8. Wszystkiego najlepszego!


Ines POV

Gdy tylko usłyszałam dźwięk budzika poderwałam się z łóżka, wzięłam szybki prysznic, umalowałam się, ubrałam w ciemne rurki, bokserkę i bluzę z kompletu dla Nialla, na stopy wsunęłam czarne vansy. Wzięłam torbę z prezentami dla blondyna i zeszła na dół, moja mam była już gotowa żeby zawieźć mnie do domu chłopaka. Tuż przed wyjściem z lodówki wzięłam mini torcik dla Nialla i wbiłam w niego świeczkę. Tuż przed 7.00 byłyśmy pod domem Horanów, podziękowałam mamie i życzyłam jej miłego dnia. Stanęłam przed drzwiami i nie wiedziałam co robić, pukać czy po prostu wejść, zdecydowałam się na drugą opcję.

- Witaj Nes, dobrze że już jesteś. Niall na szczęście jeszcze nie wstał. - uśmiechnęła się do mnie pani Horan.

- To świetnie. W takim razie ja pójdę go obudzić. - poinformowałam ją i moimi pakunkami poszłam do pokoju chłopaka.

Weszłam cicho do pokoju Nialla, chłopak spał rozwalony na całej szerokości łóżka, ale w pokoju panował względny porządek. Podpaliłam świeczkę zapalniczką i podeszłam do blondyna.

- Niall wstawaj. - powiedziałam na co chłopak przewrócił się na drugi bok - Nialler obudź się!- potrząsnęłam jego ramieniem.

- Jeszcze 5 minut mamo. - powiedział chowając twarz w poduszkę.

- Niall zaspałeś! - powiedziałam, a chłopak poderwał się z przerażeniem w oczach z łóżka, spojrzał na mnie i chyba mocno się zdziwił.

- Wszystkiego najlepszego! - uśmiechnęłam się.

- Osz Ty kłamco! "Mam dentystę nie przychodź po mnie." - przedrzeźniał mnie.

- Coś musiałam powiedzieć. - przewróciłam oczami.

- Gdyby nie fakt, że trzymasz smacznie wyglądające ciastko w ręku zemściłbym się. - zaśmiał się.

- Nie strasz, nie strasz... - odparłam pokazując mu język - Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczkę. - podsunęłam torcik w jego stronę, a Niall to uczynił.

- Co Ty masz za bluzę na sobie? - chłopak uniósł brew.

- Aaaa właśnie! - pisnęłam podekscytowana i schyliłam się do siatki wyciągając pakunek z siatki i podałam go Niallowi.

Chłopak spojrzał na prezent z błyszczącymi oczami, jakby nie patrzeć Niall kochał prezenty i niespodzianki. Gdy tylko paczka wylądowała w jego rękach, od razu rozerwał papier i rozłożył bluzę przed sobą, nie mogłam rozczytać jego reakcji.

- Czy to jest bluza dopasowana do Twojej? - spytał nawet na mnie nie spoglądając.

- Tak. Pomyślałam, że może Ci się spodobać taki pomysł. - powiedziałam niepewnie.

- Jest CUDOWNA! - odparł z zachwytem, a mi ulżyło.

- Serio Ci się podoba? - dopytałam.

- Jeszcze się pytasz, będziemy musieli ustalać kiedy je zakładamy. - powiedział podekscytowany, a ja zaczęłam się śmiać bo zachowuje się jak podjarana nastolatka.

- To jeszcze nie wszystko. - powiedziałam, akurat jak Niall założył swoją bluzę.

- Coś Ty jeszcze wymyśliła? - spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Proszę. - wyjęłam z torebki kopertę i mu podałam.

- Oszalałaś! Bilety na Coldplay?!? - ciągle się uśmiechał.

- Kiedyś kupiłeś mi bilety na Arctic Monkeys, więc jak zobaczyłam że Coldplay grają pomyślałam o Tobie. - wzruszyłam ramionami.

- Dziękuję! - krzyknął, po czym objął mnie i zaczął się kręcić - W ogóle to która godzina? - spytał odstawiając mnie na podłogę.

- 7.20 - odpowiedziałam.

- Spóźnimy się! - spanikował.

- Niall. - powiedziałam patrząc jak chłopak łapie ubrania i zamierza iść do łazienki - Niall nie idziemy dziś do szkoły.

- Co? - przerwał szukanie ubrań - Jak to?

- Nasze mamy wczoraj rozmawiały i możemy sobie dziś robić wolne z okazji Twoich urodzin, rok się dopiero zaczął więc nie będziemy mieć dużych zaległości. - uśmiechnęłam się.

- Ten dzień nie może być lepszy. - powiedział i rzucił ubrania na krzesło.

- Zapraszam na śniadanie. - powiedziała Pani Horan po wejściu do pokoju chłopaka, minęłam ją i uśmiechnęłam się co odwzajemniła - Wszystkiego najlepszego Niall. - pożyczyła chłopakowi przytulając go.

Zeszliśmy do kuchni, wstawiłam torcik do lodówki bo nie będziemy jeść ciasta na śniadanie, stół był pełen owoców, dżemów i naleśników na widok których Niallowi, aż oczy się zaświeciły. Zjedliśmy wszystko ze smakiem, po czym Niall poszedł na górę się ogarnąć, a ja rozmawiałam z panią Horan. Blondyn wrócił po jakiś 30 minutach ubrany w swoją bluzę na co się uśmiechnęłam.

- Mamo zrobisz nam zdjęcie? - poprosił ją blondyn na co kobieta przystanęła i spełniła prośbę syna.

- Niall jeszcze raz wszystkiego dobrego. - powiedziała kobieta i podała blondynowi kopertę.

- Voucher na wakacje? - spojrzał zaskoczony na matkę.

- Przez ten cały czas byłeś ze mną w Irlandii i nawet nie skorzystałeś z ferii czy wakacji, więc wykupiłam Ci wakacje dla dwóch osób, voucher ważny jest do końca wakacji i możesz wykorzystać go w dowolny momencie. - uśmiechnęła się kobieta.

- Dziękuję mamo! - powiedział chłopak i przytulił kobietę.

- Ja idę popracować, gdybyście mnie potrzebowali jestem w gabinecie. - poinformowała nas i odeszła.

- Obejrzymy coś? A potem możemy się gdzieś przejść. - zaproponowałam.

- Mi pasuje. - odpowiedział i rzucił się na kanapę.

Przez następne 3 godziny oglądaliśmy filmy, jedliśmy popcorn i żelki oraz Niall zdążył zemścić się na mnie za poranną pobudkę. Koło 11.00 zjedliśmy torcik który przyniosłam, mówiąc zjedliśmy mam na myśli ja zjadłam kawałek, a Niall resztę. Potem jeszcze graliśmy na konsoli, bo wyjść z domu musieliśmy kolo 13.30, tak żeby się przejść i być idealnie o 15.00 w umówionym z resztą miejscu. Tuż przed wyjściem blondyn poszedł się przebrać, gdy zszedł na dół zaczęłam się śmiać bo chłopak miał na sobie ciemne rurki i czarne vansy podobnie jak ja, plus oczywiście dopasowaną do mnie bluzę. Zrobiłam nam zdjęcie w lustrze na przedpokoju i wstawiłam na instagram w czasie gdy Niall zamykał drzwi. Przespacerowaliśmy się po parku i szliśmy w stronę knajpki w której mamy się spotkać z resztą ekipy.

- Wejdziemy tu zjeść? - spytałam.

- Dwa razy mnie nie musisz o jedzenie pytać. - zaśmiał się.

Weszliśmy i od razu zobaczyłam naszą ekipę, przy stoliku koło okna siedzieli Maddie, Louis i Harry machając do nas energicznie. Spojrzałam na Nialla, oczy błyszczały mu ze szczęścia podeszliśmy do stolika i wszyscy złożyli mu życzenia, potem zamówiliśmy pizze i zaczęły się rozmowy.

- O mój boże! Macie dopasowane bluzy! - pisnął Harry, na co Louis zaśmiał się i objął chłopaka.

- Cudowny prezent, od cudownej przyjaciółki. - powiedział z dumą Niall i pocałował mnie w policzek.

- W ogóle oficjalnie czujcie się zaproszeni na domówkę w piątek u mnie. - poinformował nas Louis.

- Dużo osób będzie? - spytała Maddie.

- Większość osób z 2 i 3 klas. - odpowiedział Lou.

- To sporo osób. - stwierdziłam.

- Lou ma duży dom. - powiedział Harry.

Przez resztę czasu rozmawialiśmy o domówce Louisa, zajadaliśmy się pizzą i oczywiście słuchaliśmy ploteczek od Maddie. Po ponad 3 godzinach siedzenia w knajpie rozeszliśmy się do domów, ja wracałam oczywiście z blondynem bo to od niego miała mnie odebrać mama.

- Nie wiem jak Ci podziękować Nes. - uśmiechnął się.

- Za co? - spytałam.

- Jeszcze się pytasz? Za cały dzisiejszy dzień, za bluzę, za bilety na Coldplay, za spotkanie z resztą ekipy, po prostu za to że w końcu mam Cię obok. - wytłumaczył.

- Wymyślisz coś na moje urodziny. - rzuciłam.

- Masz to jak w banku. - zaśmiał się.

- Bolą mnie nogi. - jęknęłam.

- Wskakuj. - powiedział Niall kucając przede mną.

- Serio?! - pisnęłam.

- Decyduj się zanim zmienię zdanie. - powiedział poważnie.

Bez dłuższego rozmyślania wskoczyłam na plecy chłopaka, nogami oplotłam jego biodra, a rękami szyję, brodę położyłam na jego ramieniu.

- Jesteś cięższa niż kiedyś. - skomentował blondyn.

- Ej! - uderzyłam go w ramię - Ostatni raz nosiłeś mnie ponad 1,5 roku temu, a ja zdążyłam urosnąć trochę. - oburzyłam się.

- Spokojnie tylko żartuję, prawie Cię nie czuć na moich plecach. - tłumaczył się.

Przewróciłam oczami i ponownie położyłam brodę na ramieniu chłopaka, było mi tak wygodnie, że gdzieś po drodze zasnęłam. Obudziłam się dopiero kiedy Niall położył mnie na fotelu u niego w domu, razem z moją mamą i panią Horan zjedliśmy kolację, po niej pożegnałyśmy się i wróciłyśmy do domu. To był cudowny dzień, cieszę się że Niallowi spodobały się prezenty, tęskniłam za takimi dniami spędzanymi we dwójkę, w końcu czuję że żyję.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Tak jak obiecałam za 10* rozdział dziś :3

Kolejny będzie we wtorek :)

W ogóle podoba się Wam ta opowieść? 

Love ya! ♥

aleks9506 xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top