9. Dziękuję za dzisiejszy dzień.
Ines POV
Oczywiście dzisiaj do szkoły z Niallem założyliśmy nasze bluzy, Maddie nie było dziś w szkole, więc siedziałam w ławce z blondynem. Lunch zjadłam jak zwykle z naszą ekipą. Przy wyjściu ze stołówki złapał mnie Liam, powiedziałam reszcie, że zaraz do nich dołączę.
- Co słychać? - spytał Liam.
- Wszystko okej, a u Ciebie? - uśmiechnęłam się.
- Podobnie, pamiętasz jak mówiłem Ci, że trenuje boks?
- No tak wtedy w kawiarni. - odparłam.
- Mam w sobotę pierwszą walkę i może chciałabyś wpaść mi pokibicować? - zaproponował - Potem jest też impreza, wzięłabyś Maddie ze sobą bo Zayn też będzie. - dodał.
- Czemu nie. - uśmiechnęłam się bo w końcu nie będę tam sama.
- Napiszę jeszcze o której się spotkamy i gdzie ok? - spojrzał na mnie.
- Jasne. - naszą rozmowę przerwał dzwonek - Do zobaczenia. - pożegnałam się.
Chłopak pomachał mi, gdy odchodziłam do swojej klasy. Usiadłam koło Nialla i napisałam szybkiego smsa do Maddie.
Do: Maddie
Po lekcjach podejdę do Ciebie, mam propozycje na sobotni wieczór :3
Od: Maddie
Super! Czekam niecierpliwie xx
Lekcje na szczęście minęły mi dość szybko, Niall odprowadził mnie do domu przyjaciółki i pożegnaliśmy się. Maddie szybko otworzyła mi drzwi i zaprosiła do środka, dała mi butelkę soku i usiadłyśmy w salonie.
- Więc co to za pomysł? - spytała podekscytowana dziewczyna.
- Idziemy na pierwszą walkę bokserską Liama w sobotę. - powiedziałam.
- Na co ja tam? - skrzywiła się.
- Ponieważ Zayn też tam będzie, a po walce idziemy na imprezę. - wyszczerzyłam się.
- Co? - pisnęła Maddie - Jezu TAK! - klasnęła w dłonie.
Poplotkowałyśmy jeszcze trochę, podałam jej lekcje i wróciłam do domu, gdzie sama odrobiłam swoje zadania, a potem relaksowałam się.
***
W sobotę zostałam brutalnie obudzona przez ściągniętą kołdrę, jęknęłam chowając głowę pod poduszkę i zwinęłam się w kłębek.
- Wstawaj śpiochu! - usłyszałam krzyk nad uchem.
- Niall spadaj! - powiedziałam w poduszkę.
- Nes noo... Obiecałaś mi dziś wspólne śniadanie bo nie możemy się spotkać wieczorem. - jęknął Niall.
- Już dobrze, poczekaj na dole, ogarnę się i pójdziemy zjeść gdzieś. - westchnęłam.
- Yay! - zaśmiał się chłopak i wyszedł z mojego pokoju.
Ogarnęłam się w miarę szybko, założyłam jasne jeansy plus miętową koszulę na krótki rękawek, a do tego białe trampki. Zeszłam na dół gdzie zastałam blondyna urządzającego sobie pogaduszki z moją mamą, odchrząknęłam i założyłam ręce.
- Idziemy? - uniosłam brew.
- Jasne. - uśmiechnął się i pożegnał z moją mamą.
- Gdzie idziemy? - spytałam.
- Zobaczysz. - powiedział podekscytowany, czyli znalazł jakieś genialne miejsce.
- Nie możesz mi po prostu powiedzieć? - jęknęłam.
- Spodoba Ci się jestem pewny, a teraz nie marudź tylko chodź. - przewrócił oczami i przyspieszył kroku.
Pół godziny później staliśmy przed restauracją serwującą pancakesy z przeróżnymi dodatkami, gdy przekroczyliśmy próg od razu poczułam słodki zapach naleśników i poczułam, że serio jestem głodna. Zajęliśmy stolik koło okna i zaczęliśmy przeglądać kartę, wybór był ciężki bo jest tu tego tyyyle. Po jakiś 5 minutach podeszła do nas kelnerka, z uśmiechem na ustach obczaiła Nialla i spytała o nasze zamówienie.
- Ja poproszę z bitą śmietaną i oreo, a do tego sok pomarańczowy. - myślałam, że wybuchnę śmiechem bo chłopak był bardziej podekscytowany jedzeniem niż zainteresowany kelnerką.
- Ja poproszę z masłem orzechowym i bananem, a do tego kawa z mlekiem. - powiedziałam i odłożyłam kartę.
- Z czego się tak śmiejesz? - uniósł brew.
- Kelnerka zjadała Cię wzrokiem, a Ty ją olałeś dla jedzenia. - nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem, a Niall zaraz po mnie.
- Co poradzę. - wzruszył ramionami - Jestem głodny.
Dostaliśmy nasze zamówienia i nie mogłam się napatrzeć na świetnie wyglądające naleśniki, jeśli smakują tak jak wyglądają i pachną to jestem w niebie. Zrobiłam jeszcze zdjęcie talerzy i zabraliśmy się za jedzenie, moje kubki smakowe przeżywały orgazm, muszę podziękować Niallowi, że wyciągnął mnie z łóżka.
- I co warto było? - zaśmiał się blondyn.
- Oj tak. - odparłam, na moim talerzu została jeszcze 1/3 porcji, ale nie byłam w stanie wcisnąć w siebie tego - Chcesz? - spojrzałam na blondyna.
- Jasne. - przyciągnął talerz do siebie.
Nie wiem jak on w sobie to mieści i dalej jest szczupły, pokręciłam głową i dopiłam swoją kawę. Spojrzałam na zegarek który wskazywał prawie 13.00, zebraliśmy się z restauracji, Niall odprowadził mnie pod same drzwi. Z Maddie umówiłyśmy się, że wpadnie do mnie koło 15.00, bo o 17.30 jesteśmy umówione z chłopakami, Liama ma zawieźć tam tata, więc podjadą pod mój dom autem o umówionej godzinie. Mads była punktualnie, oczywiście największy problem był z ubraniami, jednak postawiłam na klasykę i założyłam czarne rurki, białą bluzkę i do tego skórzaną ramoneskę, natomiast Maddie zdecydowała się na czarną spódnicę i biało-czarną koszulę. Na usta nałożyłam bordową szminkę, a oczy podkreśliłam eyelinerem, byłyśmy gotowe na czas, pożegnałyśmy się z moją mamą i ruszyłyśmy w stronę czarnego BMW obok którego stał uśmiechnięty Liam, otworzył nam tylne drzwi, powiedziałyśmy dzień dobry panu Payn i przywitałyśmy się z Zaynem który siedział także z tyłu. Pod halą byliśmy pół godziny później, walka Liama miała odbyć się koło 19.00, życzyliśmy mu powodzenia i poszliśmy porozglądać się po hali, muszę przyznać że jak na amatorskie widowisko było tutaj sporo osób. Znaleźliśmy miejsca na widowni i oglądaliśmy jakieś pokazy kiedy w końcu usłyszeliśmy "Dzisiejszy wieczór zaczniemy debiutami! Mamy 6 par debiutantów. Zapraszamy!". Liam był w 4 parze i szło mu całkiem nieźle, kilka razy skrzywiłam się na zadane mu ciosy, ale chłopak wyraźnie dobrze je znosił i w rezultacie wygrał swoją walkę. Poszliśmy do baru, aby tam zaczekać na Liama, Maddie rozmawiała z Zaynem, a mówiąc rozmawiała miałam na myśli, że było słychać tylko ją, a chłopak uśmiechał się i czasami coś wtrącał, mimo że są przeciwieństwami ciągnie ich coś do siebie i to wyraźnie widać. Liam w końcu przyszedł do nas i mogliśmy mu pogratulować udanego debiutu, okazało się że impreza na którą idziemy zacznie się dopiero za godzinę, więc usiedliśmy i wypiliśmy po piwie. W końcu zebraliśmy się i ruszyliśmy do kumpla Liama, który też miał dziś swój debiut. Na szczęście dom chłopaka był 10 minut piechotą od hali w której odbywały się walki. Głośna muzyka rozbrzmiewała w zasięgu kilku domów, weszliśmy bez zbędnego pukania bo w końcu i tak by nikt tego nie usłyszał. W środku już było sporo osób, skierowaliśmy się do kuchni gdzie był porozstawiany alkohol, a koło lodówki stała grupka chłopaków. Liam z uśmiechem na ustach podszedł do chłopaka który miał na głowie niebieski fullcap spod którego wystawało kilka ciemnych włosów, ubrany był w luźną koszulkę na ramiączkach i ciasne jeansy. Zayn także przywitał się z chłopakiem i kazali mi i Maddie podejść do nich.
- To jest Aaron dzisiejszy gospodarz, a to jest Ines i Maddie nasze koleżanki. - przedstawił nas sobie.
- Hej dziewczyny! - rzucił chłopak i przytulił każdą z nas, co nie powiem trochę nas zdziwiło.
- Miło nam Cię poznać. - uśmiechnęła się Mads, a ja przytaknęłam.
- Bawcie się dobrze. - puścił oczko i wrócił do rozmowy z kolegami.
Wzięliśmy po plastikowym kubeczku wypełnionym drinkiem i poszliśmy do salonu, gdzie ludzie tańczyli, rozmawiali lub po prostu się obściskiwali. Rozejrzałam się i kompletnie nie znałam tutaj nikogo, usiedliśmy na wolnej kanapie i sączyliśmy nasze drinki rozmawiając. Gdy skończyłam drugi kubeczek, poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu, obróciłam się, aby zobaczyć uśmiechniętego Zayna.
- Idziesz zapalić? - spytał.
- Jasne. - wzruszyłam ramionami - Zaraz wrócimy. - poinformowałam resztę, a Maddie spojrzała na mnie pytająco, a co bezgłośnie powiedziałam jej "później" i poszłam za Malikiem.
Wyszliśmy na taras i odpaliliśmy po papierosie, widziałam że Zayn bije się ze sobą, żeby mnie o coś zapytać.
- Po prostu spytaj. - zaśmiałam się.
- Co? - uniósł brew.
- Zayn widzę, że coś Cię męczy. - przewróciłam oczami.
- Uh... no dobrze, więc. - zawahał się - Wiesz, może czy Maddie ma kogoś? - wydusił z siebie.
- Nie ma. - uśmiechnęłam się - Jeśli chcesz wybadać, czy masz jakieś szanse u niej to nawet się nie zastanawiaj tylko działaj. - poradziłam mu zaciągając się papierosem.
- Serio? - starał się opanować radość, ale jego oczy mówiły wszystko.
- Podobasz jej się od zeszłego roku, ale ciii. - zaśmiałam się bo prawdopodobnie alkohol już trochę uderzył mi do głowy.
- Dzięki Nes. - przytulił mnie i w tym momencie usłyszeliśmy chrząknięcie, metr od nas stał Liam z uniesioną brwią.
- Wyluzuj stary. - przewrócił oczami, Zayn - Gdzie Mads? - spytał.
- Poszła do kuchni po jeszcze jednego drinka. - poinformował go Liam, trzymając w ręku dwa kubeczki.
- Spoko, idę dotrzymać jej towarzystwa. - odparł Malik i puścił mi oczko, na co się zaśmiałam.
- No wiesz, przyszłaś ze mną, a dotrzymujesz towarzystwa Zaynowi. - zarzucił mi, ale czułam w jego głosie, że się ze mną droczy.
- Mieliśmy parę spraw do obgadania. - wzruszyłam ramionami i zgasiłam końcówkę papierosa - Dzięki. - uśmiechnęłam się odbierając od chłopaka kubeczek.
- Muszę opieprzyć Zayna za te papierosy. - pokręcił głową, przewróciłam oczami i wzięłam łyka pysznego drinka o smaku mango.
Dokończyliśmy pić i poszliśmy potańczyć do środka, Maddie i Zayn także tańczyli, przed wyjściem wypiliśmy jeszcze po szocie. W okolice naszych domów odwiózł nas niejaki Matt, który tego wieczora nic nie pił, podziękowaliśmy mu i z Liamem wyszliśmy z samochodu, z tego miejsca do mojego domu było dosłownie 5 minut spacerkiem. Ale jako, że mój stan był wskazujący władowałam się na plecy chłopaka i kazałam się zanieść pod same drzwi, nie wyglądał żeby mu to przeszkadzało. Odstawił mnie dosłownie pod samymi drzwiami, na co zaśmiałam się i zachwiałam jednak w idealnym momencie chłopak przytrzymał mnie, dzięki czemu nie spotkałam się z ziemią.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień.- uśmiechnęłam się podczas gdy chłopak przez cały czas trzymał moją talię.
- To ja dziękuję za wsparcie w walce i towarzystwo na imprezie. - powiedział patrząc mi się prosto w oczy.
Liam założył kosmyk moich włosów za ucho, a dłoń zostawił na policzku, moje serce zaczęło szaleć na samą myśl co miało się za chwilę stać. To będzie mój pierwszy prawdziwy pocałunek, co prawda całowałam się kiedyś z Niallem, ale to była małoletnia ciekawość jak to jest i było to tylko raz. Gdy w końcu poczułam wargi chłopaka na moich, uśmiechnęłam się delikatnie i oddałam pocałunek. Jego usta poruszały się wolno, był naprawdę delikatny, trzymałam swoje ręce na jego klatce piersiowej. Pocałunek nie trwał długo, ale dla mnie było to coś ekscytującego, spojrzałam na Liama i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Dobranoc. - odparł i pocałował mój policzek.
- Dobranoc. - szepnęłam opanowując emocje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwszy pocałunek Lines :D
Zapraszam do moich innych prac:
- Smile of fate || N.H.
- You are my therapy || Niall Horan ( zakończone)
- You are my wonderwall || Niall Horan ( Kontynuacja YAMT)
aleks9506 xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top