27

Laurent

Cieszyłem się jak dziecko, będąc w końcu w  swoim domu.

Zostawiłem Elaine w sypialni, aby oswoiła się z nowym miejscem. Byłem pewien, że prędzej czy później moja uległa spróbuje uciec lub przynajmniej wpadnie w szał. Sądziłem jednak, że nastąpi do nieco później, gdy zejdzie z niej strach i pojmie, że naprawdę została zniewolona.

Poszedłem do łazienki. Przejrzałem się w lustrze. Wydawać by się mogło, że pobyt w więzieniu negatywnie wpłynie na moje samopoczucie i wygląd, ale musiałem przyznać, że nigdy nie czułem się lepiej. W końcu wyglądałem jak człowiek, a dzieciak, którym byłem zanim trafiłem za kratki, zniknął raz na zawsze.

Ustawiłem na brzegu wanny szampon, odżywkę, mydło i zapachowe świece. Nie mogłem się doczekać, aż wezmę później romantyczną kąpiel z moją dziewczynką. Na samą myśl o tym, że od dziś do końca życia będę spał z kobietą moich marzeń w jednym łóżku, cieszyłem się jak dziecko.

Wziąłem do ręki maść na ból stawów. Nie chciałem doprowadzić w samolocie do tego, że obiłem tyłek Elaine, ale dziewczyna na zbyt wiele sobie pozwalała. Próbowała wymusić na mnie, abym zmienił swoją decyzję i odzywała się do mnie bez szacunku. W każdym związku szacunek do drugiego człowieka był ważny, nie tylko w związku dominującego i uległej. Wymagałem od Elaine bezwzględnego posłuszeństwa i zaufania i byłem gotów wytresować ją na moją wymarzoną uległą. Byłem pewien, że moja waleczna Elaine będzie się sprzeciwiać, ale miałem kilka pomysłów na interesujące i przyjemne kary.

Interesujące dla niej, przyjemne dla mnie. 

Kiedy wróciłem do sypialni, zastałem niecodzienny widok.

Elaine leżała na brzuchu na naszym łóżku. Ręce miała wykręcone za plecy. Chwyciła jeden nadgarstek drugą ręką. 

Musiałem poprawić spodnie w kroku. Stałem się niewyobrażalnie twardy, widząc moją Elaine w takiej pozycji. Domyślałem się, że powoli się łamała. Chciałem trochę ją podenerwować, zanim całkowicie mi ulegnie, ale nie miałem prawa narzekać. Elaine mi się oddawała, co mojemu fiutowi bardzo odpowiadało.

Zbliżyłem się do niej. Usiadłem okrakiem na udach Elaine, uważając na jej czerwone pośladki. Skrzywiłem się, obserwując ślady swoich rąk na jej tyłeczku. Nie obszedłem się z nią delikatnie i choć mojemu wewnętrznemu zwierzęciu podobało się, z jaką bezwzględnością ją potraktowałem, to dżentelmeńska strona mnie, która ku mojemu zdziwieniu jeszcze istniała i miała się dobrze, nakazała mi być dla niej bardziej wyrozumiałym.

- Dlaczego skrzyżowałaś ręce za plecami, kochanie? Czy w ten sposób mi się oddajesz?

Jeśli sądziłem, że Elaine już wystarczająco się wypłakała, byłem w błędzie. W chwili, w której zadałem jej te dwa pytanie, z jej gardła wydarł się nieartykułowany dźwięk, przepełniony bólem w każdej części.

- Nie wiem, co robię, Laurencie.

Wycisnąłem na dłonie trochę żelu. Rozsmarowałem go na dłoniach, po czym przytknąłem swoje ręce do obolałych pośladków Elaine. Dziewczyna się wzdrygnęła, ale nie zmieniła pozycji.

Masowałem jej tyłek, napawając się widokami. Przebywając w więziennej celi, co noc wyobrażałem sobie nagie ciało Elaine. Oczami wyobraźni widziałem, jak chłoszczę jej tyłek, a później szarpię za włosy i ustawiam przed sobą na kolanach. W moich fantazjach Elaine ssała mojego fiuta zaciekle, trzymając ręce za plecami, dokładnie jak w tej chwili. Miałem nadzieję, że nie będę musiał długo czekać na urzeczywistnienie swoich fantazji. Byłem cholernie napalony, co Elaine musiała czuć, gdy siedziałem na niej okrakiem. 

Rozchyliłem półdupki Elaine. Jęknąłem jak wygłodniały lew, widząc jej dziurkę. Elaine próbowała zaciskać nogi. Kwiliła cicho, jednak wciąż trzymała posłusznie ręce za plecami, choć nawet jej tego nie nakazałem. 

- Twoja cipka należy do mnie, Elaine - wymruczałem, nachylając się, aby pocałować jej plecy. - Twoje usta należą do mnie. Twój tyłek należy do mnie. Twoje piersi należą do mnie. Cała jesteś moja, skarbie.

Elaine w końcu puściła ręce. Schowała twarz w dłoniach. Zapłakała głośno, a ja uśmiechnąłem się. Mój wewnętrzny sadysta się cieszył, widząc jej łzy. Miałem kurewską ochotę ją przytulić i pozwolić wypłakać się w pierś, ale miałem jeszcze większą ochotę, aby przykuć ją kajdanami do łóżka i wypieprzyć jej cipkę wibratorem, który pozbawiłby jej tchu. 

Gdy skończyłem wmasowywać żel w pośladki Elaine, zszedłem z niej. Ukucnąłem obok łóżka, aby mieć na wysokości wzroku twarz dziewczyny. Położyłem dłoń na jej głowie.

- Spójrz na mnie, kochanie.

Była przestraszona, ale wykonała moje polecenie.

Jej oczy były przesiąknięte cierpieniem. Elaine błagała mnie wzrokiem o litość. Byłem bardziej niż pewien, że potrzebowała przytulenia, ale ja nie byłem pieprzoną maskotką, do której mogła się tulić, gdy tylko zbierało jej się na płacz.

- Chciałbym, abyś teraz przede mną uklękła, Elaine.

Wstałem z podłogi. Stanąłem prosto, więżąc moją uległą wzrokiem. 

Elaine podniosła się powoli na klęczki na łóżku. Spojrzała na mnie z bólem i przełknęła łzy. 

- Laurencie...

- Na kolana. Już. 

Dziewczyna posłusznie zsunęła się z łóżka. Jej twarz wykrzywił grymas, gdy poczuła ból pośladków. Nie byłem cudotwórcą, ale starałem się ulżyć jej w cierpieniu, smarując jej pośladki żelem.

Gdy zobaczyłem Elaine klęczącą przede mną na czarnym dywanie, jęknąłem bezwstydnie.

- Chcę, abyś się masturbowała.

Jej oczy otworzyły się szeroko. Elaine pokiwała przecząco głową, patrząc na mnie, jakbym był jej pieprzonym bogiem. 

- Laurencie, proszę.

- Jeśli tego nie zrobisz, dam ci kolejną karę. 

Na znak, że nie byłem gołosłowny, podszedłem do haków zamocowanych na ścianie. Wziąłem do ręki jeden z moich ulubionych pejczy. Był czerwono-czarny i zostawiał cudne ślady na pośladkach. Elaine miała już obity tyłek, ale jej uda były w stanie nienaruszonym. Poza tym, mogłem również uderzać w jej cipkę. Uwierzyłbym, że Elaine doszłaby od kilku doskonale wymierzonych uderzeń. 

Stanąłem przed Elaine z pejczem w dłoni. Czułem się jak najprawdziwszy dominujący. Jeszcze żadna kobieta nie patrzyła na mnie z tak nabożną czcią. 

Nie było się czemu jednak dziwić. Zawsze wybierałem sobie dziwki, które miały wprawę w pieprzeniu się i dopasowywaniu do przyjemności mężczyzny. Nie płaciłem w końcu bezmózgim sukom za seks, tylko wybierałem te kobiety, które potrafiły zadowolić tak wymagającego mężczyznę, jakim byłem ja. Było coś odkrywczego w pieprzeniu dziwek, które znały się na rzeczy i wiedziały, jakie dźwięki wydawać i jak się poruszać, abym szybko doszedł i dał im zwitek banknotów, ale jeszcze bardziej odświeżające było szkolenie dziewicy, która nigdy nie miała bliskiej styczności z jakimkolwiek mężczyzną. 

Końcówką pejcza dotknąłem podbródka Elaine. Uniosłem jej głowę wyżej, aby spojrzała mi w oczy.

- Dotknij swojej cipki, kochanie. Pokaż swojemu panu, jak ci na nim zależy. 

- Nie mogę tego zrobić, Laurencie - wychlipała, składając ręce jak do modlitwy.

Och, tak. Skoro byłem jej bogiem, to mogła się do mnie modlić. 

- Kiedy przede mną klęczysz, masz obowiązek nazywać mnie swoim panem, moja Elaine.

- Nie rób mi tego. Proszę, nie poniżaj mnie tak.

Trzasnąłem pejczem o podłogę. Elaine zadrżała i zapłakała cicho.

Pochyliłem się. Chwyciłem w dłoń jej szczękę. Owiałem swoim oddechem jej różowe usteczka. 

- Od teraz jesteś na mojej łasce, Elaine. Nie muszę ci mówić, co się stanie, jeśli na dłuższą metę będziesz mi się sprzeciwiać. Zauważ proszę, że nie każę ci robić poniżających rzeczy. Nie proszę, abyś wsunęła sobie do cipki ogórka i masturbowała się nim. Nie każę ci pełzać u mych stóp, ocierając się piersiami o podłogę. Proszę, abyś zadowoliła swego pana i pocierała swoją łechtaczkę, aż do osiągnięcia orgazmu. Bądź mi posłuszna, dobrze?

- Laurencie!

- Kurwa, jestem twoim panem!

Chwyciłem w dłoń jej cipkę. Elaine zakwiliła. Dałem jej klapsa w kobiecość, po czym cofnąłem się dwa kroki w tył, aby nie zapędzić się w tym, co robiłem. 

- Zrób to, co ci rozkazałem. To twój pierwszy krok do stania się doskonałą uległą. Musisz poznać swe ciało, podobnie jak ja muszę zaznajomić się z twoimi reakcjami. Chcę, aby nasza relacja sprawiała nam obojgu przyjemność. To nie musi być twój przykry obowiązek. Na świecie jest wiele par, które pozostają w związku typu pan-uległa. Od zawsze tego pragnąłem, a teraz, gdy mam przy sobie kobietę, którą kocham, chcę uskutecznić swoje marzenie. Jesteś idealna na pozycję uległej, ale walczysz ze sobą, gdyż boisz się mi poddać. Rozumiem, dlaczego budzę w tobie odrazę. Moja przeszłość nie pozostaje bez skaz, ale wierz mi. Uwierz mi, Elaine, że potrafię kochać i udowodnię ci to. Oczekuję jednak bezwzględnego szacunku i oddania. Musisz mi zaufać, kochanie. Nie masz prawa wstydzić się swojego ciała ani swoich potrzeb. Chyba nie myślałaś, że gdy cię uprowadzę, pozwolę ci żyć tak, jak ci się podoba. Jesteś moją uległą, ale i moją kobietą. Będę cię kochał i chronił, jednak oczekuję w zamian zaufania. Przynajmniej spróbuj się dotknąć. To dopiero pierwsza lekcja, a ja nie chcę znów cię chłostać. Twoje pośladki cierpią, podobnie jak twoja dusza, ale masz szansę odpocząć od stresu, oddając cześć własnemu ciału.

Jako dzieciak i nastolatek nie słynąłem z gadatliwości. Byłem introwertykiem, jednak uważałem, że jeśli znalazłbym odpowiednią osobę, którą mógłbym pokochać, otworzyłbym się przed nią. 

Elaine patrzyła na mnie przestraszonymi oczami niczym sarenka na drodze, obserwująca zbliżający się do niej samochód. Moja Elaine była mądrą młodą kobietą. Pokazałem jej, na co mnie stać, gdy nakazałem Edgarowi zabić Cassiusa. Nie zawahałbym się, aby skrzywdzić rodziców czy siostrzyczkę Elaine, ale starałem się do tego nie doprowadzić. 

Nigdy by mi nie wybaczyła, gdybym dostarczył pod drzwi naszej sypialni ciało jej siostry w czarnym worku.

- Proszę...

Uniosłem wyżej jedną brew. Byłem gotów dać Elaine karę, ale ku mojej uciesze, szybko zrozumiała, o co mi chodziło.

- Panie, błagam.

- Dotknij się, kochanie. 

Jej prawa ręka powędrowała między nogi. Elaine patrzyła mi nieprzerwanie w oczy. Widziałem na jej policzkach rumieńce, spowodowane dotykaniem się na oczach mężczyzny.

- Często się dotykałaś, Elaine? - spytałem, chwytając w dłoń jej szczękę, aby jeszcze bardziej ją od siebie uzależnić. 

- Czasami, La... Panie.

- Dotknij się tak, jak lubisz najbardziej. Wolisz wsuwać w siebie palce czy pieścić łechtaczkę?

- Pieścić łechtaczkę - wyszeptała, a po jej policzkach spłynął strumień łez.

- W takim razie zrób to, kochanie. Pieść swą łechtaczkę tak, jak lubisz.

Elaine posłusznie wykonała moje polecenie. Dotykała się, patrząc mi w oczy.

Nigdy nie czułem się tak silny i władczy. Pieprzenie dziwek w przeszłości dawało mi wiele satysfakcji. Mogłem dać upust swej żądzy, a także dobrze się zabawić. Wiązałem i chłostałem kobiety, ale wciąż było mi mało.

Marzyłem o posiadaniu własnej uległej. Swojej prywatnej niewolnicy, która byłaby mi oddana od początku naszej relacji do końca naszego życia. Patrząc w bezbronne i błagające o pomoc oczy Elaine, naszła mnie myśl, że to była chwila, na którą czekałem przez całe swoje życie.

Elaine pieściła się coraz szybciej. Jej oddech się urywał. Głaskałem kciukiem jej szczękę. Chciałem pokazać jej, że tu byłem i cieszyłem się, że się przede mną otworzyła. Być może trochę za mocno na nią naskoczyłem, jednak mój fiut dłużej nie wytrzymywał. Pragnąłem władzy i ją dostałem. 

- Dojdź, Elaine. Dojdź dla swojego pana.

Jej ciałem wstrząsnął orgazm. Elaine jęknęła. Pieściła swoją nadwrażliwą łechtaczkę jeszcze przez kilka chwil. 

Gdy jej ciało się uspokoiło, a oddech unormował, pochyliłem się. Chwyciłem twarz Elaine w dłonie i złożyłem pocałunek pełen wdzięczności na czubku jej głowy.

- Dziękuję za twoje poddaństwo, moja Elaine. Nie masz pojęcia, jak wiele to dla mnie znaczy.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top