40

Laurent

Nawet najlepszy dominujący powinien kiedyś posmakować na własnej skórze tego, co robi innym.

To było moje motto życiowe, odkąd odszedłem z klubu BDSM, w którym pracowałem jako nastoletnia prostytutka. Mimo, że odkąd pamiętam, ciągnęło mnie do dominacji, to gdyby nie początki jako uległy, nie wiedziałbym, jak zostać możliwie najlepszym dominatorem.

Po tym, co zaszło w ogrodzie, zabrałem Elaine do mojego lochu grzesznych przyjemności. Po wejściu do środka, zamknąłem drzwi na klucz, który po tym odłożyłem do drewnianej miseczki prosto z Bali, którą nabyłem kiedyś w trakcie podróży do tego słonecznego miejsca. 

Uśmiechałem się jak nastolatek oglądający zajebistego pornosa. Mimo, że za moment miałem stać się uległym i tym samym powrócić do przeszłości, cieszyłem się jak wariat. Moja definicja szczęścia różniła się drastycznie od definicji innych osób, ale przecież każdy z nas był inny. Gdyby na świecie byli podobni sobie ludzie, szybko zrobiłoby się nudno i smutno. Świat potrzebował bohaterów i złoczyńców. Jako dzieciak uwielbiałem bohaterów z komiksów, którzy ratowali świat przed złem, ale dorastając zrozumiałem, że posada złoczyńcy była tym, czego naprawdę skrycie pragnąłem. 

Dawno nie przyjmowałem postawy uległej. Sądziłem, że będzie mi trudno się przemóc, ale gdy spojrzałem w oczy Elaine, wszystkie moje troski zniknęły. Nie obawiałem się, co pomyśli sobie o mnie moja piękna i kochająca kobieta. Elaine była ostatnią osobą, która śmiałaby kogokolwiek oceniać. 

Zapominając o całym otaczającym mnie świecie, uklęknąłem przed moją Elaine. Dłonie ułożyłem wierzchem do góry w geście oznaczającym uległość i całkowite oddanie. 

Spojrzałem w oczy mojej uległej. Mojej uroczej niewolnicy. Mojej kobiety. 

Elaine była dla mnie wszystkim. Pozwoliła mi pokochać mój mrok. Pokazała mi, że nie byłem złym mężczyzną. Mimo, że miałem swoje za uszami i niewątpliwie zasługiwałem na karę śmierci za to, co narozrabiałem w swoim życiu, najważniejsze było dla mnie, że znalazłem akceptację. 

Moi rodzice mnie nie kochali, ale poznałem osobę, która kurczyła się z miłości, gdy przy niej byłem. Elaine biła się ze swoimi emocjami, gdyż czuła się niepewnie, oddając mi serce. Pozwalając jej się zdominować, chciałem jej pokazać, że jej w pełni ufałem i byłem gotów służyć jej na klęczkach do śmierci, jeśli tylko by mnie o to poprosiła. 

- Laurencie, ja...

- Nie martw się o nic. Rób to, co podpowiada ci serce.

- Naprawdę nie chcę cię krzywdzić. 

- Kochanie, świat dominacji i uległości nie jest synonimem bólu i poniżenia. Każda para, która decyduje się na taką relację, określa swoje zasady. Ty i ja nie mamy takich zasad, ale to wynika z tego, że jeszcze się dogłębnie nie poznaliśmy. Jako twój pan, chcę wpierw poznać twoje ciało. Pragnę dowiedzieć się, co cię podnieca, a co odrzuca. Rozumiem, że się obawiasz, ale po prostu spróbuj. Wyciągnij jakiś przedmiot z szuflady i spróbuj go na mnie użyć. 

Byłem pewien, że Elaine się nie ruszy. Czułem, że mimo wszystko nic nie zrobi. 

Patrzyłem, jak blondynka niepewnie zmierza w kierunku szklanej gabloty. Przejechała palcami po skórzanych wykończeniach kilku par kajdanek. Na samą myśl o byciu skutym i pozbawionym wolności dostawałem dreszczy. Kiedy ostatnim razem ktoś mnie skuł, byłem uległym w klubie BDSM, którym dowodziła Saffron. Ostatnio, gdy miałem na sobie kajdanki, pewien Włoch zerżnął mnie na ławce do klapsów, a następnie przykuł mnie do krzyża Świętego Andrzeja i wybatożył bezlitośnie mój spłakany tyłek.

Byłem dumny z Elaine. Spodziewałem się, że rozkaże mi wstać i się nie wygłupiać, ale ona pieczołowicie wybierała zabawki, których chciała na mnie użyć. 

Elaine rzecz jasna nie zdecydowała się na nic sprośnego, ale zestaw zabawek erotycznych w jej rękach prezentował się znakomicie. 

- Jesteś pewien, Laurencie? Nie musimy tego robić.

- Pragnę tego, Elaine. Skuj mnie i zrób ze mnie swojego niewolnika.

Westchnęła ciężko. Odłożyła na bok zebrane zabawki, aby całą swoją uwagę skupić na trzymanych przez siebie skórzanych kajdanach o ultrakrótkim łańcuchu łączącym bransolety.

Elaine stanęła za mną. Pochyliła się, a jej jasne włosy musnęły moje napięte plecy. Syknąłem, gdy dziewczyna chwyciła mój prawy nadgarstek i założyła na niego obręcz. Podobnie postąpiła z lewym nadgarstkiem. Skuła mi ręce tak, że miałem je wykręcone do tyłu i musiałem wypinać pierś do przodu.

- Kuźwa, kochanie. Pięknie ci to idzie. Jeszcze chwila, a znów spuszczę się w bokserki.

Na myśl o Elaine jako dominie w skórzanym stroju i z pejczem w dłoni, mój fiut stwardniał. Syknąłem, gdy uświadomiłem sobie, że nie mogłem go nawet o coś potrzeć, aby sobie ulżyć. Na własne życzenie byłem na łasce mej kobiety, ale nie żałowałem tej decyzji. Czułem, że lada chwila Elaine się rozkręci i pokaże mi, jaka z niej niegrzeczna dziewczynka. 

- Usiądź na brzegu łóżka, Laurencie.

Byłem twardy jak skała. Wolałbym, aby Elaine nazywała mnie swoim niewolnikiem albo sługą, ale moje imię w jej ustach brzmiało wystarczająco pięknie, abym był na skraju orgazmu, choć nawet nie musiałem dotknąć swojego penisa. Zwykle nie dochodziłem bez odpowiedniej stymulacji, ale czułem, że wystarczyłoby, aby Elaine kazała mi się położyć i położyła stopę na mojej piersi, abym wytrysnął w bokserki jak dzieciak oglądający pierwszego w życiu pornola.

Zgodnie z rozkazem mojej pani, wstałem z podłogi i usiadłem na brzegu łóżka. Elaine podeszła bliżej. Chwyciła materiał moich bokserek i szarpnięciem zsunęła je ze mnie.

Gdy zobaczyła mojego kutasa, jej oczy gwałtownie się rozszerzyły. Uśmiechnąłem się nieskrępowany i rozszerzyłem mocniej nogi, w niemym geście zaproszenia. Nie miałem pojęcia, co planowała Elaine, ale jej widok takiej bezbronnej buł cudowny. 

- Kurwa, dziecinko. 

Patrzyłem jak urzeczony. Elaine zdjęła przez głowę koszulkę i pokazała mi swoje nagie piersi. Jęknąłem przeciągle, gdy objęła je dłońmi i zaczęła je ugniatać. 

- Czy to, co robię, jest dobre?

Mój umysł chciał krzyknąć, że to było kurewsko dobre, ale nie to miała na myśli Elaine. Moja królewna pytała czy to, jak się zachowywała, było zgodne z jej moralnymi zasadami. Pragnąłem wywrzeszczeć jej prosto w twarz, że w tym miejscu nie liczyły się żadne pierdolone zasady, ale jakby nie patrzeć, zdobyła się na duży akt wiary. Może to ona mnie zniewoliła, ale nawet gdy ja byłem w kajdanach, a ona dzierżyła przysłowiowy bat, to i tak dało się odczuć, że to ja byłem jej panem, nie odwrotnie.

- Twój pan mówi, że to, co jest dobre dla ciebie, jest właściwe. Nie krępuj się przede mną, moja Elaine. Spójrz tylko, na co ja się zdobyłem, aby pokazać ci, jak mi na tobie zależy.

Elaine skinęła niepewnie głową. Dalej masowała swoje okrągłe piersi. Konałem, nie mogąc dotknąć penisem czegokolwiek. Moje podniecenie było u granic możliwości. Czułem się jak prawdziwy niewolnik.

Gdy byłem już blisko szaleństwa, Elaine zrobiła coś, o co nigdy bym ją nie posądził.

Moja piękna uległa uklękła między moimi szeroko rozwartymi nogami. Zanim zdążyłem zapytać, co planowała, położyła dłonie na moich udach i pocałowała czubeczek mojego penisa.

Z oczu popłynęły mi łzy. Nie było to spowodowane tym, że moje napięcie seksualne w końcu miało szansę znaleźć ujście. Rozpłakałem się, ponieważ poczułem, że na tym świecie znajdował się ktoś, komu na mnie bezwarunkowo zależało.

Elaine mogła mnie nienawidzić. Mogła mnie bić i ze mną walczyć. Mogła próbować uciec, ale zamiast tego pozwoliła, abym pokazał jej swój świat i nauczyła mnie, że nie byłem potworem. Elaine widziała we mnie człowieka, a nie mordercę czy byłego narkomana, który chciał odebrać sobie życie. Elaine przyjęła mój mrok i pozwoliła, aby jej światłość mnie okiełznała.

Kiedy blondynka wsunęła sobie powoli i niemal z nabożną czcią mojego kutasa do ust, musiałem z całych sił się powstrzymywać, aby nie wytrysnąć. Moje jaja się uniosły, gotowe wystrzelić spermę. Ta chwila była jednak zbyt piękna, aby zniszczyć ją szybkim orgazmem. Musiałem nad sobą zapanować, aby móc jak najdłużej cieszyć się tym majestatycznym widokiem u swoich stóp.

Moja ukochana dziewczynka brała mnie w usta. Płakałem jak dziecko. Czułem się, jakby ktoś oczyścił moje grzechy. Jakby wymazał je z kart świata i pokazał mi, że mimo, iż byłem grzesznikiem, również miałem prawo żyć i cieszyć się tym życiem.

Elaine dusiła się lekko, ale to ona miała w rękach władzę. Ja byłem jej niewolnikiem. Jej wiernym sługą. Jej nałożnikiem. Jej seksualną zabawką, z której mogła korzystać do woli.

Jęknąłem, kiedy poczułem, że byłem blisko. Próbowałem ostrzec Elaine, że wytrysnę. Nie byłem pewien, jak zniesie taki ładunek w swoim wąskim gardle. Płakałem jak dzieciak i mimo, że chciałem coś powiedzieć, nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa. Jęczałem jedynie jak uległy, którym byłem jako nastolatek. Szamotałem się na brzegu łóżka, a gdy poczułem, że dochodzę, moje mięśnie się spięły. 

Wytrysnąłem w gardło Elaine solidnie. Moim ciałem targały spazmy przez kilka chwil. Rzucałem się jak marionetka. Dyszałem ciężko, a moje serce waliło pospiesznie w piersi.

Gdy było po wszystkim, Elaine wysunęła mojego spłakanego kutasa ze swoich ust. Uśmiechnęła się do mnie i choć miała na twarzy łzy po tym, jak głęboko ją brałem, wyglądała jak najpiękniejsza księżniczka. 

- Kochanie, wszystko dobrze?

Ciężko mi było mówić, ale bezpieczeństwo i komfort mojej uległej były dla mnie najważniejsze. Gdybym miał wolne ręce, objąłbym dłońmi twarzyczkę Elaine, a następnie wycisnąłbym na jej ustach soczysty pocałunek, czując na jej wargach swój smak. Wcześniej uważałem za poniżenie, aby mężczyzna czuł smak swojej spermy na ustach kobiety, ale wcześniej w moim życiu nie było Elaine.

- Cieszę się, że się przemogłam. Podobało ci się, mój panie?

To była decydująca chwila. W tamtym momencie zrozumiałem, że mur, który nas dzielił, runął bezpowrotnie.

Elaine poczuła się moją uległą, a ja poczułem się jej panem. Hierarchia, która dotychczas była moim marzeniem, w końcu się urzeczywistniła. 

Znów zapłakałem. Elaine poczuła, że powinna uwolnić moje ręce. Gdy to zrobiła, chwyciłem ją w pasie i położywszy plecami na łóżku, zawisnąłem nad nią i zacząłem obsypywać jej wdzięczne ciało pocałunkami przepełnionymi miłością i wdzięcznością za to, że Elaine zaakceptowała mnie takim, jakim jestem. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top