Wpis #30

***

-Nienawidzę Cię-wydusiła przez śmiech Raven, lekko trącając ramieniem Lalkarza, kiedy celowo próbował zrzucić ją z ławki.

-Ta, cieszę się, że jesteście dobrani w pary i w ogóle, ale fajnie by było gdybyście... Gdybyście tego nie okazywali przy mnie okay? Czuję się samotny-mruknął Jeff odchylając się na krzesełku.

Każdy z zebranych wtykał patyk z pianką w ogień (Tak, E.J też. Tym razem nie nerkę).

Raven skończyła przypiekać swoją i lekko ją nadgryzła. Gdy okazało się, że jest zbyt gorąca wylądowała na trawie przed nią. Puppeteer zaczął się śmiać, kiedy ona spojrzała ze smutkiem na piankę i zaczęła ją zakopywać pod ziemię.

-Proszę o szacunek dla zmarłych-mruknęła.-Jeżeli ktoś z Was nadepnie na ten grób to poodgryzam głowy-zagroziła.

-Okay-brat Raven wstał ze swojego miejsca i "przypadkiem" stanął na grobie biednej pianki. Potem zaczął po nim skakać.

-Przestań! Blake idioto!-wrząsnęła, a wszyscy zebrani przy ognisku wybuchnęli głośnym śmiechem.-Teraz chcę do domu...-Zrobiła smutną minę i wstała od ogniska. Zaczęła iść wolnym krokiem w stronę rezydencji.

Nagle poczuła czyjeś ręce na talii.

-Zostaw mnie-spojrzała na Puppeteera smutnym wzrokiem.-On zdeptał grób mojej pianki.

-No ale wróć, bo nam smutno. Blake przeprosi-Lalkarz trzymając dziewczynę ciągle w tym samym miejscu przyciągnął ją bliżej siebie i złożył na jej ustach czuły pocałunek.

-No dobrze.. Wrócę.

Puppeteer lekko się uśmiechnął i złapał ją za rękę ciagnąc z powrotem w stronę ogniska.

Kiedy wrócili Lucy siedziała wtulona w Slendera i zasypiała na jego ramieniu.

Blake siedział z duchem swojej dziewczyny, którą wcześniej zabił i był widocznie bardzo szczęśliwy, że wróciła (a stało się to tylko i wyłącznie dzięki Raven).

Toby jadł gofry, a Masky siedzący o obok niego sernik. Hoody oczywiście wszystko nagrywał.

Puppeteer usiadł na ławce i pociągnął Raven tak, że siedziała na jego kolanach. Oparła głowę o jego ramię i zamknęła oczy.

-Więc... To wszystko co się między Tobą a mną działo było żartem wymyślonym przez Ciebie i świecącego?-spytał Jeff zwracając się do Raven.

-Tak Jeff. Sorry, ale nie jesteś w moim typie-prychnęła, a Jeff spuścił głowę.-Nie chciałam Cie urazić...

-Okay-zaśmiał się.-Zasłużyłem.

-Właśnie-Raven się uśmiechnęła i po chwili zamknęła oczy, zasypiając przytulona do Puppeteera.

-Chyba powinnyśmy się zbierać-mruknął Ben i zgasił ognisko z małą pomocą Silvera i Jeff'a.

_________
Okay, to jest już koniec 😂

Będzie mi brakować tego opowiadania.. :c

Ale napewno napiszę coś jeszcze ^^
Pozostaje nam jeszcze zakończenie, historia Raven i Podziękowania, więc nie usuwajcie jeszcze z biblioteki tej książki ;D

Do następnego ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top