43
» one direction + zayn
- Co zrobiłeś? - zapytał Louis, kiedy chłopcy rozmawiali z Malikiem przez FaceTime.
Mimo tego, że każdy z nich był zajęty nowymi płytami, znaleźli czas, aby ze sobą porozmawiać. A raczej: pomóc Zaynowi się ogarnąć.
- Dlaczego od razu stwierdzasz, że to ja nawaliłem? - odparł Mulat, z delikatną pretensją w głosie.
- Bo jesteś facetem. To podobno my zawsze wszystko psujemy. - wyjaśnił Harry.
- Nie tym razem. - odparł Malik i zaczął opowiadać wszystko co wydarzyło się pomiędzy nim, a Faith od czasu powrotu do Stanów.
Cała czwórka słuchała go uważnie, od czasu do czasu dorzucając jakiś komentarz lub uwagę.
- Wiesz jakie ja odnoszę wrażenie? - zagadnął Liam, kiedy jego kumpel skończył się już żalić.
- Jakie? - zapytał Zayn, wzdychając przy tym ciężko.
- Że ty i ona zachowujecie się jak przygłupie dzieciaki. Ona nie postąpiła fajnie, ty nie postąpiłeś fajnie. I zamiast się do tego przyznać, to obwiniacie siebie nawzajem. To nie grzech, żeby przyznać się czasem do błędu.
- Jej były chłopak jest przystojny? - wtrącił nagle Niall, a wszyscy spojrzeli na niego z delikatnym obrzydzeniem.
- Czy jest coś, co chciałbyś nam teraz powiedzieć, Horan? - zapytał Louis, mierząc wzrokiem swojego irlandzkiego przyjaciela.
- Co? Nie, nie o to mi przecież chodziło! Miałem na myśli to, czy Zayn ma się czego obawiać. Bo jak jest brzydki to powinien wrzucić na luz. - wyjaśnił pospiesznie Blondyn.
- Nie znam się na męskiej urodzie, ale Matt akurat nie jest jakoś specjalnie paskudny. Poza tym, skoro Faith z nim była to musi coś jednak w sobie mieć. - dodał Zayn. - Możemy się zająć ważniejszymi sprawami niż uroda tego kolesia? To jest akurat najmniejszy problem tutaj.
- Powinieneś ją przeprosić. - stwierdził Styles, a Malik zaczął krztusić się wodą, którą właśnie pił.
- A to z jakiej okazji? - prychnął oburzony Mulat.
- Z tego co pamiętam to ty jej powiedziałeś, że jest żałosna i egoistyczna. To ją na pewno zabolało. Wiem, że ona nie jest tutaj bez winy, bo mogłaby się zdecydować czego w życiu chce, ale to jednak dziewczyna. One są kilka razy bardziej wrażliwe na wszystko. Założę się, że po twoim wybuchu poszła ryczeć w rękaw Matt'a. W sumie aż dziwne, że jeszcze do Ciebie nie przyjechał i nie skopał Ci dupy. - oznajmił Niall.
- Horan ma rację. Powinieneś jej pokazać, że żałujesz i zacząć się starać jeszcze bardziej. Może wtedy zrozumie co tak naprawdę do Ciebie czuje. O ile coś czuje. - dodał Louis.
- Dzięki Tommo, ty to zawsze wiesz jak podnieść przyjaciela na duchu. - mruknął Malik, opierając brodę na dłoni.
- Zawsze trzeba rozważyć wszystkie możliwości. Jak pójdzie pomyślnie to Faith będzie przy twoim boku, a jak nie... To trzeba będzie iść dalej. Na swojej drodze spotkasz pewnie jeszcze niejedną taką dziewczynę. Za kilka lat będziesz się śmiał, że aż tak się tym wszystkim przejąłeś. - odpowiedział Tomlinson.
- Wy nic nie rozumiecie. - westchnął ponownie Mulat. - Ja nie chcę żadnej innej dziewczyny. Chcę Faith. Owszem, czasem doprowadza mnie do szału, ale to jest jedna z niewielu osób przy których naprawdę czuję się sobą. To ona pomaga mi przez wszystko przechodzić. Jak trzeba to mnie chwali, jak trzeba to ochrzania, a jak trzeba to stawia do pionu. Gdybym jej nie poznał, nie rozmawiał bym teraz z wami. Bo to ona namówiła mnie na to, żebym poleciał na wasz ostatni koncert. I to ona pierwsza usłyszała kawałek mojej solowej piosenki. Znam ją od sierpnia, ale stała się dla mnie ważna jak mało kto. Jak stracę ją na zawsze to chyba się załamię.
Cała czwórka patrzyła na Malika z szeroko otwartymi ustami. Zayn był dla nich jak brat, ale jeszcze nigdy nie słyszeli, aby w ten sposób wypowiadał się o jakiejkolwiek dziewczynie.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że Faith będzie zbyt uparta, aby zrobić pierwszy krok? - zagadnął Payne.
- Dlatego to ty będziesz musiał schylić przed nią głowę i okazać skruchę. - dodał Niall.
- Jeśli tak bardzo Ci na niej zależy to nie możesz tego spieprzyć. - dołączył Louis.
- A ja nadal nie wiem co takiego super w niej widzisz, ale skoro się w niej zakochałeś to po prostu walcz. - wtrącił Harry.
Zayn jeszcze nie wiedział, co dokładnie powinien zrobić. Rozmowa z chłopakami rozwiała trochę jego wątpliwości, ale nie dała jasnych odpowiedzi na wszystkie jego problemy. Był pewien jednego - im szybciej zacznie działać tym lepiej. Nie miał przecież pewności czy "jesteśmy przyjaciółmi" wypowiedziane z ust Matt'a było prawdziwe.
» f a i t h
- Jesteś pewna, że nie chcesz pracować u mojego ojca? - zapytał Matt, kiedy siedzieliśmy u mnie w mieszkaniu. Czułam się już lepiej, jednak nie byłam jeszcze w pełni zdrowa.
Po mojej ostrej rozmowie z Zaynem, wróciłam do mieszkania i poszłam prosto do łóżka, nie opowiadając nawet Mattowi co się stało. Nie miałam potrzeby zwierzać mu się z tego jak Mulat mnie potraktował. Tylko by go to zdenerwowało i jeszcze bardziej pogorszyło sytuację między mną i Malikiem.
Jak pewnie zdążyliście się domyślić, mój były chłopak zaproponował mi, abym rzuciła pracę jako sprzątaczka, a w zamian zatrudniła się w firmie jego taty jako sekretarka. Aż mnie wewnętrznie coś skręciło jak usłyszałam nazwę tej posady. Siedzenie za biurkiem, wypełnianie papierów, ustalanie spotkań i wiszenie na telefonie było dla mnie jak piekło. Bajka kompletnie nie dla mnie. Poza tym musiałabym tam przychodzić codziennie i siedzieć od samego rana do samego wieczora, przy czym zarobki nie byłyby tak dobre jak mam teraz.
- Doceniam to, że tak się o to troszczysz Matt, ale...
- Ale wolisz pracować u niego, tak? - zapytał, a ja tylko skinęłam lekko głową.
Gdybym zrezygnowała ze swojej obecnej posady to czułam, że już na dobre zaprzepaściłabym kontakt z Malikiem. Owszem, byłam zła za to jak mnie wczoraj potraktował, ale wiedziałam, że dałam mu ku temu powód. Nie byliśmy nawet parą, a ja naskoczyłam na niego jakby on conajmniej mnie zdradził. Byłam jednak zbyt uparta, aby prosto w twarz powiedzieć mu głupie 'przepraszam'. Taka babska natura...
- Nie będę nalegał, ale wiesz... Jak zmienisz zdanie, to daj znać. - odparł Matt, posyłając w moim kierunku delikatny uśmiech.
- Mogę Cię o coś zapytać? - zagadnęłam nagle, obracając w dłoniach kubek z ciepłą herbatą.
- Pewnie. - rzucił, nawet się nad tym dłużej nie zastanawiając.
- To może zabrzmi trochę głupio, ale muszę wiedzieć. - oznajmiłam, wzdychając przy tym lekko.
- Po prostu zapytaj. - wciął Matt.
- Czy ty... Masz jakąkolwiek nadzieję na to, że możemy być razem?
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, lekko rozchylając usta.
- Bo jeśli jest tak... To przykro mi to stwierdzać, ale ja i ty nie zostaniemy znów parą. Nigdy. Nie wiem jakie są twoje obecne intencje wobec mnie, mówię to wszystko tak dla wszelkiego wypadku. Chcę, żebyś był tego w pełni świadomy i nie robił sobie złudnych nadziei. - dodałam, chcąc wytłumaczyć swoje wcześniejsze pytanie.
- Faith, spokojnie. Nawet jeśli bym tego chciał, to widzę, że ty tego nie chcesz. I nie zamierzam Cię do czegokolwiek zmuszać i namawiać. Okej, przyznam się, że przychodząc do Ciebie na początku miałem w planach odzyskanie najlepszej dziewczyny jaką kiedykolwiek miałem, ale... Dotarło do mnie, że jesteś teraz wpatrzona w kogoś innego i nie warto starać się, kiedy szanse są absolutnie nierealne. Spędzam z Tobą czas, mając Cię tylko i wyłącznie za przyjaciółkę. Znamy się tyle czasu, mamy razem tyle wspomnień, że nie sposób trzymać się od Ciebie z daleka. Nie musisz się martwić, że będę próbował Cię pocałować czy coś... Tak bardzo jak tego nie chciałem to ruszyłem na przód i szukam teraz osoby, która będzie dla mnie tak samo ważna jak byłaś ty. Teraz też jesteś, ale pod innym kątem. Chyba rozumiesz... - oznajmił Matt, a ja odetchnęłam z ulgą. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby chłopak wykazywałby mną takie zainteresowanie tylko po to, aby znów do mnie wrócić.
- Oh, Boże. Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy. - zaśmiałam się, a po chwili on do mnie dołączył.
- Czemu? Bo masz czystą drogę do bycia z Malikiem? - zapytał, a moja mina od razu zrzedła.
- Jeszcze gdyby to było takie proste. - rzuciłam.
- To jest proste, Faith. Wystarczy tylko schować trochę swojej dumy do kieszeni. - odparł Matt.
- Nie wiem co masz na myśli. - wyparłam się.
- Nie pozwól, żeby twoja głupia upartość stała na drodze do szczęścia. Działaj zanim będzie za późno...
••••••••••••••••••••••••••••••
Jeśli ktoś nadal nie lubi Matt'a to ja serio nie wiem co z Wami nie tak. 😂 (to żart jakby coś - żeby zaraz jakiś hejt nie poleciał)
Mam już kilka szkiców opowiadania o Hemmo, które wystartuje po zakończeniu "reality". Jeeeej! 🤗 (spokojnie, to nie nastąpi jakoś niedługo, jeszcze dużoooo rzeczy się wydarzy! 😎)
PS Może... MOŻE jutro kolejna część! ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top