Rozdział 10 - Nadchodzi Pomoc

Od razu zapowiem, że jestem dumna z humoru jaki jest w tym rozdziale😂
Miłego czytania!
★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★

Minęło kilka dni od ostatnich wydarzeń.
O dziwo póki co było bardzo spokojnie. Midorikawa wydobrzał, a jego ręka znów była w pełni sprawna.
Siedział Teraz sam w najdalszej części katakumb. Wśród tysiąca nagrobków, pochodzących jeszcze z dawien dawna, on spoglądał na ten najnowszy.

-Wiesz Kageyama - San?
Zastanawiałem się ostatnio... - mruknął - Co by się stało gdybyś jednak dostał odtrutkę... - mruknął

Otarł kilka łez z twarzy i zaśmiał się

-Te przygody z tobą choć absurdalne... Jednak coś znaczyły, wiesz?
Mam nadzieję, że jest Ci dobrze - mruknął i wstał odchodząc z tego miejsca

Jeszcze nikt z jego nowo przybyłych przyjaciół nie został tu wypuszczony.
Midorikawa wiedział, że ten ból lepiej zachować w sobie.
Inni nawet nie wiedzieli, jak wielu ich przyjaciół walczyło pod jego dowództwem.
Jak wielu tu dotarło, i jak wielu tu zginęło.

★   ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★

 - Zastanawiam się dlaczego nagle tak ucichło... - mruknął Nagumo, rzucając karty na stół - Znów przegrałem...

-Nie można zawsze wygrywać - zaśmiał się Fubuki

-Nie wygrałem ani razu!

Fubuki podrapał się po karku, i zachichotał

-Takie życie Haruya - mruknął Suzuno unosząc kącik ust

-A co do pytania... Nie wiem, może Japonia się poddała? - mruknął Hiroto

W pomieszczeniu zapadła cisza.
Wszyscy siedzący na podłodze w pokoju ich zielonowłosego przyjaciela zamilkli

Nagle drzwi się otworzyły, i wszedł przez nie wcześniej wspomniany właściciel
Nawet na nich nie spojrzał, tylko rzucił się na łóżko

-Eee Ryuuji? Dobrze się czujesz? - spytał Hiroto

-Czuję się jakby mnie tramwaj przejechał... - mruknął w pościel

-To chyba oznaczało, że nie - szepnął Aphrodi

Midorikawa obrócił się na plecy, i wzdychnął patrząc na nich

-Trzeba iść sprawdzić sytuację na górze - mruknął

-O nie, nie - zaśmiał się Hiroto i spoważniał - Nawet nosa stąd nie wychylisz, bo jak mi znów będziesz na granicy życia i śmierci TO JA TU WYKITUJĘ W KOŃCU! - krzyknął

Czarnooki zamrugał, i spojrzał w bok, unikając wzroku chłopaka

-Trzeba udać się aż do miasta... - szepnął - Nikogo tak nie narażę...

Pozostali popatrzyli po sobie, aż w końcu Aphrodi wstał

-Pójdę z tobą - stwierdził

-O nie! - zaprotestował Kidou

-O tak! - krzyknął - Jestem dorosły i będę robił to co uważam za słuszne! - mruknął i wyszedł z pokoju

Zapadła cisza. Ryuuji wzruszył ramionami i zgarniając, z szafki plecak ruszył za nim

-Nie pozabijajcie się tu! - krzyknął na odchodne

-Tak po prostu? Po prostu wyjdziesz? - mruknął Hiroto z zaszklonymi oczami

Mido uśmiechnął się do niego, i wrócił się całując go w usta

-Nie żegnam się, bo wrócę... Wrócimy oboje - mruknął i mrugając do nich, wyszedł z pokoju

-Hiroto? - mruknął Suzuno

-Ta? - szepnął

-Zdajesz, sobie sprawę, jak bardzo złe połączenie oni tworzą? - mruknął

-Hę? - uniósł brew zdziwiony

Zażenowany Srebrnowłosy podrapał się po karku

-Jeden był martwy przez 3 lata, a drugi prawie zginął przez uderzenie granatu....

Każdemu w pomieszczeniu opadł pot z czoła

-Ojć - mruknął Fubuki

-Kurna, rzeczywiście - mruknął Hiroto

-JAKIEGO GRANATU!? - krzyknął Haruya

-...

-NO CO!?

-A no ta ciebie nie było! - zironizował Suzuno - A dlaczego? Bo w teorii też byłeś martwy!

-Weź jeszcze ty z nimi pójdź! - mruknął Kidou - Stworzycie zmartwychstający Dream Team

Czerwonowłosy zmierzył ich spojrzeniem i wstał biorąc plecak

-A ty gdzie!? - krzyknął za nim Suzuno

-Idę gonić moich Jezusowych Friendsów! - krzyknął - Zobaczymy się jak wrócę!

W pomieszczeniu zapadła cisza.
Suzuno zaczęła drgać powieka, gdy spojrzał na skulonego Kidou

-To było niechcą...

- TY DEBILNY PINGWINIE
TY AMEBO KURNA JA CIĘ ROZSZARPIĘ! - rzucił się na niego

Nagle drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Haruya

-Zapomniałem latarki...

Nagle dostrzegł pozycję w jakiej znajduje się Kidou i Fusuuke.
Położył ręce na biodra i wydął usta

-Dwie minuty mnie nie ma, a ty już mnie zdradzasz?!

Wszyscy w pomieszczeniu wybuchnęli śmiechem, a złotooki z łobuzerskim uśmieszkiem wybiegł z pokoju

-No... Wiecie co jest najśmieszniejsze? - mruknął Gouenji

-Hmm?

-To, że jeśli kogoś spotkają... To według danych cała trójka nie żyje...

-...

-Oj żeby oni tylko Wrócili - mruknął Fubuki

★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★

-No, więc tak... - mruknął Afuro patrząc na rozwaloną Japonię - Ewidentnie...ciekawy krajobraz

-No, taki... Abstrakcyjny - mruknął Haruya

-Chodźcie moi Picassa - zaśmiał się Midorikawa - Idziemy ustalić sytuację...

Przeszli kilka kroków, gdy usłyszeli krzyki

-Stać i ręce do góry!

Odwrócili się w kierunku, głosu patrząc na celującego w nich żołnierza

Midorikawa zmrużył brwi i uśmiechnął się lekko

-Przecież ty jesteś Japończykiem... - stwierdził

Mężczyzna zdziwił się i opuścił broń

-Czyli nie jesteście Koreańczykami? - spytał

-Eeee Affo? - mruknął Nagumo

-Południowa! - mruknął Afuro pod nosem - Ostatni raz powtórzę... - JESTEM Z KOREI PO-ŁUD-NIO-WEJ!

- Dlaczego jest tu tak... Cicho? - mruknął Mido

Mężczyzna uśmiechnął się do nich i krzyknął

- Zyskaliśmy sojuszników!
JAPONIA WYGRAŁA!

Chłopcy spojrzeli się na niego, z szokiem, a po chwili na ich twarze wpłynęły uśmiechem

-Niemożliwe... - szepnął Nagumo

-A jednak! - krzyknął - Korea Południowa przybyła nam z pomocą!

Zapadła lekka cisza wśród chłopców.
Aphrodi zrobił się czerwony i wyskoczył do góry

-TAK! KURNA TAK!
MÓWIŁEM, ŻE JESTEM DOBRY KOREAŃCZYK! - zaczął skakać do góry i odwalać break dance na ziemi

Jego przyjaciele obserwowali go rozbawieni

-Czy jest was więcej? - mruknął do mężczyzny

-No jasne! Wszyscy ocalali mieszkańcy, wojska... Tamtych schwytaliśmy...

Midorikawa i Nagumo wymienili spojrzenia

-Wiesz... Nas też jest więcej...

★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★

Hiroto i reszta siedzieli w pokoju czekając na powrót przyjaciół
Nie było ich już prawie dzień

-Czemu oni nie wracają? - mruknął Suzuno

W tym samym czasie wspomniani wbili do pokoju

-Dream Team Jezusów wrócił!!! - krzyknął Nagumo padając na kolana

-Korea Południowa wsparła Japonię! - krzyknął Afuro również robiąc pozę obok niego

Midorikawa zerknął na nich i wzruszył ramionami robiąc daba

-A Japonia wygrała wojnę!

Reszta popatrzyła się na nich w osłupieniu

Suzuno usiadł na łóżku i mruknął cicho

-Mówiłem, żeby ich kurna samych nie puszczać...

-Zwariowali... - dopowiedział Kidou

-Jeszcze raz od początku - stwierdził Hiroto

Całą trójka zmierzyła ich wzrokiem i westchnęła z zażenowaniem

★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★

-Czy ja dobrze rozumiem...? - stwierdził Suzuno

-Japonia wygrała wojnę, po tym jak Korea Południowa stworzyła z nami Dream Team i tera możemy densować na zwycięskiej imprezie? - uniósł brew

-Tak - Nagumo kiwnął głową - Tak właśnie powiedziałem

-...

Hiroto podszedł do Midorikawy i uśmiechnął się do niego

-Czyli jednak wygraliśmy?

Czarnooki spojrzał się na niego i pocałował go lekko

-A kiedyś w to wątpiłeś?

★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★    ★

DAM DAM DAMMM
I tak oto zbliżamy się do końca książki

*ociera łezkę*
Achhhh tyle cudownych wspomnień...
Kageyama w różowym fartuszku
Kluska Nagumo
Wredny Fubuś...
Ach...
No cóż
Mam nadzieję, że się podobało
I do następnego!
~Rei-chan 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top