czasu... Uhm... Podobasz mi się... - zaczął bawić się kawałkiem materiału, na którym siedzieliśmy.
- A... Aha.. - mruknęłam i wstałam z koca. - Muszę wracać do rezydencji - mruknęłam.
- Ok - wstał i zaczął iść w głąb lasu.
- Ty też mi się podobasz, Masky - szepnęłam tak, żeby nie mógł tego usłyszeć.
Susanne
- Zaczekaj! - krzyknęłam do Lucy, która już była prawie przy rezydencji.
- Rusz się! - warknęła. - Skroll kazał się streszczać.
- Cholera - jęknęłam gdy ktoś wyszedł z rezydencji. Złapałam Lucy za rękaw i pociągnęłam w krzaki.
- Co jest?!
- Ktoś tu idzie - syknęłam.
- To co? Mi ufają - zachichotała.
- Tak się składa, że nie, bo nikt Cię nie lubi - usłyszałam damski głos za naszymi plecami.
Lucy wstała i spojrzała dziewczynie w oczy.
- Raven, jak zwykle wtrącasz się w nie swoje sprawy - warknęła.
- Sprawa rezydencji, to także moja sprawa, rudzielcu. Z tego co widzę znalazłaś swój mózg, w Skrollverse. Myślisz, ze dlaczego Cię tak nie lubię? Przejrzałam Cię wywłoko, jesteś ich szpiegiem od samego początku.
- Jesteś mądrzejsza niż myślałam - zaczęła się śmiać.
- Ty myślisz? - zakpiła Raven.
- Bardzo zabawne.
- No wiem.
- To był sarkazm.
- Jest taka piosenka - zaśmiała się dziewczyna w czarnych włosach.
- Dobra, teraz leć stąd ptaszku.
- Dobra, teraz spadaj na drzewo dokończyć ewolucję, wiewiórko. I nie myśl, że Slender się o niczym nie dowie.
- Nie boję się go.
- Lepiej zacznij - dziewczyna zaczęła się demonicznie śmiać i odeszła.
- Uciekamy - sapnęła.
- Czemu?! Szef nas zamorduje, jak nie zdobędziemy kolejnego zakładnika.
- Trudno!
- To idź sama - szepnęłam.
- Slender nas zauważy jeśli za chwilę stąd nie pójdziemy! - wrzasnęła.
- Jezu! Dobra! - wyszłam z krzaków i zaczęłam biec w stronę naszej bazy, nawet nie oglądając się czy ruda biegnie za mną.
Alex
- Podobam się Masky'iemu - powiedziałam do Kaydi i Natalie, gdy już byłam w naszym pokoju.
- To chyba dobrze, nie? - spytała Kaydia.
- ŚWIETNIE! - wykrzyknęłam. - Tylko tak odrobinę zignorowałam jego wyznanie.
Natalie dramatycznie wciągnęła powietrze, a Kaydia patrzyła na mnie z przerażeniem.
- Jak mogłaś to zrobić? - Natalie spytała ironicznie, trzymając rękę na piersi.
- Dlaczego?! - spytała poważnie Kaydia.
- No bo...
- O Mój Bosz! - Kaydia nie dała mi dokończyć. - Bo może on jednak Ci się nie podoba?! U! Albo wiem! Próbujesz zgrywać niedostępną! Aj Ty zgrywusku.
- Nie, ona po prostu woli pozostać takim Forever Alone'm - burknęła Natalie. - A ja Was shipowałam... Ugh...
- Dajcie mi coś powiedzieć cholery!
- No dobra, mów, przepraszam - Kaydia spuściła głowę.
- Po prostu nie byłam pewna swoich uczuć, na początku chciałam, żeby to była tylko przyjaźń, ale... Ale ja chcę z nim być...
- Yeah! - krzyknęły Natalie i Kaydia jednocześnie.
- To biegnij mu to powiedzieć - zaproponowała Natalie.
- NIE! Oszalałaś?!
- Ok, nie musisz, bo on tak jakby to słyszał - zachichotała wskazując na drzwi.
Odwróciłam się. On naprawdę wszystko słyszał.
- Jak długo tu stoisz? - spytałam.
- Wystarczająco długo - uśmiechnął się.
_________
Jej ^^ Wstawiłam rozdział = Będę żyć! 😂
Rysunek Raven (w mediach) wykonałaMrsHemmings007
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top