Rozdział 1
Obiecałam wstawić coś w ciągu dwóch tygodni, więc o to i jest :) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Opowiadanie będzie miało około 13 rozdziałów. Wolicie dwa rozdziały na tydzień czy jeden rozdział co tydzień??
_________________________
~ DANIEL~
Westchnąłem zmęczony, pragnąc by ten dzień się już skończył, a przynajmniej lekcje. Nie miałem siły już słuchać tego wszystkiego. Spojrzałem na przyjaciela, szukając w nim jakiegoś ratunku. Jego wzrok niestety skupiony był na telefonie, który ukrywał za piórnikiem. Potrząsnął głową, pozbywając się z oczu brązowych włosów opadających mu na czoło, po czym ponownie wlepił ciemnoniebieskie oczy w ekran urządzenia.
Świetnie. Znikąd pomocy. Nawet nie mogłem uprzyjemnić sobie czasu przeglądając Internet w komórce czy chociażby zagrać w coś, ponieważ mój telefon to taki szmelc, że za każdym razem, gdy wysyłam wiadomość czy dzwonię do kogoś, mam nadzieję, że się nie zawiesi lub nie wyłączy.
Miałem ochotę walić głową w ławkę. Proszę, niech ona przestanie już gadać! I tak tego nikt nie rozumie, a nawet nie wysila się by tego słuchać. Cała klasa wyglądała jakby ta godzina lekcyjna była niezwykle surową karą.
- Tak- szepnąłem pod nosem z ulgą, słysząc dzwonek oznajmiający koniec lekcji.
Z uśmiechem na ustach spakowałem się i wyszedłem. Na korytarzu poczekałem, aż dogoni mnie przyjaciel. Mieszkaliśmy niedaleko siebie, więc do tego więzienia, jak i z niego, szedłem w jego towarzystwie.
- Co ty taki wiecznie wlepiony w ten telefon?- Zwróciłem mu uwagę.
Ostatnio spędzał dość dużo czasu wpatrzony w ekran urządzenia.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam. Z kim tak namiętnie esemesujesz?
- Zazdrościsz?- Odgryzł mi się.- Gdybyś w końcu wymienił tego złoma, to sam mógłbyś więcej korzystać z dobrodziejstw jakie daje to wspaniałe urządzenie.
Spojrzałem na niego spode łba. Wyolbrzymia. Nigdy nie był uzależniony od technologii, jednak teraz ktoś wyraźnie zaprzątał jego uwagę. Pisał z kimś niemal w każdej wolnej chwili. Czyżby znalazł sobie kogoś? Jeśli tak, to się obrażę, że mnie o tym nie poinformował.
- Ciekawe za co mam sobie kupić nowy telefon? Z dupy sobie kasy nagle nie wyciągnę.
Moja uwaga rozbawiła go aż za nadto. Spojrzałem na niego marszcząc brwi.
- Kasa to nie problem, wystarczy tylko chcieć.
Ukrywał coś przede mną. Ewidentnie o czymś mi nie mówił. Ani u mnie w rodzinie, ani u niego nigdy się nie przelewało z pieniędzmi. Co prawda jego sytuacja całkowicie różniła się od mojej, jednak nie zmieniało to faktu, że nie śmierdzieliśmy forsą.
Co bardziej podejrzane, ostatnio zacząłem go widzieć w nowych ciuchach, które czasami nie wydawały się tanie. To nie tak, że mu zazdroszczę. Ciekawi mnie tylko skąd on bierze na to pieniądze? Czyżby jego rodzice znaleźli sobie lepszą pracę? Może sam zaczął gdzieś pracować? Z tymi pytaniami postanowiłem poczekać, aż znajdziemy się u mnie.
W końcu doszliśmy do kamienicy, w której mieszkałem. Nie musieliśmy wysoko wchodzić, ponieważ moje mieszkanie znajdowało się na parterze. Wyciągnąłem z kieszeni klucze i wypuściłem przyjaciela do środka. Czułem pewną obawę, wchodząc do domu. Na szczęście to uczucie zniknęło, gdy zobaczyłem ojca w kuchni, przygotowującego obiad.
- Dzień dobry panie Bradley.- Odezwał się Christian informując mężczyznę o naszej obecności.
- O, Chris! Jak miło cię widzieć. Zaraz będzie obiad. Zawołam was jak skończę.
Uśmiechnąłem się do niego. Zaprowadziłem nas do mojego pokoju. Przyjaciel od razu wygodnie rozsiadł się na moim łóżku. Zająłem miejsce na krześle przy biurku.
- Chris, zacząłeś gdzieś pracować?- Spytałem go podejrzliwie.
- Nie, czemu pytasz?
- Nowe ciuchy, nowy telefon.- Powiedziałem znacząco.
Chłopak zaśmiał się pod nosem.
- Mówiłem ci, że kasa to nie problem, jeśli tylko chcesz. Wystarczy się trochę postarać.
Nienawidziłem, gdy mówił w ten tajemniczy sposób, zamiast dać mi prostą odpowiedź. Gdybym chciał takie zagadki, znalazłbym sobie dziewczynę. Ciszę między nami przerwał dźwięk wiadomości jego telefonu. Na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech. Niech ktoś mi wreszcie powie, o co tu chodzi! Spoglądałem na przyjaciela wyczekującym wzrokiem.
- Właśnie napisała do mnie moja skarbonka.
Nadal nie rozumiałem.
- Uh! Tobie serio trzeba wszystko prosto z mostu?!- Stęknął.- Laptop ci już działa?
Skinąłem głową. Chłopak wstał i wziął go na łóżko. Poklepał miejsce obok siebie, chcąc bym je zajął. Położyłem się opierając na przedramionach. Na ekranie wydziałem jedynie stronę startową przeglądarki.
- Co powiesz na niezłą kasę za niewielką i przyjemną robotę?- Spojrzał na mnie z przebiegłym uśmiechem na twarzy.
Ten ton ani ten uśmiech, nie zwiastowały niczego dobrego. Niemniej jednak jego słowa bardzo mnie zainteresowały. Wiedziałem, że w tym wszystkim kryje się jakiś haczyk. Nie ma co się negatywnie nastawiać, dopóki nie poznam szczegółów.
- Jesteś zainteresowany?
- Brzmi to podejrzanie. Ale w sumie...
Rozumiem, że zaraz dowiem się, skąd on sam zaczął zdobywać pieniądze. Skoro on w dany sposób zarabia, to nie może być tak źle. Z Christiana to duży leń, nie rozpocząłby pracy, w której musiałby się przepracowywać.
Obserwowałem jak na klawiaturze wpisuje adres nieznanej mi strony internetowej. Zmarszczyłem brwi widząc ją. Wyglądał jak portal randkowy. Miałem złe przeczucia, jednak to wszystko intrygowało mnie coraz bardziej. Gdzie tu zarobek?
- Na tej stronie poznałem pewnego gościa.- Zaczął mi wyjaśniać.- Piszę z nim, spotykam się, wspólnie spędzamy czas, a on wynagradza mi to na przykład różnymi prezentami czy kieszonkowym.
- Rozumiem, że w te spędzanie czasu wlicza się dawanie dupy.
- Oj przestań- jęknął.- Przecież jesteśmy dorośli. Co w tym złego, że w zamian za swój czas i umilanie go mu, on daje mi kasę lub prezenty? Nie rób z siebie takiej cnotki. Prawiczkiem już nie jesteś, poza tym nie musisz się zaraz zgadzać na seks. Niektórym wystarczy osoba do towarzystwa, chociaż nie ukrywam, że bardziej opłaca się iść z kimś do łóżka.
To nie robi z ciebie zwykłej dziwki lub galerianki?
- Nie mów mi, że kasa ci się nie przyda. To naprawdę nie mały zarobek, a czasami naprawdę przyjemny. Nawet nie wiesz na ile sposobów mogą cię uszczęśliwić.
- Chris, ty naprawdę...
- Chcesz mnie osądzać? Wiesz dobrze, że w domu się nie przelewa. Spędzam z kolesiem trochę czasu, obu nam jest przyjemnie i jeszcze dostaje za to kasę. To jak umawianie się na randki i jeszcze ci za to płacą.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że naprawdę mnie przekonywał.
- Miałbyś kasę na wymianę telefonu czy chociażby...
Przyjaciel spojrzał w stronę drzwi. Dobrze wiedziałem, że chodziło mu o mojego ojca. Skrzywiłem się, jednak miał rację. Pieniędzy ciągle nam brakuje.
- To wcale nie jest takie złe jak się wydaje. To nie jest tak, że umawiasz się z jakimiś oblechami. Od dwóch miesięcy spotykam się z jednym facetem. Koleś starszy ode mnie o dziesięć lat, który jest mega ciachem i potrafi wyczyniać cuda w łóżku.
- Obiad!- Usłyszałem krzyk ojca.
- Porozmawiamy po obiedzie. Teraz chodźmy, bo wystygnie.- Powiedział z uśmiechem Chris.
Żarłok! Wyszliśmy z pokoju kierując się do kuchni. Każdy nałożył sobie z garnka odpowiednią dla siebie porcję i usiadł w salonie przy stole. Czekaliśmy aż tata kuśtykając dojdzie do stołu. Nie chcieliśmy zaczynać bez niego. Kiedy w końcu spoczął na fotelu, wzięliśmy się za opustoszenie talerzy. Uwielbiałem kuchnię taty!
Po skończonym posiłku poszedłem pozmywać. Christian zaoferował mi swoją pomoc, lecz odmówiłem. Tata również chciał mi pomóc, lecz kazałem mu zostać w salonie i odpoczywać. Wystarczy, że się narobił przy obiedzie. Przez cały ten czas w głowie krążyły mi słowa przyjaciela. To naprawdę aż taka przyjemna praca? Musi mieć jakieś swoje wady.
Wytarłem ręce w suchą ścierkę. Sprawdzając, czy nikt mnie nie podgląda zajrzałem do jednej z szuflad. Chwyciłem jedno z znajdujących się tam pudełek i potrząsnąłem nim. Puste. Zacisnąłem dłonie w pięści. Zapewne znów nie starczyło mu pieniędzy by wykupić receptę. Westchnąłem smutno pod nosem.
Wszedłem do pokoju starając się przywdziać na twarz obojętny uśmiech. Przyjaciel leżał wygodnie na moim łóżku i z głupim uśmiechem wlepiał wzrok w telefon. Naprawdę pisanie i spotykanie się z obcym gościem sprawia mu frajdę?
- Bo ci jeszcze stanie.- Odezwałem się śmiejąc pod nosem.
- Zazdrościsz? Takie ciacho, że na samą myśl...- jęknął z uśmiechem.
Pokręciłem głową. Zachowywał się jakby poznał jakiegoś chłopaka w naszym wieku, a nie umawiał się za pieniądze z jakimś starszym mężczyzną. To chyba naprawdę nie jest aż takie złe.
- To jak?- Spytał, obrzucając mnie wesołym spojrzeniem.- Zarejestruj się na tej stronie. Zobaczysz, może napisze do ciebie ktoś, kto ci się spodoba?
- No nie wiem.
- Zarejestruj się. Przecież zaraz nie musisz się z kimś umawiać. Jak ktoś do ciebie napisze to odpiszesz lub nie i tyle. Dan, spróbuj chociaż.
Nie byłem do końca przekonany co do tego pomysłu. Jednak prawda jest taka, że pieniądze by się przydały... Poza tym to może być całkiem ciekawe przeżycie. Jeśli będę ostrożny to przecież nic złego się nie stanie.
- Niech ci będzie.
Przyjaciel pisnął radośnie i od razu wziął się za rejestrowanie mojej osoby na portalu. Leżałem obok niego, by mieć wszystko pod kontrą. Nie trzeba było tu podawać swojego imienia a jedynie wymyślić login. Reszta informacji również sprawiała, że pozostawało się w pewien sposób anonimowym. Kiedy przyszło do wypełnienia pola „O mnie", nie wiedziałem co mogę tam umieścić.
- A ty co tam napisałeś?- Spytałem się przyjaciela, samemu nie mając pomysłu.
Chłopak po chwili pokazał mi swój profil. Przeczytałem notatkę o nim.
Piękny, młody, przystojny. Wysportowane ciacho, w sam raz nadający się na długie godziny zabaw w łóżku. Jestem towarzyski, rozmowny i energiczny. Świetny kompan na długie rozmowy. Napisz, a nie pożałujesz.
Spojrzałem na niego, powstrzymując dłoń, która chciała się z głośnym plaskiem spotkać się z moim czołem. Z kim ja się zadaje...
- Zapomniałeś napisać, że jesteś niebywale skromny.
- A no tak.- Przytaknął.
To wcale mi nie pomogło. Christian nie czekając na mnie, sam zaczął wypełniać puste pole. Obserwowałem to, co się tam pojawiało. Ku mojemu zdziwieniu, nie było to nic zboczonego i prowokującego, jak w przypadku jego profilu.
Młody i ciekawski. Na zimowe wieczory nie ma niczego lepszego od gorącej czekolady. Rozmowy o filmach i książkach nie stanowią dla mnie problemu. Jestem cierpliwy i troskliwy, potrafię być uroczy.
- Skasuj to ostatnie.
- Nie.- Odpowiedział stanowczo.- Ciesz się, że nie napisałem, że jesteś grubą kluską.
- Wcale nie jestem już grubą kluską!
- Tak. Ale kiedyś byłeś- zaśmiał się.- Poza tym, starsi przeważnie lecą na urocze cukiereczki.
- Nie uśmiecha mi się spotykać z jakimś staruchem. Nie ma tu takich mniej więcej w naszym wieku?
- Są, ale raczej chcą tego samego co my. To starsi mają kasę i szukają młodych, gorących ciał. Poza tym, to że ktoś jest starszy, nie oznacza, że nie może być super ciachem.
Westchnąłem. Miałem nadzieję, że miał rację.
- Pozostało tylko zdjęcie.
- Nie. Nie wstawiaj.- Poprosiłem go.
- Ja coś wybiorę.- Zapewnił mnie z chytrym uśmieszkiem.- Nie bój się, nie będziesz się musiał wstydzić. Wybiorę jakieś ładne, w końcu chcemy by ktoś do ciebie napisał.
Uważnie obserwowałem jego każdy ruch. Widziałem jak przegląda moje zdjęcia, w większości zrobione przez niego. W końcu wybrał jedno. Obawiałem się, że nie znajdzie żadnego lepszego. Sam bym go nie wybrał, jednak prawda była taka, że nie wybrałbym żadnego. W tym momencie możliwe, że popełniałem największy błąd życia, ufając przyjacielowi, że wie co robi.
- Mamy. Teraz czekać, aż ktoś do ciebie napisze. Chyba, że sam chcesz się porozglądać za kimś?
- Nie, na pewno nie teraz.
- Dobra.- Klasnął w dłonie.- Teraz małe instrukcje na początek. Staraj się za dużo nie mówić o sobie na wstępie. Postaraj się wybadać z kim masz do czynienia. Mimo wszystko należy uważać czy nie napisze do ciebie jakiś napalony, psychiczny pedofil. Chociaż na pedofilię jesteś chyba za stary. Nieważne. Wiek w twoim przypadku może być atutem. Niektórzy wolną niepełnoletnich, a niektórych to odrzuca. Co kto lubi, co kogo podnieca.
Wiedziałem, że w ten sposób chce podkreślić to, że jest o rok starszy ode mnie. Do pełnoletności brakuje mi tylko roku! Nie rób ze mnie dziecka!
- Nim z kimkolwiek się umówisz, staraj się z nim trochę popisać, poznać go. Nie musisz się martwić pytaniami o kasę. Każdy rejestrujący się na tym portalu wie o co chodzi i jaki panuje układ. Bogaci faceci szukają osób do towarzystwa, którym będą wypłacać kieszonkowe.
- Sporo wiesz. Jak trafiłeś na tą stronę?
Mimo wszystko Christian nie był typem dupodajki chętnej na kasę.
- Byłem na imprezie i każdy był już nieźle wstawiony. Kolega schlany w trzy dupy pokazał mi tę stronę. Stwierdziłem, że nie zaszkodzi mi spróbować.
- Sam nie wierzę, że się na to zgodziłem.
- Zawsze po pierwszym spotkaniu możesz stwierdzić, że jednak nic z tego i się wycofać. To nie jest tak, że nie ma odwrotu.
Taką miałem nadzieję.
- Ej, idziesz na imprezę do Lukasa w piątek?- Nagła zmiana tematu.
- No jasne, że tak.- Uśmiechnąłem się.
Nagle mój wzrok powędrował w stronę dzwoniącego telefonu. Czego ktoś mógł ode mnie chcieć? Odebrałem bez sprawdzania kto dzwoni.
- Halo?
- Cześ...- Przerwało.
Spojrzałem na telefon. Wyłączył się. No świetnie! Mój wzrok przeniósł się na przyjaciela, który nagle zaczął grzebać w plecaku. W końcu wyciągnął z niej swój stary telefon i wyciągnął rękę z nim w moją stronę.
- Masz.
- Co? Nie mogę.
- Stary, bierz. Uznaj to za pożyczkę. Kiedy w końcu wymienisz tego starego rzęcha na coś lepszego to mi oddasz. Bierz, przecież ja i tak z niego nie korzystam. A to jest lepsze niż to coś, co aktualnie trzymasz w dłoni.
Westchnąłem i wziąłem od niego telefon.
- Oddam jak tylko wymienię swój na coś działającego.
Chris uśmiechnął się do mnie zgodnie.
Resztę czasu spędziliśmy przed laptopem. Gdy na dworze zaczęło się robić ciemno, zrobiłem sobie krótki spacer, odprowadzając przyjaciela. Szedłem chodnikiem oświetlonym jedynie przez uliczne lampy. Na ulicach panował spokój i cisza.
W końcu dotarłem do domu. Nim zaszyłem się w swoim pokoju, zajrzałem do salonu, spodziewając się tam zastać tatę. Nie myliłem się. Usiadłem obok niego, dołączając do oglądania telewizji. Nie chciałem od razu atakować go pytaniami.
- Jak się czujesz?- Spytałem w końcu.
- Dobrze.
- Nie zrealizowałeś recepty.
Jego wzrok powędrował w moją stronę.
- Nie martw się. Są ważniejsze rzeczy.
Zacisnąłem dłonie w pięści. Wiedziałem, że połowicznie ma rację. Mogę to jakoś znieść, dopóki nie kupi alkoholu za pieniądze na leki.
- Nie siedź za długo przed telewizorem.- Poprosiłem go wstając z kanapy.
Udałem się prosto do łazienki. Wziąłem gorący prysznic, który przyjemnie rozluźnił moje ciało. Tego mi było trzeba. Na koniec wytarłem się i w ręczniku przewieszonym przez biodra, skierowałem się do swojego pokoju. Przeszedł mnie dreszcz, gdy poczułem chłodny podmuch wiatru na gołej skórze. Dlaczego ja nie zamknąłem tego okna?! Szybko podszedłem i naprawiłem ten błąd.
Chwyciłem swoją MP3 z biurka i udałem się z nią pod kołdrę, chcąc ukryć się przed zimnem. Cholera... Nie założyłem bielizny. W jękiem niezadowolenia uwolniłem się z ciepłego kokonu, po czym zamieniłem mokry ręcznik na świeżą bieliznę. Ponownie wsunąłem się pod kołdrę, uśmiechając się na przyjemne ciepło.
Włożyłem słuchawki do uszu i włączyłem swoją playliste. Przekręciłem się i sięgnąłem po telefon, który pożyczył mi Christian. Przełożyłem kartę SIM i zacząłem dostosowywać ustawienia do swoich potrzeb. Miałem nadzieję, że nie zajmie mi to pół nocy.
Przy okazji poznawania telefonu odkryłem kilka bardzo ciekawych programów. Portal, na który mnie dzisiaj zarejestrował miał nawet własną aplikację na potrzeby chatu. Oczywiście wylogował się ze wszystkiego, czego tylko mógł.
W końcu skończyłem. Zalogowałem się na wszystkie portale, których używałem. Była to dla mnie nowość, że udało mi się spędzić tyle czasu na telefonie, który ani razu się nie zaciął lub nie wyłączył. Kocham ten telefon!
Skończywszy, odłożyłem go na bok, położyłem głowę na poduszce i zamknąłem oczy. W końcu przyszedł czas na odpoczynek!
Z każdą chwilą rosło moje zirytowanie. Przez cały dzień chodziłem półżywy, a gdy w końcu nadszedł wyczekiwany przeze mnie moment dnia, ja najzwyczajniej w świecie nie mogę zasnąć! Życie, dlaczego jesteś takie okrutne?!
Przysypiałem. Mój mózg już znajdował się jedną nogą w krainie snów, kiedy usłyszałem dźwięk powiadomienia w telefonie. Otworzyłem oczy z chęcią mordu. Chwyciłem za telefon będąc ciekaw, kto o tak później porze postanowił do mnie napisać. Drgnąłem zdziwiony, gdy zauważyłem powiadomienie od aplikacji tego portalu randkowego. Ktoś do mnie napisał. Uruchomiłem aplikację, by to sprawdzić. Trochę nie mogłem w to uwierzyć.
SugarDaddy: Cześć
Tylko tyle. Nic więcej. Wydawało się to takie zwyczajne. Zero oryginalności. Sam nie wiem, czego się spodziewałem. Nigdy nie korzystałem z żadnego portalu randkowego, a na pewno nie TAKIEGO. Zastanawiałem się czy powinienem odpisać.
Przed rozpoczęciem rozmowy postanowiłem sprawdzić jego profil. Skrzywiłem się. Był bardzo ubogi. Nie był podany jego wiek oraz nie posiadał zdjęcia profilowego. Podejrzany typ. Jednak data rejestracji na portalu wskazywała na dzisiejszy dzień. Może jeszcze nie zdążył dodać żadnego zdjęcia lub nie miał odpowiedniego. Gdybym sam miał decydować, również wolałbym poczekać z moim profilowym.
Dan05: Cześć
SugarDaddy: Zaskoczyłeś mnie. Szczerze mówiąc, sądziłem, że już śpisz i odpiszesz mi jutro, jeśli w ogóle postanowiłbyś odpisać.
Dan05: Zasypiałem, gdy nagle napisałeś.
SugarDaddy: Przepraszam, że przeszkodziłem.
Dan05: Nic się nie stało. Ale skoro już nie śpię...
Sam nie wiedziałem co chciałem napisać. Nie wiedziałem nawet czy powinienem z nim rozmawiać. Chociaż szczerze mówiąc było to nieco ekscytujące- rozmowa z nieznajomym przez chat. Idiotyczna rzecz, którą powinien zaliczyć każdy nastolatek, chcący wpakować się w kłopoty.
SugarDaddy: Jesteś śliczny :)
Czułem jak moje policzki się czerwienią.
Dan05: Dziękuję :) Również chciałbym wiedzieć jak wyglądasz.
SugarDaddy: Nie tak szybko słodziutki. Najpierw chciałbym cię trochę poznać.
Dan05: Nie chcę by później się okazało, że jesteś jakimś starym oblechem.
Nie chciałbym się rozczarować. Facet może mieć super osobowość, jednak pamiętajmy dlaczego tu jestem. Mam się później umówić z kolesiem na seks za kasę. Jeśli będzie jakimś starym ohydnym grubasem, to nie ma mowy bym zgodził się na jakiekolwiek spędzanie z nim czasu.
SugarDaddy: Nie bój się, nie zawiedziesz się ;) Poza tym, nie jestem w cale taki stary. 26 lat to chyba nie starość.
Miał rację. Nie był stary. Ale tylko teoretycznie. Nigdy w życiu nie stworzyłbym związku z kimś starszym o dziewięć lat. Na szczęście, to nie na tym miało polegać.
Dan05: Racja, nie jesteś stary. Mogę chociaż wiedzieć jak masz na imię?
SugarDaddy: William. Mówi mi Will lub... nie, na razie mówi mi jedynie Will. Pozwól, że zapytam się ciebie o to samo.
Dan05: Daniel, ale możesz mi mówić Dan.
SugarDaddy: Czym się interesujesz?
Tak oto rozpoczęła się nasza rozmowa. Tak naprawdę to za dużo się o nim nie dowiedziałem. Pracował w dużej korporacji, w której spędzał bardzo dużo czasu. Lubił filmy akcji oraz Iron Men'a. Za dużo o sobie nie opowiadał, głównie wypytywał się o mnie. Pytał co lubię oglądać, robić w wolnym czasie. Najzwyklejsza rozmowa. Prawie zapomniałem z kim i w jakim celu z nim piszę.
Nagle mój wzrok padł na zegarek w telefonie.
Dan05: Cholera, muszę kończyć!
SugarDaddy: Nie przeklinaj skarbie. Dlaczego?
Dan05: Rano mam szkołę :/ Jak jakimś cudem uda mi się nie zaspać, to jutro będę chodzącym trupem.
SugarDaddy: W takim razie już kończmy. Dobranoc Dan. Słodkich snów.
Dan05: Dobranoc Will.
Odłożyłem telefon na bok i położyłem się spać.
~ WILLIAM ~
Uśmiechnąłem się pod nosem. Słodki dzieciak.
SugarDaddy: Nie bój się, nie zawiedziesz się ;) Poza tym, nie jestem w cale taki stary. 26 lat to chyba nie starość.
Miałem nadzieję, że nie. Według tego co podał na swoim profilu, dzieli nas jedynie dziewięć lat. Może nie było to mało, jednak nie było też wcale tak dużo.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Po chwili uchyliły się, a do środka wszedł Philip. Wyglądał na równie zmęczonego co ja. Mężczyzna przeczesał dłonią krótkie czarne włosy.
- Stary, ty jeszcze tutaj?! Nikogo już nie ma w biurze. Idź do domu jak człowiek, a nie zarywasz noce.
- Ty również nie jesteś jeszcze w domu- zwróciłem mu uwagę.
Na sekundę przeniosłem wzrok na ekran monitora. Przyjaciel zauważył to i uśmiechnął się znacząco.
- W końcu zarejestrowałeś się na tym portalu?- Spytał wesoło.- Mówię ci, idzie poznać na nim całkiem interesujące osóbki. Sam znalazłem sobie chodzące ciastko do schrupania. Żadnych zobowiązań, czysty układ. Same plusy.
Nie skomentowałem tego. Portal w istocie wydawał się być ciekawy, szczególnie pewna urocza osóbka, z którą piszę. Może to być fajną odskocznią od pracy. Szczególnie, że nie mam czasu na poznawanie osób w normalny sposób. Moje życie kręci się wokół pracy i domu.
- Jak w końcu znajdziesz kogoś interesującego, umów się z nim na przykład w hotelu. Wszyscy na tej stronie wiedzą na jakich zasadach to funkcjonuje. Spotkasz się z nim, robisz co chcesz, a na koniec oboje jesteście zadowoleni, a młody ma jeszcze kasę.
Słuchałem przyjaciela, jednocześnie obserwując monitor. Nic nie odpowiedziałem, zajmując się pisaniem odpowiedzi chłopakowi.
- Dobra, nie przeszkadzam w randkowaniu. Powodzenia.
- Dzięki. Do jutra.- Pożegnałem się z mężczyzną.- Przypominam, że w piątek mamy zebranie!
Wróciłem do pisania z Danielem. Im więcej się o nim dowiadywałem, tym bardziej mnie interesował. Z pozoru wydawał się być spokojny, jednak czułem, że siedzi w nim coś więcej. Chętnie poznam i wyciągnę na zewnątrz jego niegrzeczną stronę.
Dan05: Cholera, muszę kończyć!
Na mojej twarzy pojawił się grymas. Szkoda. Jednak nie chciałem by przeze mnie zarywał szkołę. Miałem nadzieję, że będzie miał ochotę jeszcze kiedyś ze mną porozmawiać.
SugarDaddy: W takim razie już kończmy. Dobranoc Dan. Słodkich snów.
Dan05: Dobranoc Will.
Wyłączyłem komputer. Przeciągnąłem się na skórzanym krześle. Bosz... Moje plecy! Naprawdę ostatnio za mało się ruszam. Wstałem od biurka, chwyciłem swoją teczkę i wyszedłem z gabinetu. Zamknąłem za sobą drzwi, po czym skierowałem się do podziemnego parkingu.
Dotarłem do domu. Wiedziałem, że rano nie uda mi się wstać o właściwej porze. Wyswobodziłem się z granatowego garnituru. Nie miałem siły odkładać go na wieszak, więc jedynie rzuciłem na fotel. Nim udałem się do sypialni, zahaczyłem o łazienkę. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze.
Ciemnobrązowe oczy były wyraźnie zmęczone, pozbawione energii. Krótkie włosy w tym samym kolorze, trzymały się jeszcze dzięki żelowi. Pochyliłem się i zanurzyłem głowę pod kranem. Wytarłem włosy ręcznikiem. Rano i tak będę musiał wziąć chociaż prysznic. Jednak teraz czułem się o wiele lepiej.
W samej bieliźnie przeszedłem do sypialni.
Rano byłem niczym żywy trup. Nie obudził mnie dźwięk dzwonka, lecz przychodzącej wiadomości. Zerknąłem na nią przelotnie. Moją uwagę bardziej przykuła aktualna godzina. Za wcześnie!
Wczoraj siedziałem do późna, zrobiłem większą część roboty, więc dzisiaj mogę sobie pozwolić na małe spóźnienie. Jednak nim ponownie oparłem głowę na poduszce, włączyłem wczoraj zainstalowaną aplikację.
SugarDaddy: Dzień dobry skarbie, mam nadzieję, że nie zaspałeś do szkoły.
Zdziwiłem się, gdy po chwili mi odpisał.
Dan05: Nie. Właśnie wychodzę.
SugarDaddy: Chciałbym cię zobaczyć tuż po przebudzeniu.
Wizja ujrzenia go nieogarniętego, dopiero co po przerwanym śnie była niezwykle kusząca. Ciekawe czy na żywo wyglądałby równie seksownie co w mojej wyobraźni. Mam nadzieję, że niedługo się o tym przekonam.
SugarDaddy: Powodzenia w szkole. Napisz później
Dan05: Jasne, dzięki.
~ DANIEL ~
Zdziwiło mnie to, że napisał tak wcześnie. On w ogóle kładł się spać? Ja mam wrażenie, że gdybym tego nie zrobił, czułbym się równie gównianie, co teraz. Musiałem przyznać, że wiadomość od niego poprawiła mój humor. Byłem wdzięczny przyjacielowi za ten telefon. Inaczej byłbym skazany na rozmowy na portalu jedynie za pośrednictwem laptopa.
Wyszedłem z pokoju, starając się zachowywać cicho. W domu panowała kompletna cisza, tata musiał jeszcze spać. Zrezygnowałem z śniadania i skierowałem się prosto do drzwi.
Wyszedłem z domu. Żwawym krokiem udałem się w stronę szkoły. Mam nadzieję, że się nie spóźnię. Nasi nauczyciele byli dosyć wrażliwi na tym punkcie. Nie uśmiechało mi się iść do odpowiedzi, ponieważ nic nie umiałem. Jedynka murowana. Mimo wszystko, chciałbym zdać.
Do szkoły dotarłem minutę przed dzwonkiem. Tak!
- Stary, wyglądasz jak gówno.- Usłyszałem głos przyjaciela.
- Dzięki, bardzo się starałem. Cieszy mnie to, że się udało.
- Spałeś coś w ogóle? Co ty robiłeś? Nowy telefon dostał i już pewnie pół pornhuba przejrzał.
Uderzyłem go w ramię. Rozmasowywał obolałe miejsce śmiejąc się w ciszy.
- Napisał już ktoś do ciebie?- Spytał konspiracyjnym szeptem.
Dobrze wiedziałem co miał na myśli.
- Nie. Stary, przecież dopiero wczoraj się zarejestrowałem.
Nie chciałem mu mówić prawdy. Nie dawałby mi spokoju i o wszystko wypytywał. Jeszcze nic pewnego. Po prostu on pierwszy do mnie napisał. Może odezwie się do mnie ktoś bardziej interesujący? Nawet nie wiem jak wygląda ten cały William. Tak, nie ma co informować Christiana o czymkolwiek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top