[ level bonusowy ]
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
odblokowałeś level bonusowy!
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Wszystko zaczęło się od tego, że Bryana, Stella i Celeste postanowiły wyjechać razem na babski weekend, a reszta towarzystwa skończyła w domu Hemmings-Clifford.
Celeste już na lotnisku widziała, że to zły pomysł. Może i była przewrażliwiona, ale zostawienie siódemki dzieci z piątką mężczyzn było dość... Przerażające. Michael, Calum i Jack przyjechali z nimi, by pomóc z bagażami, zaś Luke i Ashton pilnowali śpiących maluchów.
– Calum, podciągnij dresy. Mogłeś chociaż ubrać bieliznę – jęknęła Stella, zaś Calum spojrzał na nią i ziewnął. Było zdecydowanie zbyt wcześnie, by przejmować się takim gównem.
Michael z trudem wyciągnął z bagażnika jedną z walizek i upuścił ją na ziemię, następnie prostując plecy, w których coś mu strzyknęło.
– Kurwa mać, jedziecie na dwa pieprzone dni i zapakowałyście wszystko, co macie w posiadaniu, do cholery.
– Nie przeklinaj, bo kogoś sprowokujesz – poprosiła Celeste. Odebrała od swojego męża podręczną torbę, w której znajdowały się dokumenty wszystkich kobiet.
– Michael, zjedz Snickersa, jesteś kutasem, gdy jesteś niewyspany – stwierdził Hood, wyjmując rączkę walizki i ciągnąc ją za sobą na kółkach. – Chociaż z drugiej strony ty zawsze jesteś kutasem.
– Pierdol się.
– Michael! – krzyknęła Celeste. – Bry, może to zły pomysł, by zostawiać ich samych?
– Calum, na litość boską, aresztują cię za pokazywanie gołej dupy – kontynuowała Stella, próbując nadążyć za brunetem na swoich wysokich obcasach. Miały jechać na urlop, odstresować się, a te kilka minut na lotnisku było gorsze, niż ostatnie sześć lat, odkąd ona i Calum adoptowali Tommy'ego.
Bryana zaśmiała się wesoło i zwróciła się w stronę Celeste.
– Spokojnie, jestem pewna, że sobie poradzą. Michael i Luke do tej pory nie zabili swoich dzieci, Calum też całkiem nieźle radzi sobie ze swoimi. Ashton jest wspaniałym ojcem, a z tego, co mówiłaś, wasze dziewczynki szaleją za Jack'iem. Jasne, na pewno będzie im trudno, ale to tylko dwa dni. Wszystko będzie w porządku.
Starsza z kobiet uśmiechnęła się uspokojona i kiwnęła głową, łapiąc Jack'a za rękę. Michael wlókł się na końcu, życząc każdej mijanej osobie, by "skończyła w piekle."
– Mike, nie rozmawiaj z obcymi – odezwała się Bryana i wysunęła rękę w stronę zielonowłosego mężczyzny, który zamarudził trochę i w końcu chwycił jej dłoń, przyspieszając nieco.
Stella z frustracją spojrzała na Jack'a, szukając u niego pomocy, ale starszy Hemmings tylko się śmiał.
– Calum Thomas Hood, deportują cię z tego kraju, jeśli nie założysz normalnie spodni!
Kiedy wszystkie bagaże w końcu zostały oddane, przyjaciele skierowali się do sali odpraw. Celeste wyjęła ich bilety i podała je dziewczynom, po chwili rozglądając się dookoła.
– Gdzie jest Calum? Michael, skąd masz PS4?
– Sprzedałeś Caluma za PS4? – spytała Stella z nadzieją, jednak wtedy brunet pojawił się w sali, niedbale podciągając spodnie. – Ugh, jednak jesteś.
– Byłem w kiblu.
– Znalazłem to – powiedział Mike z nieco spóźnionym zapłonem, podnosząc wzrok i uśmiechając się.
– Zapowiadają wasz lot – rzucił Jack i objął Celeste, by się z nią pożegnać. Calum schylił się nieco, by pocałować Stellę, zaś Michael mocno przytulił Bryanę.
– Mikey, wiesz, że musisz oddać to do biura rzeczy znalezionych? – spytała cicho i zaśmiała się, gdy chłopak jęknął z niezadowoleniem.
– Może zamiast tego oddam im Luke'a?
– Na pewno będą zachwyceni – zapewniła ironicznie.
– Bawcie się dobrze – powiedział Jack na koniec, następnie obserwując, jak trójka kobiet znika za drzwiami. Następnie spojrzał na Caluma i Michaela. – No, chłopaki. Przed nami dwa dni przedszkola.
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Michael przez całą drogę powrotną powtarzał sobie w głowie imiona wszystkich dzieci, którymi będą się zajmowali, żeby kogoś nie pomylić i nie zrobić mu przykrości.
Byli sześcioletni Elizabeth i Calum Junior. Następnie czternastoletni Tommy i czteroletni Michael Junior – dzieci Stelli i Caluma Seniora. Dalej – trzyletnia Noelle, córka Ashtona i Bryany, a na koniec czteroletnia Keegan i trzyletnia Vivien – córki Jack'a i Celeste.
Siódemka. Cholera, sporo.
Gdy Mike, Calum i Jack wrócili, spały już tylko Noelle i Vivien, zaś reszta dzieci właśnie usadawiała się na krzesełkach w kuchni, czekając na śniadanie. Widok tylu małych istotek w śpiochach sprawił, że Michael poczuł się bardziej zmęczony. Czasem z Lukiem mieli problem, by poradzić sobie z własną dwójką, a co dopiero z siódemką. Całe szczęście, że mieli Ashtona i Jack'a.
– Cześć, słoneczka – odezwał się Michael, całując Hana i Lizzie w czoła, a następnie podchodząc do Luke'a i jego również całując na powitanie.
– Cześć, tatusiu – odpowiedziały równocześnie bliźniaki.
– Gdzie Tommy? – spytał Calum, czochrając włosy małego Michaela, który uśmiechnął się wesoło, machając nóżkami nad ziemią.
– Wyszedł z psem Michaela – poinformował go Ashton. – Co macie ochotę zjeść, dzieciaki?
Lizzie odgarnęła z czoła swoje jasne włosy i spojrzała na Luke'a, uśmiechając się słodko. Zdecydowanie była córeczką tatusia.
– Gdzie są Cheeriosy?
– Poczekaj, kochanie, spytam... ASHTON, GDZIE SĄ CHEERIOSY?!
Irwin wzdrygnął się i prawie wypuścił z rąk opakowanie pełne jajek, po czym szybko odwrócił się w stronę blondyna i posłał mu zirytowane spojrzenie.
– Nie wiem, to twój dom. I nie musisz się wydzierać, kiedy stoję metr od ciebie.
Keegan zaśmiała się niekontrolowanie, patrząc na złego wujka Ash'a. Michael Junior podszedł do Elizabeth i wręczył jej paczkę płatków Cheerios.
– Proszę – powiedział z uśmiechem, co zabrzmiało jak "plosę," ponieważ ciemnowłosy chłopczyk nie potrafił wymówić r, a poza tym nieco seplenił.
Calum spojrzał na swojego młodszego syna i uniósł brwi ku górze.
– Patrzcie, jak macho podrywa wszystkie laski...
– Powtórz to, a utnę ci jaja – ostrzegł Luke, nalewając dzieciom soku do kolorowych kubków z postaciami Disneya.
– Tatuś powiedział "jaja" – zaśmiała się Lizzie.
– Nie byłoby czego ucinać, bo wujek Cal nie ma jaj – wtrącił Calum Junior, jedząc swoje kanapki z Nutellą. Michael wybuchnął śmiechem i przybił swojemu synowi piątkę.
– Dupki – mruknął Hood, odgarniając włosy Keegan do tyłu, by nie wpadały jej do miski z mlekiem. Jack wyszedł sprawdzić, czy Noelle i Vivien wciąż śpią.
– Tato, co to "dupek"? – spytał mały Michael, a Luke uderzył się otwartą dłonią w czoło. Zapowiadało się wręcz pięknie.
Ashton odwrócił się w stronę stolika dzieci z drewnianą łyżką w dłoni.
– Gdzie nauczyłeś się takiego sło... MICHAEL, CALUM, PRZESTAŃCIE PRZEKLINAĆ PRZY DZIECIACH.
Michael spojrzał na Elizabeth, która po cichu śpiewała jakąś wyliczankę, zastanawiając się, które kółeczko zjeść najpierw i uśmiechnął się szeroko. To dziecko było tak bardzo podobne do Luke'a.
– Frajerka – rzucił Han do siostry, która pokazała mu środkowy palec, wcześniej upewniając się, że Luke nie patrzy.
Cóż, może nie była aż tak podobna do Luke'a. Na pewno miała w sobie coś z Michaela.
Drzwi wejściowe trzasnęły i po chwili do kuchni wbiegł Chewbacca, duży owczarek niemiecki, natychmiast rzucając się na Michaela i radośnie merdając ogonem. Zaraz za nim wbiegł Tommy. Miał tak samo jasne włosy, jak Stella i uderzająco podobne zielone oczy. Był również nad wiek dojrzały.
– Chewie, chodź do łazienki, trzeba wytrzeć ci łapy. Wbiegł do fontanny – poinformował wszystkich Tommy.
– Widać, że to pies Clifforda – stwierdził Calum złośliwie, gdy brat Stelli wyprowadzał psa z łazienki.
– Tatusiu, Calum jest... jakie to było słowo... Kutasem! – krzyknęła Lizzie, odpychając rękę brata.
– Wcale nie! – bronił się tamten.
– Boże, gdzie nauczyłaś się tego słowa? – spytał przerażony Luke. Zawsze przestrzegał Michaela, że nie wolno przeklinać przy dzieciach, bo ich umysły są zbyt chłonne, ale mąż nigdy go nie słuchał.
– Wujek Calum! – krzyknęli równocześnie Elizabeth, Han i Keegan, zaś Luke i Ashton z wyrzutem spojrzeli na Hooda, który uśmiechał się niewinnie.
– Tatusiu, czy właśnie to nazywamy "zjebanym momentem"? – spytał nagle czteroletni Michael, podnosząc duże oczka na Caluma.
Ashton ze zgrozą odłożył łyżkę na blat.
– Dzieci, gdzie wy się uczycie takich odzywek? – spytał, obchodząc stół, by położyć przed małym Michaelem jajecznicę. W pewnym momencie uderzył stopą o drewnianą nogę krzesła i podskoczył do góry. – SKURWYSYN!
Keegan powtórzyła słowo i zachichotała, gdy Ash prosił ją, by nie mówiła tego na głos nigdy więcej. Młody Calum jak na złość podchwycił zabawę Keegan, dając z kolei przykład Michaelowi Juniorowi. Tommy zwijał się ze śmiechu, obserwując bezradną minę Irwina.
– Przecież spytałem tylko o cholerne płatki – mruknął Luke, opierając głowę na ramieniu Michaela.
– Tatusiu, co to znaczy "cholerne"? – spytała Lizzie.
Ashton krzyknął z frustracją, wyrzucając dłonie w górę.
– Nie musisz wiedzieć!
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
TRZY DNI PÓŹNIEJ.
Calum usłyszał huk, a następnie sepleniący głos swojego syna, który chyba wykrzyczał słowo skurwysyn. Brunet zesztywniał w miejscu, a po chwili zaczął powoli kierować się w stronę wyjścia na taras, mając nadzieję, że...
– Calum?! Musimy porozmawiać, dupku!
Calum, słysząc głos Stelli, cofnął się z rezygnacją i zaklął pod nosem.
Cholera. Pieprzony Ashton.
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
LEVEL COMPLETE
SAVE THE GAME
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top