10
Nawet nie wiecie jaką radość mi sprawiacie, kiedy czytam wasze komentarze, haha. Oby tak dalej, Kochani! 😚😁
PS Jakim cudem to już 10 rozdział?! 😱
•••••••••••••••••••••
» f a i t h
Wierzcie mi lub nie, ale byłam taka przestraszona nadciągającym wybuchem Zayna, że przed oczami prawie zaczęły przelatywać mi obrazy z całego życia. Byłam przekonana jak nigdy, że za chwilę usłyszę ten ton jego głosu, który zawsze przyprawiał mnie o dreszcze.
Zdziwiłam się jednak i to nie mało, kiedy zamiast zdrowego opierdolu za naruszanie jego prywatności, dostałam pytanie:
- Co tutaj robisz?
I nie, nie było to nasiąknięte złością i zdenerwowaniem. Było to wypowiedziane tak normalnie jak zapytanie kogoś o zrobienie mu herbaty. Wow.
- J-ja... Um, przyszłam tylko po odkurzacz. - wyjaśniłam, pokazując mu trzymaną przeze mnie w dłoniach rurę od owego przedmiotu.
- Dużo słyszałaś? - spytał chłopak, wstając i zamykając klawisze pianina.
- Nie? Tak myślę? Stałam tutaj z minutę, może dwie. Ale spokojnie... Już wychodzę, więc możesz kontynuować. Jakby coś to przepraszam. - oznajmiłam i odwróciłam się od niego, gotowa do powrotu na górę. Zatrzymały mnie jednak ciche słowa Zayna:
- Carter? - zagadnął, a ja odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego zszokowana. Boże, sposób w jaki wypowiedział moje nazwisko sprawiło, że niemal zemdlałam. Był to taki dźwięk i odgłos, który mogłabym mieć na dzwonek w swoim telefonie. Przysięgam!
- Tak? - odparłam niepewnie, trochę obawiając się, że dopiero teraz nadszedł czas na porządny pocisk. Wcześniej chyba zbierał na niego siły. Panie Boże, dopomóż...
- Trochę głupio mi o to pytać, ale to dla mnie dość ważne. - zaczął, a ja zmarszczyłam brwi. Nie żeby coś, ale to brzmiało jakby zaraz miał mi się oświadczać. - Czy ty... No wiesz... To co usłyszałaś...
Dość ciężko było mi zrozumieć, co on chciał mi w tamtej chwili przekazać, szczególnie dlatego, że nie potrafił skonstruować porządnego pytania.
- Chcesz wiedzieć czy to co usłyszałam mi się podobało? - rzuciłam, wypowiadając pierwsze co przyszło mi na myśl.
- Uh, tak. - odparł nieśmiało i podrapał się po karku. Gdyby nie fakt, że była tutaj mowa o największym bucu jakiego do tej pory poznałam, to stwierdziłabym, że to całe zakłopotanie było nawet słodkie. Ale bądźmy realistami - nigdy nie połączę słowa "słodkie" z Zaynem Malikiem - nawet w swoich myślach.
Westchnęłam głęboko, intensywnie zastanawiając się nad odpowiedzią. Z jednej strony mogłam zachować się jak suka i pojechać go tak jak on robił to ze mną nie raz, ale z drugiej... Wiedziałam, że moja opinia była dla niego istotna i chyba mocno bym go przybiła, gdybym zaczęła się z niego wyśmiewać. Ugh, życie czasem było takie ciężkie...
- To było... Hm, okej. Tak myślę. - odparłam, wzruszając ramionami.
- Serio? - spytał. Albo mi się wydawało albo w jego oczach pojawiła się radość?
- Ta, bardzo spoko piosenka na wieczorny relaks czy coś takiego. - rzuciłam, posyłając w jego kierunku lekki uśmiech, który on odwzajemnił. Boże, nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak szybko biło mi serce. Wydawało się jakby zaraz miało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej...
- Oh, dzięki. Bałem się, że wyjdzie zbyt smętnie. - przyznał chłopak, lekko przygryzając swoją dolną wargę. Od kiedy moje kolana były zbudowane z waty?
- To twoja nowa piosenka? - zapytałam, mając nadzieję, że nie dostanę za to zbyt dużego ochrzanu.
- Yeah, napisałem ją od razu po odejściu z zespołu. To znaczy, mam dopiero pierwszą zwrotkę i refren, ale cały czas nad nią pracuję. - wyjaśnił, a ja wewnętrz zaczęłam cieszyć się jak małe dziecko. W końcu prowadziłam z nią normalną rozmowę i to dość na poważny temat. Ale mnie zaszczyt kopnął...
- To życzę powodzenia. Chociaż jestem przekonana, że twoi fani cieszyliby się z czegokolwiek. - przyznałam.
- Mam taką nadzieję, nie chciałbym ich zawieść. - westchnął, przeczesując dłonią włosy. Przysięgam, że jeśli spędzę z nim jeszcze kilka minut to zacznę się pocić...
- Cóż... Moim zdaniem nie powinieneś myśleć głównie o tym co im się spodoba. Pisz o tym co chcesz i o tym co naprawdę czujesz. Skoro po 5 latach w końcu stałeś się wolny to możesz teraz śpiewać cokolwiek Ci się podoba. - oznajmiłam i posyłając w jego kierunku jeszcze jeden uśmiech, skierowałam się na górę, aby w spokoju dokończyć dzisiejsze porządki.
» z a y n
Nie spodziewałem się, że słowa Faith dodadzą mi tyle motywacji do dalszego działania. Byłem gotowy, aby siąść przy pianinie i zaraz zacząć tworzyć kolejne piosenki. W mojej głowie kłębiło się tyle pomysłów, że nie mogłem się doczekać, aby przelać je na papier.
Zapytanie jej o zdanie było dla mnie jak stąpanie po kruchym lodzie. Nie wiedziałem czy dziewczyna nie skrytykuje mnie tak mocno jak ja robiłem to z nią. Nie zdziwiłbym się gdyby tak było. W pełni zasłużyłem na takie traktowanie, jednak nie będę ukrywał, że moja nowa muzyka była dla mnie tematem dość istotnym i ważnym - zależało mi na tym, aby usłyszeć od niej jak najbardziej obiektywne zdanie. Dlatego jeśli mam być szczery, to bardziej spodziewałem się po niej chamstwa niż życzliwości.
Ta krótka rozmowa z Faith dała mi duże nadzieje na to, że między naszą dwójką naprawdę mogłaby powstać ludzka więź. Bardzo przyjemnie było wymienić z nią kilka uwag, które nie były przesiąknięte jadem i sarkazmem.
Po intensywnych rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że jeśli stopniowo zakopywalibyśmy topór wojenny to po jakimś czasie moglibyśmy wyjść na prostą drogę w tej poplątanej póki co relacji.
Wystarczyło wykazać do tego tylko trochę chęci... To nie mogło być takie trudne, hm?
•••••••••••••••••••••••
Miłe zaskoczenie, hm? 😂
Chcecie, żeby Zayn był jeszcze chamem czy, żeby nareszcie się ogarnął? Które jego wcielenie wolicie bardziej? 🤔
Wiecie co robić, żeby rozdział był szybciej, haha. ❤️
Pozdrawiam!☀️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top