Chapter 10

Dlaczegóż okulary?

— Tak jakoś się wymsknęło. To teraz mam okulary-broń. I co teraz?

Możesz je teraz założyć. A gdy chcesz mieć broń, rzuć je w powietrze i wykrzyknij zaklęcie!

— Ale... Jakie zaklęcie?

Aura westchnęła. Jej poświata przybrała lekko szary odcień. Dezaprobata?

Strona 486.

Na tej stronie było zaklęcie. "Brallye". Od razu chciałam je przemienić je w broń, lecz Aura mnie powstrzymała. Dlaczego? Znowu zrobiłam coś źle?

Nie możesz! Musisz się najpierw obudzić. No już...

Obudź się!

Otworzyłam oczy. Światło słoneczne zmusiło mnie do wstania. Ujrzałam oczy Fletcha, który wesoło skrzeczał nade mną.

— Jak się spało? — zapytałam z uśmiechem swoje Pokemony. Odparły mówiąc, że świetnie, a ja wylałam wodę na lekko rozżarzone kawałki drewna.

Zwinęliśmy się szybko i ruszyliśmy w stronę Shalour. Tam chciałam zawalczyć o kolejną odznakę. Ciekawe, czy prześcignę w końcu Asha...

Naprawdę...? Znowu tam idziemy? — burknął Froakie, patrząc na mnie znużony.

— Musimy. Idziemy zdobyć odznakę i przy okazji zajdziemy  do Klasztoru. — odrzekłam i zagoniłam Pokemony do ruchu.

*** Kilka dni później.

Stałam teraz przed Liderem Sali, Korriną. Ta wypuściła Mienfoo, a ja Froakiego.

Liderka oddalał mi pierwszy ruch, gdyż byłam wyzywającą. Froakie użył pulsu wodnego, a Mienfoo zrobił unik. Był o wiele szybszy niż mój partner.

— Wzmacniający cios! — wykrzyczała dziewczyna i jej Pokemon ruszył. Froakie wypuścił bąbelki i nastąpiło zderzenie.

— Nieźle — powiedziała Korrina i wypuściła Lucario. — Ale teraz nie dasz rady!

— Nie bądź taka pewna! Froakie, powrót! Ruszaj, Fletch!

Tym razem postawiłam na ofensywę. Pragnęłam jak najszybciej zdobyć odznakę.

— Stalowe skrzydło! — Fletch zaczął wirować i wbił się w Lucario. Ten jednak używając Kościopędu zablokował cios.

Przygryzłam wargę. Bałam się, że rzeczywiście przegram.

— Mega Ewolucja!

I się załamałam. Jego wszystkie statystyki wzrosły.

— Kula Aury!

Korrina wyciągnęła rękę wzkazując na nas. Lucario błyskawicznie wbił się w biednego ognistego Pokemona. Uderzenie było tak silne, że odepchnęło mnie i Fletcha na metr.

— Jest teraz bardzo silny! — krzyknęłam, starając się być odważną. — Zobaczymy co zrobisz teraz! Fletch, Żar!

— Zablokuj atak! — Wykrzyczała Liderka, a stalowo walczący Pokemon przygotował się.

- To nie będzie skuteczne! - Fletch wbił się tak, że fala powietrza odepchnęła ich na kilka metrów.

— Wzmacniający Cios! — Pokemon Liderki szybko wykonał atak. Fletch ledno wstał.

— Wszystko dobrze? — zapytałam lekko przestraszona. Ten kiwnął główką. — Dobrze, Żar!

— Zablokuj To! — Fletchinder nie wykonał ataku i sam się podpalił.

Ten padł nieprzytomny. Płomienie natychmiast zniknęły.

Zwerbowałam go do Pokeballa i chwyciłam Greatballa. Pociły mnie się ręce.

— Pokaż swojego Asa! — wrzasnęła Korrina i spojrzała na swojego partnera. Stanął twardo na obu nogach, patrząc na swoją prawdopodobną mega ewolucję.

— Lucario, szykuj się na najcięższą bitwę! — wykrzyknęłam i wysłałam Luca do walki.

Mój Luca spojrzał na Lucario Korriny z wyższością. Widać, nie był mu godny.

— Kula Aury! — Wrzasnęłam i wykonał atak. Lucario zablokował go Kościopędem. Odskoczyli na pewną odległość i spojrzeli na siebie.

— Wzmacniający Cios! — Mój Lucario nadal "grał" ofensywnie i szybko wbił atak w drugiego Lucario.

— Kula Aury! — Odsapnęła zmęczona Liderka.

Fala uderzenia znowu była ogromna. Znowu musiałam zasłonić oczy. Mimo, że miałam okulary, to pył drażnił moje gałki oczne.

— Luca! — pisnęłam i rozejrzałam się. Stał po prawej stronie i dyszał. Odwarknął do mnie, odwracając się.

— Kula Aury. — Powiedziała głośno Korrina i spojrzała w moją stronę.

Ja również byłam zmęczona, lecz musiałam zachować czujność.

— Kościopęd! — odparłam ziewając. No w takiej chwili...

Ponownie duże zderzenie. Walka wydawała mnie  się bez końca. Jednak powinien jakiś być.

— Powtórz jego atak! — Pokemon Korriny użył poprzedniego ataku na moim Lucario.

— Taniec ostrzy! — odparłam pewna swego.

Luca miał zwiększony atak. Teraz już powinno być dobrze. Muszę to wygrać za wszelką cenę.

— Lucario! Wzmacniający Cios!

Luca ominął atak i uderzył go Kulą Aury. Mega Lucario upadł, lecz dość szybko się podniósł. Był wściekły.

— On jest taki mocny! Ale Luca jest silniejszy. Ukaż swoją siłę! Kula Aury! — Wrzasnęłam i machnęłam ręką, ukazując swoją drogę do wygranej.

Luca uformował dwa razy większą Kulę i cisnął nią w zdezorientowanego Mega Lucario. Ten padł już na dobre.

— Nieźle! — wykrzyknęła Korrina patrząc na mnie z uznaniem.

Dała mi odznakę, pogadałyśmy sobie i po tym opuściłam miasto, uprzednio odwiedzając Centrum Pokemon.

— Froakie! Jesteś już wystarczająco silny, by ewoluować! — wykrzyczałam do mojego poksa, który rozwalił drzewo jednym Pulsem Wodnym.

Też tak uważam. — odparł i spojrzał na mnie z wyraźną determinacją. — Potrzebuje jeszcze jednej bitwy!

Uśmiechnęłam się szeroko.

— Pójdziemy po kolejną odznakę. Zaraz sprawdzę, gdzie może być kolejna sala.

— To w Cyllage City! Trochę daleko, ale co nam szkodzi! — pokazałam im na mapie miejsce, w którym jest sala i jak najszybciej wyruszyliśmy w drogę.

*** Time skip kilka dni.

— Świetnie, Frogadier! — wykrzyczałam do świeżo wyeluowanego Pokemona, który wygrał kolejną walkę z trenerem.

— Wow, gratulacje! — krzyknęła do mnie trenerka, z którą walczyłam. Miała krótkie brązowe włosy i szare oczy. A na imię miała Rosa. Ciekawe, heh.

— Super, Frogadier! — powiedziałam ucieszona kolejnym zwycięstwem i jego, i moim.

— Froga! — odparł mój partner.

Oczywiście wygrałam i poszłam dalej, w stronę kolejnego miasta.

— Już widzę Cyllage City! — krzyknęłam  do moich Pokemonów. — Czuję, że wygramy tą walkę! I zdobędę odznakę! Wtedy też nam się udało!

Pokemony przytaknęły mi. Poczułam się naprawdę dobrze. Pokemony na pewno we mnie wierzą... Są najlepsi na świecie.

— Ten lider specjalizuje się w typie Kamiennym. Damy radę, prawda? — zapytałam, a Poki odparły głośnym wrzaskiem. Miały w sobie wiele energii.

***

Po niecodziennej wspinaczce na boisko do walk, stanęłam przed liderem.

— Witaj, jestem Grand. Jestem Liderem sali, specjalizującym się w Pokemonach kamiennych.

Bez zbędnego przedłużania zaczęliśmy walkę.

Na początek wystawił Onixa.

— Ruszaj, Frogadier!

Ten ustawił się na wprost Onixa.

— Puls wodny!

— Rock tomb! 

Froga próbował wyminąć głazy spadające na niego, lecz to nie było zbyt łatwe.

— Użyj cięcia! — krzyknęłam. Mój Pokemon ciął kamienie, których było niezbyt dużo. 

— Dobrze. — Mruknął lider i rozkazał Pokemonowi wykonać kolejny atak.

*tims skip, bo brak pomysłu na walkę xd*

Kolejna odznaka! Ale gdybym nie użyła telepatii z Luca, to bym pewnie przegrała.

Jednak czuje się podle, bo oszukiwałam.

***

Noo i wenka wróciła
Please nie fightujcie mnie za 670 słów xD
—ktoś to czyta? Xd—
Edyta; 970 słów i zaktualizowane.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top