34

» z a y n

- Tyle czasu się nie widzieliśmy, że nawet nie wiem o co mam zapytać. - rzucił Harry, kiedy chłopcy siedzieli już w apartamencie Nialla, który dostał na okres pobytu w Newcastle.

Kiedy tylko upewniłem się, że Faith była w bezpiecznych rękach mojego kierowcy, od razu udałem się do garderoby chłopaków. Zanim jednak wszyscy wsiedliśmy do vana, który miał nas zabrać do hotelu, musiałem przywitać się z praktycznie każdym członkiem załogi 1D, której tak długo nie widziałem.

- Mogę powiedzieć to samo. - odparłem, pociągając łyk piwa ze szklanej butelki.

Próbowałem się zrelaksować i cieszyć tym, że w końcu widzę 4 swoich najlepszych kumpli, z którymi przez kilka lat spędzałem więcej czasu niż z własną rodziną. Coś mi jednak na to nie pozwalało. A raczej nie coś, a ktoś.

Faith była tematem moich myśli od czasu, kiedy poznałem ją z własnymi przyjaciółmi. Nie dawało mi spokoju to, że dziewczyna nie chciała powiedzieć im prawdy. Nie rozumiałem co było w tym dla niej takiego wstydliwego. To chyba dobrze, że była w stanie sama na siebie zarabiać, prawda?

- Co to za dziewczyna, z którą teraz ciągle się widujesz? Brzmię jak jakiś pieprzony dziennikarz, ale to pytanie nie daje mi żyć odkąd tylko zobaczyłem jej zdjęcie na twoim instagramie. - rzucił Louis, a pozostali zgodnie mu przytaknęli.

- Jest tylko bliską przyjaciółką. Pomogła mi się pozbierać i odnaleźć w tej nowej sytuacji. - wyjaśniłem, wzruszając ramionami.

- Wszystkie swoje przyjaciółki tak całujesz? - zakpił Niall, wyciągając nogi na stolik.

- Oczywiście, że nie. Ale ja i Faith nie gadaliśmy jeszcze o nas, więc nie będę jej nazywał swoją dziewczyną czy czymś takim. - odparłem zgodnie z prawdą.

Żadne z naszej dwójki nie wyszło jeszcze z inicjatywą bycia razem - o ile to w ogóle było możliwe.

- Czyli dobrze rozumiem, że ty... No wiesz, chciałbyś? - zagadnął Harry, wrzucając do buzi garść orzeszków ziemnych.

- Nie wiem. - odparłem szczerze.

Wprawdzie Carter była piękną dziewczyną i rozumiałem się z nią praktycznie bez słów, ale nie byłem do końca pewien czy nasza znajomość, wskakując na wyższy poziom byłaby tak samo udana jak ta co mamy teraz.

- Jak to? Albo Ci się podoba albo nie. Albo chcesz z nią być albo zostaw ją w spokoju. - powiedział Horan, wręcz świdrując mnie spojrzeniem.

- To nie jest takie proste. - rzuciłem, przecierając twarz dłońmi. - Jakbyście zapomnieli to zaledwie kilka miesięcy temu zerwałem zaręczyny z Perrie, z dziewczyną, która była ze mną od 3 lat. - dodałem.

- To prawda, że rzuciłeś ją przez sms'a? - zapytał Liam, który odezwał się pierwszy raz od dłuższego czasu.

- Zwariowałeś? Wiem, że potrafię być dupkiem, ale bez przesady. Mam szacunek do kobiet i nigdy bym jej czegoś takiego nie zrobił. Nie mam pojęcia skąd w ogóle się to wzięło. - przyznałem, znów zbliżając szklaną butelkę z piwem do ust.

- Nie chcę Was przeciwko sobie nastawiać jeszcze bardziej, ale to ona podobno wszystko zaczęła. Niedawno chyba mówiła, że po tym jak ją zostawiłeś to została bez dachu nad głową. - oznajmił Louis, a ja poczułem jak rośnie mi ciśnienie.

Edwards zawsze potrafiła tak obrócić sytuację, że na końcu to ona wychodziła na tą poszkodowaną. Żenada. Zawsze mnie to irytowało, ale kiedy byliśmy jeszcze ze sobą to zdołałem do tego przywyknąć.

- Bez dachu nad głową? Kurwa, trzymajcie mnie, bo rozpierdolę coś za chwilę... To przecież w ogóle nie było tak, a nawet jeśli... Mało miała pieniędzy, żeby coś sobie kupić? Mało przyjaciół, żeby się u nich zatrzymać. Co za bullshit! - wykrzyknąłem, robiąc się przy tym czerwony jak pomidor.

- Wiesz, Zayn... My Ci wierzymy, ale to nie znaczy, że wszyscy inni też. Z tego co już wiesz, większość opowiedziała się po stronie Perrie. - oznajmił Louis, a ja zacisnąłem pięści, aby opanować swój wybuch.

- Tak się składa, że dostawałem przez to tyle gówna na portalach społecznościowych, że przez jakiś czas w ogóle na nie wchodziłem. - mruknąłem.

- Kończąc już ten potworny temat do rozmowy, powiem Ci jeszcze jedną rzecz: Faith wydaje się być zajebistą dziewczyną i jakikolwiek ruch próbujesz wobec niej podjąć... To go nie spieprz. - ostrzegł Liam, a nasza czwórka głośno się zaśmiała.

- Dobra... To może teraz wy coś poopowiadacie? - zagadnąłem, a wszyscy na raz tak się rozgadali, że z początku było mi trudno cokolwiek zrozumieć.

Nawet nie wiecie jak bardzo nie chciałem, aby to spotkanie się kończyło. Mogłem siedzieć w pokoju Nialla jeszcze przez kolejne dwa dni i podejrzewam, że nawet te 48 godzin nie wystarczyłyby nam, aby nadrobić to co działo się u każdego z osobna.

Do hotelu, który zajmowałem z Faith, dotarłem dopiero o godzinie 4:30. Zaraz pewnie sobie pomyślicie, że się upiłem i wtoczyłem do tego apartamentu jak beczka z winem. Pozwólcie, że wyprowadzę niektórych z Was z błędu... Owszem, piliśmy alkohol, ale przez cały wieczór udało mi się skończyć raptem dwie butelki piwa. Zamiast na wlewaniu w siebie procentowych napojów, skupiliśmy się na tym, aby jak najwięcej sobie poopowiadać.

Byłem wprawdzie zmęczony jak cholera, ale również zajebiście szczęśliwy. Już wcześniej wspominałem, że bałem się tego jak przyjmą mnie chłopaki... Cóż, zrobili to lepiej niż bym się tego spodziewał. I przy tym pożegnaniu obiecaliśmy sobie, że będziemy się ze sobą komunikować tak często jak było to możliwe. Bo można powiedzieć, że zgodnie ustaliliśmy, iż nadszedł czas naprawy naszej braterskiej relacji.

- Zayn? Która godzina?

Z kanapy w salonie usłyszałem zaspany głos Faith. Podszedłem bliżej, aby zobaczyć jak dziewczyna leży zawinięta w koc, a dookoła niej porozrzucany był popcorn.

- Jest 4:30. Przepraszam, jeśli Cię obudziłem. Wracaj do spania. - rzuciłem, przelotnie kładąc swoją dłoń na jej brązowych włosach.

- Chyba pójdę do pokoju. Kark mnie rozbolał od leżenia tutaj. - mruknęła Faith i zabierając ze sobą koc, poczłapała w kierunku naszych sypialni.

A kiedy ja tak stałem i patrzyłem na nią, nawet nie zauważyłem jak na moje usta wkrada się delikatny uśmiech. I wiecie co? Zrozumiałem wtedy jedną rzecz. Jaką? Ano taką, że ta dziewczyna... Była dla mnie idealna.

••••••••••••••••••••••
Przepraszam za tylko jeden rozdział w ten weekend, ale byłam tak zajęta, że nie miałam nawet czasu, aby tutaj wejść.

Mam jednak nadzieję, że Wam się podobało to u góry. 😂 Jeśli nie, to przepraszam za wszystkie błędy, powtórzenia itd...

Jakby ktoś był zainteresowany: na profilu nicaxsophie pojawił się 1 rozdział opowiadania o Calumie! 😁

PS Życzę przetrwania poniedziałku! 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top