5.
Nadszedł dzień imprezy. Właśnie jestem razem z Amy. Umówiłyśmy się, że przyszykujemy się u mnie. Dziewczyna szuka dla siebie butów, które będą pasowały do jej ciemnozielonej sukienki. Szczerze mówiąc, obawiałam się, że po pocałunku z Zackiem, moja przyjaciółka się na mnie obrazi. Wcale by mnie to nie zdziwiło, w końcu jej się podoba. Jednak na szczęście tak się nie stało. Od razu po tym co się wydarzyło postanowiłam jej powiedzieć, w pełni licząc się z konsekwencjami jakie mogą mnie spotkać. Jest dla mnie na prawdę ważna, dlatego uważam że zawsze powinnam być z nią szczera. I jak się później okazało, i tak by się dowiedziała kilka godzin później. I to w niezbyt miły sposób. Mogłaby to odebrać podobnie jak mój były chłopak. Sam mnie unika, wiem, że jest na mnie zły. Niestety nic tego już nie zmieni.
- Kat, myślisz że te pasują? - pomachała w moją stronę czarnymi, zamszowymi szpilkami w szpic, które miały mnóstwo grafitowych ćwieków.
- Idealnie. Weź do nich moją ramoneskę.
- Myślałam, że Ty ją zakładasz. - spojrzała na mnie.
- Miałam taki zamiar. Ale Ty będziesz wyglądała w tym zestawie idealnie. Ja założę czarną dopasowaną sukienkę, dżinsową kurtkę z dziurami i ... No właśnie, jakie buty?
- Może te? - wskazała na parę zamszowych szpilek w kolorze nude.
- Wiesz co, chyba dzisiaj zostanę przy czymś sportowym. - złapałam parę czarnych vansów i wyszczerzyłam się do Amy.
- Ok, ale w takim razie usta musisz mieć bordowe.
- No ok. - zerknęłam na telefon. - Mamy jeszcze maksymalnie 10 minut.
- Spoko, już jestem gotowa. - spojrzałam na dziewczynę.
- Wyglądasz mega.
- Na prawdę? - dopytała niepewnie.
- Oczywiście. Zack na pewno nie oderwie od Ciebie wzroku.
- Szczerze? Chciałabym.
- Wiem, i tak będzie. Zobaczysz.
- Idziecie laski? - wszedł do nas Jake.
Zmierzył mnie wzrokiem, zatrzymując się na butach. Po czym spojrzał na siebie. Odruchowo zrobiłam to samo. Miał na sobie czarny t-shirt, dopasowane czarne spodnie z dziurami na kolanach i czarne vansy, a w ręce trzymał dżinsową kurtkę.
- Jesteśmy tacy dopasowani. - zaśmiał się.
- Idealnie. Będziecie wyglądać jak para. - stwierdziła Amy.
- Trudno. - uśmiechnęłam się.
- Mi również to nie przeszkadza. - dodał zadowolony Jake.
Zamknęliśmy dom i wsiedliśmy do samochodu chłopaka. Zajęłam miejsce obok niego, a dziewczyna usiadła na tylnym siedzeniu. Włączyłam moją ulubioną w ostatnim czasie piosenkę. Dostrzegłam, że Jake zaczął nucić sobie pod nosem.
- Co to za utwór? - zapytała Amy.
- Wild Boy - Control. Podobno ten chłopak jest z L.A.
- Serio? Niezły jest.
- No, ciekawe kto to.
- Sprawdzałem. Podobno chce pozostać anonimowy.
- Może jest wstrętnym oblechem? - zaśmiała się Amy.
- Może. - przytaknął Jake. - A może po prostu nie chce mieć na głowie durnych małolat.
Parsknęłam śmiechem, patrząc na bruneta. Zdecydowałam się jednak nie odzywać. Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę budynku. Dom Zack'a był na prawdę duży, urządzony bardzo nowocześnie, z gustem. Weszliśmy do środka. Muzyka grała mega głośno, a salon był pełen tańczących nastolatków. Postanowiliśmy poszukać gospodarza imprezy. Zastaliśmy go w kuchni.
- Hej. - krzyknęłam, a chłopak odkręcił się w moją stronę z uśmiechem na twarzy.
- Siema - cmoknął mnie w policzek i przeniósł swój wzrok na Amy. - Hej. - powitał ją całusem. Od razu dostrzegłam jak się zarumieniła.
Jake'owi podał dłoń, a ja postanowiłam się ulotnić, zabierając ze sobą bruneta. Chciałam aby zostali sami, chociaż przez chwilę. Złapałam mojego przyjaciela za dłoń i wyszliśmy z pomieszczenia. Podeszliśmy do baru, aby się napić. Po dwóch shotach stwierdziłam, że muszę wyjść na papierosa.
- Idziemy zapalić?
- Jasne skarbeńku. - puścił mi oczko.
- Głupek.
- Ja do Ciebie z miłością, a Ty taka wredna?
- Też Cię kocham.
- Wiem, ale i tak mam focha.
- No przepraszam.
- Wow, wysil się trochę bardziej. - stwierdził sarkastycznie.
- Przepraszam. - przytuliłam go.
- Buziak i zapominam o sprawie.
- Haha. Ok. - cmoknęłam go w policzek.
- Idziemy zatańczyć?
- Jasne!
Weszliśmy do środka, gdzie od razu dostrzegłam Amy i Zacka. Tańczyli zadowoleni, a chłopak szeptał jej coś do ucha. Skinęłam na nich głową do bruneta, a ten od razu przeniósł swój wzrok i się uśmiechnął. Po chwili nas też pochłonęła zabawa...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top