Prolog.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
- Jeju, Jake. Jestem pewna.
- Zawsze ścigałaś się z dziewczynami. Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Oh, daj już spokój.
- Nie powinnaś była się na to godzić.
-Serio? Będziesz mnie teraz pouczał? A kto mnie w to w ogóle wciągnął?
- Spoko, tylko nie myślałem, że przystaniesz kiedykolwiek na taki pomysł.
- To tylko raz.
- Ale podobno on jest naprawdę dobry.
- Ja również. Wielokrotnie ścigałam się z Tobą i wcale źle mi nie szło.
- No to co z tego? Ja nie zrobiłbym Ci krzywdy, a tutaj nie wiesz czego się spodziewać.
- Już za późno. Dam radę, a Ty trzymaj kciuki Jaki. - cmoknęłam go w policzek i ruszyłam w kierunku swojego auta.
Staliśmy na linii startu, a chłopak uśmiechnął się do mnie chytrze. Zrobiłam to samo, a po chwili pokazałam mu środkowy palec. Pokręcił głową i utkwił wzrok przed sobą. Zrobiłam to samo, oczekując na dziewczynę, która miała nam pokazać kiedy startujemy.
Ruszyłam z piskiem, gdy tylko opuściła chorągiewkę. Początkowo byłam pierwsza, jednak w pewnym momencie dostrzegłam w lusterku, że jest zdecydowanie za blisko. Wyprzedził mnie, a ja poczułam jak robię się wściekła. To tylko dodało mi siły.
Byłam dumna, gdy udało mi się go wyprzedzić tuż przed metą. Dzięki temu wygrałam. Wysiadłam z auta, a do mnie od razu podbiegł Jake. Mój przeciwnik wysiadł ze swojego czarnego chevroleta camaro i podszedł do mnie. Zdziwiłam się, gdy wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Gratuluję. Jestem Nathan.
- Dziękuję. Kate. - odwzajemniłam uścisk.
- Nie ciesz się, udało Ci się fartem. Następnym razem wygram.
- Ktoś tu nie umie przegrywać. - zaśmiałam się.
- Ja nigdy nie przegrywam, zobaczysz. - odszedł, obrzucając mnie pełnym nienawiści wzrokiem.
- Dupek! - krzyknęłam, a on spojrzał wściekły w moją stronę.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia? - podszedł do mnie na tyle blisko, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Jego oczy były teraz prawie czarne, przepełnione złością.
- Tylko tyle, że jesteś dupkiem. - uśmiechnęłam się.
- Dziwka. Pożałujesz tego.
- Już się boję.
- Powinnaś. - odpowiedział, a za jego plecami pojawił się Zack, który pociągnął go za ramię.
- Chodź stary, daj jej spokój. - zaczął. Nathan spojrzał na niego i odszedł.
***
No to zaczynamy z nowym opowiadaniem. Mam nadzieję, że znajdzie ono swoich zwolenników, dla których dalej będę mogła kontynuować pisanie. ♥ Rozdziały będę na razie dodawać raz w tygodniu, a później postaram się to zmienić. ♥
Odsłuchajcie utwór w mediach kochani! Pozdrawiam ♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top