Tytuł: Dom Zbrodni

Opis wstępny (bez spojlerów, jedynie informacje jakie poznajemy na początku książki): Ginie grecki milioner a podejrzanymi o otrucie są członkowie jego sporej rodziny. Charles, którego narzeczoną jest wnuczka ofiary postanawia pomóc swojemu ojcu (nadinspektorowi ze Scotland Yardu) w tej sprawie

Moja opinia o przebiegu akcji (SPOJLERY!): Wow, co za tępo! 4 dni jedyne! Akurat 20 przeczytana i to z mocnym przytupem. Akcja z czasem... staje się naprawdę niepokojąca. Ja czytałam większość tej książki w nocy jak już wszyscy spali i cieszę się, że zawsze podczas czytania książek mam słuchawki bo inaczej to nie wiem jakbym to przeczytała bo okoliczności budowały większy strach. Typowa angielska jesień - uwielbiam ten klimat, ale jest on równie niepokojący (podobny klimat zaserwowany nam został w "Rosemary znaczy pamięć". Akcja jakoś nie odróżnia się od większości książek Agathy, ale to nie czyni z tej książki gorszej lub równej a ponad to. Ale znów miałam zbyt dużo podejrzanych, w sensie ja podejrzewałam dosłownie WSZYSTKICH mieszkańców domu poza nianią ._.

Rozwiązanie (SPOJLERY!): Będąc szczera jak przeczytałam to kto jest sprawcą to ja wyłączyłam muzykę i złapałam się za głowę. Josephine... brrr. Ona miała dwanaście lat. A z zimną krwią zaplanowała oby dwie zbrodnie a przecież nie zatrzymałaby się przed kolejnymi! Ja w ogóle nie brałam jej pod uwagę! Jak ją Edith zabrała samochodem to już byłam pewna, że to Edith a to okazało się kompletnie inaczej, ciocia Edith... tak naprawdę to była dobra a ja jej nie ufałam :')

Czy polecam? (bez spojlerów): PRZECZYTAJ TO!! Jedna z lepszych książek w moim życiu (mogę przeceniać, ale ja po prostu bardzo jaram się kryminałami i tym jak bardzo pokręcone historie autor może wymyśleć)

Ulubione postacie (bez spojlerów):

Clemency is kinda hot-

ZNACZY

Nie, nie... po prostu ją lubię

I Josephine również lubię!

Czytaliście? Jak tak podzielcie się przemyśleniami!