Rozdział 5 - Bezradność


W centrum Japonii rozgrywał się istny horror.
Żołnierze wyprowadzający ocalałych cywili, i strzały padające naokoło...
Ale nie tym miejscem się teraz zajmiemy.
Zejdźmy trochę niżej...
W kanałach, miejscu gdzie mało osób się wypuszczało
W ślepej, by się mogło wydawać uliczce.
Dokładnie za tą ścianą, od 3 dni w najlepsze żyli sobie nasi bohaterowie.
Mieszkanie jak każde inne, dawało im złudną iluzję normalności, a schowany tu zapas jedzenia normalnego i z racji wojennych starczy na przynajmniej 2 lata.
Zobaczmy jednak co działo się u nich w ich pokojach...
×××××××××××××××××××××××××××××××

-STRZELAJ GAMONIU!
SRZEELAAJ! - krzyczał Aphrodi rzucając pop cornem w telewizor

-Jezu Affo - mruczał Kidou spod kołdry ich łóżka - Co się drzesz?

-No, bo oglądam stary mecz - mruknął - I paczaj no! Zamiast strzelać, to stary ja siedzę na tej kurna murawie!
Co ja się tam modliłem czy jak!?

-Terumi... - brązowowłosemu opadł pot patrząc na chłopaka

- O paczaj, a to ty! Patrzysz na mnie za taką nienawiścią...

Kidou zerknął na lekko posmutniałego blondynka.
Złapał go za rękę i przyciągnął do siebie

-A czy teraz patrzę? - spytał patrząc mu w oczy

-No... Nie - wyszeptał

-I to jest najważniejsze....

×××

Tymczasem...

-No i czemu to cholerstwo nie działa!? - wykrzyczał Fubuki rzucając łopatą w telewizor

-... Shi? - mruknął niepewnie Gouenji

- Czego jeż?! Daj się skupić! - mruknął

Po chwili usłyszeli dźwięk uchylanych drzwi.
Ale nie byle jakich...
Tych, które odzielały ich od świata zewnętrznego...
Każdy, włącznie z nowo przybyłym Afuro zamarł.
Hiroto odstawiając miskę, wstał i wyjrzał zza ściany

-O boże... - wyszeptał i rzucił się do drzwi

Po chwili Afuro dobiegł do niego

-FUSUUKE! - pisnął, klękając przy omdlałym chłopaku

-Afuro zabierz go do środka, ja zamknę  drzwi - rozkazał Hiroto, przyciągając bramę do siebie

Blondyn wsadził jedną rękę pod głowę przyjaciela, a drugą pod plecy i uniósł go idąc szybko do kanapy
Położył go na poduszkach, gładząc srebrnowłosego po włosach

-Dlaczego chciałeś uciec...? - wyszeptał

-Chłopaki - Gouenji spojrzał po nich poważnie - Ja wiem, że to nienajlepszy moment, ale...

-No jasne! Nienajlepszy moment, ale jeż gwiazda wieczoru! Nasza diva! Musi się wyróżniać! - mruknął Fubuki pod nosem

Każdy w pokoju spojrzał na niego zaniepokojony

-Czy wy sobie żartujecie? - mruknął Kidou

-Epidemia charakterów powróciła, ale nie na zewnątrz...

-Jak To?

- Wpuścili ten gaz do kanałów, a on przenika do nas pod drzwiami
Musimy stąd uciekać - powiedział poważnie - Bo zmienimy się w bezduszne zabijające się potwory

Zapadła cisza. Po chwili usłyszeli cichutki szept

-Idę po Nagumo...

Spojrzeli na patrzącego na nich, błękitnookiego

-Już i tak zbyt długo zwlekałem... - uśmiechnął się do nich smutno

-Nie pozwolę, bym stracił kolejne bliskie mi osoby... Przez to coś... - mruknął Hiroto patrząc na drzwi - Idę Z Suzuno

-To i ja - uśmiechnął się Afuro

-Gdzie Aphrodi, tam i ja! - mruknął Kidou

-Ja też idę - Fubuki uśmiechnął się kącikiem ust

-To ja też! - mruknął Gouenji

-Nie wiem czy branie dziecka na wojnę to dobry pomysł Gouenji - powiedział Kidou

Zapadła cisza. Przerywania tylko oddechami chłopców.

-Damy radę - uśmiechnął się Gouenji

-Nie, nie dacie... - mruknął Hiroto

-To niby co proponujesz?! Nie zostawię jej! - krzyknął białowłosy

Fubuki zrozumiał o co chodzi Hiroto, i położył Shuuji rękę na ramieniu

-Mała nie da rady przejść przez takiej drogi... Ale możemy dostać się do pociągu - mruknął

Każdy z obecnych uśmiechnął się podstępnie

- Muismy dostać się do wybrzeża.
Tam znajduje się obecna jednostka Japonii - mruknął Suzuno

-Więc w drogę...

××××××××××××××××××××××××××××××

Kilka godzin później...

Cała siódemka wybiegła wagonu, a Afuro rzucił się na ziemię

-MOJA WOLNOŚCI!

Kidou strzelił sobie facepalma patrząc na chłopaka

-Jezu w końcu - wymamrotał Hiroto, rzucając się na ziemię obok blondyna

-Po prostu dusze podróżników - zaśmiał się Suzuno

-Teraz trzeba dostać się w pobliże wybrzeża, mamy jakieś 10 minut drogi - stwierdził Gouenji patrząc na GPS

-To w drogę! - uśmiechnął się Fubuki, który już wrócił do siebie

Nastąpiła chwilą ciszy.
Fubuki i reszta westchnęli mamrotając przekleństwa pod nosem.
Yuuka niosąc swój plecaczek podeszła do leżących na ziemi chłopców

-Hiro-kun,  Teru-nee to znaczy, że musicie się ruszyć! - stwierdziła kucając przy nich

Afuro spojrzał na nich z dołu i westchnął cierpiętniczo

-... Jeszcze 5 minut?

-NIE! - krzyknęli

-Ugh - mruknął Hiroto i zaczął się podnosić - No to chodźmy...

××××××××××××××××××××××××××××××××

Nasza grupka stanęła za jedną ze skał.
Znajdowali się teraz na pustym terenie. W oddali widać było tylko zarys trzech wysokich skał, wyglądających z daleka jak łuk, lub brama.
Oni jednak kierowali się do obozu wojennego.
Około 6 namiotów stało rozstawionych w środku ogrodzenia z drutu kolczastego.
Wymienili niepewne spojrzenia i skierowali się do bramy.
Nie zdążyli jednak nawet do niej dojść, a już w ich stronę skierowało się pięciu żołnierzy

-NIE RUSZAĆ SIĘ! - usłyszeli krzyk

Po chwili już stali w namiocie dowódcy, trzymani przez mundurowych

-Czego tu szukacie? - mruknął nieprzyjaźnie mężczyzna z brodą

Chłopcy wymienili spojrzenia aż w końcu Suzuno westchnął
Wyrwał się z uścisku mężczyzny i podszedł do dowódcy

-Nazywam się Suzuno Fuusuke
Jesteśmy ocalałymi z odkrytej przez zdrajców jednostki FBI...

-Och...-westchnął - Wypuście ich chłopcy i zostawcie nas samych

Po chwili żołnierze wyszli, a nasza siódemka została sam na sam z mężczyną

-Nasz przyjaciel... był tu na misji wywiadowczej, wiem, że uznano go za zaginionego...

-Jak się nazywał? - mruknął starszy

-Nagumo Haruya - wtrącił Aphrodi

Mężczyzna zesztywniał. Po chwili wstał i wyciągnął lekko pobrudzony segregator

-Co się..? - mruknął Kidou

Dowódca wyciągnął teczkę i podał ją srebrnowłosemu

-Przykro mi chłopcze, ale to jedyne co mogę dla was zrobić - powiedział że smutkiem

Suzuno uchylił teczkę drżącymi rękami i zaczął czytać

-Nagumo Haruya...
Pochodzenie: Japonia
Wiek: 17 lat
Zmarły 23 sierpnia podczas ataku sił wroga... - wyszeptał

-Wasz przyjaciel ocalił wiele żyć tamtego dnia... - szepnął - Jednak swojego nie zdołał

-Gdzie jest grób? - wyjąkał Suzuno

-Nie ma...

-Co? - mruknął Hiroto - JAK TO NIE MA!?

-Nie odnaleźliśmy ciała waszego przyjaciela - prawdopodobnie zostało zabrane prze wojska wroga i spalone wraz z innymi

Suzuno zacisnął powieki próbując zatamować łzy

-Nasz obóz upada. Japonia przegra tę wojnę. To aż dziwne, że Korea jeszcze nas  nie zrównała z ziemią - wskazał na namioty - Chodzą plotki, że brama Niebios wpuszcza dobre duchy które nas chronią

-Brama Niebios? - mruknął Gouenji

-Tak... Napewno widzieliście skały kilka kilometrów od nas
Te trzy skały tworzą łuk, tak właśnie przez nas zwany...
Moi podwładni podobno słyszeli strzały dochodzące z tamtego kierunku
Broniące nas dobre duchy...

-Byliście tam kiedyś? - spytał Fubuki cicho

-Nie... To zakazane miejsce, i wam też radzę się tam nie zapuszczać dzieciaki
Nikomu nie wolno wchodzić do Bramy Niebios

Kilka minut później

Grupa wyszła już za bramę obozu.
Kidou popatrzył na Suzuno niepewnie

- I co teraz?

Suzuno wymienił spojrzenia z Afuro I Hiroto

-Jak to gdzie? - mruknął Czerwonowłosy

-Idziemy prościutko Do Bramy Niebios - mruknął Aphrodi patrząc za horyzont

Nie widzieli co ich jeszcze czeka.
Ale wiedzieli, że zrobią co mogą by przeżyć tę wojnę...

×××××××××××××××××××××××××××××××
Ohayo minna!
Jak się podobał rozdział?
Chętnie poczytam i waszych wrażeniach
Zdradzę wam, że za nastepny rozdział mnie chyba zabijecie😅
W każym razie
Bayo!
~Reicia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top