Fale
Idzie cicho, powolutku,
Przywołuje falę smutku,
Podmywa wszystko w co wierzysz,
Już szczęścia w tonach nie mierzysz.
Dyryguje bałwanami,
Chce tu igrać z pragnieniami,
Ty nurkujesz w tej otchłani,
Marzysz o tych co wygnani.
Słona woda wzrok odbiera,
Powietrze z twych płuc wypiera,
Patrzysz jak walczą rekiny,
To jest wszystko z twojej winy.
Ty jak kropla tutaj znikniesz,
Może jednej rybce migniesz,
Zanim się w końcu rozpłyniesz,
Na powierzchnię nie wypłyniesz.
Fale Ciebie przykrywają.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top