04.

Można było powiedzieć, że Red była zagadką. Chodzącą i żyjącą zagadką, której nikt nie chciał rozwiązać. Nastolatkę uznano za odmieńca i nieustannie się z niej wyśmiewano. Niewielu interesowało się tym, dlaczego jest taka, a nie inna, ale nawet najwytrwalszym po jakimś czasie cały ten zachód o zdobycie jej zaufania po prostu mijał. Nikt jednak nie miał pojęcia, że to, co działo się w szkole było tylko wierzchołkiem góry lodowej. Wyśmiewanie się, szydzenie i zdegradowanie do rangi popychadła, a także obiektu żartów nie było najgorszym, co spotykało Red na jej drodze. Prawdziwe piekło było w domu. Ale nawet nauczyciele nie mieli o tym bladego pojęcia.

Uznano Red za kogoś, kto po prostu jest wyjątkowo nieśmiałą osobą i potrzeba jej czasu, aby otworzyła się i przekonała do ludzi. Dni jednak płynęły, czas mijał, a skorupa w jakiej zamknęła się nastolatka, zamiast rozpadać się, tylko kamieniała coraz mocniej i mocniej. Bez przyjaciół i wsparcia, jakie mogliby dawać, nauczyła się już milczeć. Chyba wszyscy zapomnieli już jakim tonem mówiła, jak się wysławiała i na jakie tematy lubiła rozmawiać. Metamorfoza nastąpiła jeszcze przed szkołą średnią, a znajomi i osoby bliskie sprzed tego etapu najzwyczajniej w świecie zapomnieli o jej istnieniu, nie zastanawiając się nawet, czy ta mała brunetka nie potrzebuje przypadkiem pomocy. 

Tamtego dnia padało. I to bardzo. Jesień w końcu dała o sobie znać, co nikomu się nie podobało, ale nikt nie miał nic do powiedzenia w kwestii pogody. Matka Natura robiła, co tylko chciała i jak chciała, a ludzie musieli się do tego dostosować. Red wyjrzała za okno, siedząc w klasie na ostatniej lekcji i zagryzła wargę. Deszcz dudnił mocno o szybę, pozostawiając po sobie niezliczone strumienie. Krople ścigały się w drodze w dół, a nastolatka zaczęła się zastanawiać, jak dotrze do domu i jak bardzo przez to zmoknie. Miała tylko nadzieje, że ojciec będzie spał, kiedy się zjawi i choć przez moment nie będzie się stresować wybuchem jego agresji czy furii. 

Dzwonek, jaki rozbrzmiał, przerwał nauczycielowi tłumaczenie jakiejś ważnej matematycznej anegdotki. Uczniowie wybiegli z klasy, bo matematyka na ostatniej godzinie i to do tego w piątek, to zdecydowanie nie był najlepszy pomysł. Red spokojnie pozbierała swoje rzeczy, a później otuliła się szczelniej znoszonym sweterkiem i opuściła salę. Jej ciało przeszedł zimny dreszcz, kiedy zeszła do szatni, aby zabrać swoją kurtkę. W duchu liczyła się, aby było już pusto, bo nie miała nawet siły, aby powstrzymywać swój płacz od wyzwisk, które opuszczały usta Pucka. 

━━━━━ ❀ ━━━━━

Po cichu przekręciła klucze w zamku. Niemalże od razu po uchyleniu drzwi uderzył w nią fetor alkoholu. Zmarszczyła nos, a później westchnęła ciężko i zdjęła buty. Red drżała z zimna. Była cała przemoczona i dosłownie ściekała z niej woda. Zacisnęła zęby, aby nimi nie szczękać i powędrowała do swojego pokoju. Mieszkanie, jakie dzieliła z ojcem było małe. Przez jego nałóg i długi musieli się przeprowadzić z wspaniałego domu do malutkiej klitki w centrum miasta, dalej ledwo łącząc koniec z końcem. 

Wszystko zaczęło się, kiedy matka dziewczyny zginęła w wypadku, kiedy ta miała piętnaście lat. Od tamtego momentu minęło już sporo czasu, ale ojciec Red chyba nie potrafił się z tym pogodzić. Powoli zaczynało być coraz gorzej. Jeden kieliszek przerodził się w jedną butelkę, a ta jedna w butelka w kilka kolejnych. Nastolatka już nie nadążała, a szczerze mówiąc nawet nie chciała. Wiedziała, że ojciec nie wyjdzie z nałogu, skoro tego nie chce. A nie chciał. Pił naprawdę dużo, można powiedzieć, że z każdym dniem coraz więcej. A każdy kolejny dzień był tylko coraz większym piekłem dla dziewczyny. Czasem nie kończyło się na awanturach. Czasem dochodziło do gestów z jego strony, których ona naprawdę nie chciała. Ze łzami w oczach prosiła, aby przestał, ale nie skutkowało. Oprócz dotykania przez tego potwara, Red była regularnie bita przez swojego ojca, ale ukrywała wszystkie siniaki bardzo starannie. Nikt nie wiedział, ani tym bardziej nie widział, że coś było nie tak. Wszyscy myśleli, że to zasługa jej natury i tylko dlatego Red nie wydobywała z siebie ani jednego słowa przez większość czasu. 

Wtedy akurat zamknęła się w swoim pokoju i przebrała coś suchego, aby uniknąć przeziębienia. Wiedziała, że i tak pewnie złapie jakiś katar i kaszel, ale miała nadzieje, że nie będzie na tyle źle, że będzie musiała zostać w domu. Nie chciała tego. Wracała tylko wtedy gdy musiała. Starała się jak najwięcej czasu spędzać poza domem, w schronisku, w bibliotece czy w parku. Byle jak najdalej od tego potwora, który przestawał być jej ojcem. Nastolatka się go zwyczajnie w świecie bała. Przerażał ją fakt, że jest wiecznie pijany i nie potrafi nad sobą zapanować. Może też nie chce. Nie wiedziała, czy faktycznie jest tak mocno podobna do swojej matki, że nazywa ją jej imieniem, czy to już był skutek nadużywania alkoholu. 

Red trwała w tym wszystkim, nie mając, gdzie się wyprowadzić. Dziadkowie nie żyli, a przynajmniej tak jej naopowiadano, a nie była jeszcze pełnoletnia i nie mogła po prostu się wyprowadzić, a także znaleźć sobie jakieś małe mieszkanko. Wszystko kosztowało, a łączenie pracy ze szkołą na pewno nie było dobrym wyjściem. Szczególnie dla Red. Chciała dobrze skończyć liceum, a potem dostać się na swoje wymarzone studia. Praca mogła jej to zaprzepaścić. W prawdzie nie tak mocno, jak bezsenne noce spowodowane cuchnącym oddechem nad swoim karkiem, miliony łez wylanych w poduszkę i wieczny strach, ale tyle już powtarzał jej, że jest tylko nic nie wartym śmieciem i że do niczego się nie nadaje, że powoli zaczynała w to wierzyć. Coraz częściej też przyłapywała się na tym, że jego słowa zaczynały mieć jakiś sens, choć tak nie było.

Nic z tego, co padało z ust jej ojca nie było prawdą, a tylko nieudolną próbą pozostawienia jej przy sobie, aby miał kto posprzątać i coś ugotować. Red była mu potrzeba tylko po to, aby w domu było względnie czysto, a na kuchence obiad stał gotowy i czekał, aby go zjeść.

Ale to wkrótce miało się skończyć. Nastolatka nie przypuszczała jeszcze, że po tylu latach spędzonych w jednym domu z tym potworem nareszcie cały ten koszmar się skończy, a ona będzie miała szansę na normalne i spokojne życie. 

━━━━━ ❀ ━━━━━

co sądzicie o rozdziale?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top