"Reset"
- ... Pip! Pip! Pip! Pip!...
Izuku - Yhhh... - walnąłem w budzik wyłączając go. Usiadłem na łóżku przecierając oczy i czując się jak po alkoholu, gdy kręci ci się głowa oraz nic ci się nie chce. Po krótkich wzdychaniach i tego typu odgłosach, jak i ciągłego przecierania twarzy rękami, w końcu wstałem, przeciągnąłem się i zacząłem szykować do szkoły.
Uraraka - Hej, Deku! - stanęła dziewczyna przede mną, gdy zszedłem ze schodów i zrobiłem kilka kroków do przodu, by zjeść śniadanie.
Izuku - O-oh... Hej, Occhaco. - podrapałem się po karku trochę nerwowo uśmiechając, jak zawsze.
Uraraka - Heee?~ Masz wory pod oczami... Może po szkole z dziewczynami pomożemy ci się ich pozbyć?! Co ty na to? - powiedziała dość głośno z entuzjazmem i zapałem. Nerwowo się zaśmiałem dalej drapiąc swój kark.
Izuku - Hahaha... Z miłą chęcią, przyjmę pomoc. - zabrałem rękę z karku. Popatrzyłem na stoły z krzesłami. Dziewczyny już kładły tam jedzenie, talerze, sztućce i szklanki.
Uraraka - Oł zapomniałam pomóc! - pobiegła do dziewczyn pomagając im w rozkładaniu wszystkiego.
Cicho się zaśmiałem. Poszedłem do salonu, który nie był oddzielony od przestrzeni i ogólnie całego korytarza. Usiadłem na tej jednej, z największych kanap. Był tu już Todoroki, Kirishima, Denki, Katsuki, Mineta, Aoyama i Koda. Resztę chłopaków było dobrze słychać na górze jak się szwędają we wszystkie możliwe miejsca. Usiadłem na kanapie nie aż tak blisko Todorokiego. Chłopak popatrzył się na mnie.
Shoto - Hej, Midoriya. - powiedział tym samym tonem, tą samą miną i wszystkim tym samym co zawsze. Uśmiechnąłem się promiennie do niego.
Izuku - Hej. - chłopak lekko się uśmiechnął. Jednak po chwili wrócił jego pusty wyraz twarzy.
Shoto - Masz wory... Nie wyspałeś się? - jego głos brzmiał z lekka zmartwiony. Zdziwiłem się słysząc od niego taki ton głosu.
Izuku - C-cóż... - zacząłem bawić się włosami jedną ręką, a drugą miałem na kolanie.
- Ostatnią noc zerwałem, by nauczyć się na dzisiejszy sprawdzian. - poprawiłem swoje włosy na czole.
Shoto - Rozumiem... - powiedział już trochę chłodno i wrócił wzrokiem na innych.
Już wszyscy z chłopaków byli w salonie i razem rozmawiali. Dziewczyny nas poinformowały, że już jest śniadanie gotowe. Wszyscy wstaliśmy i poszliśmy usiąść do stołów, tak też zrobiliśmy. Wszyscy rozmawialiśmy, o tym pisemnym sprawdzianie z bohaterstwa oraz o posiłku. Dziewczyny poszły kończyć się szykować do szkoły, a my posprzątaliśmy cały stół po jedzeniu. Napełniłliśmy dwie zmywarki naczyniami. Poszedłem do pokoju, zabrałem plecak i ruszyłem do wyjścia.
Iida - Midoriya! - podszedł do mnie przyjaciel, wymachując rękami, abym się zatrzymał.
Izuku - Haaa, o co chodzi? - prawie bym dostał jego szybką ręką.
Iida - Idziemy razem? - stanął na baczność.
Izuku - Hahaha, jasne. - zaśmiałem się z niego i razem wyszliśmy.
Przez dosłownie całą drogę rozmawialiśmy tylko i wyłącznie, o sprawdzianie oraz przepytywaliśmy się, z tego co umiemy. Weszliśmy do budynku szkolnego. Rozdzieliłem się z przyjacielem podchodząc do swojej szafki, z butami. Przebrałem je i poszedłem dalej zauważając plakat walentynkowy.
Izuku - O matkoooo... Dzisiaj są walentynki. - moja ręka spotkała się z czołem, dostając trochę mocnego plaskacza.
- Ał... - mruknąłem masując se czoło. Usłyszałem za sobą dobrze, dość głośny i znany mi od dzieciństwa śmiech.
Katsuki - Ee, Deku! - stanął za mną blisko mojego ucha. Zacząłem się trząść. Mimo, że już się trochę od dawna pogodziliśmy, to i tak nie mogę się przyzwyczaić, jak i go nie bać.
Izuku - T-ta... - spojrzałem na niego kątem oka przerażony.
Katsuki - Nie znasz się na kalendarzu, że zapomniałeś o takim świecie? - zaśmiał się.
- A z resztą... - ruszył za Kirishimą i Denkim. Głośno odetchnąłem i ruszyłem kilka metrów za nimi do klasy.
Wszedłem do klasy przez, już otwarte drzwi. Zamknąłem je za sobą widząc, że cała klasa jest już w sali.
Tsuyu - Hej, Midoriya. Przygotowany na sprawdzian? - popatrzyłem na dziewczynę, która siedziała przy swojej ławce, a koło niej stała Uraraka, Iida i Sato. Podszedłem do nich uśmiechając się.
Izuku - Ahh, hej... - podrapałem się po karku - Przygotowany. A wy?
Sato - Jasne że tak! - powiedział ściskając swoją dłoń, lekko ją unosząc z entuzjazmem. Zaśmiałem się i dalej, chwilę z nimi rozmawiałem.
Po paru minutach zadzwonił dzwonek. Nasz wychowawca, nie chętnie wyszedł z pod ławki i wydarł się, byśmy już usiedli. Wszyscy byli już na miejscu, wysłuchując go dokładnie, jak ma przebiec sprawdzian. Po pięciu minutach dostaliśmy kartki. Podobno jest trudny... Czułem mega stres, tym samym czując, jak szybko bije mi serce. Podpisałem się ledwo co, bo ręce mi się trzęsły, jak galaretka. Przeczytałem pierwsze zdanie... Uśmiechnąłem się lekko, nawet nie wiedząc, że się uśmiecham, zaczynając wszystko dokładnie wypełniać. Przestałem już się denerwować. Po ponad połowie lekcji, skończyłem swój sprawdzian. Wstałem dumny z siebie i położyłem kartkę na biurku nauczyciela. Nie miałem już nic do roboty, więc czemu by nie pójść spać? W końcu zerwałem całą noc. Położyłem głowę na ławce, z rękami, przymykając oczy, po paru minutach zasypiając.
...
[Rozdział 1. Pozostało reset 7]
... - Midoriya... Midoriya... Midoriya. Midoriya!
Izuku - Aaaaa! - zerwałem się z kszesła.
Midnight - Yhh... Masz nie spać na lekcji. Nie wpisze ci uwagi, tylko dlatego, że jesteś słodziutki~ - zrobiła jakąś słodką minę ogarniając coś...
Przetarłem oczy by lepiej widzieć. Jednak... nie czułem się normalnie. Zmarszczyłem brwi, starając się zrozumieć, co się stało.
Midnight - Midoriya? Wszystko dobrze? - podszedła bliżej mnie.
Izuku - Aaaa, tak, tak. - zarumieniłem się, odsuwając od niej.
Zmarszczyła brwi i jedynie wróciła przed swoje biurko nauczycielskie. Po lekcji pobiegłem do łazienki.
Izuku - O co tu chodzi?! - złapałem się rękami za głowę.
- Start, stop... Reset? - widziałem przed oczami jakby ekran, a na dole różne napisy i jeden dookoła czerwony, "Reset". Podszedłem do kranu ochlapując se twarz wodą.
- To jednak nie sen... - głośno westchnąłem.
- Muszę się jakoś przyzwyczaić... - przez całą przerwę oswajałem się z tym. W końcu minął cały dzień szkolny. Poszedłem do swojej szafki by zmienić buty głośno wzdychając. Dalej się czułem dziwnie... Otworzyłem szafkę, a z niej wyleciał różowy liścik.
Od razu przyjdź po lekcjach, za szkołę, pod drzewem wiśni ❤️
Ps. To jest ważne. Liczymy na ciebie.
Chwilę tak stałem z tą karteczką, szukając jeszcze jakiegoś podpisu, czy coś, jednak niczego więcej nie znalazłem. Schowałem ją do kieszeni, składając szybciej w kostkę. Zmieniłem buty, zamknąłem szafkę i poprawiłem swój żółty plecak na plecach, idąc już pod drzewo wiśni. Byłem już na miejscu, ale nikogo jak na razie nie widziałem.
... - Przyszedł. - powiedział ktoś za mną.
... - Ta... - ktoś inny warknął. Odwróciłem się.
Izuku - He? Kacchan? Todoroki? O co chodzi? - Katsuki przewrócił oczami, a Shoto lekko się zarumienił rozglądając się.
Shoto - Cóż... Chodzi o to, że... Emmm... - Katsuki głośno prychnął przewracając oczami.
Katsuki - Boże... Deku. Bo... Podobasz nam się i... Rozmawialiśmy o tym. - dalej trudno mu było mówić, a ja patrzyłem na nich starając się cokolwiek zrozumieć.
Shoto - Chcemy byś wybrał któregoś z nas. Obydwoje cię kochamy. - wykrztusił to chłopak z łamliwym głosem.
Izuku - C-co?! Jak?! - patrzyłem na nich trochę wystraszony.
Katsuki - Normalnie, debilu... - mruknął pod nosem, ale dało się to usłyszeć. Zauważyłem że Kacchan też ma małe rumieńce.
Izuku - J-ja... Mogę się chwilę zastanowić? To... jest coś nowego dla mnie... - usiadłem na trawie pod drzewem, łapiąc się za głowę.
Shoto - Jasne, Midoriya. Możemy przez ten czas z tobą tu być? - usiedli po obu stronach obok mnie.
Izuku - Tak... - cicho mruknąłem. Położyłem się na trawie patrząc w chmury. Poczułem jak obydwoje łapią mnie za ręce i je głaszczą. Poczułem się mega dziwnie... Kilka minut tak leżałem pomiędzy nimi, ale potem miałem dość tego dziwnego uczucia, bo wiedziałem, że czekają na moją odpowiedź. Usiadłem z powrotem biorąc głośny wdech i lekko ściskając ich dłonie.
- Więc... Mam pytanie... Czy muszę wybrać jednego z was? Mogę być... z wami na raz? Czy będzie wam takie coś przeszkadzać? - czułem na sobie ich wzrok, jak się dziwnie na mnie patrzą. Todoroki głośno westchnąłem.
Shoto - Mi to nie będzie przeszkadzać. - przytulił się do mnie.
Katsuki - Pff... Dobra. Mi też nie. - warknął za pewne przewracając oczami. Uśmiechnąłem się i ich obu przytuliłem przyciągając go nas Katsukiego.
Izuku - Cieszę się. - wyciągnąłem telefon sprawdzając godzinę.
- Musimy już wracać, bo bramy pozamykają za pięć minut. - zerwałem się na nogi biorąc plecak. Chłopaki zrobili to samo biorąc swoje torby i pobiegliśmy do bramy.
Po kilku minutach byliśmy w dormitorium. Poszliśmy na górę do swoich pokoi. Wszedłem do siebie odkładając plecak. Wyciągnąłem z szafy swoje ciuchy przebierając się i poszedłem na dół do kuchni. Zrobiłem nam obiad i akurat chłopaki razem weszli. Postawiłem im na stół po talerzu.
Izuku - Smacznego! - powiedziałem z wielkim uśmiechem. Usiadłem na krześle zaczynając jeść.
Shoto, Katsuki - Smacznego. - powiedzieli, gdy ja zacząłem jeść.
Umyliśmy talerze po jedzeniu i poszliśmy razem do salonu, gdzie spędziliśmy prawie cały dzień. Wszystko jakoś było normalnie, jak zawsze, no oprócz tego, że Kacchan był coraz milszy dla mnie. Wszedłem do swojego pokoju już gotowy do spania, tylko odłożyłem rzeczy po kąpieli. Ściągałem kapcie, siedząc na łóżku. Wtedy ktoś zapukał do mojego pokoju. Popatrzyłem na drzwi.
Izuku - Można wejść. - lekko się uśmiechnąłem.
- Hej, Todoroki. Coś się stało? - zamknął za sobą drzwi, podchodząc do mnie. Usiadł obok mnie na łóżku.
Shoto - Mogę z tobą spać? - przytulił się do mojej ręki. Lekko się zaczerwieniłem, dalej uśmiechając.
Izuku - Jasne. - przytuliłem go krótko. Ściągnęliśmy kapcie z nóg i położyliśmy na łóżku, nakrywając się kołdrą.
Przytuliłem się do niego. Mocno mnie przytulił, wdychając mój zapach. Cicho się zaśmiałem, czując jak dmucha nosem na moją skórę, co mnie łaskotało. Odsunął swoją twarz od mojej szyi patrząc na mnie. Szeroko się uśmiechnąłem. Pogłaskał mnie po policzku, po czym zaczął lekko całować. Zamknąłem oczy widząc, że też je zamknął, oddając pocałunek. Gdy tylko go oddałem, zaczął bardziej mnie całować, na co cały czas oddawałem. Zawisł nade mną, a ja mocno go przytuliłem, kładąc ręce na jego kark, a nogi zaciskając mu na biodrach. Poczułem jak zaczął ocierać nasze penisy o siebie. Zacząłem mu cicho jęczeć w usta, szeroko je otwierając. Złapał mnie swoją ręką między nogami, szybko nią ruszając. Oderwałem swoje usta.
Izuku - Ahh, Shoto... - mocno zacisnąłem oczy poruszając biodrami.
Shoto - Mam przestać? - przestał ruszać ręką.
Izuku - Ani mi się waż. - złapałem za jego rękę mocniej nią ruszając. Włożyłem se ją pod bokserki, na co chłopak, mocno zacisnął członka swoją ręką.
Shoto - Na pewno chcesz zrobić to teraz? - kiwnąłem głową na tak. Ściągnąłem mu koszulkę, rzucając ją na podłogę. Zacząłem całować mu skórę w swoim zasięgu, zostawiając w różnych miejscach małe malinki. Po chwili, Shoto oderwał się ode mnie, ściągając z siebie wszystkie ciuchy. Zrobił to samo ze mną, przez co byliśmy już nadzy.
- Masz jakiś balsam, czy coś. Jeśli nie to może trochę bardziej boleć. - przejechał palcami po moim wejściu w tyłku. Lekko drgnąłem na łóżku. Powiedziałem mu gdzie znajdzie coś do nasmarowania. Wstał, wyciągnął to z szuflady i wrócił. Nasmarował se członka z czterema palcami. Zacisnąłem na nim palce, mocno go przytulając.
Izuku - Ahhh... - cicho jeknąłem, gdy poczułem jak jeden z palców we mnie wchodzi.
Szybko zaczął nim ruszać, na co też cicho jęczałem. Mocno zagryzłem wargę, uważając by se jej nie rozciąć zębami. Po paru minutach wyciągnął palce ze mnie. Wpatrywał się we mnie jeżdżąc członkiem wkoło wejścia i lekko w nie wchodząc. Rozszerzyłem bardziej nogi, łapiąc go za biodra i szybko je przybliżyłem do siebie, przez co wszedł do końca. Głośno jeknąłem zaciskając palce na jego pośladkach. Poruszałem biodrami, by w końcu zaczął. Wyprostował się zaczynając we mnie lekko uderzać. Trochę cicho jęczałem jeżdżąc mu po plecach rękami. Sam zaczął jeździć rękami po moim ciele. Kazałem mu przyśpieszyć, co od razu zrobił. W końcu szybko się poruszał, a ja jęczałem głośno w rękę, patrząc na jego twarz. Złapał mnie za przyrodzenie, szybko ruszając po nim całym ręką. Zacząłem wymawiać jego imię, pojekując przy tym. Po chwili obydwoje doszliśmy, w tym samym czasie.
Izuku - Kocham cię, Shoto. - mocno go przytuliłem.
Shoto - Też cię kocham, Izuku. - odwzajemnił uścisk. Wyszedł ze mnie i położył się obok, mocno mnie przytulając. Po kilku minutach, słysząc że zasnął, sam też zasnąłem.
Następnego dnia... Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się, zjadłem śniadanie i wziąłem Bento, które dostałem od Shoto. Poszliśmy razem we dwójkę, a do nas dołączył Bakugo. Wszystko minęło dość szybko... Miałem pójść po szkole z nimi do parku, a noc spędzić, tym razem z Kacchanem. Szliśmy w stronę parku rozrywki, śmiejąc się i rozmawiając, żartując jak nigdy. Shoto poszedł pierwszy przez pasy, by być pierwszy na miejscu. Nagle z nikąd pojawił się tir...
Izuku - Shoto!!! - pobiegłem w jego stronę, ale było za późno. Upadłem na ziemię widząc dużą plamę krwi. Kilka metrów dalej leżało jego ciało. Katsuki pobiegł do mnie, cicho płacząc i przytulając mnie. Widziałem jak nazwa "reset" świeci przed moimi oczami. Lekko się uśmiechnąłem i wcisnąłem przed sobą ten przycisk.
...
[Rozdział 2. Pozostało reset 6]
... - Midoriya... Midoriya... Midoriya. Midoriya! - zerwałem się czując łzy w oczach. Rozglądałem się po klasie. Wszystko było... normalnie. I Todoroki... siedzi w swojej ławce.
Midnight - Midoriya... - popatrzyła na mnie zmartwiona nauczycielka.
- Nic ci nie jest?
Izuku - Haha nie, nie. - nerwowo się zaśmiałem i usiadłem z powrotem. Nauczycielka chwilę się na mnie patrzyła i znów zadała podobne pytanie. Odpowiedziałem tak samo jak poprzednio, "nie" i wróciła do lekcji.
...
Przybiegłem pod drzewo wiśni. Wszystko było takie same i nic, jak na razie się nie zmieniło. Popatrzyłem się za siebie widząc Todorokiego i Kacchana.
Izuku - He? Kacchan? Todoroki? O co chodzi? - Katsuki przewrócił oczami, a Shoto lekko się zarumienił rozglądając się. Udawałem zaskoczonego, tak samo jak tamtym razem.
Shoto - Cóż... Chodzi o to, że... Emmm... - Katsuki głośno prychnął przewracając oczami.
Katsuki - Boże... Deku. Bo... Podobasz nam się i... Rozmawialiśmy o tym. - dalej trudno mu było mówić, a ja patrzyłem na nich starając się cokolwiek zrozumieć.
Shoto - Chcemy byś wybrał któregoś z nas. Obydwoje cię kochamy. - wykrztusił to chłopak z łamliwym głosem.
Izuku - Shoto... Też cię kocham. - rzuciłem się mu w ramiona zamykając oczy. Zszokowany chłopak, po chwili też mnie przytulił. Otworzyłem je i zauważyłem jak Katsuki ma łzy w oczach.
- K-kacchan... - chłopak pobiegł w stronę dormitorium.
- Kacchan! - pobiegłem za nim, ale Shoto mnie zatrzymał. Głośno westchnąłem i razem z chłopakiem wróciliśmy powoli do dormitorium.
Po obiedzie poszedłem sam do pokoju. Zacząłem się przebierać, ale ktoś wszedł mi do pokoju bez pukania. Popatrzyłem na drzwi widząc w nich Katsukiego, który zamyka je.
Izuku - Kacchan? - podszedł do mnie mocno mnie przytulając.
Katsuki - J-ja... Naprawdę cię kocham... - mocno zacisnął na mnie ręce, tak że miejsca na plecach, w których mnie trzymał zaczęły boleć. Mocno go przytuliłem wsadzając twarz w jego szyję, ale ten po kilku sekundach się odsunął.
- Nie mogę tak... Wybacz. - chyba znów zaczął płakać i wybiegł z mojego pokoju.
Izuku - Kacchan! - pobiegłem szybko za nim. Chłopak wybiegł z U.A. i biegł w stronę lasu. Starałem się go zatrzymać. Chłopak zatrzymał się na krawędzi, lecz ja tego nie zauważyłem i w niego wbiegłem... Starałem się chwycić jego rękę w ostatniej chwili, ale było za późno.
- Nie, Kacchan!!! - upadłem na kolana przed zapaścią patrząc na jego dziwnie wygięte ciało z którego lało się dużo krwi. Głośno płakałem i znów widziałem ten napis przed oczami. Znów go wcisnąłem pociągając nosem.
...
[Rozdział 3. Pozostało reset 5]
Obudziłem się przed tym, zanim przebudziła mnie nauczycielka. Starałem się nie zwariować, przez to co się stało i co widziałem. Na szczęście wszystko było normalnie i nikt nic nie zauważył. Jednak zatrzymałem Katsukiego przed ostatnią lekcją. Złapałem go za rękę.
Izuku - Kacchan... Możemy porozmawiać? - popatrzył się dziwnie na mnie, a ja zaciągnąłem go do łazienki.
Katsuki - Czego chcesz, Deku? - założył ręce na klatce piersiowej patrząc na mnie. Rzuciłem się na jego szyję mocno go całując. Chłopak głośno mruknąłem lekko się odsuwając. Po chwili oddał pocałunek mocno mnie przytulając.
...
Katsuki mówił że zabierze mnie w jakieś miejsce. Gdy mi odwiązał oczy z jakiejś chusty, zobaczyłem to miejsce gdzie on właśnie zginął.
Izuku - Kacchan chodźmy stąd! - złapałem go za ręce spanikowany.
Katsuki - O co chodzi, Deku? - zmarszczył brwi lekko się odsuwając. Mocno go pociągnąłem do siebie, ale ten puścił się mnie i kolejny raz spadł w przepaść, a ja znów nie mogłem go złapać... Cicho płakałem waląc rękami w ziemię z całej siły, znów wszystko resetując.
...
[Rozdział 4. Pozostało reset 4]
Znów obudziła mnie nauczycielka. Tym razem nic nie zrobiłem podejrzanego, ale popatrzyłem na chłopaków, Shoto i Kacchana. Po szkole znów miałem tą karteczkę. Zmieniłem buty, schowałem ją do kieszeni i zamiast pójść na miejsce spotkania, poszedłem do akademika z innymi. Jak zawsze rozmawiałem po drodze z Iidą i Uraraką.
Gdy byliśmy w akademiku i byłem już przebrany poszedłem do kuchni, by zrobić coś słodkiego do jedzenia. Zacząłem myśleć jak ja chłopakom powiem, że ich kocham i chce z nimi być, ale muszę to jakoś rozegrać, tak by znów żaden z nich nie umarł. Z tych myśli wyrwał mnie Denki.
Denki - Hallo, Midoriya! - popatrzyłem na niego upuszczając jajko na podłogę.
Izuku - Aaaa! Przepraszam! - wziąłem papier ręcznikowy wycierając jajko z podłogi.
Denki - Coś się stało? - chłopak pomógł mi to posprzątać.
- Stałeś tak trzymając to jajko i mruczałem coś pod nosem, jakieś nie wyraźne słowa.
Izuku - E? Nie, nic. Wszystko dobrze. Hehe... - nerwowo się zaśmiałem i wyrzuciłem brudny papier wracając do miski z mąką, mlekiem i innymi składnikami.
Denki - Pomóc ci? - szeroko się uśmiechnął patrząc na mnie. Też się uśmiechnąłem.
Izuku - Yh! - przytaknąłem robiąc razem z nim ciastka.
Przez całą godzinę dobrze się bawiliśmy i brudziliśmy nawzajem. Ciastka były już gotowe, a my byliśmy w cieście siedząc na krzesłach i śmiejąc się.
Denki - Masz tu coś. - pokazał palcem na swoją twarz, by mi pokazać miejsce gdzie mam brudne. Dotknąłem się w tym miejscu.
Izuku - Już? - starałem się wytrzeć ten brud. Chłopak się ze mnie zaśmiał.
Denki - Czekaj... - przybliżył się do mnie wycierając mi brud koło ust.
- Już. - powiedział z uśmiechem. Lekko się rumieniem patrząc na niego, bo był za blisko. Chyba też się zorientował, bo też się zarumienił.
- W-wybacz... - cicho się zaśmiałem, gdy się odsunął.
Izuku - Nic się nie stało. A może zanim damy wszystkim ciastka, bo muszą jeszcze wystygnąć to się przejdziemy. Co ty na to? - chłopak się uśmiechnął.
Denki - Chętnie. - poszliśmy do siebie przebierając się i ogarniając twarz z ciasta.
Po kilku minutach wyszliśmy z terenu całej szkoły. Chodziliśmy se po lesie nie daleko szkoły. Zaprowadziłem nas w inne miejsce, by nie myśleć o Kacchanie w miejscu, w którym zginął. Usiedliśmy przy rzece dalej rozmawiając. Denki wszedł do wody chlapiąc na mnie. Też wszedłem głośno się śmiejąc i go ochlapując. Gdy ja pierwszy wyszedłem z rzeki, usłyszeliśmy jakiś hałas z góry. Popatrzyłem się na chłopaka, który szedł w moją stronę by wyjść z wody. Nagle z góry fala wody zalała go. Szybko wskoczyłem do wody. Wynurzyłem go z niej kładąc na trawie. Chłopak miał ranną głowę, bo z niej lała się krew. Zacząłem go reanimować. Robiłem to z pięć minut, ale on... Umarł. Głośno wrzasnąłem kolejny raz zalewając się płaczem. I kolejny raz zresetowałem.
...
[Rozdział 5. Pozostało reset 3]
...
Szybko przebrałem buty i pobiegłem do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi głośno dysząc. Zacząłem bić swoje policzki by się ogarnąć, ale to na nic. Jedynie głośno westchnąłem i podszedłem do biurku kładąc na nim swoją torbę, zabierając się też do odrabiania lekcji.
...
Obudziłem się gdzieś przy zachodzie słońca. Zapewne zasnąłem gdy skończyłem się uczyć i odrabiać zadania... Przetarłem twarz i zrobiłem porządek na biurku. Gdy skończyłem i wstałem ktoś zapukał do drzwi od mojego pokoju. Chwilę się wachałem, a ktoś dalej w nie pukał. Cicho westchnąłem i powoli do nich podszedłem lekko je otwierając.
Izuku - Kirishima? - patrzyłem na niego zdziwiony.
Eijiro - Hej... Mogę wejść? - lekko kiwnąłem głową i go wpuściłem zamykając za nim drzwi. Podszedłem do niego.
Izuku - Coś się stało? - chłopak patrzył na mnie zmartwiony.
Eijiro - Mógłbym zapytać o to samo... Dziwnie się zachowujesz, Midoriya. Coś jest nie tak? - położył mi rękę na ramieniu.
Izuku - Ehehe nie, nie. Jasne że jest wszystko dobrze. - nerwowo się zaśmiałem odsuwając się.
Eijiro - Nie umiesz kłamać, Midoriya. - powiedział marszcząc brwi i zabierając rękę krzyżując je na piersi.
Izuku - Cóż... Nie czuję się najlepiej. To tyle. Jestem tylko zmęczony. - spuściłem głowę.
Eijiro - Na pewno? - patrzył się na moją twarz, a ja czułem jak dokładnie mi się jej przygląda.
Izuku - Jasne, na pewno. - chłopak się uśmiechnął.
Eijiro - Skoro tak to nie masz nic przeciwko by ci poprawić humor? Może pójdziemy na lody lub do wesołego miasteczka, czy do kina? - cicho westchnąłem.
Izuku - Nie mam ochoty. Wolę dzisiaj zo... - chłopak mi przerwał zatykając moje usta swoją ręką.
Eijiro - Nie przyjmuję odmów. Przebierz się wreszcie i idziemy.
Izuku - No dobrze... - chłopak wyszedł z pokoju mówiąc mi jeszcze, że spotkamy się przy wyjściu. Przebrałem się, wziąłem pieniądze i telefon, po czym zszedłem na dół idąc do drzwi.
Razem wyszliśmy z budynku. Co chwilę chłopak o czymś mówił. Bardziej opowiadał coś śmiesznego i jakieś żarty, po to abym się zaśmiał czy uśmiechnął, co udawało się mu. Byliśmy na kilku atrakcjach, a na samym końcu, byliśmy na diabelskim młynie oglądając widoki.
Eijiro - Ale ładnie... - powiedział cicho z uśmiechem i cicho wzdychając.
Izuku - Yh... - cicho przytaknąłem też oglądając widoki.
Gdy wyszliśmy i ruszyliśmy do wyjścia z wesołego miasteczka, chłopak złapał mnie za rękę. Lekko ją ścisnąłem idąc tak z nim do wyjścia. Gdy mieliśmy wychodzić ktoś wrzasnął, że złoczyńca psuje całe miasteczko. Był ogromny i silny. Wyrywał swoimi rękami wszystko co napotkał, rzucając nimi w ludzi. Właśnie jedną część z nich leciała w nas. Kirishima popchał mnie, aby we mnie nic nie trafiło, a on sam oberwał. Upadłem na chodnik widząc jak, jakaś część z miasteczka przygniata go. Szybko wstałem ledwo co podnosząc tą część, z innych pomocą. Niestety chłopak był zgnieciony na miazgę. Nie zdążył użyć indywidualności. Miałem łzy w oczach, ale zanim się rozpłakałem to już zresetowałem.
...
[Rozdział 6. Pozostało reset 2]
...
Po szkole szybko zmieniłem buty i wybiegłem z terenu szkoły wpadając na kogoś.
Izuku - Przepraszam! - powiedziałem szybko gdy upadłem na chodnik tyłkiem.
Tomura - Uważaj trochę. - chłopak podał mi rękę. Popatrzyłem na niego marszcząc brwi.
- No co? - cicho westchnąłem i złapałem go za rękę wstając.
Izuku - Czego tu szukasz? - mruknąłem zabierając od niego rękę i zakładając je na piersi.
Tomura - Jeszcze nie wiesz? Nie znasz mnie chodź trochę? - przewrócił oczami lekko się uśmiechając.
Dziecko - Mamo, mamo! Ten pan ma straszną twarz! - pokazał palcem na Tomurę, który został obrażony i było to dobrze widać, jak i przybity.
Mama - Kochanie, nie można tak mówić... - kobieta poszła dalej z dzieckiem.
Tomura - Dobra, zmiataj stąd. - machnął przede mną ręką zirytowany.
Izuku - Emm... Ej... Ale nie wyglądasz źle. - dałem dwa palce do kącików jego ust tworząc uśmiech.
- Jak dla mnie ładnie. - lekko się uśmiechnąłem.
Tomura - Dzięki... - cicho mruknąłem lekko się uśmiechając.
- To do zobaczenia? - mruknął odsuwając się i drapiąc po karku.
Izuku - No chyba tak... - opuściłem swoje ręce wzdłuż swojego ciała.
Tomura - No chyba że chcesz spędzić ze mną czas... - cicho mruknął patrząc na niego.
Izuku - Sam nie wiem... Ty i ja? - podrapałem się po karku.
Tomura - No ta. Może chcesz pójść coś zje... - w tej chwili zaburczał mi brzuch. Złapałem się za niego, lekko się czerwieniąc.
Izuku - To możemy pójść do restauracji. - chłopak uśmiechnął się i złapał mnie za rękę, ciągnąc tak aż do restauracji.
Weszliśmy do jakiejś z Japońską kuchnią. Usiedliśmy na kanapie, na przeciwko siebie rozmawiając o swoich zainteresowaniach, znacznie innych niż bohaterstwo i bycie złoczyńcą. Zjedliśmy śmiejąc się, przy tym z naszych żartów. Po jakiś dwóch godzinach spędzonych razem, poszliśmy w stronę U.A.. Gdy się porzegnałem z chłopakiem i zacząłem iść do akademika, usłyszałem za sobą głos All Mighta. Tomura zaczął z nim walczyć, a ja podbiegłem do nich. Wszechmocny zabił go, bo on mógł prawie go zabić. Podbiegłem do niego. Leżał pod murek wykrwawiając się. Popatrzyłem gniewnie, tak bardzo jak nigdy, na wszechmocnego. Jak zawsze, kolejny raz z rzędu zresetowałem.
...
[Rozdział 7. Pozostało reset 1]
Po lekcjach szybko pobiegłem pod drzewo wiśni. Gdy tylko chłopaki się pojawili, nie dałem im nic powiedzieć szybko mówiąc.
Izuku - Kocham was obydwóch! - rzuciłem się na nich, mocno ich przytulając. Złapałem ich za ręce szybko z nimi idąc do akademika.
W kuchni znalazłem Denkiego. Powiedziałem mu krótko, by poszedł z nami i potem mu wszystko wyjaśnię. Gdy szedłem do pokoju trafiliśmy na Kirishime, któremu powiedziałem to samo, co żółto-włosemu. Popchalem ich wszystkich do swojego pokoju, zamykając ich na klucz. Pobiegłem szybko na pole, kilka razy, prawie zabijając się na schodach. Zauważyłem na chodniku Tomurę.
Izuku - Tomura!!! Musisz szybko pójść ze mną!! - złapałem go za rękę. Chłopak trochę się opierał, ale ostatecznie był zmuszony pobiec za mną.
Gdy wróciłem z nim do swojego pokoju, drzwi były już otwarte, a raczej leżały na podłodze, a po chłopakach nie było śladu. Kolejny raz wybiegłem na pole ciągnąc za sobą Tomure. Gry wróciliśmy na chodnik, Todoroki leżał już martwy na ulicy. Puściłem rękę chłopaka, załamany. Pobiegłem do lasu, do miejsca gdzie Katsuki szybciej umarł. Stanąłem przed przepaścią, zauważając go. Głośno wrzasnąłem, upadając na kolana. Po paru minutach szybko wstałem i pobiegłem do strumienia wody, gdzie raz zabrałem Kaminariego. Wskoczyłem do wody nie widząc go nigdzie, niestety pod wodą go zauważyłem. Wynurzyłem jego ciało i sprawdziłem czy da się go jeszcze ocalić, ale nie... Głośno przeklnąłem biegnąc teraz w miejsce, gdzie Kirishima zginął. Go też znalazłem pod gruzem. Pobiegłem do U.A., mając nadzieję że chociaż Tomura żyje. Znów się pomyliłem patrząc na jego ciało, już wykrwawione i wokół niego była ogromna plama. Upadłem na kolana waląc rękami w chodnik, z całej siły. Głośno płakałem nie zwracając uwagi, na zbierających się tu ludzi. Usłyszałem tir, który jechał w tą stronę. Wstałem na nogi, które uginały mi się, ale dałem radę iść. Wyszedłem na ulicę, a tir po mnie przejechał, tym samym zabijając mnie. Czułem przez kilka sekund taki ból, który nie da się normalnie opisać. Można to tak nazwać, że w kilka sekund wszystko w moim ciele się łamie...
...
Otworzyłem szeroko oczy budząc się. Zerwałem się do siadu z łóżka. Głośno dyszałem mając całą twarz zapłakaną. Sprawdziłem szybko dzień i godzinę na telefonie. Znów był ten sam dzień, ale już nie czułem się, tak jakbym był w grze. Nawet nie mogłem zresetować. Wstałem z łóżka idąc najpierw do łazienki. Przemyłem se twarz. Gdy ją wycierałem, wszedł do łazienki Bakugo. Szybko go wykonałem i wyszedłem z niej idąc do swojego pokoju. Ubrałem się, wziąłem swój plecach i ruszyłem do szkoły, nie jedząc śniadania.
Po szkole nie dostałem żadnego liściku od Todorokiego i Kacchana. Gdy wróciłem do dormitorium i poszedłem do kuchni by coś zjeść, Denki też się tu nie pojawił. Wróciłem z jedzeniem do swojego pokoju. Kirishima też do mnie nie przyszedł... Gdy poszedłem na spacer i wyszedłem z U.A., Tomury też tu nie było. Wróciłem po godzinie do swojego pokoju. Położyłem się w łóżku, zasypiając ze łzami w oczach. Następnego dnia obudziłem się o godzinę później, bo dzisiaj sobota, więc mogę se pospać dłużej. Ubrałem się w swoje ciuchy i zszedłem na dół. Czułem się dziwnie bo nikogo nie było słychać, jakby wszyscy wyparowało z całego budynku. Gdy zszedłem ze schodów, zauważyłem wszystkich chłopaków w salonie, Todoroki, Kacchan, Kaminari, Kirishima, a nawet Shigaraki. Patrzyłem na nich zdziwiony, a oni wszyscy ucichli i popatrzyli na mnie. Szeroko się uśmiechnąłem, wycierając łzy z policzków. Zawołali mnie, bym do nich podszedł, co zrobiłem. Stanąłem przed nimi wszystkimi.
Shoto, Katsuki, Denki, Enjiro, Tomura - Kocham cię, Izuku. - wszyscy powiedzieli jednocześnie, uśmiechając się i wystawiając do mnie rękę. Szeroko się uśmiechnąłem, pociągając nosem i wycierając łezki. Złapałem rękę chłopaka, którego najbardziej pokochałem. I to właśnie z nim spędziłem resztę życia, a reszta chłopaków, zaakceptowali mój wybór i zostaliśmy tylko przyjaciółmi.
Pov.
Wszyscy mieli szczęśliwe i spokojne życie. Chłopaki też se kogoś znaleźli, w kim bardzo się zakochali. Izuku dobrze dobrał swojego partnera na całe życie. Mimo że nie mógł mieć z chłopakiem dziecka, ponieważ sam nim jest, to adoptowali dziecko, które było z nimi szczęśliwe. A to, kogo wybrał, już zostaje jego tajemnicą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top