Sumienie
- Poproszę poczucie winy, ze spienionym mlekiem.
- Z kapką żałości, na boku z lekiem?
- Jak Pani woli, wezmę co trzeba.
- To odbierając, skosztujesz nieba.
- Od kiedy to my jesteśmy na „ty"?
- Te twoje uczynki, to nie były sny.
- O czym ty mówisz? Jaśniej wytłumacz.
- Ty jesteś taka, jak ten o tam tułacz.
- Nadal nic nie wiem, wytłumacz proszę.
- Ja Ci tą kawę codziennie przynoszę.
- To prawda, bywam tu całkiem często.
- Codziennie bardziej w twym kubku gęsto.
- Jak tułacz się włóczę, pomiędzy uczuciami.
- Lecz jednak zawsze zasiadasz tu z nami.
- Ja już nie mogę, za dużo tego!
- W tej twojej kawie, jest nic dobrego.
- Zadaje sobie wciąż to pytanie...
- Czy coś się w końcu dobrego stanie?
- Raczej czy będę mogła wybaczyć.
- Sobie, bo tylko ty tutaj musisz coś znaczyć.
- To chyba właśnie jest najtrudniejsze.
- Siedź więc tu dalej, pisząc te wiersze.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top