Rozdział 2 - Niespodziewane Spotkanie


-Jezuuuu nudzi mi się - mruknął Aphrodi plotąc wianek z przybrzeżnych traw

Kidou i Hiroto spojrzeli na niego z uniesionymi brwiami
Zapadła już noc, krzyki wydobywające się z ich dotychczsowej bazy powoli cichły. Mogli się tylko domyślać, jak mała garstka pobratymców zdołała uciec.

-Co fakt, to fakt - mruknął Hiroto - Suzuno dlaczego my tu cały czas siedzimy? - zwrócił się do Srebrnowłosego rozłożonego na piasku z laptopem i dziesiątkami pendrivów.

-Ty to się serio spakowałeś... - mruknął Aphrodi zakładając Kidou, na głowę wianek - Uroczo!

Kidou zarumienił się, a Affo uśmiechnął się zwycięsko

-Muszę odkodować miejsce położenia tej bazy - mruknął wkurzony

Zapadła chwila ciszy...

-Suzu? - zaczepił go Hiroto

-Czego!?

-Ale ja wiem gdzie jest ta baza... Przecież to ja ją testowałem, odkodowujesz mój raport...

Srebrnowłosy zamknął laptopa z hukiem, i zaczął wrzucać wszystko do plecaka. Zarzucił go na ramię, i spojrzał na niego spod byka

-Nie mogłeś wcześniej powiedzieć!? - krzyknął

-Nie pytałeś - mruknął

-Potwierdzam - Affo kiwnął głową, i wstał. Wyjął swój pistolet i uśmiechnął się szeroko

-Chodźmy skopać kilku Koreańczyków!  - wyrzucił ręce do góry

-Możemy zacząć od ciebie... - mruknął Suzuno przechodząc obok niego

Blondynowi opadł pot z czoła, ale szybko dobiegł do reszty

- Hiroto prowadzi, a my uważamy na żołnierzy, zrozumiano? - mruknął Suzuno

-Hai!

-To będzie dłuuuga droga - mruknął

×××

Szarowłosy chłopak przemknął pod ruiny niedawno wyburzanego bloku.
Upadł w czyjejś niegdysiejszej kuchni i skrzywił się z bólu

-Gdzie ty jesteś do cholery... - wymruczał z żalem - Jak zginiemy,  to ja cię zabije - mruknął i ruszył na górę po ostatkach czegoś co kiedyś było schodami

-Spkojnie Fubuki, nie zginiesz... - mruczał do siebie - chwilę później schodek na którym stał wykruszył się, a on zaczął spadać na ziemię

-AAA! - wrzasnął, gdy poczuł jak ktoś chwyta go za rękę. Zerknął w górę widząc lekko uśmiechniętego Gouenijego

Białowłosy wciągnął go do góry, pozwalając odsapnąć. W końcu Shirou podniósł głowę

-Ty zdradziecki jeżu - mruknął uśmiechając się

- Ciebie też dobrze widzieć Shi - przyciągnął go do siebie przytulając - Jezu, myślałam, że już cię nie zobaczę

-Nie ma tak łatwo - uśmiechnął się uroczo młodszy

-Onee-chan? - usłyszeli szept zza ściany - Kto to?

Po chwili wychyliła się głowa Yuuki, obserwująca nowego gościa.
Oczka zaświeciły jej się z radością, szybko podbiegła do chłopaka jej brata, i wskoczyła mu w ramiona

-Fubuki - nee! - pisnęła

-Ciebie też dobrze widzieć Yuuka-chan - zaśmiał się - A gdzie wasz ojci....

Shuuya tylko pokręcił smutno głową

-Och... - mruknął tylko Fubuki - Musimy spróbować znaleźć resztę

-Musimy spróbować przeżyć Shi - zaprzeczył Goeunji

-No tu to napewno nie jesteście bezpieczni - najeżył się młodszy - W każdej chwili mogą ten blok zrównać z ziemią

-Aphrodi i reszta pracują dla FBI, serio myślisz, że tam się nadamy? -mruknął Shuuya

-Chyba masz nieaktualne informacje

-Co? - zdziwił się

-Jeden z ostatnich ruchów oporu wymarł, wiem, że przeżyli i kierują się na wschód

-I co nam do tego?

- A to - wziął małą na ręce i ruszył do środka by spakować ich pozostałe rzeczy - Że idziemy ich znaleźć

-Ale...

-Nie ma ALE, leziesz ze mną i koniec kropka

-Stałeś się strasznie potulny nee - chan - zauważyła młoda Gouenji do brata, po chwili uciekając że śmiechem na widok zirytowanej miny  białowłosego

×××

-Hiroto... - mruknął Aphrodi

-Hmm? - zapytał niepewnie

-Czy jesteś pewny, że my dobrze idziemy?

-Chyba tak, a czemu pytasz?

-Chyba!? - wtrącił się Suzuno

-Bo wiesz... - kontynuował zażenowany blondyn - Mijamy ten sklep już trzeci raz

Hiroto zatrzymał się gwałtownie przez co reszta powpadała na siebie.
Rozejrzał się, po chwili wbijając wzrok w Bogu ducha winną kwiaciarnię

-Nigdy nie miałem dobrej orientacji w terenie - mruknął

Kidou i Suzuno walnęli się w twarz, mrucząc po cichu przekleństwa

-Czy naprawdę jedyna osoba ogarniająca te masło maślane z geografii to był Mido? - wymruczał Aphrodi

-Czy możesz w końcu, przestać poruszać ten temat !? - wrzasnął Hiroto

-Nie - mruknął obrażony - Ja ci tylko próbuje pomóc!

-Dołując mnie jeszcze bardziej!?

-Nie specjalnie!!!

-Chłopaki... - mruknął Suzuno

-Jeszcze tego brakowało żeby specjalnie! - odkrzyknął Hiroto

Po chwili tuż obok nich wbił się pocisk. Usłyszeli bieg i odwrócili się w tamtym kierunku

-Wtooopa - wymruczał Affo - CHODU!

Zaczęli biec ile sił w nogach, w ich stronę zaczęły kierować się strzały z wyciąganych przez Koreańczyków karabinów

Po chwili wbiegli w pustą uliczkę  w całości pokrytą gruzem.
Suzuno otworzył drzwi do jakiejś starej piwnicy i wskoczył do środka
Affo i reszta popatrzyli na to niepewnie, ale koniec końców zrobili to samo.
Fusuuke zatrzasnął drzwi.
Siedzieli w ciszy na schodkach, słysząc swoje przyśpieszone oddechy
Kilka sekund później usłyszeli krzyki i oddalające się kroki napastników.
Westchnęli z ulgą. Hiroto uderzył blondyna w głowę, ten tylko potarł miejsce bólu i wymamrotał

-Dobra, może i zasłużyłem - mruknął

Wyszli z pomieszczenia i rozejrzeli się po uliczce
Aphrodi zaczął iść w stronę dziwnie wyglądającej butli

-Terumi nie wiem czy to dobry pomy... - zaczął Kidou, ale nim zdążył skończyć blondyn przesunął urządzenie

-Świetnie - warknął Fuusuke

Nie minęła chwila, a siatka zgarnęła całą trójkę z ziemi, przez co wisieli teraz w powietrzu, kołysząc się na boki

-Ups... - mruknął czerwonooki cały czas stojąc na ziemi

-Na co czekasz wiej! - wrzasnął Suzuno

-Ale wy...

-Affo to jest wojna, uciekaj! - krzyknął Kidou

Aphrodi zdmuchnął pasemko włosów z twarzy i zaczął podchodzić w ich stronę

-Zaraz was wyciągne!

-Zginiesz!

-To zginiemy razem - uśmiechnął się

Po chwili usłyszał krzyki z piwnicy na której schodach niedawno siedzieli
Spojrzeli zdziwieni w tamtym kierunku, gdy spod klapy wychyliła się czyjaś głowa

-Ej! - krzyknął osobnik - To nie żołnierze! To keczup, i reszta!

Chłopcy popatrzyli się z szokiem jak Fudou, cały poplamiony tuszem wychodzi z piwnicy

-No siemanko! - uśmiechnął się kpiąco - Jak życie?

-Zamknij się Fudou i ściągaj ich! - mruknął Sakuma wychodząc za nim

-Tak, tak - mruknął brązowowłosy

Wcisnął przycisk na pilocie przez co cała trójka runęła na ziemię

-Chodźcie za nami - uśmiechnął się nieśmiało Jirou

Kilka minut później...

-Czyli prowadzicie gazetę? - zaciekawił się Hiroto

-Tak, zostawiamy ją w wyburzonych blokach, na ulicach...
Prowadzimy też radio, ale przekaż nadajemy z innej miejscówki żeby nas nie pozabijali - mruknął Sakuma - Co zamierzacie teraz zrobić?

-Idziemy na wschód... - mruknął Suzuno dla bezpieczeństwa nie wspominając o schronie - Możecie nad przenocować?

-A jasne! - uśmiechnął się Sakuma- Ale zbytnich udogodnień się nie spodziewajcie

-Spoko, przeżyjemy - mruknął Hiroto wyciągając wibrujący telefon i widząc nieodebrane połączenie od Fubukiego - Czyli nie jesteśmy sami...

××××××××××××××××××××××

Koniec!
Jak wrażenia?
Next już niebawem
Pozdrawiam
~Reicia😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top