5. Coś się kroi?
Nes POV
W poniedziałek obudziłam się z wyjątkowo dobrym humorem, dziś miałam spotkać się po lekcjach z Liamem. Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się i ułożyłam włosy, zajrzałam do szafy i rozmyślałam w co się ubrać, postawiłam na biały, luźny top, jeansy z dziurami i ramoneskę, a do tego czarne conversy, wzięłam torebkę z biurka i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. W domu jak zwykle było pusto, zjadłam dwie kanapki i w momencie odkładania talerza do zlewu zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłam i moim oczom ukazała się się jak zwykle uśmiechnięta Maddie.
- Hej kochana. - przywitała mnie buziakiem w policzek - Ładnie wyglądasz. - skomentowała.
- Hej Mads, dzięki. - uśmiechnęłam się i założyłam buty.
Wyszłyśmy z domu i dokładnie zamknęłam drzwi, odwróciłam się i przy ulicy czekał na nas Niall, podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję, było blisko upadku jednak blondyn dał radę i tylko się zaśmiał.
- Chcesz nas zabić Nes? - uśmiechnął się chłopak i złożył buziaka na moim policzku, po czym przywitał się z Maddie.
Po drodze wypaliliśmy po papierosie, a Maddie oczywiście dawała swoje codzienne plotkarskie sprawozdanie. Dotarliśmy do szkoły i zostawiliśmy nie potrzebne rzeczy w szafkach, na lekcjach zawsze siedziałam z Mads, a za nami lub przed nami Harry i Niall.
- W końcu dłuższa przerwa. - westchnęłam wchodząc na stołówkę.
- Dokładnie. - poparła mnie przyjaciółka - Matma dobiła mnie.
Zajęłyśmy miejsce przy stoliku, po chwili Niall przyniósł mi jedzenie za co mu podziękowałam. Harry i Louis dosiedli się do nas, rozmawialiśmy się i śmialiśmy się przez praktycznie cały czas. Maddie szturchnęła mnie łokciem i pokazała głową kierunek, przy pokazywanym przez nią stoliku siedział Liam, Zayn i ich koledzy. Złapałam z chłopakiem kontakt wzrokowy, po czym uśmiechnął się delikatnie do mnie co odwzajemniłam.
- Coś się kroi? - spytała dziewczyna.
- Co? - zapytałam bo dziewczyna wyrwała mnie z zamyślenia.
- Czy coś się kroi z Liamem? - powtórzyła i wszyscy ze stolika zamilkli.
- Idę z nim dziś na kawę po lekcjach. - wzruszyłam ramionami, a Niall dostał nagle ataku kaszlu.
- Wszystko w porządku? - spytał go Harry, Niall tylko pokazał kciuk w górę i napił się soku.
- Czemu nic wcześniej nie mówiłaś? - pisnęła Maddie.
- Wysłał mi ostatnio sms z pytaniem, a miałam powiedzieć dzisiaj. - wzruszyłam ramionami.
- To dlatego tak się wystroiłaś! - stwierdziła dziewczyna.
- Nie, ubrałam się tak dla niego tylko dla siebie. - prychnęłam.
- Dobra, dobra. - zaśmiała się.
5 min przed końcem przerwy postanowiliśmy z Niallem wyjść jeszcze za szkołę na papierosa, przy wyjściu ze stołówki złapał mnie jeszcze Liam.
- Dzisiejsza kawa aktualna? - spytał.
- Jak najbardziej. - uśmiechnęłam się i dogoniłam Nialla.
Spaliliśmy szybko papierosy i wróciliśmy na resztę lekcji, na szczęście minęły w miarę szybko. Podeszłam z Niallem do mojej szafki i wymieniłam książki na te których potrzebuję na jutro.
- W piątek po lekcjach są kwalifikacje do drużyny koszykarskiej przyjdziesz mi pokibicować? - spytał Niall.
- Jasne! - uśmiechnęłam się, a blondyn odpowiedział mi tym samym - Na pewno się dostaniesz. - dodałam.
- Mając Twój doping to bez gadania. - zaśmiał się.
- Do jutra? - spytałam.
- Jak zwykle będę pod Twoim domem. - uśmiechnął się i pożegnał ze mną.
Blondyn jeszcze machając do mnie wyszedł ze szkoły, zamknęłam swoją szafkę i ruszyłam do wyjścia, stanęłam koło bramy szkolnej i czekając na Liama paliłam papierosa.
- Czemu taka piękna dziewczyna truje się tym świństwem? - usłyszałam głos zza siebie.
- Ciebie też miło widzieć Liam. - przewróciłam oczami.
- Serio Nes czemu palisz? - spojrzał mi w oczy i skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Nie wiem, kiedyś z Niallem spróbowaliśmy i lubię czasami zapalić, ale nie robię tego nałogowo. - wzruszyłam ramionami.
- Mam nadzieję. - powiedział twardo.
Poszliśmy z Liamem do kawiarni niedaleko szkoły, często przychodziłam tu z Maddie, właścicielką jest przemiła starsza pani która piecze nieziemskie marchewkowe mufinki. Usiedliśmy z Liamem koło okna i złożyliśmy zamówienie, ja wzięłam karmelowe latte i mufinkę, a chłopak czarną kawę i ciasto czekoladowe.
- Czym się interesujesz? - spytał Liam.
- Lubię czytać książki, słuchać muzyki, kiedyś biegałam, ale jakoś to zanikło. - odparłam - A Ty?
- Muzyką, trochę śpiewam i brzdąkam na gitarze, plus amatorsko trenuję boks. - uśmiechnął się.
I na podobnych rozmowach i poznawaniu się spędziliśmy kolejne dwie godziny, które nawet nie wiem kiedy zleciały. Liam wydaje się być porządnym chłopakiem, po małej wymianie zdań zapłacił rachunek w kawiarni, ma świetne poczucie humoru i na koniec odprowadził mnie do domu. Podziękowałam mu za miłe popołudnie i pożegnałam się z chłopakiem. Resztę dnia spędziłam na leniuchowaniu i zmuszaniu się do odrobienia zadań.
***
- Opowiadaj jak było! Jaki on jest? - pisnęła podekscytowana Maddie, przyszła dziś 15 minut wcześniej, żeby wypytać się o moje spotkanie z Liamem.
- Było miło, a Liam jest uroczy. Ma świetne poczucie humoru, no i wydaje się być w porządku, odprowadził mnie po spotkaniu pod same drzwi. - powiedziałam.
- Awww jaki on uroczy. - stwierdziła Maddie.
- Wiem, że jestem uroczy, ale nie musisz się tak ekscytować. - zaśmiał się Niall, muszę przyzwyczaić się na nowo, że chłopak wchodzi do mnie do domu jak do siebie.
- Chciałbyś blondasku. - przewróciła oczami.
- Ej,ej! Nie pozwalaj sobie. - pokazał jej język.
- Powiedział chłopak który wparował do czyjegoś mieszkania jak do siebie i jeszcze sobie śniadanie robi. - powiedziała blondynka patrząc jak Niall smaruje tosty dżemem.
- Kwestia przyzwyczajenia. - odparłam - Znamy się 10 lat i Niall jest jak członek rodziny, tak samo to działa u niego w domu. - dodałam.
- Ja jednak nie wierzą w przyjaźń damsko-męską. - stwierdziła Mads.
- Każdy ma swoje poglądy. - wzruszyłam ramionami.
Lekcje mijały w miarę szybko, za każdym razem jak mijałam Liama na korytarzu to posyłał mi ciepły uśmiech. Po lekcjach całą naszą paczką poszliśmy do pobliskiego parku, postanowiliśmy nacieszyć się dobrą pogodą dopóki trwa. Ja, Maddie i Harry usiedliśmy na oparciu ławki natomiast Niall i Lou stali na przeciwko nas, Mads jak zwykle mówiła o tym co się dzieje w szkole i kto z kim kręci.
- O i właśnie Niall. - Mads skierowała się do chłopaka - Poszła fama, że Nicole kapitanka cheerleaderek ma na Ciebie oko.
- Która to? - spytał blondyn.
- Długie włosy, blondynka, niebieskie oczy ... - zaczął tłumaczyć Louis.
- Tona tapety na twarzy, spódniczki ledwo zakrywające tyłek, szpilki i najbardziej wkurwiający głos w szkole, ona gwizdek połknęła czy jak? - skomentowałam, a Niall skrzywił się na mój opis dziewczyny.
- To nie zmienia faktu, że 3/4 męskiej populacji w szkole chciałoby ją przelecieć. - stwierdził Harry.
- Dokładnie, ta 1/4 to homoseksualiści, nie zdziwiłbym się jakby część dziewczyn na nią leciała. - dodał Louis.
- Słyszałam, że ma jakieś tam skłonności biseksualne. - powiedziała Maddie.
- Serio będziemy rozmawiać o jej orientacji i życiu seksualnym. - jęknęłam.
- Możemy porozmawiać o Twoim. - zaśmiał się Louis.
- Nieważne. - machnęłam ręką.
- Właśnie! - klasnęła Maddie - Rozmawiałam z Zaynem i miałam Wam przekazać, że wszyscy jesteśmy zaproszeni do niego na imprezę w piątek. - powiedziała podekscytowana.
- No i to jest dobry plan. - powiedział Louis.
Niall spojrzał się tylko na mnie i szeroko uśmiechnął, co od razu odwzajemniłam. Imprezy z blondynem są zawsze udane, nie ważne jak kiepska jest muzyka, czy towarzystwo jest drętwe. Rozeszliśmy się w swoje strony, ja, Mads i Niall w jedną, a Lou i Harry w drugą. Gdy doszliśmy pod mój dom, okazało się że pani Horan jest u nas w domu, pożegnaliśmy Maddie i poszliśmy sprawdzić co robią nasze mamy. Okazało się, że siedziały, piły kawę i plotkowały, na dobre wyszło że Niall wszedł ze mną bo zjedliśmy wszyscy razem obiad, a potem razem z blondynem odrobiliśmy razem lekcje, dzięki czemu wszystko poszło nam szybciej. Koło 20.00 pani Horan i Niall wrócili do domu, a ja zrobiłam sobie małe spa, ogoliłam się, zrobiłam paznokcie, na włosy położyłam odżywkę,a na twarz maseczkę. Do łóżka weszłam koło 23.00 i zrelaksowana szybko zasnęłam.
***
Piątek okazał się być cięższy niż miał być, siedziałam na korytarzu i powtarzałam informacje do pierwszej kartkówki w tym roku która na moje nie szczęście była z fizyki, tupałam niespokojnie nogą gdy poczułam czyjeś towarzystwo obok mnie, spojrzałam w górę i natknęłam się na uśmiechniętego Liama.
- Hej Nes. - przywitał się.
- Hej Liam. - uśmiechnęłam się.
- Czym się stresujesz? - spytał.
- Kartkówka z fizyki, nieważne. - machnęłam ręką.
- Masz dzisiaj czas, żeby się spotkać może? - zaproponował.
- Niestety idę dziś kibicować Niallowi w kwalifikacjach do drużyny koszykarskiej. - powiedziałam z lekkim smutkiem, ale nie wystawie przyjaciela.
- Oh, okej. Idziesz na imprezę do Zayna dziś? - spytał.
- Tak będę. - uśmiechnęłam się.
- To zobaczymy się wieczorem, powodzenia na kartkówce. - puścił oczko i odszedł.
Gdzieś w środku zrobiło mi się miło, że chłopak dalej chce się ze mną spotykać. Reszta dnia ciągnęła się w nieskończoność, nie mogłam doczekać się żeby zobaczyć Nialla w akcji. Kiedyś już grał dobrze, a jeśli trenował to teraz musi być jeszcze lepszy. Blondyn zaprowadził mnie na trybuny po czym sam poszedł się przebrać do szatni. Siedziałam rozglądając się po szkolnej hali, spojrzałam na zegarek, kwalifikacje zaczynają się dopiero za 15 min i chyba zanudzę się tutaj na śmierć.
- Hej, mogę się dosiąść? - odwróciłam się i zobaczyłam niewysoką dziewczynę z długimi ciemnymi włosami, kolczykiem w wardze i mocnym makijażem.
- Jasne. - uśmiechnęłam się, nie należy oceniać książki po okładce, tego się nauczyłam i bacznie wyznaję tą zasadę, więc mimo że wygląd dziewczyny trochę mnie przestraszył postanowiłam dać jej szanse.
- Jestem Amy. - podała mi rękę.
- Ines. - uśmiechnęłam się.
W tym momencie chłopcy wyszli na boisko i zaczęli się rozgrzewać, znalazłam wzrokiem Nialla który jak tylko mnie zobaczył wyszczerzył się i zaczął mi machać, na co się zaśmiałam.
- Ten blondyn to Twój chłopak? - spytała Amy.
- Nie to mój najlepszy przyjaciel, obiecałam że mu dotrzymam dziś towarzystwa. - uśmiechnęłam się - A Ty z kim przyszłaś?
- Widzisz tego wysokiego blondyna w białym stroju? Ma kolczyk w wardze. - wytłumaczyła mi, a ja skinęłam głową - To mój chłopak Luke.
- Pasujecie do siebie. - stwierdziłam.
- Jesteśmy razem już ponad dwa lata. - powiedziała dumnie.
- Sporo. - skomentowałam.
Amy jest bardzo fajną dziewczyną, oglądałyśmy kwalifikacje chłopaków i rozmawiałyśmy dosłownie o wszystkim, wymieniłyśmy się także numerami telefonów. Po kwalifikacjach czekałam na Nialla przed szkołą, pogratulowałam mu dobrej roboty i wróciliśmy do domu. Maddie wpadnie do mnie koło 18.00, a o 20.00 idziemy na imprezę do Zayna, nie mogę się doczekać!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Czyżby Lines miało mieć miejsce? :D taki ship wyszedł xD
Rozdział na 1700 słów, za długi czy jest ok?
Zapraszam na moje inne opowiadania:
- You are my therapy || Niall Horan
- Smile of fate || N.H.
aleks9506 xx
Love ya ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top