Dear Sister

Szczerze to nawet nie wiem, od czego zacząć. Nigdy w końcu nie rozmawiałyśmy. Byłyśmy sobie dalekie jako siostry. Czasem zastanawiam się, dlaczego tak jest. I myślę, że doszłam do kilku całkiem trafnych wniosków, które były nawet bardzo przykre. Zwłaszcza zwarzywszy na to, ile poświęcili nasi bliscy byśmy mogły być raz. Na zawsze i na wieki jak mówiło rodzinne porzekadło. Szkoda tylko, że nasz początek wyglądał w taki, a nie inny sposób. Może gdyby nie to wszystko potoczyłoby się inaczej.

Pamiętasz domek na wsi? To był chyba jedyny dobry czas w naszym życiu. Pamiętam go nawet całkiem nieźle. Może dlatego, że lubiłam wracać do tego okresu mojego życia. Tylko ja, ty i mama. Nie potrzebowałyśmy nikogo więcej. Byłyśmy wszystkim co znałyśmy. Cały ten ból, zawód i rozczarowanie miały dopiero nadejść. Wtedy byłyśmy tylko niewinnymi dziećmi bez całego tego bagażu. Który dzisiaj chyba przytłacza nas obie.

Wiesz może nigdy ci tego nie powiedziałam, jednak zawsze byłam o ciebie zazdrosna. Miałaś wszystko. Byłaś piękna, mądra, potężna i przede wszystkim byłaś wszystkim, co najlepsze w naszych rodzicach. Potem miałaś jeszcze obsesyjnie zakochanego w sobie Landona, który bym gotowy zrobić dla ciebie wszystko. Gdzie przy tym wszystkim byłam ja? Męczyło mnie to, jednak nigdy nie miałam odwagi powiedzieć ci tego prosto w twarz. Bo nie chciałam wyjść na atencyjną. Teraz jednak wiem, że dusiłam w sobie problemy, które od nas jako od sióstr wymagały rozmowy.

Byłam na ciebie zła też dlatego, że miałam ogrom uwagi rodziców. Kiedy tata wrócił po tych wszystkich latach, byłaś tylko ty. Całkowicie oddał się twojej sprawie, ostatecznie za nią ginąc. Wraz z wujkiem Eliją, który na tyle na ile mógł był mi dziwnie bliski. Może to przez te jego nieszczęsne książki i fortepian, na którym za dzieciaka tak lubiłam grać. Czułam, że nie poświęcił mi czasu, bo cały, którym dysponował, oddał właśnie tobie.

Walczył o ciebie. O twoją niewinność i dobroć. Był, kiedy się zmieniałaś. Ja byłam sama. Musiałam sama odkryć jak poradzić sobie z całym tym żalem i poczuciem winny. Szczerze oddałabym wszystko, by tata wtedy mnie przytulił i powiedział, że to nie moja wina. Jednak to już temat na list do niego.

Jednak to nie tak, że tylko cię nienawidziłam. Byłaś moją siostrą. Zresztą nadal jesteś. Moją pierwszą towarzyszką zabaw i powiernicą sekretów. Mam wrażenie, że jako dzieci byłyśmy sobie bliższe. A cały ten ból i gówno, które przeżyłyśmy, kompletnie nas od siebie oddaliło. Nie będę ukrywać źle mi z tym.

Mimo wszystko jesteśmy Mikaelson. Rodzina zawsze będzie dla nas ważna.

Jednak koniec tego koncertu wyrzutów. Co u ciebie? Znalazłaś sobie kogoś? Szczerze mam nadzieję, że to Josie. Pasowałybyście do siebie. Dałybyście sobie szczerze i miłość, która nie spotyka każdego. Mam nadzieję, że masz dobre życie. Wyobrażam sobie ciebie i Jo w domku na wsi. Myślę, że z trójką dzieci. Obie zawsze byłyście bardzo rodzinne. Więc obraz dużej rodziny zawsze mi do was pasował. Wyobrażam sobie, że jesteście bardzo szczęśliwe. Alarick nadal jest dla ciebie jak tata. Bo możesz mówić, co chcesz. Zawsze staram się go nam zastąpić.

Wyobrażam sobie, że po prostu jesteś bardzo szczęśliwa. Bo może nigdy nie dałam Ci tego odczuć, ale bardzo cię kocham i pragnę twojego szczęścia.

A co u mnie? Skończyłam szkołę. Teraz pracuje w barze. Czasem nalewam drinki, a czasem trochę gram. Tak też jestem w szoku. Nigdy nie myślałam, że będę grać dla kogoś oprócz ciebie i mamy.

Jednak nie martw się. Nasza piosenka zawsze będzie tylko nasza.

Po co pisze ten list? Może po to, by zagłuszyć wyrzuty sumienia. Wiem, że postąpiłam nie najlepiej, odchodząc. Jednak prawda jest taka, że musiałam to zrobić. Dla siebie. I też trochę dla was. Bo zawsze odchodziłam i w końcu wracałam za każdym razem, raniąc bliskie mi osoby. Dlatego lepiej było odejść na stałe.

Nawet nie wiesz, jak bardzo momentami chciałam wrócić. Znowu cię zobaczyć. Zresztą nie tylko ciebie. Jednak obiecałam sobie, że już tego nie zrobię. By znowu was nie ranić.

Ostatnio do baru, w którym pracuje przyszła kobieta. Po kilku kieliszkach wyznała mi, że została sama z dwójką dzieci. Była załamana. Dlatego też trochę by ulżyć sobie, opowiedziałam jej o naszej historii. Oczywiście pomijając wszystkie te szalone wątki z wampirami, hybrydami i przodkami, którzy chcieli nas zabić zza grobu. Kobieta stwierdziła, że chciałaby by i jej dzieci były tak blisko, jak my. Nie ukrywam, zabolało.

Muszę ci coś wyznać. W liceum grałam w szkolnej drużynie rugby. Naszą kapitan była pewna Daliah. Nadal się przyjaźnimy. Zresztą tak jak z resztą paczki. Sęk w tym, że chyba się w niej zakochałam. To dziwne. Nigdy nie pociągały mnie kobiety. Poza tym nadal tęsknię za Sed'em. Mam cholerny mętlik w głowie. I oddałabym wszystko by móc tak po prostu do ciebie zadzwonić i spytać co myślisz.

Wiedz jednak, że jestem szczęśliwa. Uciekłam od tego całego bólu, który czułam wcześniej. Jak wspominałam już wcześniej mam przyjaciół i rodzinę. Jest dobrze. Naprawdę.

Pisze ten list, bo po napisaniu listu do Sed'a poczułam się lepiej. I liczę, że teraz też się tak poczuje. Chociaż wiem, że nigdy go nie przeczytasz i nigdy mi na niego nie odpiszesz. W końcu nie mogę go wysłać.

Rozgrzebane blizny mogą już nigdy ponownie się nie zagoić.

Jest pełnia, wiesz? Patrzę na księżyc zza okna, bo dzisiaj nie mogę się przemienić i biegać po lesie. Słyszę wycie wilków i nawet nie wiem dlaczego, ale wmawiam sobie, że to Ty wyjesz. Jak zawsze w trakcie pełni, biegając po lesie i ciesząc się szczęściem które zawsze dawała ci ta chwila wolności.

Jeśli zastanawiasz się gdzie twój stary zeszyt, w którym rysowałaś, to ja go wzięłam. Tak by pamiętać. W końcu ciężko spamiętać wieki.

Wiesz, rzuciłam na siebie zaklęcie. Już nie regeneruje się tak szybko. To pomogło mi się ukryć. Jednak przez to leżę teraz ze złamaną nogą. Jak skończą niezdarą poślizgnęłam się na oblodzonych schodach i z nich spadłam. Wcześniej nie musiałam się martwić takimi rzeczami. Dlatego po prostu o tym nie pomyślałam.

Teraz niemal codziennie przychodzi do mnie Pheoba jedna z moich adopcyjnych sióstr. Mamy całkiem dobrą relację. I czasem po jej wyjściu zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy my taką miały.

Oprócz tego w księgach szukam leku na nieśmiertelność. Białego dębu już raczej nie ma, jednak chyba zacznę go szukać. Wieczność to chyba jednak za długo.

Jednak nie martw się, pamiętam co ci obiecałam. Spotkanie za jakiś czas. To ostatnie, w trakcie którego miałyśmy znowu się pojednać. Szczerze minęło dopiero kilka lat, a ja już chciałabym by ono nastąpiło. Byś opowiedziała mi o wszystkim, co się u ciebie wydarzyło. Bym mogła znów cię przytulić. Teraz o tym marzyłam, chociaż wcześniej w zasadzie tego nie robiłam.

To prawda, że zaczyna nam czegoś brakować, dopiero kiedy to stracimy.

Wiesz, jakie jest moje największe marzenie? Znów usiąść przy stole razem w święta. Nie tylko my. A cała nasza rodzina. To takie moje marzenie, które nigdy się nie spełni.

Jednak liczę, że chociaż my się spotkamy. Jako niemal ostatni Mikealson'nowie. W końcu już tylko my kontynuujemy nasze słynne rodzinne zawsze i na wieki.

Ten list był chaotyczny. Nigdy nie umiałam ich pisać. Jednak chciałabym być zapamiętała z niego tylko to, że cię kocham i bardzo tęsknię.

Do zobaczenie za parę wieków.

PS. Mam nadzieję, że w końcu zrobiłaś to prawo jazdy Hopi.

Starłam łzy, które spływały mi po policzkach, skapując na kartkę papieru. Która złożyłam i włożyłam do notesu, który cały czas trzymałam w pudełku wraz z innymi pamiątkami.

Spojrzałam na okno, przez które dostawał się blask księżyca. Uśmiechnęłam się na to mimowolnie i zawyłam nie przejmując się tym czy ktoś, kto nie powinien tego słyszy. Liczyło się tylko to, że chciałam, żebyś to ty usłyszała moje wycie. Ostatni wraz tęsknoty za tobą.

Kolejna tęsknota, z którą tej nocy musiałam się pożegnać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top