62

Elaine

- Tu jest przepięknie! Masz tu nawet łabędzie!

Chodziłam po posiadłości Vlada zafascynowana. Rosjanin oprowadzał mnie po ogrodzie, podczas gdy Laurent, Edgar i Matteo siedzieli na tarasie i popijali zimne napoje. 

- To wszystko jest twoje, skarbie. Mam nadzieję, że będziecie tu z Laurentem szczęśliwi.

- Naprawdę jesteś w stanie to dla nas zrobić? Przecież ta posiadłość musiała kosztować fortunę. Ja chyba nie byłabym w stanie oddać jej w czyjeś ręce ot tak.

Vlad podał mi ramię, prowadząc mnie niczym najprawdziwszy dżentelmen. Moja niechęć do niego zniknęła w chwili, w której zabrał mnie z Meksyku. Miałam ogromny żal do Vlada o to, że pomógł Laurentowi uprowadzić mnie z mojego rodzinnego miasteczka Ellsworth w stanie Kansas, ale już się na niego nie gniewałam. Dopiero w potrzebie zrozumiałam, że ten człowiek nie był taki zły, za jakiego go miałam. 

Rosjanin prowadził mnie dalej do ogrodu. Słońce zbliżało się ku zachodowi. W ciągu dnia było tu naprawdę ciepło, gdyż znajdowaliśmy się w Kalifornii. Podobało mi się tutaj i choć na razie miałam zakaz wychodzenia poza posiadłość, nie miałam nikomu tego za złe. Rozumiałam, że mężczyźni chcieli mnie chronić. Laurent nie musiał już jednak martwić się o to, że gdybym zobaczyła otwartą bramę, uciekłabym od niego. Kochałam go i nic nie mogło tego zmienić. 

Usiedliśmy na ławeczce w altanie. Wokół nas rosły piękne i wysokie słoneczniki. W ogrodzie nie zabrakło również charakterystycznych dla Kalifornii palm. Nie znajdowaliśmy się co prawda blisko oceanu, ale i tak mogłam poczuć tu ten klimat wschodniego wybrzeża, gdzie królowała swoboda i luz.

- Nie oddaję wam tego domu, Elaine. Wciąż jest zapisany na mnie, ale to nic nie zmienia. Cieszę się, że będziecie tu mieszkać. W każdej z moich posiadłości mam ochronę. Meksykanie mogą zechcieć wziąć odwet za to, że zrujnowaliśmy ich gang. Ucieczki więźniów z meksykańskich więzień nie są w końcu tak trudne. Tu będę miał pewność, że nikt was nie skrzywdzi. Rocco już nie żyje, ale...

- W porządku - przerwałam, chwytając go za rękę. Vlad uśmiechnął się do mnie ciepło.

- Dziękuję, że nie masz mi za złe tego, że pomogłem Laurentowi cię uprowadzić. Wówczas uważałem te podchody za niezłą zabawę, ale dopiero gdy cię porwał, uświadomiłem sobie, że skrzywdziłem niewinną i bezbronną dziewczynę. Niemniej jednak dziękuję, że otworzyłaś się na Laurenta, a mi dałaś szansę.

- To ja dziękuję, że mnie uratowaliście - odparłam, wzdychając. 

Spojrzałam na siedzących na tarasie Laurenta, Matteo i Edgara, który kulał jeszcze na prawą nogę. Mój przyjaciel miał tu zostać przez kilka dni, aby później pojechać z Vladem do Rosji. Vlad miał dla Edgara dobrze płatną i bezpieczną pracę, która nie wiązała się z zabijaniem ludzi. Cieszyłam się, że Edgar zechciał ją przyjąć. Świadomość, że mój przyjaciel będzie bezpieczny, była dla mnie na wagę złota.

Czułam na sobie wzrok Laurenta. Mój ukochany siedział daleko, ale i tak go widziałam.

- On cię naprawdę kocha, wiesz? 

Pokiwałam głową, czując w oczach łzy wdzięczności.

- Szkoda tylko, że moi rodzice i siostra myślą, że nie żyję - wyznałam, śmiejąc się z absurdalności tejże sytuacji.

- Elaine, tak będzie najlepiej - wyjaśnił spokojnie Vlad, gładząc kciukiem wierzch mojej dłoni. - Rozumiem, że czujesz stratę. Musisz jednak zrozumieć, że Laurent nie poradziłby sobie, gdyby musiał się z kimś tobą dzielić. Nawet, jeśli byliby to twoi rodzice. Poza tym, w kraju na Laurenta czyha kilku ludzi. Zamykając was tutaj, nie będę się o was martwił. Zależy mi na Laurencie, podobnie jak na tobie. Pewnie nieraz najdą cię wątpliwości co do związku z Laurentem, ale nie zapominaj proszę, że mimo maski surowego i bezwzględnego pana, jest łagodnym chłopcem o skrzywdzonej duszy. 

Pokiwałam głową. Nie podobał mi się ten pomysł, ale nie miałam wyboru. 

Po części czułam się jak wyrodna córka, przedkładając dobro Laurenta nad swoją rodzinę, ale musiałam zwrócić na niego szczególną uwagę. Sama doskonale wiedziałam o tym, że Laurent, mimo pozy dominującego pana, był skrzywdzonym w dzieciństwie przez rodziców chłopcem. 

- Czy mogłabym cię o coś prosić, Vlad?

- Cokolwiek zechcesz, księżniczko.

- Pamiętasz tego chłopca, którego wyciągnęliście z siedziby gangu w Meksyku? Tego z obrożą na szyi i bliznami na ciele?

- Tak. Miał na imię Leroy, zgadza się? 

- Dokładnie. Wiem, że masz wiele kontaktów na świecie. Chciałabym cię prosić, abyś pomógł Leroyowi wyzdrowieć. Ten chłopiec był niewolnikiem jeszcze zanim trafił do gangu Rocco. Nie wymagam od ciebie oczywiście niemożliwego, ale jeśli udałoby ci się mu jakoś pomóc, byłabym wdzięczna.

- Nie ma sprawy, Elaine - rzekł, unosząc w górę moją dłoń, aby złożyć na jej wierzchu delikatny pocałunek. - Jutro zajmę się sprawą Leroya. Zapewnię mu godne warunki do życia. Nie musisz się dłużej o niego martwić, skarbie. Leć teraz do swojego pana. Wypróbujcie pokój zabaw na pierwszym piętrze.

- Vlad, ja...

- Nie krępuj się, Elaine. Nie przy mnie. Sam czerpię radość z dominacji i wiem, że udane życie seksualne potrafi zmienić spojrzenie człowieka na świat. Tutaj jesteście bezpieczni. Moi ochroniarze otrzymują hojne wynagrodzenia za milczenie. Nieraz zdarzało się, że kogoś zabijałem w swoich domach. Tu akurat nikomu nie odebrałem życia, dlatego ofiarowałem ten dom wam. Wiem, że nie aprobujesz tego, czym się zajmuję, ale takie jest moje powołanie, skarbie. Idź już do Laurenta. Zasłużyliście na czas tylko we dwoje.

Laurent

Wprowadziłem Elaine do pięknej sypialni. Oczami wyobraźni widziałem, jak na tym łóżku Vlad pieprzył swoje uległe. Nie powiedziałem tego na głos, aby nie podjudzać Elaine. Moja ukochana dziewczyna była cudowną i delikatną osobą, ale mimo tej swojej wrodzonej łagodności, potrafiła nieźle się zabawić za zamkniętymi drzwiami. 

- Nie mogę uwierzyć, że od dziś będziemy mieszkać w tym miejscu. Mam wrażenie, jakbym znajdowała się w pałacu.

Uśmiechnąłem się krzywo, dając Elaine klapsa.

- Nie dziw się, kochanie. Jesteś księżniczką, więc pałac ci się należy. Vlad wiedział, co robi. Wiesz, że oprócz pokoju zabaw na pierwszym piętrze, jest tu również taki w piwnicy? Podobno jest tam tyle łańcuchów, że starczyłoby na obwiązanie cię pięciokrotnie.

Elaine posłała mi zabójcze spojrzenie, a ja wzruszyłem ramionami.

- Nic nie poradzę na to, że chcę cię wziąć tu i teraz, moja Elaine. Nie musimy się jednak nigdzie spieszyć. Wiem, że w niewoli przeżyłaś piekło i...

Nie było mi dane dokończyć. Elaine dopadła mnie niczym dziki zwierz swoją ofiarę. 

Zarzuciwszy mi ręce na szyję, objęła mnie nogami w biodrach. Ściskałem dłońmi jej krągłe półdupki. Elaine miała na sobie czerwoną sukienkę, którą rozpaliła mnie niczym byka. Byłem potwornie zazdrosny, gdy Elaine spacerując z Vladem po ogrodzie pod moim czujnym spojrzeniem, uniosła się sukienka. Pieprzony kalifornijski wiatr sprawił, że oczom Vlada ukazały się jej majtki. Matteo musiał siłą mnie powstrzymać, abym nie wstał i nie dopadł do tamtej dwójki. Na szczęście Vlad pomógł Elaine opanować zwiewną suknię i nie dał po sobie poznać, że widział jej majteczki.

Choć jakby nie patrzeć, Vlad był świadkiem czegoś o wiele bardziej interesującego niż niesforna sukienka Elaine. Podczas przyjęcia na jachcie, po którym doszło do uprowadzenia, Vlad widział, jak Elaine drży pod wpływem moich palców w swojej cipce. Była wówczas przypięta kajdanami do krzyża, który służył jako narzędzie jej zniewolenia.

Usiadłem na brzegu łóżka, wyciągając ręce w stronę Elaine. Moja ukochana dziewczynka podeszła do mnie, po czym usiadła na mnie okrakiem. Dłonie położyła na mojej piersi.

W jej oczach widoczne było zaufanie i coś, czego niegdyś nie miałem. Była to najprawdziwsza i najszczersza miłość. Mimo, że znałem Elaine już jakiś czas, wciąż nie dowierzałem w to, że los zesłał mi tak cudowną osobę. 

Musiałem trochę pomóc swojemu szczęściu. Nie cierpiałem się za to, że uprowadziłem Elaine, ale gdyby nie ten ryzykowny krok, nie byłoby nas tutaj.

- Nie chcę czekać na grom z jasnego nieba, Laurencie - powiedziała, na co zmrużyłem oczy. - Rocco odebrał mi coś, co należało do ciebie. Nie chcę, aby wciąż był obecny w naszym życiu. To, co się stało, należy do przeszłości. Pragnę znowu budować z tobą związek i jeśli chodzi o mnie, jestem gotowa oddać się w twoje ręce. W ręce mojego pana.

Zakuło mnie w piersi. To wyznanie sprawiło, że stałem się kurewsko szczęśliwy.

- Elaine, jesteś pewna? 

Objąłem dłonią jej kark. Dziewczyna wtuliła się w moją pierś, a ja jęknąłem, czując twardniejącego w spodniach kutasa.

- Oczywiście, że tak. Kocham cię. Ufam ci, mój panie. Proszę, weź mnie dzisiaj. Pokaż mi, że wciąż ci na mnie zależy. Musimy jakoś uczcić to, że niebawem ruszy ośrodek opieki dla kobiet w twoim dawnym domu, a my będziemy mieszkać tutaj. Czyż nie jest to doskonały powód do świętowania? 

Nie mogłem dłużej czekać. 

Trzymając Elaine w ramionach, wstałem z łóżka. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami Vlada, podszedłem do komody z książkami. Wyjąłem jedną z nich. Był to przewodnik, służący do tego, aby wtajemniczyć się w świat dominacji. Chciało mi się śmiać. Vlad był jednak całkiem dobry w te klocki.

Gdy wysunąłem książkę z szeregu, ruchoma ściana pokazała, co potrafi. Utworzyło się bowiem przejście do sali tortur, jak określił to Vlad. 

Nie dając Elaine czasu na namyślenie, zamknąłem za nami ruchomą ścianę, izolując nas od reszty ludzi. Pstryknięciem palców zapaliłem w pokoju światło. Gdy ujrzałem na własne oczy pokój zabaw, o którym tak często napominał Vlad, zachłysnąłem się z wrażenia powietrzem. 

Miejsce to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Takie pokoje erotycznych zabaw widziałem jednie w pornolach, gdy jeszcze je oglądałem. Było to wszystko, czego mógł potrzebować rządny władzy mężczyzna. Oprócz biczy, pejczy i kańczugów widziałem tu takie cacka jak szklane korki analne, pokaźną kolekcję wibratorów, obroże o różnej grubości i fakturze, a także krzyże do przykuwania uległej i przeróżne maski.

- Chyba trafiłem do raju.

Elaine zaśmiała się dziewczęco na moją reakcję. 

Postawiłem ją na podłodze, aby sama mogła podejść do zabawek i ich dotknąć. Cieszyłem się, że ten tonący w czerni i czerwieni pokój jej nie zraził. Mogło jej się tu nie podobać, ale Elaine nie była osobą, która uciekłaby w te pędy, gdyby coś jej się nie spodobało. Wiedziała, jak ważna była dla mnie dominacja nad uległą, dlatego zdobyła się na to, aby z zaciekawieniem obejrzeć kolekcję zabawek Vlada. 

- Czuję, że nie będziesz chciał stąd nigdy wyjść, Laurencie.

Oparłem się plecami o ścianę, krzyżując ręce na piersi.

- Jeśli zależałoby to ode mnie, przykułbym cię do łóżka i nigdy stąd nie wypuścił.

- Dlaczego więc tego nie zrobisz?

- Czyżbyś mnie prowokowała, moja Elaine?

Zbliżałem się do niej powoli. Elaine weszła w rolę ofiary i udawała, że szuka wyjścia. Nie opierała się jednak, gdy dopadłem do niej i chwyciwszy ją za nadgarstki, przygwoździłem je na wysokości jej głowy do ściany. Elaine oddychała ciężko, szarpiąc się nieznacznie.

- Pozwolisz mi, abym cię przykuł do łóżka i wypieprzył do nieprzytomności? Pozwolisz, abym wsadził ci do cipki wibrator i torturował cię nim, dopóki nie użyłabyś hasła bezpieczeństwa? Pozwolisz mi na to, żebym wziął w posiadanie każdą cząstkę ciebie, moja niewolnico?

Przejechałem czubkiem nosa po jej szyi. Och, jak ona oddychała. Zupełnie, jakby naprawdę się mnie obawiała.

- Dla ciebie zrobię wszystko, mój panie. Teraz weź mnie już! Pokaż mi, że do ciebie należę!

Zaśmiałem się, kiwając przecząco głową z niedowierzaniem.

- Mój aniołek. A może raczej powinienem powiedzieć diabełek?

Zerwałem z Elaine tą przeklętą sukienkę, którą prowokowała mnie od rana. Rozerwałem jej majtki. Stanika nie miała, więc nie musiałem się kłopotać.

Pozwalając swojej zwierzęcej naturze przejąć nad sobą kontrolę, rzuciłem Elaine na łóżko. Sięgnąłem po przyczepione do wezgłowia kajdany i założyłem skórzane bransolety na nadgarstki mojej uległej. Elaine wierzgała się nieco. Kolanem trafiła mnie w krocze, a ja jęknąłem. Posłała mi przepraszające spojrzenie i mimo, że odgrywaliśmy scenę, w której zabawialiśmy się w kata i ofiarę, parsknęła śmiechem. 

- Przepraszam. Błagam, nie dawaj mi za to kary, mój panie.

- Och, Elaine. Nie wiesz, o co mnie prosisz. Zobaczysz, jaki jestem łaskawy dopiero po tym, jak mój fiut wypełni cię aż po brzegi. Uzależnisz się od mojego kutasa i będziesz mnie o niego błagać jeszcze nieraz. Przygotuj się na akt łaski, kochanie. 

Nasunąwszy na penisa prezerwatywę, wszedłem w Elaine. Jej plecy wygięły się w łuk. Dobry Boże, była taka mokra, że nie musiałem jej nawet wcześniej stymulować palcami ani językiem. Chciałem zabawić się z nią brutalnie i bezwzględnie. Może pozorowanie gwałtu nie było tym, co chciałem osiągnąć, gdyż brzydziłem się takimi aktami, ale to była nasza zabawa za przyzwoleniem obu stron. Wystarczyłoby słowo Elaine, a ja przerwałbym bez wahania.

- Czujesz go w sobie, moja Elaine? 

- Tak, panie! Posiądź mnie, proszę!

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, kochanie.

Pieprzyłem Elaine dziko i bez hamulców. Przygryzałem jej twarde sutki oraz lizałem dekolt. Dwa palce wsunąłem w jej usta i niemo nakazałem jej je ssać. Wyglądała obłędnie i do bólu ulegle w takiej pozycji. 

- Pewnego dnia - zacząłem, pompując w nią coraz mocniej - założę ci pierścionek na palec. Pewnego dnia również założę ci na szyję obrożę. Uczynię cię swoją na wieki, moja Elaine.

- Na wieki, mój panie - powtórzyła moją przysięgę, całując mnie w usta, a ja doszedłem na jej pełne miłości słowa. 

Doszedłem i już byłem gotów na kolejną rundę. 

****

Moi drodzy!

To był ostatni rozdział "Restrained"! Mam nadzieję, że powieść Wam się podobała :) Dzięki za tak dużą aktywność w komentarzach, na pewno pomoże mi to dotrzeć to większej grupy odbiorców!

Już teraz zapraszam Was na pierwsze rozdziały moich dwóch nowych powieści, które znajdziecie na moim profilu!

Krótki opis historii poniżej :

1) "Deceiver" - Flair jest w szczęśliwym związku z Nico. Chłopak jest jej rówieśnikiem i wydawać by się mogło, że para potrafiłaby zawojować całym światem.

Pewnego dnia okazuje się, że Nico przez cały czas okłamywał Flair. Dziewczyna zostaje uwikłana w sprawę łączącą ją z przeszłością brata. Przez wygłupy swojego starszego brata Flair zostaje przekazana w ręce Rosjanina, który zniszczy jej wymarzone życie.

https://www.wattpad.com/1103571777-deceiver-1

2) "Deranged" - Fabiano Valachi to trzydziestoletni Włoch o blond włosach. Jest znanym w swojej branży płatnym mordercą.

Fabiano zabija polityka, o czym głośno jest w całym kraju. Ogólnokrajowe media starają się odkryć, kim jest mieszkający w Kolumbii mężczyzna. Mimo charakterystycznego wyglądu, nikt nie jest w stanie złapać Fabiano.

Luna Archer jest osobą, która pewnego dnia spotyka Fabiano w najdziwniejszej sytuacji swojego życia. Dziewczyna widzi coś, czego nie powinna była zobaczyć i spotyka ją za to kara, która będzie się za nią ciągnęła do końca życia.

https://www.wattpad.com/1124876014-deranged-1

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top