Księga Zapomnienia: 3
"Harumi POV"
To zawsze kończy się tak samo. Zawsze gdzieś wybywają, nic nikomu nie mówiąc i potem trzeba ich szukać po całym zamku. Są głupie, ryzykujące, nieodpowiedzial... Moje monologi zostały przerwane przez nagły wybuch tuż nade mną. Momentalnie zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać.
- Gdzie one są! - słyszałam z wyższego piętra, męski głos. Wydawał się być mocno zdenerwowany i zniecierpliwiony. - Słyszysz?! Co z nimi zrobiliście dranie! - to się nie zapowiada dobrze. Ruszyłam biegiem przed siebie, omijając porozstawiane przez chłopaków pułapki. Prowadził mnie znajomy zapach... Wskazówka na przyszłość: Patrz przed siebie.
- Auuu... HARUMI! - z wielkim impetem wpadłam na krótkowłosą istotę. - Co ty wyra... Mhmmmhm - szybko zakryłam jej usta ręką i słuchałam co się dzieje na górze.
- Przysięgam, jeżeli nie oddacie dziewczyn, rozniosę to całe miejsce w pył! Zostanie z niego tylko kamień na kamieniu... rozumiemy się? - chłopak cały czas szedł w zaparte. Uf... Pokazałam mojej przyjaciółce, że ma być cicho i ściągnęłam dłoń z jej ust. Dopiero teraz mogłam się jej przyjrzeć uważnie. Miała na sobie typowy strój bojowy. Pół zbroję z całym potrzebnym wyposażeniem. Jej włosy były w dużym nieładzie. Widać, że walczyła z całych sił, co sugeruje również strużka krwi płynąca wzdłuż twarzy, poczynając od skroni.
- Co ty wyrabiasz? - wyszeptała - Miałaś siedzieć w wieży, tu jest niebezpiecznie, Fairy Tail się przedarło.
- Zauważyłam... Jakiś wariat kłóci się na górze z Silverem - wskazałam ruchem głowy na ów miejsce. Miseria podążyła za mną wzrokiem po czym wstała na równe nogi i popatrzyła na mnie z góry.
- Haru... wracaj, mówię poważnie. On nas zabije jak się dowie, że uciekłaś - spojrzała na mnie zmartwiona i mogłabym przysiąc, że przez sekundę pojawił się również strach. - Proszę cię, choć raz posłuchaj.
- Nie wiem o czym ty mówisz - również podniosłam się z ziemi i otrzepałam kolana - Przecież tu po coś jestem. Pomogę wam - po tym ruszyłam przed siebie dziarskim krokiem - No chodź, trzeba znaleźć resztę dziewczyn.
- O mój Boże.... - usłyszałam za sobą załamany głos Fracaso - Nigdy się nie słucha...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top