„Old feelings"

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

–Ugh...to było...męczące.- powiedziała twoja koleżanka z branży siadając obok ciebie.- Ich wzrok był bardzo dziwny.

–Taka praca, kiedy przychodzą napaleni faceci.- powiedziałaś przygotowując się do swojego pokazu, który miał się odbyć za godzinę.

–Nienawidzę tego stroju, ale co zrobić. Sami chcieli.- zaczęła rozpinać lateksowe spodenki.- Kurwa, w końcu się ich pozbyłam!

Uśmiechnęłaś się na widok szczęścia dziewczyny i wróciłaś do układania włosów pod perukę. To był twój warunek. Jeżeli miałaś tutaj pracować to tylko w przebraniu. Peruka i soczewki. Wbrew pozorom byłaś bardzo rozpoznawalna. Twoja szefowa i ochroniarze wiedzieli od razu kim byłaś. Pierworodne dziecko słynnego prawnika pracujące w klubie jako tancerka. Gdyby ktoś się o tym dowiedział to...byłoby bardzo nieciekawie. Z resztą - miałaś trochę inne zdanie na ten temat. Żadna praca nie hańbi. Wiadomo, jeżeli chodzi o pracę w klubie jako prostytutka, striptzerka czy tańcerka to wiele ludzi ma coś do powiedzenia w tej sprawie. Mimo tego, że tak uważałaś, to jednak bałaś się artykułów na swój temat. Już i tak twoja rodzina poinformowała media, że obecnie przebywasz w New Jersey na poważnych studiach domowych. Kłamstwa zawsze przychodziły im z taką łatwością.

–A ty? Na którą masz dzisiaj występ?.- zapytała ubierając szlafrok.

–Na dwudziestą drugą. Najpierw robię taniec dla publiczności, a potem na zamówienie.- mruknęłaś.- A tak bardzo chciałam mieć dzisiaj wolne.

–Zawsze możesz popatrzeć na przystojnych facetów...- mruknęła Lila.- O ile tacy się znajdą.

–Tutaj przychodzą najlepsi w całym La Vegas.- do waszego pokoju weszła czarnoskóra dziewczyna.- Muszą być wszyscy ładni.

–Dla mnie liczy się co mają w środku.- powiedziałaś cicho.- Jeżeli jest dla mnie miły i traktuje mnie z szacunkiem, jak resztę ludzi to już to jest dla mnie ideał.

–Na świecie nie ma ideałów.- skomentowała Lila.- Wszyscy są zepsuci, a dla facetów liczy się wygląd, w dupie mają uczucia. Szkoda, że teraz trudniej jest znaleźć takiego normalnego chłopaka. Większość patrzy tylko na cycki i dupę.

–Mówisz tak tylko, bo jeszcze nie znalazłaś tego jedynego.- powiedziała czarnoskóra.- Ale tutaj się też zgodzę. Trudno jest takiego znaleźć.

–Ale my laski też nie jesteśmy lepsze.- dodałaś szybko.- Niektóre dziewczyny patrzą tylko na mięśnie na to, ile ma centymetrów w spodniach.

–Tutaj zgadzam się z wami obiema. Istnieją dwie strony medalu.

–Przeczytałam za wiele książek i naoglądałam się za wiele seriali i anime, aby teraz mieć wymagania, aby był tylko miły.- jęknęła Lila.- Nie wiem, kto wpadł na takie idiotyczne stwierdzenie, że mężczyzna zaczyna się od stu osiemdziesięciu centymetrów wzrostu. Taki Levi Ackerman ma chyba metr sześćdziesiąt i mam wrażenie, że zachowuje się na doskonale dojrzałego mężczyznę niż taki chłopak w tych czasach.

–Szkoda, że nie istnieje...

–Wiesz [T.I], że za pół godziny masz pokaz, prawda?.- zaśmiała się Lila.- A my tu sobie gadamy. Masz już strój?

–Wiesz...zapomniałam sobie przygotować.- powiedziałaś zestresowana.

–W takim razie ja i Melody ci wybierzemy!.- wstała jak oparzona i podeszła do szafy.

–Dziewczyny to tylko dwuminutowy występ. Nie szykujcie mnie jakoś specjalnie.

–Gdyby szefowa to usłyszała, to chyba byś została wyjebana z pracy.- powiedziała Lila.- Myślę, że jakiś strój byłby cudowny.

–Ten komplet jest lepszy!.- krzyknęła Melody.- Co ty pierdolisz!

–Czy ja mogę sama decydować?!

–Nie!.- krzyknęły równocześnie, a ty przewróciłaś oczami z uśmiechem.

Po kilku minutach podały ci ubrania. Chyba jednak Lila uległa Melody i wybrały komplet w niebieskim kolorze.

–Idź do przebieralni.- powiedziała blondynka i wepchnęła cię do dużej łazienki. Tam ściągnęłaś z siebie szlafrok i ubrałaś się w lateksowy komplet. Niebieskie spodenki oraz tego samego koloru bluzka, która miała wycięcie na piersiach. Wysokie białe botki podkreśliły twój piękny wygląd. Na koniec założyłaś blond perukę oraz jakąś delikatną biżuterię.

–O mój boże! Wyglądasz przecudownie!.- krzyknęła Lila, kiedy od razu wyszłaś z przymierzalni.

–Mówiłam, że niebieski to będzie najlepszy wybór?

–Zamknij się.

–Wiesz już do jakiej piosenki zatańczysz?

–Wiesz...jestem dzisiaj bardzo nieprzygotowana. Może jak wejdę na scenę to dam znać DJ'owi, co ma zagrać.

–Spontan też jest dobry. A teraz idź! Czekamy na występ!

Z uśmiechem i lekkim zdenerwowaniem weszłaś na scenę. Już zdecydowałaś, jaka piosenka ma zostać włączona. Dałaś szybki znak łysemu gościowi, który chyba znał każdą playlistę jaką stworzyła tutaj tancerka. Nie patrzyłaś na widownię, skupiłaś się na sobie. Na swoich ruchach i krokach, jakie miałaś wykonać. DJ puścił utwór wykonany przez Spice, Sean Paul oraz Shaggy "Go down deh", czyli piosenkę, która pasowała do każdego zmysłowego tańca. Podniosłaś głowę i zaczęłaś poruszać biodrami, ocierając się o rurę, na którą chwilę później wskoczyłaś.

Pole Dance to nie jest łatwy sport. Trzeba mieć naprawdę dużo siły, aby się utrzymać i się na niej wyginać. Dość długo zajęło ci opanowanie do perfekcji niektórych technik tanecznych, ale koniec końców udało ci się to osiągnąć. Wystarczyła wiara w siebie.
Zaczęłaś widzieć twarze niektórych, ale i tak skupiłaś się na jednej osobie, która posiadała niebieskie, wręcz kryształowe tęczówki. Doskonale je znałaś. W końcu to był Gojo Satoru. Mężczyzna, który jest przyjacielem twojego ojca. Czy to możliwe, że dzisiaj pierwszy raz przyszedł do tego klubu?
Muzyka się skończyła, a wszyscy zaczęli bić brawa. Kręcąc biodrami weszłaś za kotarę i wróciłaś do swojej garderoby.

–Laska! Ten taniec był cudowny!.- skoczyła na ramiona Lila.- Musisz go kiedyś zatańczyć ponownie!

–Na pewno go kiedyś powtórzę. A teraz muszę poprawić makijaż i lecę na prywatny taniec.

–Powodzenia, na pewno nie będziesz potrzebować ochroniarzy? Pamiętasz, co było ostatnio...

–Spokojnie. Jeżeli coś by się działo to zawsze będę wołać. Ochroniarze czekają przy drzwiach. Nic mi się nie będzie.- uspokoiłaś ją.

–Dobrze. Ja idę się napić. Czekam na ciebie przy barze!

–A gdzie jest Melody?.- zapytałaś jeszcze szybko.

–Ona ma teraz prywatny taniec.- uśmiechnęła się i poszła.

Szybko poprawiłaś makijaż i założyłaś bluzę. Wyszłaś z pokoju i razem z dwoma ochroniarzami poszłaś do prywatnej loży.

–Mark, nie denerwuj się tak.- powiedziałaś szybko.- Obiecuję, że jak coś się będzie dziać będę wołać.

–Trzymamy cię za słowo.

Z uśmiechem weszłaś do pomieszczenia. I kiedy ustawiłaś się na scenie, a kotara została odciągnięta znowu napotkałaś jego spojrzenie. Jego uśmiech znowu zaczął przyprawiać cię o szybsze bicie serca, tak samo jak kilka lat temu, kiedy pierwszy raz go zobaczyłaś.

–Witaj, [T.I].

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy/wieczoru!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top