15. Chcesz mi coś powiedzieć Ines?

Ines POV

- Nes. - pociągnął nosem - Potrzebuję Cię tak jakby teraz.

- Niall oddychaj i powiedz mi spokojnie co się stało. - starałam się opanować chłopaka chociaż mi samej było daleko od tego.

- Nes, moja babcia, jestem w szpitalu z mamą, nie wiadomo co z nią będzie. - po prawie każdym słowie pociągał nosem.

- Niall spokojnie za chwilę będę tylko powiedz mi który szpital. - starałam się zachować trzeźwy umysł.

- Ten koło publicznej biblioteki. - zachrypiał 

- Wyjdź przed szpital będę za jakieś 15 minut.

Rozłączyłam się i podeszłam do Liama, cholernie głupio było mi go tak zostawiać na środku chodnika, ale nie mogę zostawić Nialla samego w takim stanie.

- Liam cholernie Cię przepraszam, ale Niall ma załamanie, jego babcia jest w szpitalu. Muszę do niego jechać bo inaczej się nie uspokoi. - powiedziałam spanikowana.

- Nes spokojnie, jedź rozumiem wszystko. Pojechać z Tobą? - zaproponował,

- Dzięki Liam, ale sobie poradzę. Przepraszam za wszystko, obiecuję że nadrobimy to ok? - zapytałam.

- Jasne leć już, pozdrów Nialla ode mnie. - uśmiechnął się ciepło.

Pocałowałam chłopaka szybko w policzek i biegiem rzuciłam się w stronę przystanku autobusowego, po 5 minutach przyjechał autobus który podwiózł mnie prosto pod bibliotekę skąd było dosłownie 100 metrów do szpitala. Na schodach prowadzących do wejścia szpitala, zauważyłam Nialla palącego papierosa, usiadłam obok niego i przytuliłam go, jego oczy były podpuchnięte, a a policzkach były zaschnięte łzy, ręce niekontrolowanie mu się trzęsły i były zimne, inaczej niż jest zazwyczaj.

- Niall już shhh, jestem. - delikatnie nas kołysałam.

- Przepraszam, po prostu potrzebowałem Cię, zepsułem randkę Tobie i Liamowi. - powiedział wyraźnie zły.

- Nie zepsułeś i tak już wracałam do domu. - zapewniłam go - Powiesz mi co się stało?

- Wylew, aktualnie jest w śpiączce, nic nie wiadomo więcej. - powiedział smutny.

- Będzie dobrze Niall. - szepnęłam obejmując go mocniej.

- Mam nadzieję. Chodź pójdziemy pod salę. - zarządził.

Zgasił końcówkę papierosa i weszliśmy do budynku, windą wjechaliśmy na czwarte piętro, tam na korytarzu na krzesełku siedziała pani Horan, twarz miała schowaną w rękach i nerwowo tupała nogą.

- Dobry wieczór. - zwróciłam się do niej.

- Nes skarbie, dobry wieczór. - starała się uśmiechnąć, lecz nie dziwię się że wyszedł z tego grymas.

- Coś wiadomo? - spytał blondyn.

- Dalej stoimy w martwym punkcie. - pokręciła głową.

- Cholera. - chłopak usiadł na krzesełku, a ja obok niego.

Siedzieliśmy tak, aż do 2.00 w nocy kiedy lekarz oznajmił że sytuacja jest opanowana, ale wszystko nie wygląda najlepiej.

- Niall odprowadź Nes do domu i tak jest już późno. - uśmiechnęła się blado pani Horan - Sam też idź się przespać, nawet się nie sprzeciwiaj, przyjdziesz rano. - powiedziała twardo.

- Dzwoń, gdyby coś się działo. - westchnął Niall i pocałował mamę w czoło.

Wyszliśmy ze szpitala, autobusy nie jeździły już więc został nam spacer, praktycznie nie rozmawialiśmy, spaliliśmy kilka papierosów. Po jakiś 40 minutach doszliśmy pod mój dom, w kuchni paliło się światło i dopiero do mnie dotarło, że nie dałam mamie znać o całej sytuacji.

- Chcesz spać u mnie? - spytałam chłopaka.

- Chętnie, nie chce zostać sam. - odparł pociągając nosem.

Weszliśmy do domu zamknęłam drzwi, przy wejściu do kuchni stała moja mama z morderczym wyrazem twarzy i założonymi rękami.

- Chcesz mi coś powiedzieć Ines? - skrzywiłam się na dźwięk mojego pełnego imienia, używała go tylko jak była naprawdę zła.

- Ja... - zawiesiłam się.

- To moja wina proszę pani, zadzwoniłem do Nes bo moja babcia wylądowała w szpitalu po wylewie, przyjechała mnie wesprzeć, dużo emocji i zapomniała dać znać. - wytłumaczył Niall.

- O matko, ale jak się czuje? - spytała przejęta.

- Kiepski stan, mama tam została, ja mam przyjechać jak się wyśpię. - odparł.

- Zostań u nas, nie powinieneś siedzieć sam. - przytuliła chłopaka.

- Dziękuję. - rzucił i poszliśmy do mojego pokoju.

Chłopak wziął swoje rzeczy z półki w mojej szafie i poszedł wziąć prysznic, strasznie mu współczuje bo ostatnio wszystko jest przeciwko niemu. Najpierw kłótnia ze mną, potem akcja z Nicole, chłopaki z drużyny i na koniec choroba babci, mam nadzieję że sobie z tym poradzi, oczywiście będę obok, ale nie jestem w stanie walczyć za niego. Poszłam do łazienki po nim, kiedy wyszłam leżał już w łóżku przykryty kołdrą do pasa, położyłam się koło niego i przytuliłam go, objął mnie ciasno, nie potrzebowałam dużo czasu żeby usnąć, ten dzień był zbyt ciężki.

***


Nazajutrz obudziłam się o 8.00, ale Nialla już nie było w łóżku, westchnęłam widząc karteczkę na biurku od treści "Dziękuję Nes, poszedłem do domu przebrać się i po jedzenie dla mamy, odezwę się później xx". Mama nie obudziła mnie do szkoły, w domu było pusto czyli poszła normalnie do pracy, zrobiłam sobie śniadanie i oglądając telewizję zjadłam je. Koło 12.00 wyszłam z domu i skierowałam się do szpitala, po drodze zahaczyłam o restaurację i wzięłam Niallowi spaghetti na wynos, jestem pewna że siedzi tam nie myśląc nawet o sobie. Dotarłam na odpowiednie piętro, Niall siedział na tym samym krzesełku co wczoraj i patrzył w podłogę, usiadłam obok i położyłam rękę na jego ramieniu.

- Hej. - przywitałam się.

- Hej. - westchnął - Czemu nie jesteś w szkole? - spytał.

- Bo przyniosłam Ci obiad. - przewróciłam oczami.

- Dzięki. - mruknął i otworzył pudełko z jedzeniem.

- Jakieś nowe wieści? - zaczęłam delikatnie, ale zaprzeczył ruchem głowy.

Koło 16.00 przyszła pani Horan, a Niall odprowadził mnie na przystanek autobusowy, rozmowa z nim dziś była ciężka, ale nie miałam zamiaru gadać z nim na siłę. Przytulił mnie na pożegnanie i odszedł wolnym krokiem w stronę szpitala z papierosem między palcami. W domu nadrobiłam zadania z dzisiejszego dnia, ogarnęłam trochę mieszkanie i przyszykowałam rzeczy na jutro do szkoły, długo nie mogłam zasnąć, myślałam o całej sytuacji, ale nie przychodziło mi żadne rozwiązanie któregokolwiek z problemów, w końcu zasnęłam ze zmęczenia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie mogłam Was trzymać dłużej w niepewności, więc zabawę czas zacząć :P

Specjalnie rozdział wcześniej z okazji dnia dziecka :D Ja poproszę gwiazdki i komentarze to kolejny rozdział może też będzie szybciej ^^

Wy macie rozdział, a ja dziś oddałam honorowo krew z tej okazji, jest moc! ^^

Zapraszam do moich innych prac:

- Smile of fate || N.H.

- You are my therapy || Niall Horan ( zakończone)

- You are my wonderwall || Niall Horan ( Kontynuacja YAMT)

Love ya! ♥

aleks9506 xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top