Wyklęci
Jakim okrucieństwem dzisiaj nas uraczysz
Co mi chcesz odebrać? Mówisz mi: zobaczysz.
Mam ochotę rzucać wszystkimi rzeczami,
Tak jak ty tu rzucasz mymi marzeniami,
Nikt tego nie widzi,
Ma dusza się wstydzi.
My to Ci wyklęci,
Na zawsze przeklęci.
Sami sobie zostawieni,
Przez nich wszystkich porzuceni,
Nie ma ich w trudnych momentach,
Gdy to życie na zakrętach,
Nikt nawet nie zauważył,
Jak me serce los poparzył.
Jestem jednak ta wyklęta,
Na zawsze już tu przeklęta,
Moje sprawy siedzą we mnie,
Zbierają się chmury ciemne,
Może kiedyś było łatwo,
Teraz wszystko się rozpadło,
Ból pożera me wnętrzności,
Przedostaje się do kości,
Jednak zachowuje spokój,
Bo na zewnątrz ma być pokój,
Skoro jestem dziś z tym sama,
Po co karmić tym szatana?
Zamiast dać się pożreć kobrze,
Lepiej mówić, wszystko dobrze,
Oni nie chcą widzieć tego,
Co się dzieje niedobrego,
Także dajmy wolną wolę,
By nie wplątać ich w niedolę.
Ja tu sama dzisiaj leżę,
W odkupienie swoje wierzę,
Muszę o nie zadbać sama,
Samotna droga wybrana,
Ja przeklęta, ja wyklęta,
Niewinna jak te cielęta,
Sen tu tylko wybawieniem,
Jest dziś więc moim życzeniem,
Wiem, że śmierć w końcu zawita,
Nie jest stara, chorowita,
Moje gardło wnet poderżnie,
Nie ważne czy walczę mężnie.
Krwawię słowami,
Tnę uczuciami,
Zabijam się życiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top