17. Jesteście szalone.

Ines POV


Maddie była u mnie pół godziny później ze wszystkimi potrzebnymi zeszytami i kserówkami, do 20.00 pomagała mi wszystko uzupełnić, potem zamówiłyśmy pizzę i usiadłyśmy na łóżku, musiałam jej powiedzieć co się stało bo sama nie uporam się ze swoimi myślami.

- Jak tam Niall? - spytała.

- Jakoś się trzyma. - westchnęłam.

- Coś się stało? Wyglądasz na przygnębioną. - stwierdziła przyjaciółka.

- Dużo się stało w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Mówiłam Ci już jak to wyglądało gdy babcia Nialla trafiła do szpitala? - zaczęłam.

- Tak wracałaś z kina z Liamem. - przytaknęła.

- Tydzień później zanim mama Nialla do mnie zadzwoniła też byłam z nim na randce, wziął mnie na sushi. - wytłumaczyłam.

- Przecież Ty nie lubisz sushi. - uniosła brew moja przyjaciółka.

- Nie chciałam wybrzydzać. - wzruszyłam ramionami - Ale pokłóciliśmy się, gdy wychodziłam z naszej randki tylko po to żeby pojechać do szpitala, Niall miał jakiś atak paniki, krzyczał, kopał w krzesła, a ja nie wiedziałam jak go uspokoić, zrobiłam pierwsze co mi przyszło na myśl. - zagryzłam wargę.

- Czyli? - Mads zrobiła oczy jak pięć złoty czekając na moją odpowiedzieć.

- Pocałowałam go. - schowałam twarz w ręce.

- Co?! - pisnęła - Przecież jesteście przyjaciółmi! Podoba Ci się Niall? Co z Liamem? - kręciła głową w niedowierzaniu.

- Nie wiedziałam co innego zrobić, potem po prostu się przytulił i płakał mi ramię. A Liam dziś przesadził, to koniec definitywnie, przyszedł tu dziś i zaczął szarpać się z Niallem, więc kazałam mu wyjść. - westchnęłam.

- Zależy Ci na nim? - Mads złapała mnie za rękę.

- Nie, Liam okazał się być niezłym dupkiem, w dodatku zupełnie do siebie nie pasujemy. - przewróciłam oczami.

- Chodziło mi o Nialla. - wytłumaczyła przyjaciółka.

- Sama nie wiem, wszystko mi się teraz pomieszało. - pokręciłam głową.

- Musisz to sobie na spokojnie przemyśleć. A ja mam dla Ciebie dobrą wiadomość. - uśmiechnęła się szyderczo.

- Dawaj. - zażądałam.

- Pogadałam tu i ówdzie i udało mi się zdobyć stare zdjęcie Nicole, nie zawsze była tak idealna jak kiedyś. - uśmiechnęłam się szeroko gdy blondynka pokazała mi fotografie.

- Szach mat Nicole. - przybiłyśmy sobie piątkę.

- Kiedy zaczynamy plan? - spytała.

- Trzeba kupić nową kartę do telefonu i zebrać na nią jak najwięcej numerów ludzi ze szkoły, Niall wraca do szkoły od poniedziałku, więc mamy dwa dni na ogarnięcie sprawy, chciałabym żeby nie musiał już więcej tego przechodzić. - stwierdziłam.

- Rozmawialiście po tym pocałunku? - drążyła dalej.

- Zachowujemy się tak samo jak przed nim, nie wracaliśmy do tego tematu. - wzruszyłam ramionami.

- Oddał pocałunek tak? - kontynuowała.

- No tak, ale do czego dążysz? - uniosłam brew.

- Może on do Ciebie coś czuje? - rzuciła.

- Przecież ganiał za Nicole, to nie możliwe. - parsknęłam.

- Może chciał pozbyć się Ciebie z głowy, nie chciał dopuścić do odrzucenia? - zaczęła rozmyślać.

- O czym my rozmawiamy? Ja nawet nie wiem sama co czuje. - stwierdziłam.

- Mogę podpytać trochę Zayna, może coś wyciągnie od Nialla. - zaproponowała.

- Jeśli zrobi to delikatnie będę wdzięczna. - uśmiechnęłam się - Tak w ogóle skąd masz te zdjęcia Nicole?

- Dziewczyna która była mi winna przysługę, ma ciotkę która pracuje w poprzedniej szkole Nicole i udało jej się załatwić je. - zaśmiała się.

- Są straszne, połowa chłopaków w szkole zdziwi się ile może pomóc medycyna estetyczna bo raczej ten nos sam się nie naprostował. - skrzywiłam się.

- Uszy też raczej same się nie przykleiły do głowy. - parsknęłyśmy śmiechem, Nicole poczuje na własnej skórze jak to jest być wyśmiewanym.

Resztę wieczoru spędziłyśmy jedząc pizze i oglądając nasz ukochany serial.

***

W poniedziałek wstałam pełna energii jak nigdy, wczoraj z Mads wcieliłyśmy nasz plan w życie, dziewczyna pójdzie wcześniej do szkoły i da mi znać jak poszło, a ja przyjdę normalnie z Niallem jakieś 5 minut przed dzwonkiem. Po ogarnięciu się zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla siebie i Nialla, blondyn przyszedł jak zwykle bez śniadania, widać było po nim zmęczenie, ubrany był na czarno, posłał mi jedynie słaby uśmiech i zjedliśmy śniadanie. Po drodze do szkoły spaliliśmy po papierosie rozmawiając na luźne tematy.

- Nie chce tam iść. - jęknął Niall.

- Nie będzie tak źle. - dźgnęłam go w żebra.

- Wątpię, żeby im się znudziło, tym bardziej że mnie nie było to uderzą z większą siłą. - westchnął.

Mój telefon wydał z siebie dźwięk, okazało się że dostałam smsa od Mads.

Od: Maddie

Jest głośno, ale Nicole dopiero weszła do szkoły, poczekajcie chwilę.

- Zapalimy jeszcze? - zaproponowałam - Mamy jeszcze 10 minut do dzwonka.

- Jasne. - wzruszył ramionami.

Gdy weszliśmy do szkoły, każdy stał w grupkach z telefonem w ręku śmiejąc się, Mads mówiła prawdę. Niall wyglądał na zdezorientowanego, ale podeszliśmy od razu do blondynki która stała przy naszych szafkach, zostawiliśmy nasze rzeczy i podszedł do nas Harry i Louis.

- O mój Boże widzieliście te zdjęcia? - zaśmiał się Harry.

- Jakie zdjęcia? - zareagował Niall.

- Patrz. - loczek podał mu swój telefon, a blondyn zaczął się śmiać pod nosem.

- Nie wiem kto to zrobił, ale musiał mieć niezłe wtyki i dobre myślenie bo numer jest nieaktualny. - stwierdził Louis.

- Cała drużyna się z niej śmieje. - dodała Maddie.

- No to się porobiło. - zaśmiałam się.

Zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli rozchodzić się do klas, Louis pożegnał się z Harrym i też poszedł w swoją stronę.

- Dobra, jestem prawie pewien, że miałyście z tym coś wspólnego. - powiedział Niall zakładając rękę na rękę.

- Może tak. - rzuciłam.

- A może nie. - dodała Mads.

- Jesteście szalone. - pokręcił głową - Dziękuję. - najpierw objął blondynkę, a potem mnie.

Mnie nie puścił tak szybko, poczułam dreszcz przechodzący przez plecy, aż dostałam gęsiej skórki, spojrzałam na Maddie która puściła mi oczko. W końcu przyszedł czas na wejście sali lekcyjnej, więc wszyscy razem usiedliśmy z tyłu klasy. Przez cały dzień nikt nawet nie zaczepił Nialla, miło było widzieć iskierki które wróciły do jego oczu, a Nicole musiała się zmyć ze szkoły bo nawet jej nie widziałam. Blondyn jak zwykle po lekcjach odprowadził mnie do domu, jego humor zmienił się o 180 stopni, wiadomo że nie zapomniał o śmierci babci z dnia na dzień, ale było dużo lepiej.

- Dziękuję Ci. - powiedział gdy byliśmy pod moimi drzwiami.

- Za co? - spytałam.

- Za to, że przez ten cały gówniany czas byłaś koło mnie i za akcje z Nicole też, nie lubię zasady oko za oko, ale jej się należało. - przewrócił oczami.

- Tak zachowałby się każdy dobry przyjaciel. - odparłam.

- Tak. - westchnął, a ja widziałam cień niepewności w jego oczach.

- To do jutra? - rzuciłam.

- Tak do jutra. - uśmiechnął się.

Odwróciłam się i zaczęłam otwierać drzwi wejściowe, gdy już miałam przez nie przejść poczułam ucisk na swoim nadgarstku i chwilę później miękkie wargi na moich, byłam w zbyt wielkim szoku, żeby oddać pocałunek. Niall oderwał się ode mnie, uśmiechnął i po prostu odszedł zostawiając mnie w progu. Potrząsnęłam głową, próbując wyrwać się z transu, dotknęłam palcami swoich ust i uśmiechnęłam się, czy to się stało na prawdę?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam do moich innych prac:

- Smile of fate || N.H.

- You are my therapy || Niall Horan ( zakończone)

- You are my wonderwall || Niall Horan ( Kontynuacja YAMT)

Love ya! ♥

aleks9506 xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top