02.

Michael przeczesał palcami włosy, wchodząc na stołówkę. Pierwszy tydzień w nowej szkole nie był taki zły, na jaki mógł wyglądać. Calum i spółka okazali się być naprawdę w porządku i pokazali nowego całą placówkę edukacyjną, dzięki czemu było mu trochę łatwiej. Znaleźli nawet wspólny język i Clifford nie czuł się osamotniony. Nauczyciele też całkiem dobrze go przyjęli, a gdy wyszło, że wcale nie ma takich najgorszych ocen, mogło być tylko lepiej. A przynajmniej na to liczył czerwonowłosy. 

– Cześć – złapał go Hemmings, po czym wymienili się piątkami. – Co tam? – zapytał, poprawiając torbę, która nieco zsunęła się z jego ramienia. Jako jedyny z całej czwórki ją nosił, a Ashton wyśmiewał go, mówiąc, że wygląda to wyjątkowo babsko. Wtedy Luke kazał mu się odwalić i wszystko powtarzało się za jakiś czas.

– W sumie to nic, mieliśmy matmę z Calumem, ale poszedł jeszcze do szafki – przyznał, wsuwając dłonie do kieszeni spodni. – A u ciebie? – zainteresował się, bo szczerze mówiąc wolał słuchać. Tamtego dnia nie miał zbyt dobrego nastroju, tym bardziej, że od rana padało i gdy szedł do szkoły, jakiś samochód dosyć bezczelnie wjechał w kałużę i miał całe mokre spodnie. Dobrze, że były czarne i nie było tak tego widać. 

– Na biologii rozdawała jakieś projekty, dostałem parę z największą kujonką w klasie. Powiedziała, że mam tylko opowiedzieć o czym to wszystko jest, a ona zajmie się resztą. Całkiem dobry układ – zaśmiał się, a później ustawili się w kolejce po lunch. Zajęli się rozmową, która jakoś się potoczyła, a po jakimś czasie pojawili się pozostali dwaj. Ashton w prawdzie był lekko zdenerwowany, a jedyne, co powiedział odnośnie tego tematu, to fakt, że nauczycielka chemii przyłapała go i Pucka na tym, jak w mniej kulturalny sposób wymieniali się swoimi poglądami. 

Noah Puckerman, znany wszystkim jako Puck niekiedy siał postrach w szkole. Był chyba najpopularniejszym chłopakiem i znał go chyba każdy. Razem z Quinn zapewnili sobie powszechne uznanie, chociaż nikt nie był do końca przekonany, czy można było to tak określić. Ona była przewodniczącą samorządu i najważniejszą cheerleaderką, a on rozgrywającym w drużynie footballu. Michael w ciągu zaledwie kilku dniu zdążył już wyrobić sobie o tej parze pewną opinię, a ona nie była zbyt dobra. To właśnie Pucka widział, siedząc przed sekretariatem i domyślał się, że bójki są u niego na porządku dziennym.

– Powiedziałem mu, że powinien zając się tą swoją Quinn, bo jeszcze kopnie go w dupie, albo coś takiego, to się wkurzył i chciał mi przywalić. Ale wtedy zjawiła się Owens i moje jedynki zostały na swoim miejscu – przyznał Irwin, kończąc swoją opowieść o zdarzeniu sprzed chwili. – Trochę szkoda, bo być może pokazałbym mu, co o nim tak naprawdę myślę.

– Według mnie, to po prostu strata czasu – zaczął Clifford, gdy usiedli przy swoim stoliku. Zastanawiał się czy tak jak zeszłego dnia, zobaczy tą tajemniczą brunetkę. Była dla niego pewnego rodzaju zagadką, a chłopcy niewiele mu powiedzieli. Nie znali nawet jej imienia. A parę osób nazwało ją dziwadłem. Głównie Santana. – Mięśnie i fajna laska, to nie wyszło, ale on myśli, że tak – dodał, a raczej westchnął. Spotkał się z tym już we wcześniejszej szkole.

– Na swój sposób tak – zgodził się Luke, jedząc swój makaron. Nie był jakoś szczególnie smaczny, ale dało się to zjeść. – Ale wiesz, dziewczyny się w nim kochają, a faceci zazdroszczą, więc jednak coś w tym jest.

– Chyba... – mruknął, zerkając mimowolnie na drzwi, bo się otworzyły. Owa brunetka weszła do środka, mając zwieszoną głowę, na co westchnął  pod nosem. Miał nadzieje, że coś się zmieniło, ale najwidoczniej nie miał na co liczyć. – Chłopaki? Na pewno nic o niej nie wiecie? – upewnił się, bo jej osoba nie chciała dać mu spokoju.

– Mówię ci, że nie – zaczął Calum, odrywając się od swojego zadania z matematyki. – Nie interesuje się za bardzo tym, kto chodzi to tej szkoły. Na około sześćset osób znam może pięćdziesiąt i to mi do szczęścia zupełnie wystarczy.

– Jedyne, czego się dowiedziałem od dziewczyn z siatkarskiej, to to, że chyba nie ma tu nikogo znajomego, bo siedzi ciągle w bibliotece. Całkiem sama – dorzucił od siebie Irwin.

– Dobre i to – przyznał Michael, a później odprowadził ją wzrokiem. Zmarszczył brwi, gdy zobaczył, że Puck i cały jego stolik zaczyna się z niej wyśmiewać. Zwłaszcza Santana, najlepsza przyjaciółka Quinn. Rzucała jakieś zgryźliwe komentarze i popchnęła brunetkę, a ta zupełnie się tego nie spodziewając upadła na kolana. Cała stołówka ryknęła głośnym śmiechem, a Michael miał wrażenie, że ta dziewczyna zaraz się popłacze. 

– Nie warto, Mike, daj sobie spokój. Jesteś tu nowy, nie rób sobie od razu problemów – zaczął Hemmings, chcąc jakoś przekazać mu, że interwencja w tej sprawie nie będzie dobrym pomysłem.

– Nie zależy mi na reputacji, Luke – zerknął na blondyna, a później wstał i podszedł do stolika popularsów. Kazał się im wszystkim zamknąć, a Lincoln gwizdnął, widząc, że świeżak pojawił się tak blisko nich. 

Michael zapytał dziewczynę, czy wszystko w porządku, ale niczego się nie dowiedział. Chciał pomóc jej wstać, ale poradziła sobie sama. Z trudem, ale to zrobiła i uciekła, jak najdalej się dało. Clifford zauważył łzy w jej oczach, na co zacisnął pięści i powiedział Puckowi wszystko, to co o nim już myślał. Wiedział, że ryzykuje dostaniem w pysk, aczkolwiek nie za bardzo się tym przejął. Wartości, którymi kierował się Noah wołały o pomstę do nieba. Oczywiście nie został z tym sam, bo chłopcy mu pomogli i wywiązała się z tego dosyć porządna potyczka słowna i obiecanki o jakimś spotkaniu po lekcjach, ale Clifford średnio wierzył w to, że dojdzie do skutku. Puck ostatnio dosyć mocno przeginał i wiedział, że grozi mu już zawieszenie i wywalenie z drużny, więc chociaż gada, to da sobie spokój. 

W końcu rozdzieliła ich Quinn, która o dziwo niewiele się odzywała, a jeśli już to robiła, to tylko dlatego, aby opanować przyjaciółkę i chłopaka, którzy byli dosyć wybuchowi. Poprosiła Pucka, aby dał sobie spokój i zabrała go stamtąd, a Santaną zajęła się reszta cheeriosek. Michael także się ulotnił, bo liczył, że znajdzie gdzieś na korytarzu tajemniczą pannę, ale ponownie się zawiódł. Red już dawno nie było, a kolejna okazja przeszła mu koło nosa. 

━━━━━ ❀ ━━━━━ 

hejka, dawno mnie tutaj nie było:) co sądzicie o michaelu?

komentujesz = motywujesz

all the love, red x


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top