Recenzja Namber 1
" 50 twarzy Greya "
Zacznijmy od tego, dlaczego to?
Bo... Selena wytłumacz.
Sama nie potrafisz? Serio?
No dobra. No cóż, miałam to na samym początku listy książek na tablecie, więc... tak. To cała zagadka.
Nie mogliśmy się zdecydować co, więc dałyśmy pierwsze lepsze.
Yep. A więc zacznijmy podróż do świata Christiana Greya i Anastazji Steele. Kurde, nawet czytając ich imiona można powiedzieć, że są sobie pisani. Dłuższych nie dało się wymyślić?
Autor: James E. L.
Gatunek: Romans, Erotyka
Nie wiem czemu, ale ryję z tej Erotyki. Serio, nie wiem czemu. To słowo jest dla mnie po prostu śmieszne. ;-;
Bohater naj: Seleno. Może ty.
Żartujesz, prawda? Przecież to jasne, że Christian. Z tym swoim urokiem bad boya... *zaczyna śmiać się sama z siebie*
Kto, by cię podejrzewał o takie upodobania? Selena i Bad Boy... *wybucha śmiechem*.
Oj, no przestań, nie mów, że sama byś go nie przetentegowała. *lenny face*
Dobra, skończmy z tym gadaniem. Teraz najbardziej wkurzająca postać. Anastazja jest prześmieszna z tym swoim "patrzy na mnie... zarumienię się", "jest na drugim końcu świata, a ja o nim myślę...zarumienię się". Naprawdę, gdyby nie to, to byłaby wkurzająca... No dobra, ona jest wkurzająca. Ale nie najbardziej.
Elena mnie wpienia na maksa. A Ciebie, Nar?
Mnie najbardziej wkurzała wewnętrzna bogini, która tańczy taniec zwycięstwa w rytm salsy albo piorunuje ją wzrokiem. Żenada...
Nie mów, że się z tego nie śmiałaś 😂😂
No dobra, ale mnie najbardziej wkurza Elena.
Kochana, teraz najlepsza postać w całej serii.
Ten podpunkt już był, skarbie ^^
Ale taka najlepsiejsza postać to matka Anastazji.
Eee... Bardzo trudny wybór.
Pieprzysz. Ehehehehe.
Nie mam takiej postaci. Taką, która mnie podbiła.
Mnie też żadna nie podbiła, ale postaraj się wybrać taką, która wprowadza najmniej dramatu w książce. Matka Anastazji.
W sumie...
Dobra, tu ci odpuścimy ^^
Ocena: "ta książka byłaby lepsza gdyby miała w sobie mniej scen seksu"
Hmm... A ja bym chciała więcej...
Nieeeee. Narisa ma rację (Nie ma)
Książka ma za dużo scen seksu. (Nie prawda)
Okej, przyznaję, lubię czytać dobre seksy. W tej książce takie są, ale nie chodzi o to, że jest tego za dużo. Bardziej chodzi o sceny BDSM. Tego jest za dużo.
Teraz fabuła. Tylko, czy ktoś nie czytał tej książki? Seleno streść ją w trzech zdaniach.
No, po prostu widać jak mnie kochasz. Każesz mi w trzech zdaniach opisać książkę, która ma sześćset-siedemdziesiąt-dwie strony. Dziękuję!!
Pięćdziesiąt twarzy Greya, według mnie, mówi o faceci, który za wszelką cenę nie chce dopuścić do zaciążenia swoich partnerek. A tu pojawia się taka jedna Anastazja i bum! Ciąża. Gość to akceptuję, choć dzieci mieć nie chciał i kończą z więcej niż jednym szkrabem.
Wiem, że opisałam to troszeczkę płytko, ale naprawdę, gdybym miała napisać coś głębszego, to zajęłoby mi to tyle słów, ile wyraża Rafaello.
Jak nie można?! To ja spróbuje.
Jestem mniej inteligentna niż ty. Przypominam ci o tym.
50 twarzy Greya opowiada o dziewczynie, która posiada wewnętrzną boginię i o mężczyźnie, miliarderze, który, na samym początku swojego życia został bardzo skrzywdzony, miał niezłego pecha. Dzięki dziwnej dziewczynie studiującej filologię angielską ( o ile dobrze pamiętam), ogarnął swój popęd. W książce widzimy zmianę poglądów i postępowania Greya, podczas gdy Ana odkrywa jego sekrety.
Ha! Czasem moja pamięć też się przydaje ^^
Anastazja studiowała Literaturę, a nie filologię.
Chciałabym tak napisać. Niestety pani E. L. James przesadziła z BDSM.
Już chyba o tym mówiłam...
I tyle. Kropka. Zdania nie zmienię.
Uuu, stanowcza Narisa.
Teraz coś o okładce. Mamy ich kilka, ale każda mi się podoba. Zachęcają do kupowania.
Yep. Wręcz uwielbiam okładki z kajdankami i krawatami. (Czujecie sarkazm?)
Jak ją poznałam? Trudno jest o niej nie usłyszeć. Jednak, zaczęłam ją czytać razem z Seleną w szkole. Co ciekawe, czytając zwijałyśmy się ze śmiechu lub wyrywałyśmy sobie ją nawzajem z rąk. Znaczy tablet, bo miałyśmy w formie ebooka. Nasza mina bezcenna, jak ktoś się zapytał co czytamy. *zwija się ze śmiechu przez wspomnienie*
;-; Taaa, pamiętam. Nawet kiedy była scena seksu, to nie mogłam przestać się śmiać. Wanilia to najlepsze słowo jakie istnieje.
*Skręca się na łóżku ze śmiechu*
Jedziemy dalej.
Pierwszą styczność z książką miałyśmy... Nawet nie wiem jak. Usłyszałam o niej od siostry. Właśnie. A ty, Nar, właściwie, to jak się dowiedziałaś o tej książce?
Ja dowiedziałam się o niej z magicznego internetu *duma*.
Internet... zguba młodzieży. Wszyscy go kochamy!
Teraz, czy ta książka coś znaczy?
To ważne pytanie.
Hmm... Nic wielkiego. Albo czekajcie! To pierwsze erotyczne sceny jakie przeczytałam *załamała się*. Od tego się zaczęło, a poza tym to świetne wspomnienie jak razem czytałyśmy i olewałyśmy lekcje.
Właściwie, to ta książka wiele dla mnie znaczy. Dla mnie nie była to pierwsza książka ze scenami seksu, tylko pierwsze śmieszne sceny, jakie przeczytałam w normalnej książce, gdzie nie ma wilkołaków, wampirów i innych stworków.
Dzięki tej książce stwierdziłam, że jednak poczytam sobie coś normalnego i wtedy moja biblioteka na tablecie zgrubła o dwieście książek. Może nawet więcej.
Kochane dzieci prosimy w domu tego nie robić. Nie bierzcie z nas przykładu.
Znaczy, wiecie, nauczycielki u nas w szkole już się przyzwyczaiły, a jedna nawet ze mną normalnie rozmawiała o książce, którą czytałam... Bo Narisy nie było. Właściwie, to tej pindy często nie ma w szkole. *Zwraca oskarżający wzrok na Narisę*
Nie znoszę Twojego systemu odpornościowego.
To co mówiłam o nierobieniu nic w domu... tak by powiedziała odpowiedzialna osoba, ale my takie nie jesteśmy. Więc...
Czytajcie na lekcjach ile chcecie. Tylko starajcie się nie śmiać. My z Narisą dusiłyśmy się ze śmiechu, co też nie jest dobre dla zdrowia... pomieszałam fakty. Cholera.
My się o was tylko troszczymy.
Teraz nasze dyrdymały. Cóż tu można powiedzieć?
Eee-Eee Makarena, Makarena... oł, to nie o takie pieprzenie chodziło? (O inne też nie, zboczuchy)
No więc, ta książka rozwaliła mi mózg, ale też pomogła przełamać się w kwestii doboru gatunków książek do czytania.
Nie, nie zgrywam tylko tych z seksem. Wcześniej nie miałam pojęcia, że takie zwyczajne książki mogą być zabawne. Raczej, uważałam je za nudne. Na pewno jeszcze nie raz damy tu recenzje książek, które nie są fantastyczne czy paranormalne.
Czy ją polecamy?
Ja osobiście... polecam tę książkę.
Upwnijcie się tylko, czy (jeśli nie jesteście pełnoletni) wasi opiekunowie nie wiedzą co czytacie. Może być źle. Chyba, że nie wiedzą co to za książka. Jak na przykład moja mama 😂😂
I jeśli nie jesteście uprzedzeni do nie arcydzieł. To jest książka, aby się pośmiać z przyjaciółką. Nazwijmy ją książka do rozerwania się (nie na strzępy) :D
Ja tam ją lubię. Dopiero podczas pisania recenzji sobie to uświadomiłam ;-;
Wasze kochane ameby kończą na dziś. Miłej nocy lub dnia :D zależy kiedy czytacie. Do następnego.
Taaaa, to następne raczej szybko nie przyjdzie... bo znowu nie będziemy wiedzieć, jaką książkę recenzować.
Tak, nie damy wam spokoju. Błahahaha.
Chciałabym powiedzieć, że to było wredne, Nar... ale to, że my nie damy spokoju, nie oznacza, że ktoś to będzie czytać. Eh, coś mnie wzięło na gadanie z mądrością. A! No tak, przecież znalazłam kawałek swojego mózgu. ^^
I tym akcentem kończymy wpis.
Yep. Do następnej recencji... W którejkolwiek z naszych prac.
~ Narisa
~ Selena
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top