""Return of the forgotten heroes ..." II "


Był to kolejny dzien oczywiście Rudowłosa Dziewczyna , stawiła się na głównym placu w Overwatch mianowicie musiała się dowiedzieć czy została przyjęta w ich szeregi miała nadzieję ,że jej się udało była nieco podenerwowana..

Rebecca : stała tak przed główną brama czekając na kogoś z ich organizacji , chodziła w lewo i prawo oczekując otwarcia bramy była zdenerwowana..
- cholera a co jeśli nawaliłam?...
* zadała sobie to pytanie i skrzyżowała dłonie przed sobą czekając tak * Lecz minuty zamieniły się w godzinę , dziewczyna była juz bardziej podenerwowana nie wiedziała dlaczego to tak długo schodzi, nie widziała nigdzie nawet Smugi ..
-  dziwne a myslalam , że moze ktoś wyjdzie aby mi dotrzymać towarzystwa ale widać pewnie są zajęci moze ustalają.. Czy się nadaje do ich ekipy..  ?
* zastanawiała się nadal nad tym. . .*

Po jakimś czasie  brama główna się otworzyła ,i akurat stała tam dziewczyna o długich brązowych włosach spojrzała na rudowłosa ,posłała jej uśmiech co oznaczało aby się nie martwiła
-Hey to ty jesteś tą nowa kandydatką...  Na mnie mówią D.va 
* wystawiła dłoń w jej stronę aby się przywitać.. *
Rebecca  : * spojrzała na nią i podała jej dłoń witając się *
- miło mi cię poznac jestem Rebecca..
* usmiechnela się w jej stronę lecz nadal czuła stres przed wynikiem po jej testach.. *

Po upływie 15 minut przyszedł Winston aby właśnie poinformować rudowłosa oczywiście Rebecca widząc juz go z oddali poczuła ponownie , stres od środka gdyż była zdenerwowana jednak wynikami jakie przyniósł .  .

Winston
- no no witam szanowną Kandydatkę..
* spojrzał tutaj na nią *
- więc przychodze Ci powiedzieć , że zaliczyłaś testy moja droga witaj wśród Overwatch...
Rebecca :
Stała przez chwile będąc w zupełnym szoku nie wiedziała co ma powiedzieć .. Była po prostu w szoku tą informacja ,że przez chwile stała mając lekko otwarte usta ..
Winston rozesmial się z jej miny gdyż naprawdę wyglądała komicznie.. Rudowłosa po chwili juz się opamiętała i ponownie spojrzała na niego będąc teraz  mega szczesliwa z tego faktu ,że marzyła o tym aby dostać się w szeregi Overwatch a teraz jej się udało ...
Rebecca :
- nawet nie  wiecie  jak się cieszę z tego faktu , że tutaj się dostałam poważnie !..
To było moje marzenie aby móc tutaj się dostać i się udało!  ..
Winston : popatrzył na nią tutaj ponownie  , kiwnął głową tak
- D.va  Cię zaprowadzi po twój uniform chyba , że masz jakąś własną wersje uniformu to nie będzie z tym problemu..
Rebecca : zastsnowiła się tak nad tym przez chwile przebiegła jej myśl o jej broni i uniformie które spoczywały w jednej z jej kryjówek w mieście
- znaczy się ja mam swój sprzęt tylko muszę po niego pójść..
* odrzekla tak w ich stronę *

Winston i D.va jedynie pokiwali głowami po czym rozeszli się w swoje strony , Rebecca będąc na środku placu postanowiła się rozejrzec i zwiedzić nieco całe to miejsce chociaż , myślała nad tym czy może napotka innych agentów Overwatch chwilowo poznała jedynie Winstona D.va,oraz Smugę a doskonale wiedziała , że jest  tu ich znacznie więcej..
Ruszyła wolnym krokiem w stronę jakiś hangarów aby po prostu wiedzieć gdzie co jest..
- ale tutaj cisza... * pomyślała tak rozgladajac się panowała tutaj cisza co ją zdziwiło zauważyła w oddali jakiejś uchylone drzwi  więc postanowiła sprawdzić co tam jest..
Lecz nie miała pojęcia , że to jest pokój dawnego  dowódcy którego większość uważała za martwego...
Rebecca
- halo jest tu ktoś ?..
* weszła tak do środka  rozglądając się tak po tym miejscu , po części poczuła dziwne odczucie pustki lecz nie wiedziała dlaczego a dziwne było to , że ten pokój był otwarty a nie było żywego ducha idąc tak przed siebie korytarzem.. Zatrzymała się w pomieszczeniu i w jej oczy rzuciło się zdjęcie..
Podeszła tak niepewnie w stronę tego zdjęcia , chciała zobaczyć kto znajdował się na tym zdjęciu i do kogo należał ten pokoj
* podniosła to zdjęcie i zauważyła na nim trójkę młodych ludzi dwójka z nich była młoda mieli jasne wlosy i oboje błękitne oczy ,oraz był tu starszy mężczyzna...
W czarnym ubiorze i czapce z reszta wszyscy byli ubrani głównie w czerń..
- hmm kto to jest ?...
* zadała sobie to pytanie trzymając to zdjęcie w dłoni i usłyszała za sobą glos..*
Angela :
- kim jesteś i co tu robisz...?
* spojrzala.na rudowłosa tak oczekując jednocześnie odpowiedzi
-dlaczego trzymasz to zdjęcie nie należy do Ciebie..
Rebecca  : spojrzała tak odwracając się w jej stronę
- przepraszam jestem tutaj nowa i myslalam , że może jest tu ktoś..
* odłożyła zdjęcie na szafkę tam gdzie było jego miejsce... *
Angela : spojrzala na nią tak
- dobrze rozumiem , że szukałaś kogoś innego ale zapmietaj sobie , że ten pokój nie należy do zwiedzenia i nikt poza prawdziwych agentow nie ma prawa tutaj wstępu...
* skrzyżowała dłonie przed sobą *
- Jestem Mercy obecny medyk overwatch
* lekko się usmiechneła pomimo jednak była trochę podenerwowana , że ktoś wchodził do pokoju Morrisona bez pozwolenia akurat Angela chciała znaleźć jedno , ze zdjęć które było pamiątką po nim.. *

Rebecca: spojrzala na nią
- Milo mi Cie poznać Mercy , dobrze rozumiem nie będę juz tutaj przychodzić przepraszam... To  ja może pójdę sobie dalej i nie będę przeszkadzać..
* wyszła z pokoju tego nawet nie pytając o nic gdyż widziała jak ta jasnowłosa była , czymś zdenerwowana ale tez skojarzyla ją po tym zdjęciu które przed. Chwilą miała w dłoni lecz zastanawiała się kim mogli być tamci dwaj nieznajomi ?..*

Angelajedynie spojrzala gdy tylko rudowłosa opuściła to miejsce podeszła do biurka gdzie najczęściej Jack przesiadywał .. *otworzyła jedną z szafek znalazła akurat ,skryte pod materiałem jedno z tych zdjęć wspólnych , podniosła je i zdjeła ten materiał  ze zdjęcia.. Przetarła dłonią ten  kurz który był widoczny w niektórych miejscach na zdjeciu...
- ehh Jack  gdzie Ty jesteś...
* patrząc na zdjęcie poczuła jak drży jej warga nawet jedna z łez skapneła na to zdjęcie gdzie ona przytulała Morrisona..*
-tak bardzo za toba tęsknie...
* przetarla dłonią oczy i usiadła na jego łóżku patrząc tak na to zdjęcie ..*

W tym czasie w innej części miasta paru zbiorów zostało pokonanych przez tajemniczego żołnierza który nosił niebiesko-biało-czarna kurtkę z paroma detalami czerwieni lecz na jego plecach widniał znak a raczej cyfra 76..
Oczywiście nikt nie wiedział kim  on jest naprawdę ale teraz jego celem były oczywiście dwie osoby na których tez większość polowała nazywano ich smieciarzami ale tez właśnie te dwie osoby byly zawsze odpowiedzialne , za wszelakie napady na banki , konwoje knajpy..

Żołnierz : podniósł swoja bron i skierował swoje kroki e stronę zlomowiska...
- pora zaplować na smieciarzy...

Po tych słowach zniknął w kolejnych uliczkach miasta....

( Autorka : przepraszam , że tak długo czekacie na rozdziały ale szkoła ponownie się zaczęła i mam mniej czasu ale mam nadzieję ,że mimo krótkiego rozdziału wam się podoba :)) )


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top