11. Sorry, ale mam swoje zasady.

Ines POV


- Świetnie, jeszcze weź ją na koncert co? - wydarłam się w ferworze emocji.

- Świetny pomysł na pewno to zrobię! - krzyknął, a w jego oczach widziałam powagę.

Odwrócił się i po prostu sobie poszedł, łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Wyrzuciłam dopalającego się papierosa i szybko poszłam do łazienki, ogarnęłam się trochę i wyszłam na korytarz równo z dzwonkiem. Podeszłam do Maddie i Harrego i uśmiechnęłam się blado.

- Nes co się stało? - spytała Mads.

- Pokłóciłam się z Niallem. - westchnęłam.

- To dlatego wybiegł ze szkoły? - zdziwił się Harry.

- Jak to wybiegł? - rozszerzyłam oczy.

- Stałem tu na korytarzu, poszedł pod szafki i tyle go było widać, krzyczałem za nim, ale mnie olał. - wytłumaczył.

- O co się pokłóciliście? - spytała przyjaciółka, gdy już usiedliśmy w ławkach.

- Spotkałam go na palarni jak rozmawiał z Nicole i pokłóciliśmy się o to, że on mi nie powiedział, że mają kontakt, a wiem że ona złamie mu serce, na co wytknął mi, że nie powiedziałam mu o pocałunku z Liamem. - powiedziałam.

- Rozmawiałem już z nim o Nicole. - westchnął Harry - Mnie też nie chciał posłuchać.

- Ile to trwa? - spytałam.

- Nie wiem, ze dwa tygodnie? - wzruszył ramionami Styles.

Niestety musieliśmy przerwać naszą rozmowę bo zaczęła się lekcja. Po szkole od razu wróciłam do domu, bez słowa poszłam do swojego pokoju i spędziłam tam resztę wieczoru.

***

Od ponad tygodnia nie rozmawiamy z Niallem, widzę go na przerwach z Nicole i cholernie boli mnie to, że wybrał ją zamiast mnie.

- Nes słuchasz mnie? - z moich rozmyślań wyrwał mnie Liam.

- Przepraszam. - westchnęłam.

- Przestań o tym tak rozmyślać, zachował się jak dupek i tyle. - wzruszył ramionami.

- Łatwo powiedzieć, olałbyś dziesięcioletnią przyjaźń od tak? - pstryknęłam palcami.

- Nie, ale to on podjął decyzję. - powiedział sucho.

Zaczęłam zbierać moje rzeczy i po prostu wyszłam ze stołówki, Liam mógłby pokazać choć trochę zrozumienia dla sytuacji w której się znalazłam. Wyszłam na korytarz i podeszłam prosto do mojej szafki, wrzuciłam tam moje rzeczy i wyjęłam podręcznik do angielskiego, po czym trzasnęłam drzwiczkami.

- No, no, no ktoś tu ma kiepski humorek. - spojrzałam w lewo i moim oczom ukazała się znienawidzona blondynka.

- Raczej to nie jest Twoja sprawa Nicole. - warknęłam.

- Bez swojego przyjaciela też jesteś taka odważna? No nie poznaję Cię Ines. - zadrwiła, wzięłam głęboki oddech i przeszłam koło niej bez zwracania większej uwagi - Nie masz co na niego już liczyć, dziś będzie całkowicie mój. - odwróciłam się i spojrzałam na nią, uśmiechała się sukowato kręcąc pasmo blond włosów na palcu.

- A przed to chcesz powiedzieć, że...? - uniosłam brew.

- Że dziś zaprosiłam go na noc filmową do siebie. - powiedziała pokazując palcami cudzysłów.

- Jesteś śmieszna. - prychnęłam - Nie uda Ci się to, Niall ma za dużo szacunku do samego siebie. - zaśmiałam się.

- Jeszcze zobaczymy. - rzuciła i odeszła w stronę stołówki.

Pierwsze co pomyślałam to to, że powinnam go ostrzec, ale blondyn nie posłucha mnie. Mimo, że jesteśmy pokłóceni dalej się o niego martwię. Musiałam poszukać Harrego, biegałam po szkolnych korytarzach szukając chłopaka, w końcu znalazłam go niedaleko palarni, gdzie wymieniał się śliną z Louisem.

- Ekhem. - odchrząknęłam, a chłopcy się od siebie oderwali.

- Hejka Nes. - powiedzieli razem i zaśmiali się.

- Hej, Harry musimy porozmawiać. - powiedziałam poważnie.

- Powinienem pójść? - spytał Louis.

- Jest w porządku możesz zostać. - stwierdziłam.

- O co chodzi? - ponaglił mnie loczek.

- Miałam nie miłą konfrontację z Nicole, pochwaliła mi się swoimi planami w stosunku do Nialla. - skrzywiłam się.

- Co ona znowu wymyśliła? - przewrócił oczami Louis.

- Zaprosiła dziś do siebie Nialla na wieczór filmowy. - powtórzyłam tutaj gest blondynki.

- A to ździra. - syknął Harry - Ale Niall nie da jej się tak łatwo. - dodał.

- Wiem, chciałam go ostrzec bo to go podłamie, ale nie rozmawiamy ze sobą od naszej kłótni. - westchnęłam.

- Przykro mi mała, mnie też się nie słucha. - powiedział smutno Harry - Chciałbym Ci pomóc, jemu pomóc, ale Nicole go zaślepiła, możemy mieć nadzieję, że nie da jej się omotać. - odparł.

- No nic dzięki Harry. - uśmiechnęłam się smutno, a loczek mnie objął.

Niestety gdzieś pomiędzy lekcjami widziałam Nialla i Nicole, ale starałam się tym nie przejmować. Po lekcjach od razu zaszyłam się w pokoju z kubkiem kakao i ukochaną książką.

***

Niall POV

Od tygodnia nie rozmawiam z Nes, jest mi ciężko, ale staram się tego nie pokazywać. Moje relacje z Nicole są coraz lepsze, ta dziewczyna jest zupełnie inna niż wszyscy mówią, dziś zaprosiła mnie na wieczór filmowy do siebie, akurat jej rodzice gdzieś wyjeżdżają i będziemy mieli spokój. Po szkole od razu wróciłem do domu, mama akurat ugotowała obiad dlatego usiadłem z nią.

- Dalej nie pogodziłeś się z Nes? - spytała na co przewróciłem oczami.

- Nie. - odburknąłem.

- Gorzej niż dzieci. - pokręciła głową.

- Wychodzę dziś. - powiedziałem.

- Gdzie? - uniosła brew.

- Na wieczór filmowy u Harrego. - skłamałem, ale wolę nie mówić że do Nicole bo prawdopodobnie nie zgodziłaby się.

- Oh, w porządku, pozdrów Ann. - uśmiechnęła się, a mi zrobiło się źle przez moje kłamstwo.

Poszedłem do pokoju i zacząłem robić zadania, jak już skończyłem spakowałem plecak. Przenocuje u Nicole, jutro już jest koncert Coldplay, więc prawdopodobnie pojedziemy na miejsce z jej domu. Wziąłem szybki prysznic i w samych bokserkach położyłem się jeszcze na łóżku, do wyjścia z domu została mi jakaś godzina. Zacząłem się zastanawiać co może robić Nes, pewnie pije kakao i czyta jakąś książkę jak to zawsze robiła kiedy miała zły humor, westchnąłem i stwierdziłem, że cholernie mi jej brakuje, to ją miałem wziąć na koncert, a nie Nicole. Muszę się pogodzić z Nes, nie ma sensu kłócić się o takie głupoty. Wstałem z łóżka i założyłem szare, dość wąskie dresy i białą koszulkę w serek, tak będzie mi po prostu wygodnie, do tego wziąłem czarną bluzę i zarzuciłem plecak na ramię. Przed wyjściem pożegnałem się z mamą i poinformowałem ją że wrócę jakoś jutro w nocy. Chwilę przed 19.00 byłem pod domem Nicole, był dość duży i widać było, że dziewczyna do najbiedniejszych nie należy. Zadzwoniłem dzwonkiem i chwilę później otworzyła mi blondynka ubrana w leginsy i biały wełniany sweter, przywitała się pocałunkiem w policzek, przez co na pewno oblałem się rumieńcem.

- Chcesz coś do picia? - zaproponowała dziewczyna.

- Jakaś cola będzie w porządku. - odpowiedziałem.

- Mam tylko dietetyczną, może być?

- To lepiej jakiś sok. - uśmiechnąłem się, nienawidzę dietetycznej coli.

- Pod telewizorem są filmy możesz coś wybrać. - krzyknęła z kuchni.

Zacząłem przeglądać płyty na których były praktycznie same romansidła, z czegoś znośnego wygrzebałem "Szybcy i wściekli". Jakieś 10 minut później Nicole wróciła z dwoma szklankami, sokiem pomarańczowym i wielką miską popcornu. Gdy przyszło do wyboru pierwszego filmu nie miałem szans się kłócić i dziewczyna puściła film którego tytułu nawet nie pamiętam, przy takich wieczorach z Nes nie było problemów ponieważ dziewczyna nie lubi tego typu filmów, potrząsnąłem głową, muszę przestać porównywać Nes i Nicole. Zupełni nie mogłem skupić się na filmie, kompletnie mnie nie interesował, za Nicole była zapatrzona w ekran. Jakoś w połowie filmu dziewczyna przysunęła się do mnie tak, że praktycznie była we mnie wtulona, na początku czułem się nieswojo, ale z czasem przestało mi to przeszkadzać. Film trwał już dobre dwie godziny i akurat była jakaś ckliwa scena która mam nadzieję kończy ten film, spojrzałem na Nicole która w tym samym momencie zwróciła na mnie uwagę. Dosłownie nie wiem jak i kiedy jej usta znalazły się na moich, pocałunek nie był w ogóle delikatny, dziewczyna usiadła na mnie okrakiem nie odrywając ust od moich. W momencie w którym blondynka sięgnęła krawędzi swojego swetra ocknąłem się z transu.

- Nicole stop. - powiedziałem twardo.

- Coś się stało? - zapytała zdziwiona.

- Chyba się trochę zagalopowałaś. - stwierdziłem.

- W jakim sensie? - cholera jest tak głupia czy tylko udaje?

- Chyba nie chciałaś się ze mną przespać nie? Znamy się tak naprawdę ze trzy tygodnie. - powiedziałem odsuwając się od niej.

- Oh Niall, Niall. Nie trzeba być razem, żeby uprawiać seks. - powiedziała znowu zbliżając się do mnie.

- Sorry, ale mam swoje zasady. - wstałem z kanapy.

- Oj przestań Niall, to nic takiego, ja nie jestem dziewicą, a Ty nie jesteś prawiczkiem, prawda? - spojrzała w moje oczy.

- A skąd pewność, że nim nie jestem? - rzuciłem.

- Chwila jesteś prawiczkiem? - zasłoniła usta - Chyba, że próbujesz mi to wmówić, żeby mnie spławić. - stanęła na przeciwko mnie patrząc wymownie.

- Co za różnica, tak czy tak do niczego nie dojdzie. - syknąłem.

- Czyli jesteś prawiczkiem. - zadrwiła - Ale w szkole będą mieli ubaw. - zaśmiała się na głos.

- Wolę być prawiczkiem, niż dziwką która musi przespać się z każdym facetem w szkole. - krzyknąłem - Myślałem, że serio jesteś inna.

- Co myślałeś, że jestem miła i urocza, zaczniemy się spotykać i w końcu będziemy razem? - parsknęła - Chciałam się tylko z Tobą przespać, a teraz możesz się stąd wynosić i tak mi się na nic nie przydasz. - machnęła ręką i usiadła na kanapie.

Chwyciłem mój plecak i wyszedłem z jej domu trzaskając drzwiami, czemu wszyscy mieli cholerną racje co do tej dziewczyny? Czemu zawsze pakuje się w jakieś bagno? Nes kilka razy powtarzała mi żebym trzymał się od niej z daleka. CHOLERA NES!! Muszę ją przeprosić za wszystko, jak mogłem zostawić przyjaciółkę dla jakieś głupiej laski. Spojrzałem na zegarek który wskazywał piętnaście minut po 22.00, na pewno jeszcze nie śpi, muszę załatwić to od razu, bo moje sumienie nie da mi i tak spać, miejmy nadzieję, że dziewczyna nie skreśliła mnie na zawsze ze swojego życia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


No i co Niall warto było?

I co z Nes wybaczy naszemu blondasowi?

Zapraszam do moich innych prac:

- Smile of fate || N.H.

- You are my therapy || Niall Horan ( zakończone)

- You are my wonderwall || Niall Horan ( Kontynuacja YAMT)


Love ya! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top