[ level bonusowy ]

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

odblokowałeś level bonusowy!

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

Michael usłyszał trzask drzwi wejściowych, a kiedy podniósł wzrok, dostrzegł tylko plecy swojej siedemnastoletniej córki i jej jasne, niebieskie włosy. Wciąż pamiętał, kiedy pierwszy raz ją przefarbował. Miała wtedy osiem lat i na urodziny zażyczyła sobie mieć różowe włosy, a Mike oczywiście nie mógł jej odmówić. Han stał wtedy przy nich i mówił, że tatuś Luke to zobaczy i będzie zły, a Michael odpowiedział, że wszystko będzie okej, jeżeli Lizzie ubierze czapkę.

I było okej. Przez jakieś cztery godziny, dopóki dzieci nie miały iść spać. Luke zagroził mu, że jeśli jeszcze raz zrobi coś takiego przed ukończeniem przez bliźniaki dwunastego roku życia, to wystąpi o zakaz zbliżania do nich. Ale Elizabeth była zachwycona i tylko to się liczyło.

Teraz Mike wiedział, że coś jest nie tak. W ich rodzinie panowała specyficzna relacja i o wszystkim zawsze rozmawiało się głośno. Michael nie chciał nawet myśleć o tym, że jego dzieci choć przez chwilę będą czuły się tak, jak on się czuł, gdy był nastolatkiem. On i Luke naprawdę bardzo się starali, by tej dwójce niczego nie brakowało, a przede wszystkim dbali o to, by Cal i Lizzie wiedzieli, że w każdej chwili mogą zwrócić się do rodziców z jakimkolwiek problemem i nie zostaną osądzeni. Jasne, kłótnie się zdarzały, jak w każdej rodzinie, ale Michael doskonale wiedział, że dzieci kochają zarówno jego, jak i Luke'a, więc wszystko było dobrze.

Clifford był cholernie dumny z nich wszystkich, a szczególnie z Caluma i Ellie. Może chodziło o to, że byli bliźniakami, a może po prostu o to, że Michael i Luke właśnie tak starali się ich wychować, jednak rodzeństwo było ze sobą bardzo zżyte i Mike wiedział, że gdy jego i Luke'a nie ma w pobliżu, Calum zadba o swoją siostrę, na co miał liczne dowody.

Jednym z nich była sytuacja sprzed czterech lat, gdy Michael został wezwany do szkoły, ponieważ Calum wdał się w bójkę. Gdy Mike dotarł na miejsce, zobaczył Lizzie, ściskającą rękę brata. Trzynastoletni Calum miał rozwaloną wargę i poranione dłonie, jednak to siniak na twarzy Lizzie zaniepokoił Michaela bardziej, ponieważ nie miał jego wytłumaczenia.

– Co się stało, księżniczko?  spytał Michael, kucając przed swoją córką i łapiąc ją za podbródek. Starał się opanować złość, ale przychodziło mu to z trudem.

Blondynka spuściła wzrok, więc Mike zwrócił się w stronę Caluma, oczekując odpowiedzi. 

 To Freddie ją uderzył, a pani Pierce powiedziała potem, że to dlatego, że Freddie lubi Lizzie i nie wie, jak inaczej jej to okazać. Ale jeśli on chce jej to tak okazywać, to ja nie chcę, żeby on ją lubił.

Michael nie wiedział, co powiedzieć. Nauczycielka naprawdę właśnie w ten sposób chciała usprawiedliwić zachowanie tego dzieciaka? Wmawiając jego córce, że przemoc to oznaka zauroczenia?

– Pan Clifford? Można pana prosić?  spytała sekretarka, uchylając drzwi gabinetu dyrektora.

 Chwileczkę – poprosił mężczyzna i jeszcze raz spojrzał na swoje dzieci.  Han, a ty dlaczego tak wyglądasz?

– Bo chciałem pokazać Freddiemu jak bardzo ja lubię jego  mruknął Calum Junior i z troską popatrzył na milczącą siostrę. Michael wiedział, że przemoc to nie odpowiedź, ale nic nie mógł poradzić na uczucie dumy wobec syna, który chciał bronić siostrzyczki. Boże, jak on kochał te dzieci.

– Uch... Porozmawiamy o tym w domu. O tym, co powiedziała pani Pierce też. Dajcie mi chwilę na rozmowę z dyrektorem i pojedziemy do domu. Lizzie, jak się czujesz?

 Jest okej, tatusiu  odpowiedziała z lekkim uśmiechem.

 Powiesz tacie numer dwa?  spytał niepewnie Calum, podnosząc swoje niebieskie oczy na ojca.

Michael zastanowił się przez chwilę i pokręcił przecząco głową. Nie chciał martwić Luke'a, który miał dość stresu w pracy. 

 Nie powiem. Ale chociaż wygrałeś tę bójkę?

– No ba.

 Ha, mój syn...

 Panie Clifford?  sekretarka ponownie pojawiła się w drzwiach.

– Tak, hm, już idę.

Byli rodziną, a rodzina zawsze trzyma się razem.

Właśnie dlatego Michael podniósł się z miejsca i po chwili pukał do drzwi pokoju Elizabeth. 

– Wszystko w porządku, skarbie?

– Idź sobie! – krzyknęła nastolatka i prawdopodobnie rzuciła poduszką w drzwi. Mimo wszystko Mike wszedł do środka i w ostatniej chwili uchylił się przed rzuconym w niego pluszakiem. – Daj mi spokój.

Mężczyzna rozejrzał się po zabałaganionym pokoju i uśmiechnął się lekko. To było dość osobliwe – Lizzie była ulubienicą Luke'a, ale robiła taki bałagan jak Mike, zaś Calum mimo swojej chaotyczności we wszystkim innym, zawsze odkładał rzeczy na swoje miejsce.

– Ellie, co się stało? Problemy w szkole? Masz okres? Zaszłaś w ciążę? Zabiłaś kogoś i nie wiesz, gdzie ukryć ciało? Pomogę ci – zapewnił Michael, przysiadając na krawędzi łóżka. Dziewczyna zaśmiała się wbrew sobie i usiadła, patrząc na niego.

– Naprawdę byś mi pomógł? – spytała zaciekawiona, a widząc minę swojego ojca otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Miała najlepszych rodziców na świecie. – Mogę cię o coś spytać?

– Oczywiście.

– Kiedy wiedziałeś, że... No... – zacięła się, a na jej opalonej twarzy wykwitł delikatny rumieniec.

– Tak? – zachęcił ją Michael, będąc coraz bardziej ciekawym, o co chodzi nastolatce.

– Kiedy wiedziałeś, że nie chcesz umawiać się z dziewczynami, tylko z chłopcami? – spytała w końcu, a Mike zmrużył lekko oczy. On i Luke już dość dawno przeprowadzili z dziećmi rozmowę na temat "gdzie nasza mama" (musieli to zrobić, gdy Calum śpiewał w szkole Mama My Chemical Romance, a nauczyciel uznał to za nieodpowiednie i powiedział mu, że on nawet nie ma mamy; Michael postarał się, by ten nauczyciel nie spędził zbyt długiego czasu w owej szkole) i zarówno Lizzie, jak i Cal nie mieli problemu ze zrozumieniem tego. Wiedzieli, że nie ma nic złego w kochaniu osoby tej samej płci, bo miłość to to, co do kogoś czujemy, a nie to, kim ten ktoś jest.

– Myślę, że byłem jakoś w twoim wieku. Dość szybko się z tym pogodziłem, bo to wydawało mi się odpowiednie. Dlaczego pytasz?

Siedemnastolatka poruszyła się niespokojnie i wzruszyła lekko ramionami. 

– I nie było ci trudno? To znaczy... Razem z tatą mówiliście nam, że nie wszyscy akceptują takich ludzi. Nie wolałeś mówić, że jesteś taki sam jak reszta?

Teraz Michael zaczynał się niepokoić. Elizabeth nie była osobą, która chciała po prostu się dopasować. Nie dlatego farbowała włosy, słuchała głośnej muzyki i nie dawała sobie niczego wmówić. Była unikalna i jej to odpowiadało. Czuła się wyjątkowa. Dlaczego więc nagle pytała o coś takiego?

– Kochanie, nie ma nic złego w byciu innym. Oczywiście, że było trudno i nie będę cię okłamywał, byłoby o wiele łatwiej, gdybym ukrywał swoją orientację. Ale wtedy oszukiwałbym przede wszystkim siebie. Czułbym się fatalnie, być może nigdy nie zszedłbym się z twoim tatą i nie miał ani ciebie, ani twojego irytującego brata – mówił Mike spokojnie, wywołując na twarzy córki szeroki uśmiech. – Lizzie, nigdy nie będziesz w stanie całkowicie się wpasować. Jednemu nie będzie odpowiadać to, że masz odmienną orientację, innym nie spodoba się twój gust muzyczny, albo nawet sposób w jaki mówisz. Nie wszystko w życiu jest łatwe, ale to nie znaczy, że masz się poddawać i pozwalać innym decydować o tobie. I jeżeli ktoś nie potrafi zaakceptować cię całej, to nie zasługuje na żadną część ciebie.

Elizabeth pociągnęła nosem i mocno przytuliła tatę. Była wdzięczna losowi, że Luke wybrał Michaela, a nie kobietę, która ją urodziła. Wiele osób mówiło jej, że posiadanie dwóch ojców jest niewłaściwe, ale dla niej niewłaściwe było myślenie o Luke'u i kimś innym niż Mike. Nie obchodziło jej to, jak na nią patrzą, gdy na wywiadówkę przychodzi dwójka mężczyzn. Nie obchodziły jej płytkie komentarze rzucane na korytarzu. Kochała swoją rodzinę, bez względu na wszystko.

– Tato, muszę ci coś powiedzieć – stwierdziła w końcu, odsuwając się nieco. Mężczyzna milczał, dając jej czas. Ellie wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się lekko. – Mówiłam wam o tym balu zimowym, na który Calum zaprosił moją przyjaciółkę, Olivię, prawda? No więc... Dzisiaj na przerwie podeszła do mnie Melanie... Wiesz, ta starsza o rok dziewczyna, która pomaga mi z historią. I ona... No więc... Ona spytała mnie, czy chciałabym pójść na ten bal z nią, bo naprawdę mnie lubi i... I tak bardzo się rumieniła, bo wiedziała, że pewnie żadna inna dziewczyna nie przyjdzie z partnerką, ale i tak chciała mnie zabrać, chociaż myślała, że się nie zgodzę, ale ja się zgodziłam i ona była taka szczęśliwa i pocałowała mnie w policzek i tato, bo ja też ją lubię, ale nie wiem, co zrobić, bo trochę się boję tego, co powiedzą ludzie i przerwij mi, bo zaraz się rozpłaczę...

– Woah, woah. Spokojnie, kochanie – rzucił Michael, przetwarzając to, co właśnie usłyszał. Znał Melanie i naprawdę bardzo ją lubił, ale nie podejrzewał, że ona lubi jego córkę. A co ważniejsze, nie miał pojęcia, że Ellie odwzajemnia to uczucie. Dziewczyna nigdy nie mówiła, że zaczęły interesować ją inne dziewczyny, ale zapewne stało się tak przez Melanie i Elizabeth na pewno była bardzo zagubiona. – Ellie, uważam, że to cudowne. Melanie jest wspaniałą dziewczyną i po tym jak ją opisujesz... Widzę, że naprawdę jej na tobie zależy. I tobie na niej też. Posłuchaj mnie. Kiedy pójdziesz z nią na bal, ludzie będą na was krzywo patrzeć, będą szeptać i się śmiać. Ale to nie ma znaczenia, a wiesz dlaczego? – spytał, zaś niebieskowłosa pokręciła przecząco głową. – Dlatego, że ty znasz swoją wartość i wiesz, że są rzeczy ważniejsze niż ludzie, którzy boją się bycia sobą. Jeżeli uważasz, że to właśnie z Melanie chcesz pójść na bal, powinnaś to zrobić, niezależnie od konsekwencji. Ponieważ najważniejsze jest twoje szczęście, które możesz osiągnąć tak samo przy boku dziewczyny, jak zrobiłabyś to przy boku chłopaka. Rozumiesz?

– Kocham cię – odpowiedziała prosto i znów go przytuliła. Michael nie był zbyt dobry w słowach, ale Lizzie zawsze go rozumiała i teraz wiedziała, że to, co czuje do Melanie nie jest głupie. Jest prawdziwe.

Kiedy Michael opuścił pokój córki, oparł się o drzwi i uśmiechnął szeroko. Myślał o tym, jak pierwszy raz dopuścił do siebie myśl, że Luke mu się podoba. Odczuł wtedy niejaką ulgę, chociaż sądził, że i tak nigdy nic z tego nie będzie. Nigdy tak bardzo się nie mylił.

A zaczęło się od prostych korepetycji z historii.

Teraz to Melanie pomagała Ellie w nauce historii. Teraz to Ellie była zauroczona starszą od siebie uczennicą. Teraz to Ellie przeżywała swoją przygodę.

Przygodę, którą kiedyś przeszedł Michael.

Historia w końcu zataczała koło.

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

LEVEL COMPLETE

SAVE THE GAME

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top