49

» f a i t h

Następnego dnia był 12 stycznia. A wszyscy chyba już wiedzą, że w ten dzień Zayn obchodził swoje 23 urodziny. Niewyobrażalne jak ten czas szybko leciał... Pamiętam, kiedy byłam jeszcze małolatą i moje kumpele z liceum non stop podniecały się całą piątką One Direction. Wtedy, chłopaki mieli dopiero po 18/19 lat, a teraz? Za niedługo zaczną zakładać sobie rodziny i robić dzieci. Na tę chwilę ta myśl jest dla mnie odrobinę przerażająca...

W każdym razie, wracając do dnia dzisiejszego, postanowiłam ten raz w roku się poświęcić - wstałam wcześnie rano, poszłam do cukierni, kupiłam Malikowi babeczkę z górą lukru na wierzchu, a do tego jedną świeczkę i poszłam na autobus, aby jak najszybciej znaleźć się w jego domu. Musiałam jak najszybciej go stamtąd wygonić, bo chłopaki chcieli zacząć przygotowania do imprezy niespodzianki.

I tak jak się spodziewałam, zwalenie Zayna z łóżka nie należało do zadań najłatwiejszych...

- Gdzie go zabierasz? - zapytała April, kiedy zobaczyła mnie w progu kuchni.

Cała obsługa, pracująca w willi Malika, została wtajemniczona w plan dzisiejszego popołudnia. Oczywiście, każdy został zaproszony, a niektórzy zaoferowali nawet swoją pomoc przy przygotowaniach. Ciekawa jestem czy Zayn zdawał sobie w ogóle sprawę z tego jak ważny był on dla tych wszystkich ludzi, którzy spełniali jego zachcianki...

- Myślałam, żeby pojechać z Nim na plażę. Przejść się trochę, potem iść na jakiś obiad i wrócić tutaj. Mam nadzieję, że przez ten czas wszystko będzie przygotowane. - odparłam, wycofując się z kuchni.

Na zegarku dochodziła 9, a chłopaki planowali tu być o 10:30.

- Normalnie nie wierzę, że spotkam całe One Direction razem. Moja wnuczka to mi chyba nie uwierzy. - zaśmiała się April, wywołując też uśmiech na mojej twarzy.

- Pójdę już. Zobaczę czy Zayn wstał. - oznajmiłam, a będąc na schodach usłyszałam jeszcze głos kobiety:

- Nie wierz w aż takie cuda, dziecko!

Kiedy dotarłam pod drzwi sypialni Malika, jak zwykle były one zamknięte. Bez pukania otworzyłam je i zastałam chłopaka, który cicho pochrapywał. Uroczo.

Podeszłam bliżej jego łóżka i mimowolnie uśmiechnęłam się na widok jego twarzy. Przyłożyłam dłoń do jego czoła i odgarnęłam kosmyki jego czarnych włosów, które opadły mu w nocy. Nachyliłam się bardziej i złożyłam krótkiego całusa na jego nosie, potem na jednym policzku, na drugim. Już myślałam, że w ogóle to na niego nie działa, ale kiedy odsunęłam się trochę, Malik złapał mnie za nadgarstek i z zamkniętymi oczami wychrypiał swoim porannym głosem:

- Zapomniałaś o ustach.

Usiadłam obok niego i zaśmiałam się głośno. Zayn otworzył oczy, podparł na łokciach i uśmiechnął się w moją stronę. Złapałam jego twarz w swoje dłonie i powiedziałam:

- Wszystkiego najlepszego. Życzę Ci, żebyś zawsze był taki wesoły i żebyś już zawsze rozbawiał mnie swoimi głupimi tekścikami. - pochyliłam się i złożyłam na jego wargach krótki pocałunek.

- Mhm, i co jeszcze? - wyszeptał, opierając swoje czoło o moje.

- I żeby Twoja solowa kariera była udana jeszcze bardziej niż ta zespołowa. - tym razem to Zayn pocałował mnie. - I żebyś nigdy nie przestawał w siebie wierzyć. I coraz częściej dostrzegał ile jesteś wart. - dodałam.

- A ile według Ciebie jestem wart? - zapytał cicho, przez cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

- Nie wiem czy kiedykolwiek potrafiłabym znaleźć odpowiednie słowa, żeby to opisać. - odparłam, zarzucając swoje ręce za jego kark.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że w tym roku swoje urodziny spędzam razem z Tobą. Rok temu nawet Cię nie znałem, a teraz nie chcę myśleć, co by było jakbyś nie siedziała obok mnie. I mam nadzieję, że, kiedy za rok znowu będę o te 12 miesięcy starszy, Ty wciąż będziesz ze mną. I będziemy składać sobie życzenia nawzajem, już do końca naszego życia. - oznajmił Zayn, powodując tym u mnie ogromne wzruszenie.

- Nie wyobrażasz sobie jak bardzo bym tego chciała. - uśmiechnęłam się, tym razem całując go porządniej niż wcześniej.

Nigdy nie wiedziałam, że można pałać do kogoś aż tak silnymi uczuciami. A jednak, patrzcie na mnie teraz. Wszystko jest możliwe, a będąc z Zaynem, przekonuję się o tym codziennie.

@faithcarter: nie robię tego zbyt często, ale dziś jest bardzo specjalny dzień - mój kochany chłopak kończy 23 lata! wszystkiego najlepszego kochanie! 😘

» one direction

- Zaraz wypluję sobie płuca od dmuchania tych balonów! - jęknął Niall, wiążąc kolejną z kolorowych ozdób.

- Dmuchaj i nie marudź. - mruknął Liam, próbując otworzyć pudełko z serpentynami.

- Nie mogliście zainwestować w jakąś pompkę? Przecież ja zaraz będę potrzebował pierwszej pomocy! - dramatyzował Horan.

Chłopcy już prawie skończyli przygotowywanie salonu Malika do dzisiejszej imprezy. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Goście byli już zaproszeni, jedzenie i alkohol gotowe. Teraz zostało im już tylko jako takie ozdobienie tej ogromnej przestrzeni, w której mieszkał Zayn.

- Przecież Ty też brałeś udział w tych zakupach. Sam nie mogłeś wziąć tej głupiej pompki? Rąk nie masz czy jaki chuj? - burknął Louis, rozstawiając na stoliku czapeczki z napisem "happy birthday".

- Louie, ale po co zaraz tak przeklinać? Zmarszczki Ci tylko wyskoczą jak tak się będziesz denerwował. - odparł Blondyn, puszczając w stronę Tomlinsona oczko.

- Nie dawaj mi powodów do denerwowania się, to wtedy przyczynisz się do wyglądu mojej skóry. - rzucił Louis.

Liam westchnął głęboko i spojrzał w górę, rozkładając przy tym bezradnie ręce i mówiąc:

- Boże, dlaczego ty mnie tak każesz?

- Nie dramatyzuj, Payno. - powiedział Niall, klepiąc przyjaciela w plecy.

- Gdzie tak w ogóle podział się Harry? - zapytał Louis.

- Poszedł do łazienki. - rzucił Horan.

- Coś długo go nie ma. - zauważył Liam.

- Jestem, jestem! Nie wpadłem do kibla, możecie przestać się martwić. - krzyknął Styles, przekraczając próg salonu.

Dwie godziny później wszystko było już gotowe, więc zgodnie z wcześniejszą umową, Niall wysłał Faith wiadomość, że mogą wracać do domu.

Minęła godzina, potem jeszcze kolejna, a po Maliku i Faith nie było ani śladu. Chłopaki próbowali do niej dzwonić, jednak od razu odzywała się poczta. Wszyscy siedzieli jak na szpilkach, zastanawiając się, co dzieje się z tą dwójką.

W pewnym momencie do salonu weszła April i powiedziała:

- Posprzątajcie to.

Chłopcy spojrzeli po sobie zdezorientowani.

- Dlaczego? - zapytał Harry, kompletnie nie rozumiejąc o co może chodzić.

April jednak nie wydobyła z siebie ani słowa. Nikt nie był tutaj głupi, wszyscy zauważyli, że coś się stało. Nie wiedzieli jednak jeszcze co...

- Powiesz Nam, co się do cholery stało? - Liam wstał z kanapy i nie panując nad sobą, podniósł głos.

- Zayn miał wypadek. Trafił do szpitala w stanie ciężkim.

••••••••••••••••••••••••
No i się porobiło... Wiem, nie umiem wprowadzać napięcia. Przepraszam z góry za moje niedoszkolone umiejętności. ☹️

Niestety zostawiam Was z tym do następnego rozdziału...

Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top