2. Może jak buty nie poprawią Ci humoru to ja to zrobię?
Ines POV
Pożegnałam się z Maddie pod moim domem i umówiłyśmy się następnego dnia punkt 7.40 u mnie. Na podjeździe stały dwa samochody, jeden mamy, a drugi nie jest mi znajomy, czyli mama musiała zaprosić jakąś koleżankę na "ploteczki". Weszłam i krzyknęłam, że już jestem, z salonu wyszła mama z szerokim uśmiechem na ustach.
- Hej Nes, jak na rozpoczęciu? - spytała.
- Nudno jak zwykle, nic ciekawego. - odparłam - A u Ciebie jakaś koleżanka jest? Bo widziałam jakiś samochód na podjeździe.
- Można tak powiedzieć. - uśmiechnęła się.
- Idę do siebie nie będę Wam przeszkadzać. - powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów.
- W pokoju czeka na Ciebie niespodzianka. - rzuciła za mną.
- Jeśli to kolejna para butów to i tak mi nie poprawi humoru! - krzyknęłam do niej, tak ... buty to moja słabość, ale tym razem nic mi nie pomogą.
Popchnęłam drzwi i bez wahania weszłam i rzuciłam torebkę na podłogę, w pokoju było dość ciemno co jest dziwne bo wydawało mi się, że odsłaniałam rolety jak tylko wstałam.
- Może jak buty nie poprawią Ci humoru to ja to zrobię? - usłyszałam cichy chichot dochodzący zza moich pleców.
Zamarłam, moje serce waliło jak głupie, nogi miałam jak z ołowiu. Niepewnie odwróciłam się, a koło drzwi stał blondyn i opierał się o ścianę. Przełknęłam ślinę i od razu z moich oczu popłynęły łzy, przede mną stał nie kto inny tylko mój najlepszy przyjaciel. Zmienił się, wydoroślał - jego grzywka zniknęła, włosy postawione były w czub i były sporo krótsze, jego ramiona zdobiły pojedyncze tatuaże, dodatkowo był kilka centymetrów wyższy niż gdy widziałam go ostatnim razem. Zakryłam ręką usta, żeby mój szloch nie był taki głośny.
- Co Ty tu robisz? - ledwo z siebie wydusiłam.
- No miło mnie witasz. - prychnął.
- Nie odzywałeś się od tygodnia i nagle stoisz przede mną, nie wiem czy rzucić się na Ciebie i uścisnąć, czy rzucić się na ciebie i okładać pięściami. - powiedziałam poważnie.
- To ja podejmę decyzję za Ciebie. - przewrócił oczami, poszedł i mocno mnie przytulił - Tęskniłem, tak cholernie tęskniłem. - szepnął mi do ucha.
- Ja też. - mruknęłam.
W tym momencie wszystkie moje emocje wyszły na zewnątrz, nawet nie starałam się powstrzymywać łez i gdzieś miałam fakt, że moczę mu koszulkę, w jego objęciach czułam się bezpiecznie. Czuję, że wracam do życia.
- Widzę, że masz tatuaże tak jak zawsze chciałeś. - stwierdziłam.
- No jasne! - powiedział z entuzjazmem - Ale nie zapomniałem o Tobie. - dodał.
- Ni wiesz, że moja mama nie zgodzi się dopóki nie skończę 18-stki. - westchnęłam.
- Nie chodzi o to. - zaśmiał się - Jakie jest Twoje ukochane zwierzę?
- No żółw, ale to wiesz. Moja kolekcja dalej jest na tej samej półce jak z resztą widać. - pokazałam na półkę pełną pluszaków, figurek, obrazków itd.
- No właśnie. - powiedział i zaczął zdejmować koszulkę.
- Niall co Ty robisz? - spytałam zdezorientowana.
- Chce Ci pokazać pierwszy tatuaż który sobie zrobiłem. - odpowiedział i odwrócił się przez co widziałam jego nagie plecy.
Zaskoczył mnie po raz kolejny dzisiejszego dnia, na łopatce widniał piękny tatuaż żółwia, jego skorupa lekko przypominała serce. Jednym słowem zachwycił mnie i sama chętnie zrobiłabym sobie identyczny, dotknęłam delikatnie opuszkami palców jego wytatuowanej skóry i przejechałam po ozdobie.
- Podoba się? - zapytał, a ja przytaknęłam - Cały czas mam cząstkę Ciebie przy sobie i będę miał ją na zawsze. - odparł.
- Jest cudowny, obiecaj mi, że jak będę pełnoletnia pójdziesz ze mną do studia i będę mogła zrobić sobie identyczny. - poprosiłam, blondyn zaśmiał się i potargał moje włosy.
- Nie ma sprawy skrzacie. - powiedział.
- Ej! To, że jestem troszeczkę niższa nie czyni mnie skrzatem, Muszę Ci przypomnieć że jestem od Ciebie starsza! - oburzyłam się.
- Ta cale 7 miesięcy. - machnął ręką i zaśmiał się.
- A teraz serio co tutaj robisz? Wróciłeś na stałe? - spytałam.
- Tak, wróciliśmy na stałe, stan babci się poprawił i przyjechała z nami tu do LA. - powiedział szczerze szczęśliwy.
- W końcu wrócileś. - powiedziałam przytulając się ponownie do niego.
- Obiecałem przecież. - odparł kładąc brodę na czubku mojej głowy.
- Chwila, chwila skoro Ty wróciłeś, a od jutra jest szkoła to gdzie się zapisałeś? - uniosłam brew, a blondyn zaśmiał się i widziałam iskierki w jego oczach - Osz Ty! To Ty jesteś tym nowym kolesiem w mojej klasie!! - pisnęłam
- Masz mnie. - powiedział dalej chichocząc.
- Zmieniłeś się. - stwierdziłam - Gdzie słodka grzyweczka? - dogryzłam.
- Hahaha... Ty też się zmieniłaś, ścięłaś włosy i chyba cycki Ci urosły. - dźgnął mnie w żebro.
- Niall! - pisnęłam, jak zwykle bezpośredni.
- Dzieciaki obiad! - krzyknęła moja mama.
- idziemy! - odkrzyknęłam.
Obiad zjedliśmy w miłej atmosferze, Pani Horan i Niall opowiadali o tym jak jest w Irlandii. Wydawała się być pięknym krajem i na pewno chciałabym zobaczyć ją na własne oczy. Po skończonym obiedzie stwierdziliśmy z Niallem, że pójdziemy się przejść, przebrałam się szybko w jeansowe szorty i niebieski croptop, po czym ruszyliśmy w stronę plaży. Niall wyglądał na zadowolonego i zrelaksowanego.
- Brakowało mi tego klimatu. - wziął głęboki oddech - Ocean, słońce czego chcieć więcej.
- W Irlandii było, aż tak źle? - spytałam.
- Nie, ale pogoda często krzyżowała plany. Wolę ciepło i słoneczko. - westchnął.
- Ktoś jeszcze wie że wróciłeś? - rzuciłam.
- Nie nikomu nie mówiłem, Harry też jest z Tobą w klasie prawda? - dopytywał.
- Tak, jemu też Ciebie brakowało. Ciężko było pójść do nowej szkoły i odnaleźć się bez wsparcia u boku, ale jakoś daliśmy rade. - uśmiechnęłam się.
- Też mi było ciężko Nes. - przeczesał dłonią włosy.
- Wiem Ni. - powiedziałam.
Do plaży doszliśmy w milczeniu, ale takim przyjemnym, cieszyliśmy się swoja obecnością. Usiedliśmy na piasku tak, że woda obmywała nasze stopy, wiał delikatny wiatr, a słońce przyjemnie ogrzewało nasze ciała i piasek - jednym słowem było idealnie.
- Miałeś kogoś w Irlandii? - spytałam.
- Nes... - westchnął.
- No co nie mogę się spytać przyjaciela o to czy miał dziewczynę? - zaśmiałam się.
- Tamtejsze dziewczyny były delikatnie mówiąc puste. Wszystko byle władować się kolesiowi do łóżka. - przewrócił oczami.
- Czyli nikt? Zero? No Ni weź. - naciskałam.
- Nes przecież znasz moje zdanie w tych sprawach, nie chce być taki jak mój ojciec. - uciął.
- Przepraszam. - opuściłam głowę.
- Nie musisz Nes, po prostu nie mam zamiaru bawić się dziewczynami i też nie tknę dziewczyny która nie szanuje sama siebie. - dodał - A Ty?
- Nic, w sumie od kiedy wyjechałeś byłam na jednej imprezie na początku liceum, coś integracyjnego. - odparłam.
- Co? Gdzie moja szalona imprezowiczka? - prawie krzyknął.
- Schowała się. - zaśmiałam się.
- To ja ją w piątek wyciągam. - zarządził - Pobawimy się jak za starych dobrych czasów. Popalasz jeszcze? - dopytał.
- Zdarza się. - zaśmiałam się wyciągając paczkę wiśniowych Djarumów*.
- Nic się nie zmieniłaś pod tym względem. - pokręcił głową.
- A Ty widzę nie próżnujesz - czerwone Marlboro. - skomentowałam.
- Skąd Ty...? - nie zdążył dokończyć.
- Wystają Ci z kieszeni. - wzruszyłam ramionami.
Po około 2 godzinach postanowiliśmy wrócić do domu, Niall odprowadził mnie pod same drzwi i pożegnał się mocnym przytulasem oraz buziakiem w policzek, tak jak zawsze to robiliśmy. Gdy weszłam do salonu mama leżała na kanapie i oglądała telewizję, zobaczyła mnie i uśmiechnęła się szeroko.
- I jak podobała się niespodzianka? - zapytała.
- Byłam w niezłym szoku, ale nie wierze że taka konspira powstała za moimi plecami. - zaśmiałam się.
- Wyprzystojniał nie? - powiedziała moja mama jakby była nastolatka.
- Zmienił się, wygląda doroślej. - skomentowałam.
Obejrzałam do końca z mamą odcinek jej ulubionego serialu który właśnie leciał, wzięłam z lodówki jogurt i poszłam do swojego pokoju. Przejrzałam moje konta na portalach i w aplikacjach popijając jogurt, po czym wzięłam szybki prysznic. Spojrzałam na ekran komórki i zobaczyłam nieodebraną wiadomość.
Od: Ni ♥
Jutro będę 7.40 przed Twoim domem. Idziemy razem do szkoły i nie ma, że nie. xx
Do: Ni ♥
Jasne :P Poznasz w takim razie Maddie xx
Od: Ni ♥
Okej. Słodkich snów. xx
Do: Ni ♥
Dobranoc :*
Postanowiła od razu napisać do Maddie i trochę ją nakręcić.
Do: Mad ♥
Hej kochana, jutro do szkoły idziemy z dodatkową osobą ;) Tak tylko uprzedzam :D
Od: Mad ♥
Harry z nami idzie? :D
Do : Mad ♥
Nie tym razem ;)
Od: Mad ♥
To niby kto?!?
Do: Mad ♥
Dowiesz się jutro rano :* Dobrej nocy xx
Od: Mad ♥
No eeej! Wrrr 😡 Dobranoc xx
Zaśmiałam się do siebie i odłożyłam telefon na szafkę nocną. Zmęczona nadmiarem emocji w dzisiejszym dniu zasnęłam niemal natychmiast mając nadzieję, że to nie jest jakiś pieprzony sen i jutro jak się obudzę Niall dalej będzie w LA.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
* Djarumy - rodzaj papierosów aromatyzowanych wiśnią i goździkami, które dodatkowo mają słodki filtr i często nazywane są papierosami dla dziewczyn.
Drugi rozdział wprost do waszych rąk misiaki ^^
Będę wdzięczna za każdą reakcje w stosunku do mojego ff :)
Love Ya ! ♥
aleks9506 xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top