Rozdział 13 - Na Rozstaju Dróg
Mija pół roku...
Sporo czasu minęło od ostatnich wydarzeń...
Państwo powoli wracało do siebie, a władza zaczynała znów działać.
Nadszedł czas rozstania, niektórzy postanowili się wyprowadzić, a jeszcze inni tak jak Fubuki... Po prostu wrócili do domu
✴️✴️ ✴️
-Nie chcę Żeby Fubuki-nee wyjeżdżał! - płakała Yuuka, wtulając się w brata
-Oj Mała...-mruknął Gouenji - Przecież będziemy go odwiedzać... Niedługo i my znajdziemy jakiś domek - uśmiechnął się pocieszająco
Póki co wszyscy mieszkali, w domu Afuro. Tak, dom pełen wspomnień i złych, jak i dobrych przetrwał wojnę.
Tak naprawdę jedyną rzeczą którą tam ucierpiała, był posąg Afrodyty w ogrodzie... I no cóż, mimo protestów blondyna Kidou stwierdził, że darują sobie jego renowację
Po chwili do salonu wszedł Shirou, pakując ostatnie rzeczy
-Onee-chan będę tęsknić! - wskoczyła na niego dziewczynka
Srebrnowłosy tylko zaśmiał się, i przykucnął uśmiechając się tajemniczo
-Chyba nie myślałaś, że zostawię was tu samych co Yuu?
Oczy dziewczynki zalśniły i podskoczyła do góry
-Czy to znaczy, że...?!
Srebrnowłosy zachichotał i kiwnął głową
-AAAAAAAAA!!!! - mała zaczęła piszczeć i latać w kółko, w końcu wbiegła do salonu gdzie Midorikawa próbował skakać na walizkę, by ją zamknąć
-RYUU-NEE! - krzyknęła wskakując na niego
Czarnooki zaskoczony spadł z walizy, upadając z małą na dywan
-Co jest? - mruknął - Gouenji znów zbzikował? Nie Yuu nie adoptuje cię - mruknął stałą regułkę
-Ugh Midori-kun! - wstała - Fubuki-nee bierze nas ze sobą na Hokkaido!!
Po chwili z kuchni wychylił się Aphrodi
-Czy ja dobrze słyszę? Pozbędę się Szui wcześniej!? I czy życie nie jest piękne!? - krzyknął wyrzucając talerz w powietrze
-Jak miło... - mruknął białowłosy - A mnie o zdanie nikt nie zapyta?
Kageyama zacmokał z kuchni i wzruszył ramionami
-Jak widać nie szujopączuszku
-Weź się już nie odzywaj! - warknął I usiadł ofochany
-Ja cie pakować nie będę, a pociąg jest za jakąś....godzinę - wtrącił Shirou
-Będę się, więc fochać pakując się - mruknął
W tym samym czasie z pokoju wyszedł Midorikawa targając za sobą walizkę, tuż za nim biegł malutki biały maltańczyk szczekając wesoło
Hiroto patrzył na to sceptycznie siedząc na kanapie.
-Ruszaj się Hiro, jedziemy! - pogonił go zielonowłosy
Kiyama uniósł brew i spojrzał w oczy pieska
-To coś mnie zje!
Większość osób w pomieszczeniu strzeliła facepalma
-Wcale nie! - zaprotestował Mido - Jesteś grzecznym pieskiem... Prawda Fushi? - zwrócił się do szczeniaczka
Biała kluleczka na czterech łapkach zaszczekała radośnie
-Widzisz? - mruknął dumnie chłopak - 1:0 dla mnie
Czerwonowłosy zmierzył go spojrzeniem, i przeniósł wzrok na ząbki pieska
-Czy mam już ubezpieczenie?
-HIROTO!
✴️ ✴️ ✴️
Był piękny słoneczny dzień, Midorikawa I Hiroto spacerowali właśnie ulicami próbując zapamiętać wygląd swojego miasta.
Już niedługo mieli przeprowadzić się na Oumihuarę, tak trochę daleko, jednak to była ich wspólna decyzja.
Nagle usłyszeli ciche szczekanie w krzakach
-Co... To było? - mruknął zielonowłosy
-Nie wiem... Chodź Mido... Mido?
Czarnooki powoli podszedł do krzaków, odchylając liście
-Kogo, my tu mamy? - zaśmiał się
Szary szczeniaczek, spojrzał na niego ze strachem
-Nie bój się maluchu - wyciągnął go - Komuś się tu przyda mała kąpiel?
Nagle rozejrzał się dookoła patrząc na Hiroto z daleka
-A ty gdzie uciekłeś? - uniósł brew
-Puść tą bestię Mido! - krzyknął - On cię zje!
Czarnooki uniósł brew i pokręcił głową, spojrzał na krzaki róży w których siedział i uśmiechnął się
-To co... Nazwiemy cię Fushi...
✴️ ✴️ ✴️
Fudou wychylił głowę ze swojej piwnicy
- A takie miałem cudowne widoki... - mruknął
W tym samym czasie jakaś plastikowa torebka uderzyła go w twarz
Pot opadł mu z czoła i zszedł na dół po swój komputer
-Moje jednak rzeczywiście lepiej się wyprowadzić... - mruknął
W tym samym czasie Nagumo wszedł do pomieszczenia, a tuż za nim Sakuma
-No to chyba wszystko... - mruknął złotooki
-Dzięki za pomoc Nagumo - uśmiechnął się Jirou
-Spoko! - machnął ręką- U Afuro jest taki harmider, że to była przyjemność
-Jest aż tak źle? - Fudou uniósł brew
-No cóż... Jeśli źle to znaczy, że Afuro rzuca talerzami, Yuuka lata jak torpeda a Gouenji ma focha to tak...owszem - mruknął
-Och...
-Nie zapominając o Fushi... - sarknął
-O kim? - chłopcy spojrzeli po sobie
-Piesek Mido... I tu nie chodzi o samego pieska... Suzuno go lubi - wzruszył ramionami - Ale Hiroto się go przeraźliwie boi...
-Aaa to co on buldoga ma czy jak? - mruknął Sakuma
-Maltańczyka...
-... To ten mały, biały, puchaty?
-Tak
Spojrzeli po sobie a Fudou pokręcił głową
-A może jednak tu zostańmy?
✴️ ✴️ ✴️
Afuro pociągnął nosem siedząc na dywanie
-Co jest? - mruknął Kidou
-Zostałeeem sam!!! - krzyknął
Kidou opadł pot z czoła, i uniósł brew
-A ja to co... Powietrze?
Blondyn pociągnął nosem
-Cały mój Dream Team odjechał... Nawet ten piesek sobie potuptał...
Yuuto westchnął i dał mu kakao.
Aphrodi zrobił łyka, i westchnął
-Nawet kakao ma inny smak...
-Aphrodi ogar się! - krzyknął na niego - Przecież niedługo się zobaczycie, wyjechali 5 minut temu!
Blondyn zamrugał i wstał. Rozejrzał się i wkroczył do salonu rzucając się na kanapę
-W takim razie... - przesunął się ustępując mu miejsca - Poróbmy coś ciekawego...
✴️ ✴️ ✴️
Jedna przygoda się kończy... Druga zaczyna
Nasi bohaterowie mają teraz czas na spokojne życie
Jednak... Czy z takimi wariatami istnieje coś takiego?
_______________________________
Ohayo!
To był już ostatni rozdział...
Do zobaczenia w epilogu
I... Tak, epilog to kwintesencja humoru tej książki...
Bayo kochani
~Rei
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top