16. Mówiłam do Ciebie Liam.
Ines POV
Kolejne tydzień wyglądał podobnie, Niall cały czas siedział w szpitalu, a ja codziennie przywoziłam mu obiady, mama blondyna musiała pozałatwiać wszystko co było związane z pracą, ale też przychodziła jak tylko mogła. Widziałam się dwa razy z Liamem na wieczornym spacerze, a dziś idziemy na kolejną randkę tym razem zaprosił mnie na kolację, jak zwykle po szkole poszłam do domu blondyna, odebrałam od jego mamy pudełko z obiadem i pojechałam prosto do szpitala. Niall siedział jak zwykle w tym samym miejscu na przeciwko sali.
- Hej. - uśmiechnęłam się.
- Hej. - odpowiedział.
Podałam mu pudełko z jedzeniem, za co cicho podziękował i zaczął jeść.
- Jakieś nowe wiadomości? - spytałam.
- Podobno trochę lepiej, ale dalej się nie obudziła. - westchnął - Pozwolili mi wejść do niej na 15 minut.
- Będzie dobrze, musi być. - poklepałam chłopaka po plecach.
Posiedziałam z nim jeszcze, po czym musiałam wyjść żeby nie spóźnić się na kolacje z Liamem, nie mówiłam nic Niallowi, jakoś czułam że nie jest to teraz na miejscu. Wróciłam do domu, wzięłam szybki prysznic, założyłam czarną rozkloszowaną spódnicę i błękitną koszulę na grubych ramiączkach, którą wsunęłam do środka spódnicy, do tego czarne niewysokie koturny, plis zrobiłam lekki makijaż, O 18.00 przyszedł po mnie Liam, wyglądał bardzo dobrze, miał na sobie białą koszulę, czarną kurtkę i wąskie jeansy, a do tego czarne sztyblety, jego włosy były postawione, a uśmiech nie schodził z twarzy. Przywitał mnie pocałunkiem w policzek i zaczęliśmy kierować się w stronę miasta gdzie znajdują się restauracje, kawiarnie i różne sklepy, jak się okazało Liam wybrał sushi za którym osobiście nie przepadam, ale nie mam zamiaru wybrzydzać. Usiedliśmy przy stoliku, mój towarzysz zaczął przeglądać kartę którą ja osobiście nie byłam zainteresowana.
- Na co masz ochotę? - spytał.
- Zdam się na Ciebie. - uśmiechnęłam się.
Chłopak był chyba zadowolony z mojej decyzji i od razu zamówił jedzenie, rozmawialiśmy o wszystkim dopóki nie została nam podana taca z tym co zamówił Liam. Przełożyłam kilka kawałków na swój talerz i powoli jadłam, niestety co do sushi mój gust się nie zmienił, dalej mi nie smakowało, ale z tego co widziałam chłopak zajadał w najlepsze. Rozmawialiśmy luźno o wszystkim, na szczęście Liam nie zorientował się, że prawie nie tknęłam jedzenia, sam był zajęty opowiadaniem różnych śmiesznych historii o przygodach swoich i Zayna.
- Nes? - chłopak zwrócił moją uwagę na siebie.
- Cieszę się, że zgodziłaś się ze mną wyjść. - uśmiechnął się.
- Też się cieszę. - odwzajemniłam gest.
- Więc.. - zaczął, ale w tym samym momencie mój telefon dał o sobie znać.
- Przepraszam. - wyjęłam urządzenie i spojrzałam na ekran - To Niall muszę odebrać, wybacz.
- Halo?
- Nes jak szybko możesz być w szpitalu? - usłyszałam szloch, tylko nie Niall tylko pani Horan.
- Najprędzej za 20 minut, coś się stało? Co z Niallem? - spytałam przestraszona.
- Moja mama zmarła. - pociągnęła nosem - Niall ma jakiś atak paniki, nie możemy go uspokoić, przepraszam jeśli w czymś przeszkadzam, ale on na prawdę Cię teraz potrzebuje. - spojrzałam ze smutkiem na Liama.
- Będę jak najszybciej. - rzuciłam i rozłączyłam się.
- Liam ja... - zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć.
- Tak wiem, musisz iść do Nialla, co tym razem? Nudzi mu się? Znowu się nad sobą użala? - prychnął.
- W sumie to nie Twoja sprawa. - warknęłam - Ale jeśli musisz wiedzieć jego babcia zmarła, a był z nią mocno związany i dzwoniła do mnie jego matka. - wyciągnęłam z portfela pieniądze i położyłam na stole.
- Co Ty robisz? - zdziwił się.
- Płacę za jedzenie i wychodzę, mam nadzieję że nigdy nie będziesz w takiej sytuacji. - powiedziałam z żalem i wyszłam z restauracji.
Nigdy nie pomyślałabym, że Liam może być taki bezuczuciowy, złapałam pierwszy autobus który zawiezie mnie w okolice szpitala. Na miejscu byłam po 20 minutach, przy recepcji spotkałam mamę Nialla, powiedziała że chłopak przez cały czas jest przy sali i nie można nad nim zapanować, a ona musi wypełnić dokumenty. Gdy dotarłam na właściwe piętro, dostrzegłam Nialla chodzącego niespokojnie i szarpiącego końcówki włosów, podeszłam bliżej i zobaczyłam opuchnięte oczy blondyna z których dalej płynęły łzy.
- Niall... - spojrzał na mnie.
- Nes odpuść, zostaw mnie samego. Nie chce Cię zranić. - pokręcił głową patrząc na mnie.
- Nie zranisz mnie, nie zrobiłbyś mi tego. - powiedziałam podchodząc bliżej.
- Wszystkich ranię, wszystkich zawodzę. - krzyknął, kopiąc w krzesło - Czemu kurwa jestem taki beznadziejny.
Widziałam, że wszystkie emocje blondyna w tym momencie skumulowały się i wydostały na zewnątrz, wpadł w prawdziwy szał, nie miałam pojęcia co zrobić żeby się uspokoił. Zrobiłam to co pierwsze przyszło mi na myśl, złapałam za kołnierzyk jego koszulki i połączyłam nasze usta, dopiero po chwili oddał pocałunek, gdy oderwaliśmy się od siebie blondyn przytulił mnie i usiadł na krzesełku, sadzając mnie na swoich kolanach, schował głowę w zagłębienie mojej szyi i szlochał, a ja drugą ręką bawiłam się jego włosami mając łzy w oczach, czym ten chłopak zasłużył sobie na takie cierpienie?
***
Kilka dni później stałam z mamą w kościele na pogrzebie babci Nialla, miałam na sobie czarną sukienkę z rękawem 3/4 sięgającą za kolano, nie udało mi się dorwać Nialla, ale mignął mi w tłumie, ubrany w czarny garnitur z włosami postawionymi w czub. Msza minęła szybko, do pani Maury i Nialla podeszłyśmy z mamą na końcu złożyć kondolencje, uścisnęłam mamę chłopaka, po czym szybko wpadłam w jego ramiona, pociągnął nosem i wyszeptał "dziękuję". Po dojechaniu na cmentarz cały czas trzymałam się blisko Nialla, wiem że tego potrzebował, przeżywał to gorzej niż jego mama. Pamiętam babcie chłopaka jeszcze z moich młodych lat, zawsze była uśmiechnięta i robiła cudowne gofry, nikt nie mógł ich pobić, łza zakręciła się w moim oku, Niall szybko podał mi chusteczkę i po raz kolejny tego dnia zamknął mnie w swoich ramionach. Po zakończeniu ceremonii zaprosiliśmy Horanów do siebie, z blondynem poszliśmy do mojego pokoju, gdzie przebraliśmy się w wygodniejsze ciuchy, włączyliśmy sobie film i w ciszy oglądaliśmy. Niedługo potem ktoś zapukał do drzwi od mojego pokoju, otworzyłam je i przede mną stał Liam, nie powiem zdziwiłam się, od naszej kiepsko zakończonej randki nie odezwał się ani słowem, wpuściłam go do środka, ale widocznie zdenerwował się widząc Nialla leżącego na moim łóżku.
- Boże serio pięciu minut nie możesz bez niej wytrzymać? - zadrwił Liam.
- A co Cie to obchodzi? - warknął Niall.
- A to, że w kółko rozpierdalasz mi plany. - nagle pchnął blondyna.
- Myślisz, że robię to specjalnie? - Niall powtórzył jego czyn.
- Nie wiem, ale mnie to wkurwia. - Liam się zamachnął, ale wkroczyłam do akcji.
- Myślę, że powinieneś już iść. - rzuciłam.
- Też tak myślę, żegnaj Niall. - uśmiechnął się cwaniacko.
- Mówiłam do Ciebie Liam. - odparłam sucho i zobaczyłam szok na jego twarzy.
- Jak stąd wyjdę to będzie definitywny koniec Nes, jesteś pewna? - założył ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Tak jestem pewna. - odpowiedziałam.
- Jesteście siebie warci. - westchnął i trzasnął drzwiami.
- Nes wiesz, że mogłem wyjść? Nie chce psuć Waszych relacji. - odparł Niall.
- Nie zepsułeś ich, my do siebie zupełnie nie pasujemy, ostatnio to zauważyłam. Nie czuje się dobrze w jego towarzystwie. - wzruszyłam ramionami - Poza tym nasza przyjaźń jest ważniejsza. - przytuliłam go.
- Tak, jest. - rzucił cicho.
Koło 17.00 pani Maura i Niall poszli do siebie, a ja postanowiłam zaprosić Maddie, muszę uzupełnić zaległości ze szkoły i z nią poważnie porozmawiać o tym co się ostatnio stało.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Halo, halo gdzie jesteście? Ktoś w ogóle jest zainteresowany tym ff?
Co myślicie o całej sytuacji? Żegnamy Liama? :D
Mam zastój weny z RTL :o na szczęście pisałam na zapas :3
Zapraszam do moich innych prac:
- Smile of fate || N.H.
- You are my therapy || Niall Horan ( zakończone)
- You are my wonderwall || Niall Horan ( Kontynuacja YAMT)
Love ya! ♥
aleks9506 xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top