Rozdział 11. Zaraz mi nogi odpadną
Przeciągnęłam się na wygodnym łóżku, po czym otworzyłam oczy. Po raz pierwszy od naprawdę dawna wyspalam się porządnie. Wstałam z łóżka. W domu było kompletnie cicho. Zdziwiona zeszlam po schodach na parter. W salonie nikogo nie było. Gdzie się wszyscy podziali? Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła 11. No tak, wszyscy poszli do pracy. W sumie, mogłabym iść dzisiaj do klubu, aby trochę narobić, tylko przydałoby się coś zjeść. Z tą myślą weszłam do kuchni, gdzie ku mojemu zdziwieniu była Iris. Gdy tylko mnie zauważyła uśmiechnęła się.
- Akurat miałam Cię iść obudzić. - podsunęła w moją stronę talerz z kanapkami- Chłopacy są teraz na komisariacie, mają kolejną sprawę do rozwiązania. Dzisiaj mam wolne w pracy, więc korzystając z okazji pójdziemy na zakupy. Zjedz śniadanie, a ja idę się szykować. W twoim pokoju zostawię Ci ubrania na dzisiaj- po tych słowach zostawiła mnie samą w kuchni. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść kanapki. Były naprawdę dobre. Włożyłam pusty talerz do zmywarki i poszłam do pokoju, gdzie na łóżku leżały ubrania Iris. Szybko się ubrałam i zeszlam na dół, gdzie czekała na mnie brunetka. Wyszłyśmy z domu i ruszylysmy do sklepu.
* 5 godzin później *
Łokciem otworzyłam frontowe drzwi i wgramoliłam się do środka. Położyłam wszystkie torby na podłodze i odetchnelam zadowolona. Nigdy więcej nie pójdę na żadne zakupy. To była katorga! Tyle godzin łażenia po sklepach, przymierzania wszystkiego...za jakie grzechy! Za mną weszła Iris z taką samą ilością toreb. Odlozyla wszystko na podłogę i weszła wgłąb mieszkania. Zmęczone usiadłyśmy na kanapie.
- Zaraz mi nogi odpadną- powiedziała brunetka, włączając telewizor.
- Nie tylko tobie. Jeszcze nigdy nie chodziłam tyle czasu po sklepach.- stwierdziłam, odchylając głowę do tyłu. Jeszcze trzeba wnieść to wszystko na górę. Na dodatek mam wieczorem występ w klubie, nie mogę o tym zapomnieć. Na szczęście mam ponad dwie godziny czasu, zdążę trochę odpocząć.
Kilka minut później drzwi otworzyły się, a do domu wszedł Barry razem z Joe. Obaj spojrzeli na torby stojące przy drzwiach z lekkim zdziwieniem.
-Kobiety wypuścić na zakupy - rzekł tata Iris, kręcąc lekko głową. Uśmiechnęłam się pod nosem na ten widok. Brunetka wstała z kanapy i uscisnela Joe i Barry'ego. Ja nadal nie ruszyłam się z miejsca, było mi tak wygodnie.
...
C.D.N
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top