fifteen

Seans już się skończył. Stojąc przed kinem zastanawialiśmy się, co teraz zrobić.

- Szkoda, że dalej pada - powiedziałem patrząc przez okno. - Moglibyśmy pospacerować po jakimś parku.

- A może pójdziemy coś zjeść ? - zaproponował Blake.

- W sumie już zgłodniałam - odpowiedziała Laura.

- O, tak ! Umieram z głodu ! - ucieszył się George.

Te słowa u całej naszej czwórki wywołały uśmiechy na naszych twarzach.

- Czyli jednak miałem rację - skomentował czarnowłosy. - To zdecydowanie George jest naszym żarłokiem.

Po tym zdaniu skoczył do blondyna i obejmując go od tyłu, poczochrał go po głowie, mierzwiąc mu włosy, przez co ja i brązowowłosa zaczęliśmy się śmiać.

Nasze spojrzenia się spotkały. Jej uśmiech mnie zachwycił. Poczułem motyle w brzuchu, a moje oczy wpatrywały się w nią, jakbym był zahipnotyzowany. Była taka słodka. W dodatku miała poczucie humoru i podobne zainteresowanie do moich, czego dowiedziałem się podczas podróży autobusem. Chyba się w niej zauroczyłem, niestety... Dlaczego to wszystko jest tak skomplikowane ? Przez moją karierę nie mogę spędzać zbyt wiele czasu z moimi bliskimi, a co dopiero z dziewczyną, którą dopiero poznałem. Ale też dzięki temu, że jestem sławny, poznałem ją. Nie wiem, co robić.

Gdy chłopcy skończyli już swoje wygłupy, rozmyślaliśmy, gdzie zjeść obiad.

- Co wy na to, żeby pójść do Maca ? - zapytał Blake.

- Nie, zjadłbym coś wykwintniejszego - rzekł George.

- Laura, a ty na co miałabyś ochotę ? - zapytałem.

- Cóż, najbardziej lubię kuchnię japońską - odpowiedziała.

- To może pójdziemy do jakiejś japońskiej restauracji ? - zaproponowałem.

- Spoko - powiedzieli chłopcy.

- Fajnie, dzięki Reece - ucieszyła się dziewczyna i delikatnie mnie przytuliła. Byłem trochę spięty, ale czułem się bardzo przyjemnie. Widziałem, jak moi przyjaciele ruszali brwiami patrząc na mnie. Odpowiedziałem im srogim, lecz nie poważnym spojrzeniem.

Sprawdziliśmy czy w tym centrum handlowym jest miejsce, gdzie moglibyśmy zjeść sushi. Mieliśmy szczęście, ponieważ było takie. Po kilku minutach dotarliśmy do lokalu i usiedliśmy przy stoliku. Podano nam menu, a my wybraliśmy dania.

Podczas gdy kucharze przygotowywali posiłek, my rozmawialiśmy o przed chwilą obejrzanym filmie oraz inny rzeczach. Po kilkunastu minutach mieliśmy odebrać zamówienia. Blake i George od razu poszli po swoje dania. Laura wstała, żeby też wziąść swoje sushi, ale zatrzymałem ją.

- Przyniosę Ci - uśmiechnąłem się.

Dziewczyna również obdarzyła mnie uśmiechem, trochę nieśmiałym.

Przyniosłem nasze sushi i położyłem je stole. Usiadłem obok brązowowłosej.

- Dziękuję Reece - powiedziała Laura rumieniąc się lekko.

- Nie ma za co - mrugnąłem prawym okiem.

Zaczęliśmy jeść. Jedzenie było naprawdę smakowite, przez co prędko zniknęło z naszych talerzy.

- Smakowało Ci Laura ? - zapytał Blake, wycierając swoje usta serwetką.

- Tak, było przepyszne ! A wam ?

- Całkiem spoko - rzekł George.

- Dobre - powiedziałem. - Ale nie potrzebnie wziąłem tyle wasabi, teraz mam piekło w ustach.

Spojrzałem na Laurę. Wyglądała na zamyśloną. Po chwili odezwała się.

- Chłopaki, jest taka sprawa...

- O co chodzi ? - spytał George.

- Na waszym koncercie, a dokładniej w kolejce po autografy, poznałam dwie, naprawdę miłe dziewczyny. Jedna z nich jest twoja fanką - rzekła brązowowłosa do Smitha. - A druga twoją - powiedziała do bruneta. - Natomiast jej młodsza siostra, która nie mogła być na koncercie, jest twoją fanką Reece - zwróciła się do mnie.

- Do czego zmierzasz ? - zainteresował się Blake.

- Im, tak samo jak mi nie udało się z wami zobaczyć. Dlatego mam do was prośbę, czy moglibyś...

- Aaa, rozumiem - rzekł Richardson. - Mam pomysł. Weźmiemy kartki i każdy z nas narysuje swój autograf z dedykacją dla tych fanek, a następnie zrobimy sobie z tymi kartkami zdjęcia, które Laura im wyśle !

Po chwili ciszy brązowowłosa skomentowała to słowami :

- Dobry plan !

- A macie jakiś zeszyt czy coś ? - zapytałem.

- Ja mam szkicownik i kilka przyborów do pisania - powiedziała dziewczyna, po czym wyjęła potrzebne rzeczy ze swojego worka.

Po kilku minutach byliśmy gotowi. Laura zrobiła nam zdjęcia i obiecała, że wyślę je koleżankom, w drodze powrotnej do domu.

- Zaraz ! - zawołałem. - Przecież ty, Laura, też nie masz nic od nas.

- Faktycznie ! - rzekł George.

- Spokojnie - powiedziała. - Spotkałam was w pensjonacie, zjadłam śniadanie z Reecem i właśnie spędzam z wami dzień ! To już chyba dość dużo.

Niebieskooka zaśmiała się cicho, a my przyznaliśmy jej rację i dołączyliśmy do niej.

- A o której masz pociąg, Laura ? - zapytał Blake.

Poczułem ukłucie w sercu. Od razu przestałem się śmiać. Zdałem sobie sprawę, że już za kilka godzin, nadejdzie czas na pożegnanie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top