Rozdział 2. Ale i tak się nie poddamy

Barry p.o.v.

Powoli otworzyłem oczy, rozglądając się naokoło. Strasznie bolała mnie głowa, lecz mimo to wstałem powoli na nogi. Znajdowałem się w Sali szpitalnej w star labs. Nadal miałem na sobie strój Flasha. Tamta dziewczyna...ona mnie uratowała. To dzięki niej jeszcze żyje. Muszę ją odnaleźć, aby jej podziękować. Wolnym krokiem poszedłem do głównej sali . Cisco i Caitlin siedzieli przy komputerach, a Wells się im w ciszy przyglądał.

- Cześć, co robicie?- zapytałem cicho, opierając się o ścianę. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na ducha. Cait szybkim ruchem podeszła do mnie, przyglądając mi się dokładnie. Widać, że była zmartwiona.

- Czyś ty całkiem zwariował!?-krzyknęła, wymachując rękami. Odsunąłem się od niej lekko, przyglądając jej się ze zdziwieniem.

- O co chodzi?- zapytałem spokojnie, łapiąc ją za ręce. Spojrzała na mnie z wyrzutem, po czym prychnęła pod nosem. Wyswobodziła się z mojego uścisku i obróciła się do mnie plecami, zakładając ręce na piersi.

- Prawie umarłeś- odpowiedziała po chwili ciszy, obracając się na pięcie. – Ledwo co tutaj dobiegłeś, a wiesz...

- Czekaj – przerwałem jej, zdziwiony jej słowami.- Jak to przybiegłem? Przecież ja zemdlałem między tymi dwoma budynkami.

- Ze co? Nie, to niemożliwe. Gdy byliśmy w drodze do ciebie, na mapie się pokazało, że kierujesz się do star labs, więc zawróciliśmy. Gdy weszliśmy do budynku leżałeś nieprzytomny na łóżku. Koło ciebie leżało to.- szybko podeszła do stołu i pokazała mi małą strzałkę. To ta sama, którą miałam wbitą w szyję. To ta dziwna dziewczyna mi ją wyciągnęła. Czy to możliwe, że to ona mnie tu przyniosła? Ale to niemożliwe, byłbym dla niej za ciężki. Więc, jak się tu znalazłem?

- To ona- powiedziałem sam do siebie pod nosem.

- Jaka ona?- zapytał Cisco, przyglądając mi się badawczo. Najwyraźniej musiał to usłyszeć. Oparłem się rękami o blat stołu, wpatrując się tępo w ekran komputera.

Opowiedziałem im wszystko, co się stało. Najbardziej zaciekawiła ich ta dziewczyna. Zgodnie postanowiliśmy, że musimy ją znaleźć. Kim ona jest? Sprawdziliśmy kamery w całym budynku, może z nich byśmy się czegoś dowiedzieli. Niestety, jakiś cudem w tym czasie wszystkie się zepsuły. Nie wiemy czemu. Tak samo w mieście. Teraz już działają. Ale i tak się nie poddamy.

Skye p.o.v

Otworzyłam szybko drzwi, po czym zmęczona opadłam na materac, pełniący funkcję łóżka. W całym pomieszczeniu było bardzo zimno, gdyż nie było okien, ale już się do tego przez te prawie dwa lata przyzwyczaiłam. Przymknęłam na chwilę oczy, delektując się przyjemną ciszą, lecz zaraz je otworzyłam, przypominając sobie o czymś ważnym. Dzisiaj jest sobota, a ja za godzinę muszę być w klubie. Dzisiaj tam występuję. Z głośnym westchnięciem wstałam z materaca, kierując się schodami do góry. Najchętniej bym się dzisiaj nigdzie nie ruszała, ale muszę jakoś zarabiać. Przebrałam się szybko w czarne legginsy, jasnoniebieską bluzkę z napisem Never give up oraz czarne botki. Do tego ubrałam czarną kurtkę z kapturem. Tak przyszykowana wyszłam z domu.

Na dworze panował przeraźliwy chłód. Ciaśniej opatuliłam się moją kurtką. Po chwili koło mnie przebiegł człowiek w czerwonym stroju. Flash. Dosyć szybko się pozbierał po takiej dawce leku nasennego. Nie zwracałam już na niego uwagi. Na ulicy nie było dużo osób, co mnie cieszyło. Nie ufam żadnym ludziom, nie potrafię im zaufać. Może to po prostu przez to, co doświadczyłam w domu dziecka. Prawdopodobnie. Nie myśląc o tym dłużej, weszłam do środka klubu, kierując się od razu na zaplecze, gdzie zostawiłam kurtkę. Spojrzałam na zegarek na ścianie. Za chwilę 18. Napiłam się jeszcze wody, po czym wyszłam z pomieszczenia i weszłam na scenę. Nie była jakaś bardzo duża, tak samo jak lokal. Ale zawsze był tu bardzo miły klimat. Przez chwilę myślałam, co mam zaśpiewać. Po chwili namysłu wybrałam jedną z moich ulubionych piosenek. Pokazałam na palcach 4, a Matt, właściciel tego klubu, puścił odpowiedni podkład. Na piosenka zawsze daje mi dużo energii.

When the days are cold
And the cards all fold
And the saints we see
Are all made of gold

When your dreams all fail
And the ones we hail
Are the worst of all
And the blood's run stale

I wanna hide the truth
I wanna shelter you
But with the beast inside
There's nowhere we can hide

No matter what we breed
We still are made of greed
This is my kingdom come
This is my kingdom come

When you feel my heat
Look into my eyes
It's where my demons hide
It's where my demons hide
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide
It's where my demons hide

When the curtain's call
Is the last of all
When the lights fade out
All the sinners crawl

So they dug your grave
And the masquerade
Will come calling out
At the mess you made

Don't wanna let you down
But I am hell bound
Though this is all for you
Don't wanna hide the truth

No matter what we breed
We still are made of greed
This is my kingdom come
This is my kingdom come

Gdy już skończyłam śpiewać usłyszałam głośne brawa, na co ukłoniłam się lekko. Śpiewanie zawsze potrafi poprawić mi humor. Śpiewałam tak aż do 21, po czym odebrałam zapłatę i wróciłam do domu. Zmęczona otworzyłam drzwi, odłożyłam wszystkie rzeczy i rzuciłam się na łóżko. Po kilku minutach zasnęłam.

***

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top