21.
Michael kręcił się po korytarzu w sądzie, trzymając przy tym dłonie w kieszeniach. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić, bo rozprawa, na którą przyszedł trwała i trwała. Red i jej babcia były w środku, podobnie jak ich adwokat, a także Jacob oraz jego obrońca. Blondyn nie został wezwany na świadka, choć wszyscy myśleli, że tak się stanie, ale prawnik wytłumaczył im, że sprawy pokroju tej, która właśnie się toczyła, były w zasadzie tylko formalnością. Materiały dowodowe zostały przedstawione i były nie do podważenia, a Jacob tak naprawdę sam się pogrążył, zaczynając wyzywać Red przed samą rozprawą. Policjanci, którzy byli wyznaczeni do pilnowania więźnia, musieli użyć siły, aby go opanować i ledwo co im się to udało.
Blondyn obiecał poczekać na brunetkę przed salą, choć musiał przyznać, że z każdą kolejną minutą był coraz bardziej znudzony. Miał nadzieje, że wszystko pójdzie sprawnie i szybko, ale chyba się przeliczył. Nie mógł się już doczekać, aż będzie po wszystkim. Jacob w końcu przestanie wisieć nad nimi jak jakieś widmo, które spędza sen z powiek i Red nareszcie zazna trochę spokoju. W prawdzie czekał ją jeszcze powrót do szkoły, ale był dobrej myśli. Miał zamiar jej pomóc i razem na pewno dadzą sobie radę. Nieważne, czy ktoś rozsieje jakieś plotki na temat nastolatki, czy też nie. Will już wiedział, kiedy wróci i sam nie mógł się tego doczekać, a z nim na pewno pójdzie łatwo. Był tego pewien.
Rozprawa skończyła się jakieś pół godziny później. Michael siedział na ławce na przeciwko drzwi, więc widział doskonale jak babcia z Red wychodzą z sali, a za nimi idzie mężczyzna, który swoją drogą był synem dobrego znajomego starszej kobiety. Nastolatek poderwał się na nogi i podszedł do brunetki. Ona uśmiechnęła się szeroko do niego i niemalże od razu wtuliła się w niego. Babcia była wdana w rozmowę z prawnikiem, więc nie zwróciła na to wielkiej uwagi, bo sama była bardzo szczęśliwa.
– Udało się – westchnęła, czując jak łzy napływają jej pod powieki. – Udało się.
– Nareszcie – przytulił ją mocno do siebie, przy okazji całując czule jej czoło. Wyczuł też jak jej ciało się spina, gdy wyprowadzili z sali Jacoba, ale skutecznie zasłonił ją swoim ciałem. Musiała mieć pewność, że już nie stanie jej się żadna krzywda i będzie miała okazję zapomnieć o całym tym koszmarze. Kto jak kto, ale ona na to z pewnością zasługiwała. – W końcu nie będziesz się nim przejmować.
– Mam wrażenie, że to sen – przyznała, chowając twarz w dłoniach.
– Na całe szczęście nie masz racji – uśmiechnął się do niej i puścił jej oczko. – I w końcu możemy stąd iść. Od dzisiaj już nikt nie będzie cię ranił i smucił. Obiecuje – dodał, a Red tylko skinęła głową. Wierzyła mu od samego początku, bo niby dlaczego miało być inaczej?
– Idziemy do domu, dzieciaczki – przyznała Ellie i uśmiechnęła się do nastolatków. – Jestem taka szczęśliwa. Bałam się, że coś pójdzie nie tak, ale ten człowiek już nigdy więcej nie pojawi się w naszym życiu i będzie dobrze.
– Tak się cieszę – przyznała Red, po czym splotła dłoń Michaela ze sobą i we trójkę udali się już do wyjścia z sądu.
━━━━━ ❀ ━━━━━
Red usiadła obok Michaela na kanapie, gdy babcia zniknęła w kuchni i uśmiechnęła się do niego. Nie była w stanie opisać tego, co działo się w jej głowie i jak była szczęśliwa. Z początku nie mogła w to uwierzyć, ale im dalej było od rozprawy, tym to wszystko stawało się bardziej realne. Aż w końcu dotarło do niej, że Jacob to już przeszłość. A przyszłość to skupienie się na nauce, spokojne życie z babcią i Michael.
– Masz jakieś plany na weekend? – spytała, opierając głowę o jego ramię. Kreśliła przy okazji opuszkami swoich palców jakieś dziwne wzorki na wierzchu dłoni nastolatka.
– Chyba nie, a dlaczego pytasz? – zaciekawił się i przestał na moment zawijać na swój palec pasmo włosów brunetki.
– Babcia chce, abym wyszła z domu. No wiesz, do ludzi i tak dalej – przyznała, wzruszając ramionami. – Pomyślałam, że może moglibyśmy gdzieś pójść. Nie wiem, do kina czy teatru. Brzmi nudno, ale chciałabym gdzieś z tobą spędzić trochę czasu we dwoje.
– W kinie byliśmy ostatnio. Nie chce iść tam znowu – stwierdził blondyn. – A co jest teraz w teatrze?
– Podobno wystawiają Mistrza i Małgorzatę. Chciałabym to zobaczyć.
– W takim razie niech babcia załatwi ci bilety i pójdziemy. Nie odpuszczę okazji, aby zobaczyć cię w jakiejś ładnej sukience. Na pewno będziesz wyglądać zniewalająco – puścił jej oczko i zachichotał pod nosem, gdy zobaczył jak nastolatka się rumieni.
– Dziękuje – uśmiechnęła się do niego, a później wstała, aby pomóc babci w kuchni. Po chwili wróciły obie, trzymając w dłoniach kubki z herbatą. Michael uwielbiał przesiadywać na kanapie w domu starszej kobiety, pijąc przy tym coś ciepłego. Nie dało się lepiej spędzić czasu i choć nie było to szczególnie męskie, to jemu się podobało i nie przejmował się opinią innych. – Babciu, słyszałaś? Michael chce pójść ze mną do teatru.
– O, to świetnie! – kobieta była wyraźnie ucieszona. – Jeszcze dzisiaj zarezerwuje wam bilety. Podobno nie ma już tłumów, więc załapiecie się na jakieś dobre miejsca. Musisz wiedzieć, Michael, że Red od zawsze uwielbiała literaturę rosyjską. Jeszcze za dziecka uparła się, że przeczyta Annę Kareninę. Skończyło się na tym, że ta książka ją przygniotła, ale o tym może kiedy indziej.
– Chodzi na rosyjski, więc chyba jej zostało – Clifford się roześmiał, po czym spojrzał na brunetkę i musnął swoimi ustami jej czoło.
Red zarumieniła się tylko i wtuliła bardziej w blondyna, aby potem zając się swoją herbatą. Temat i tak już zszedł na rozprawę i na to, co działo się podczas niej, więc nie musiała się stresować. Nadal nie przepadała za byciem w centrum uwagi i to chyba już miało pozostać niezmienne, ale Michael obiecał sobie, że i z tym powalczy. Już i tak miał ją na wyciągnięcie ręki, więc nic nie stało na przeszkodzie do tego, żeby podbudować jej pewność siebie jeszcze bardziej i sprawić, aby w końcu zaczęła korzystać z życia jak prawdziwa nastolatka.
━━━━━ ❀ ━━━━━
jestem padnięta po szkole, więc ten rozdział może być nijaki, ale z drugiej strony nie powinno być tragedii x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top