21.

Lauren*

Mam być szczera?
Po powrocie do domu zaczynam chlać jak opętana i ostatnio to u mnie norma co mnie mocno niepokoi. Jednak co mam zrobić co? Jebane chujstwo ja nie potrafie rozmawiać do chuja wafla no!!!!
Siedzę w domu porządnie pijąc w biurze i rozmyślając. Może,sprzedam swoją połowę i udziały w firmie Camili i poprostu zniknę? Nie było mnie i chyba było im lepiej z myślą,że na świecie jest tylko Michelle.
Zawsze chciałam dla niej jak najlepiej rozumiecie to?
Ocenia mnie każdy na pozycję straconą ale ja poprostu nie jestem w stanie burzyć komuś,życia które budował na podstawie i fundamentach niewiedzy. Nie jestem taka...zawsze wolałam nie mieć nic i być spokojną niż,mieć w chuj dużo i być bez tego co najważniejsze. Popatrzcie na mnie...
Miliarderka bez siostry jedynej rodziny...i bez miłości...jak mi ktoś powie,że mam wszystko to go wyśmieję. To gówno prawda. Niewiem czy mam zamiar pokazywać się w firmie. Mam swoje studio i chyba tam się zamknę. Tak będzie lepiej i tak mam zamiar jutro zrobić. Zapewne popołudniu bo tak się schleje,że nie wstanę. No...jedziemy dalej...gdy skończyłam jedną butelkę burbonu postanowiłam otworzyć szufladę po drugą jednak ujrzałam tam coś innego. Kopertę...grubą. Wyciągam ją i otwieram...widzę tam dwa listy jeden jest grubszy a drugi nie to napewno ona.
Otwieram ten który jest mniejszy. To co tam czytam powoduje,że lekko jestem już bez upojenia alkoholowego.

Do Lauren:

...a Księżyc pokochał Słońce...

03.03.1997 ta data ci się przyda alkusie i odtwórz nagranie.

Michelle.

Okej w tym momencie mnie zatyka. Ale odpalam laptopa i wkładam płytę potem klikam ten pierdolony guzik. Widzę...Michelle...w tym gabinecie...na tym krześle...okej...zaraz stracę ten cały alkohol z siebie.

Rozpoczęcie Nagrania:

-Okej...zapewne to nagranie Alexa ci położyła do szafki po wpierdoleniu się Clary w nasze...znaczy teraz już,twoje życie i zapewne pijesz jak powalona od paru godzin.
Ale powiedz mi czy teraz uważasz,że dało ci to coś ja zapewne będziesz już,nie najebcona jak szkop bo to słuchasz?
A to ja ponoć byłam tą "Bad" kiedyś...widzisz ile dla mnie zrobiłaś bym miała w życiu lepiej?
Ja dla ciebie praktycznie nic i nic nie chciałaś nigdy ponownie.
Jesteś moją najlepszą opieką jaką mogłam mieć do dnia w którym umarłam czy zginęłam czy chuj wie co tam jeszcze. No ale Lauren chce inaczej teraz.
Co mi po tym,że oddałam ci wszystko na co zapracowałam skoro to ty powinnaś mieć nie ja?
Doskonale wiem,że nie masz wszystkiego. Jednak chce to zmienić bo domyślam się,że obecnie nie jest dobrze prawda?
No tak...nie usłyszę odpowiedzi ale domyślam się,że mi potalujesz co mnie cieszy. Twoja zmiana to moja wina ale ty byłaś uparta i mamy obie co mamy. Czyli w tym przypadku ty nic. Jak już,ciągle powtarzam to się zmieni i już ci powiem co twoja genialna siostra wymyśliła.
To co masz na kopercie to data ale również,i kod.
Zapytasz do czego?
W pierwszej części nagrania którą otrzymała Camila dowiedziała się o tajemniczym sejfie w naszym domu tam u mnie w biurze.
Dobre co?
Jednak nie może ona ci o tym powiedzieć sama tylko ty musisz jej...dlaczego tak?
Wiem,że chciałabyś uciec lub zniknąć ale ci nie pozwolę.
W sejfie jest wszystko dla niej...wszystko nagranie wyjasnienie no totalnie wszystko Lauren.
Czyli coś czego nie jesteś w stanie jej powiedzieć normalnie.
Teraz zepsułam ci plany bo musisz się odezwać.
Lauren...tam jest teczka tego wypadku i cała totalnie cała prawda bo niewiem czy ci debile z wydziału jakiegoś tam nie zostali przekupieni teraz. Jest tam dokładnie to kim była ta osoba. Więc tutaj też,mam pewność iż,nie odejdziesz tak łatwo bo to cie zaciekawi.
Wiem,że po tym wszystko się może,zjebac ale to już tak jest.
Alexa ci pomoże.
Po odtworzeniu nagrania z tego sejfu i przeczytaniu napewno nic nie będzie takie samo siostrzyczko.
Jesteś dorosła i wiem,że pomimo trudu dasz radę.
Kocham cię cholernie mocno i wiedz,że mam cię i Camilę na oku tam u góry.
Jak dzieci no...jak dzieci.

Koniec Nagrania*

W tym momencie byłam totalnie jak nowo narodzona osoba co wcale nie piła w samotności. Sejf? Dokumenty? Czy to możliwe,że osoba która zginęła tamtego feralnego wieczoru mogła chcieć zemsty i odnalazła prawdziwą winowajczynię tego wypadku? Nieee to musiałby być ktoś naprawdę udany. Wstałam i chowając kopertę wybrałam się na dół pod lodowaty prysznic. Stwierdzam,że odrazu będzie mi lepiej. Niewiem czy powinnam się do niej odzywać. Narazie ja naprawdę chcę odpocząć. I znikam.

Camila*

Kurwa jebana mać no.
Nie uwierzycie no.
Od jebanego tygodnia nie ma kontaktu z Lauren do chuja.
Nie mam jej w domu.
Nie mam jej na torze.
Nie ma jej totalnie jej nie ma pufff jakby jej nie było.
Ani na mesa.
Ani na maila.
Ani na telefon.
Nic kurwa amba ją wjebała. Doskonale wiem,że to co powiedziała mi Clara było szokiem nie tylko dla mnie ale i dla dziewczyn. Ale czemu uciekła?
Tego nie jestem w stanie zrozumieć to mnie gryzie...potraktowałam ją jak nic nie warte gówno.
Okej nie dziwie się jej jak tak o tym pomyśle.
Wiem,że więzienie zmienia ludzi...ona ma te piętno na ciele nawet i jestem totalną idiotką która na nią naskakuje. Ale chce też,prawdy do jasnej cholery tak? Z moich rozterek wyrywa mnie Dinah która wjebała mi się do biura jak Polski komornik na mieszkanie.

-Nad czym myślisz suko?

-Doskonale wiesz nad czym DJ i błagam nie wkurwiajcie mnie.

-Jedyną osobą na naszą piątkę która wkurwia najbardziej jesteś ty Camila.

Podniosłam się z fotela i na nią spojrzałam.

-Dinah nie przeginaj okej?

-Mila skumaj to...od samego początku tylko ty chcesz informacji...ona pyta delikatnie albo wcale ale ty dopierdalasz jak niewiem...

-Bo chce wyjaśnień Dinah.

-A my nie? Camila ona ma na ciele piekło i zobacz co się okazało...to nie ona miała być te dwa lata tam gdzie była...

-Okej...rozumiem ale teraz zobacz to...nic nam nie mówiła i się bała ta? To jak do cholery nie być złym co?

-Łatwo suko...zrozumieć...ty od śmierci Michelle myślisz tylko o sobie nie o nas...skupiasz się na niej nie pod takim względem jakim powinnaś naprawdę...widzisz w niej encyklopedię rodziny Jauregui.

-Pod jakim niby powinnam co? Nie prawda nie waż, się tak mówić do mnie.

-Nei rób z siebie niewiadomo kogo Mila ciebie poprostu boli prawda w oczy i odpalasz jakiś zjebany mechanizm czy coś takiego chuj go wie...a w takim,że nawet nie widzisz jak ona się na ciebie patrzy...jak płacze gdy jest sama i jak chleje bo nie ma już siły ty tępa Kubanko!

W tym momencie mnie totalnie...ugh wleciała mi do biura i leci z grubej rury.

-Skąd ty wiesz takie rzeczy Dinah?

-Od Alexy...widać po Lauren nawet...jakbyś się jej przyjrzała inaczej niż,robisz to standardowo to sama byś to zauważyła Camila...żadna z nas na nią nie naciskała i nie ma zamiaru tego robić...to trudne racja bo nasze życie od prawie roku to jebana komedia ale czas to słowo klucz...ty go nie znasz i zaraz stracimy następną ważną nam osobę...brawo Camila.

Nie dała mi nic powiedzieć tylko poprostu wyszła urządzając drzwiami z całej pety. Japierdole...w dodatku ten jebany sejf.
Kto może wiedzieć gdzie ona jest?
No kto?
ALEXA!
Biorę torebkę szybko i wychodzę pędem z biura w locie mówiąc Ally,że jadę do Alexy i wyszłam. Po ruszeniu taksówką do jej kancelarii nie umiałam się dodzwonić...jebać. Gdy dojeżdżam i płacę to odrazu wychodzę i kieruję się do tego cholernego budynku na to znane mi piętro. Gdy widzi mnie jej sekretarka to minę ma bezcenną.

-Jest u siebie?
(Pytam chłodno)

-Nie ma Panny Ferrer.

-Nie pierdol mi tu.

Wchodzę do jej biura bez pukania i co? Siedzi.
Spojrzałam się na sekretarkę.

-Za takie kłamstwo u mnie lizałabyś puste puszki po konserwach.

Zamykam drzwi za sobą i patrzę na Alexę która się śmieje.

-Znana i lubiana delikatna Camila taka ostra dla mojej sekretarki którą prosiłam by odmawiała jakichkolwiek wizyt u mnie? No nowość.

-Powiedz mi co się dzieję Alexa?
(Spojrzała zdziwiona)

-Co?

-Gdzie jest Lauren?
(Patrzy na mnie)

-Dlaczego sądzisz,że to wiem ?

-Jesteś im jak siostra prawda? Znasz całą historię której my nie więc proszę cię pomóż mi Alexa.

-Po tym jak reagujesz i przyciągasz ją po czym odpychasz? Zapomnij Camila.

-Alexa...to nie tak.

-A jak co? Całując ją ma w głowie Michelle?

Nie dałam rady.

-NIE KURWA NIE MICHELLE TYLKO LAUREN ROZUMIESZ MUSZĘ JĄ ZNALEŹĆ BY TO NAPRAWIĆ!!!

Spojrzała na mnie zdziwiona.

-Muszę...doszło do mnie,że krzykiem i fochami nic nie wskóram tylko rozmową i pomocą...chcę ja znaleźć pomóż mi.

Spojrzała na mnie z uśmiechem.

-Lauren mo swoje studio muzyczne z mieszkaniem na obrzeżach Florydy niedaleko plaży...tam ją znajdziesz.

-DZIĘKUJĘ ALEXA JESTEŚ WIELKA!

-Wiem to od ośmiu lat!!!!

Wyszłam i zadzwoniłam po Zayna...nie ma sobie równych w prowadzeniu szybszych pojazdów...a muszę ją znaleźć.

***

Dojechałam pod wskazany adres w uwaga...cztery minuty bo trzymałam serce by mi nie spierdoliło z klatki piersiowej...Zayn jechał tak szybko,że widziałam tylko migające plamy i tyle. Ale ładnie mu podziekowałam...szczęśliwy ruszył znowu z piskiem opon. Okej...ruszyłam do tego budynku i weszłam po schodach na samą górę. Stałam przed drzwiami i chciałam pukać serio ale odruchem otworzyłam je bo nie były zakluczone. Więc po wejściu odrazu to zrobiłam. Ten zamek ma dwadzieścia siedem spustów. Odrazu rzuca się ogromny salon z otwartą kuchnią i cudownym widokiem na plażę z okien niczym z Greya. To jedno piętrowy apartament ale duży. Ogromny telewizor i konsola...no tak siostry nie...dużo gier z wyścigami. Szłam dalej zwiedzać bez pozwolenia i informacji,że jestem. Ujrzałam piękną sypialnię i ogromną łazienką co posiada i prysznic i wannę...obok ogromna garderoba z której cudownie pachnie nią. Wyszłam i ruszyłam do kolejnych już,bardziej ogromnych drzwi. Były lekko rozsunięte. Widziałam ją w jej studio. Ubrana byle jak ale sexownie i na spokojnie. Nie ma alkoholu tylko napoje z mango. To normalne. Jednak gdy usłyszałam jej głos...japierdole...aż,normalnie mi mowę odebrało.

-Jest za późno...za późno.
Kochanie wiem,że już nigdy Cię nie odnajdę...nie odnajdę.

W tym momencie otwoeram drzwi i gdy wchodzę jest poważnie zdziwiona.

Lauren*

Okej...mój odpoczynek w tym momencie poszedł się...okhem.
Gdy ujrzałam Camilę w drzwiach mojego studia niewiedziałam co robić i powiedzieć. Jak ona...Alexa!

-Camila? Co ty tu robisz?
(No brawo geniuszu)

-Chciałam porozmawiać...za długi czas cię nie było.

-Zostawiłam telefon w pierwotnym domu...chciałam odpocząć i żyje jest okej.

-Lauren...ja tak nie chcę.

Stała czerwona...biegła? Podeszłam do niej patrząc jej w oczy.

-Jak?

-Tak jak robię do tej pory...to dziecinne z mojej strony bo zamiast zrozumieć ja patrzę tylko na siebie nie na ciebie...nie chcę tak bo ciebie też potrzebuję.
(Czy ona to powiedziała ? )

-Sama mi dałaś coś...jasno do zrozumienia...co się zmieniło?

-Nie mogę powiedzieć tego pierwsza wiesz czemu.

-Nagranie?

-Wiem,że masz drugą część która może być odpowiedzią na wszystko...chciałam o tym porozmawiać ale nie mogłam bo ciebie nie było.

-Sądziłam,że wyjaśnione mamy już wszystko to zrobiłam sobię urlop.

-Chcę porozmawiać...normalnie...bez tego co do tej pory...wiem,że nie dasz rady ale ja chcę byś wiedziała,że od dzisiaj do końca tych jebanych dni się nie odezwę tak jak nie powinnam.

-Ja chciałam...chciałam przeprosić bo nie potrafię powiedzieć ci wszystkiego...jestem jej bardzo wdzięczna,że zrobiła ten sejf bo ja nie dam rady...próbowałam nie raz nie dwa Camila ale to jest mega trudne.

-Zrozumiałam to chyba w dość późnym momencie.

-Jak dla mnie w idealnym.

Patrzyłam jej w oczy tak samo jak ona mi. Niewiem czy chcę tego ponownie...niewiem. Jednak rozsądek idzie się jebać gdy ona sama owija ręce wokół mej szyi i zbliża mnie do tal delikatnego pocałunku,że oddaję go odrazu. Owijam ją i przysięgam,że teraz to napewno mam brudne myśli. Są bardziej mocne gdy prosi ona wstęp do mej jamy ustnej który dostaje odrazu. Nasze języki do siebie pasują idealnie naprawdę. Lekko się odsuwa i rozpina mi powoli bluzę. Jestem zdziwiona ale nic nie robię tylko jek pozwalam na to bo jest mi cholernie ciepło. Gdy bluza opada na ziemię ma ona moje ciało w samym topie sportowym i spodenkach na co się uśmiecha.

-Podoba ci się to co widzisz Camzi?
(Pytam pomiędzy pocałunkami)

-Bardzo Lauren.
(Odpowiada sexownym głosem)

***

Miłego czytanka^^

Zabawiłam się w polsat😂
ShadowekPLL nie gniewaj się za kradzież twego pomysłu i rozdział specjalnie dla ciebie😍🌞🌙

Jak myślicie co dalej? ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top