V

Rey

Otworzyłam oczy. Leżałam na czymś bardzo wygodnym i śliskim. Przejechałam dłoniom po materiale. To jakaś satyna albo coś w tym stylu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i o mało nie dostałam zawału. 

Przed łóżkiem, na którym leżałam, siedział Kylo Ren. Na dodatek w tej strasznej masce.

- Nareszcie się księżniczka obudziła.

- Zdejmij maskę.- Nie lubiłam jej. Była przerażająca.

- Dlaczego miał bym robić, to, co mi każe zwykła złomiara?- Jego przetworzony głos, powodował dreszcze na całym moim ciele. Wzdrygnęłam się.- Boisz się mnie? To dość dziwne, biorąc pod uwagę to, że ostatnio nie chciałaś, abym cię puszczał.

- Wtedy nie miałeś maski. Zdejmij ją.- Nawet nie drgnął. Nie wytrzymałam presji i spuściłam z niego wzrok.- Proszę.- Wyszeptałam.

Spojrzałam na niego. Uniósł ręce, przycisnął przyciski po bokach maski. Towarzyszyło temu pstryknięcie. Już po chwili mogłam zobaczyć jego bladą twarz, wory pod oczami i rozczochrane włosy. 

- Wyglądasz strasznie.

- Nie tego się oczekuje od potwora?- Miał lekką chrypę, przez co jego głos brzmiał jeszcze bardziej melancholijnie. 

Patrzył mi w oczy. Znowu nie dałam rady utrzymać tego intensywnego wzroku. Spuściłam wzrok na materiał którym byłam przykryta. Powoli zaczęłam głaskać mięciutki, czarny koc. Nie wiem ile się tak we mnie wpatrywał, jednak tą chwilę przerwał syk drzwi. Podskoczyłam wystraszona. Kylo szybko włożył maskę. Do pokoju wszedł szturmowiec.

- Panie, Najwyższy Przywódca pragnie porozmawiać z dziewczyną.

- Zaraz z nią przyjdę, odmaszerować.

Szturmowiec zasalutował, odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Kylo Ren spojrzał na mnie i powiedział:

- Zabawa się zaczyna.


Kylo

Snoke dość szybko dowiedział się, że Rey znajduje się na Niszczycielu. To niedobrze. Sam chciałem jej zaproponować ciemną stronę. Zrobił bym to bardziej... delikatnie.

Przez drogę do sali, w której znajdował się hologram mojego mistrza, milczeliśmy. Przepuściłem ją w drzwiach. Cały czas miała spuszczoną głowę. Było czuć od niej strach na kilometr. Korzystając z tego, że Snoka jeszcze nie było, szepnąłem jej do ucha:

- Nie bój się. On to wyczuje i wykorzysta przeciwko tobie.

Rey zamarła. Hologram Przywódcy się pojawił. Klęknąłem na jedno kolano i schyliłem głowę. Moja rada nic nie dała. Rey trzęsła się ze strachu.

- Kylo Renie, mój uczniu. Zostaw mnie sam na sam z dziewczyną.

Tego się najbardziej obawiałem. Ale nie mogłem się sprzeciwić. Muszę być mu posłuszny aby nic nie podejrzewał. Żeby nie podejrzewał, że chcę zastąpić jego miejsce. Wstałem i wyszedłem. Jednak stwierdziłem, że poczekam przed drzwiami. Tak w razie czego.

............................

Minęła już godzina. Ciszę co chwile przerywały krzyki dziewczyny. Nasza więź się wzmocniła. Czułem pulsujący ból w skroniach. Wyobrażam sobie, co musi odczuwać Rey.

Po kolejnych, długich piętnastu minutach, drzwi w końcu się otworzyły. Rey była praktycznie nieprzytomna. Jej skóra przybrała niezdrowy, trupio blady kolor. Usta miała spierzchnięte i drżące. Z jej nosa kapała krew, a po policzkach lały się łzy. Nie wiem co on jej zrobił, ale wyglądała strasznie. Ledwo trzymała się na nogach. Właz się za nią zasunął, a ona poleciała bezwiednie na ziemię. Złapałem ją w ostatniej chwili.

Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do skrzydła szpitalnego. Jest mi potrzebna zdrowa.


Leia Organa

Finn tłumaczył i prosił mnie o coś od godziny. Był taki podekscytowany, że plątał mu się język. Nie zrozumiałam praktycznie nic oprócz "Rey" i "polecieć". Domyślam się, co chcę zrobić. Niestety nie mogę mu na to pozwolić. Jedi nie mogą kochać. Albo Rey złamię mu serce, albo przez niego zrezygnuję z treningu. Nie mogę na to pozwolić.

- Finn, spokojnie. Uspokój się już.- Powiedziałam spokojnie.- Co czujesz do Rey?

- Ja...Kocham ją.- Nagle jego buty stały się bardzo ciekawe. 

- Miłość jest piękna. Ale musisz wiedzieć jedno. Rey ma się stać Jedi a oni mają kodeks. Nie wolno im kochać. Miłość zgubiła mojego ojca.- Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.- Tak Anakin Skywalker. Był Jedi a się zakochał. Ożenił się potajemnie. Zaczęły nawiedzać go sny w których jego żona umiera przy porodzie. Dlatego przeszedł na ciemną stronę. Aby ją uratować. Ale nie udało się.

- Ale to Rey. W niej jest samo światło. Jest za dobra dla ciemnej strony.- Powiedział przekonany o swojej racji.

- Finn. W każdym kryje się ziarenko mroku. Nawet w Rey. To od nas zależy czy pozostanie malutkie, czy zacznie kiełkować. Jedi słyszą podszepty ciemnej strony mocy. Trzeba być bardzo silnym, żeby im nie ulec. Rey dopiero zaczyna się uczyć. Może nie dać rady wygrać z ciemnością. 

- Ale ja ją kocham. Chcę, żeby to wiedziała. Sama pani powiedziała, że miłość jest piękna. To dlaczego Rey ma jej nie doświadczyć?- Zaczął się denerwować.

- Nie uważam, że Rey ma jej nie doświadczyć. Zrozum tylko, że dla niej lepsza będzie miłość przyjaciela, niż kochanka.- Chciałam być delikatna w tej kwestii. Niestety Finn był coraz bliższy wybuchu złości.- Uspokój się. Idź odpocząć. Przemyśl to.

Odwrócił się na pięcie i wyszedł bez słowa. Obawiam się, że to może się źle skończyć.


Kylo

Z Rey nie było najgorzej. Znaczy było źle ale starałem się myśleć pozytywnie. Była skrajnie wyczerpana i potrzebowała odpoczynku. W skrzydle szpitalnym dostała parę zastrzyków wzmacniających. Kiedy się już obudziła, miała wypić jakieś świństwo. Wtedy pokazała jaka jest uparta.

- Rey do jasnej cholery! Masz to wypić. Czegoś nie rozumiesz?- Miałem jej po dziurki w nosie.

- Nigdy tego nie wypiję!- Przysięgam, zaraz wleję jej to siłom do gardła.

Na szczęście droid medyczny mógł wstrzyknąć jej to coś dożylnie. Po tym musiałem ją zabrać z powrotem do siebie. Z jednej strony, wolę mieć ją przy sobie, bo nigdy nie wiadomo co jej przyjdzie do głowy. Z drugiej najchętniej bym ją tu zostawił z takiej racji, że mam tylko jedno łóżko. Fakt jest duże i bez problemu byśmy się tam razem zmieścili, jednak wolę tego uniknąć.

.......................................

Po wejściu do mojej kajuty, Rey od razu rzuciła się na MOJE łóżko. Przykryła się, odwróciła się do mnie plecami i zasnęła. Musiała być naprawdę zmęczona, skoro bez problemu zasnęła przy swoim wrogu. Co prawda teraz nie jesteśmy wrogami. Chociaż Rey pewnie będzie do mnie wrogo nastawiona.

Byłem padnięty. Nawet ja potrzebuję snu. Przez ostatni tydzień mało spałem. Sen starałem zastąpić medytacją, jednak nie daje to tyle co przespanie kilku godzin.

Z braku laku postanowiłem jednak położyć się obok dziewczyny. Teraz śpi to nie zauważy, a potem obudzę się przed nią. Przynajmniej się wyśpię. Chyba.

Podszedłem do łóżka. Była rozwalona centralnie na środku, więc musiałem ją przesunąć. Nie będzie z tym problemu bo jest bardzo lekka. Tylko, żeby jej nie obudzić.

Klęknąłem na brzegu materaca i ostrożnie wsunąłem ręce pod plecy Rey. Nawet nie drgnęła. Przełożyłem ją na jedną połowę, a sam położyłem się na drugiej. Odwróciłem się plecami do dziewczyny i kiedy już prawie zasypiałem, poczułem ciepło na plecach. Odwróciłem głowę. Rey wtuliła się do mnie. No proszę, historia lubi się powtarzać. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Byłem zbyt zmęczony, żeby mi to przeszkadzało. Usnąłem z lekkim uśmiechem.




Cześć wszystkim!!!!

Jak wam mija dzień? Mam nadzieję, że dobrze.

Z chęcią poczytam jakieś komentarze, odnośnie nowej części.

Postaram wstawić jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu, najprawdopodobniej jutro. Trzymajcie kciuki, żeby się udało.

Niech Moc Będzie z Wami!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top