„Dreams"
Hej kochani!
Na początku chciałabym was przeprosić za brak rozdziałów przez trzy dni, ale nie miałam totalnie czasu na pisanie i ochoty na wstawianie ich, dopóki nie upewnię się, że jestem dumna z ich napisania. Dzisiaj wstawiam szybciej rozdział, więc miłego czytania!❤️
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Sny mają to do siebie, że są czasami zbyt prawdziwe a później mają wpływ na nasz cały dzień. Obudziłaś się nad ranem, chyba o godzinie czwartej i nie mogłaś zasnąć, dlatego poczekałaś do godziny szóstej i poszłaś do kuchni zrobić dość mocną kawę. Po niej poczułaś się o wiele lepiej, chodź nadal byłaś zmęczona.
–Wyglądasz strasznie.- powiedziała Melody, kiedy pojawiła się w kuchni.- Coś się stało?
–Dziękuję, twoje komplementy zawsze mi poprawiają humor.- odpowiedziałaś sarkastycznie.- Nie umiałam dzisiaj spać.
–Miałaś koszmar?.- podeszła do ekspresu, z którego zaczęła robić kawę.
–Tak, ale niestety nie już jaki on był.- skłamałaś.- Dziwne.
–No tak trochę.- powiedziała, upijając łyk kawy.- Masz dzisiaj jakieś występy?
–Nie, ale spotykam się z kimś na prywatnym tańcu.- uśmiechnęłaś się.
–Nie muszę się więcej domyślać.
I chyba nie musiała, lepiej dla niej.
~
Cały dzień był...taki sobie. Więcej czasu spędziłaś przy laptopie robiąc jakieś większe zakupy. Dodawałaś kilka ubrań do koszyka i kiedy miałaś już sięgnąć po telefon spojrzałaś na godzinę. Było już kilkanaście minut po dziewiętnastej. A to oznaczało prywatny taniec. Szybko weszłaś do łazienki i przebrałaś się w białą koronkę, do tego wpięłaś we włosy białe kokardki oraz założyłaś białe szpilki. Wygladałaś jak anioł.
Z uśmiechem na ustach opuściłaś swój pokój i pobiegłaś do loży, w której jak się okazało - czekał na ciebie Gojo. Jednak kiedy cię zobaczył jego uśmiech trochę zbladł.
–Coś się stało?.- zapytałaś trochę niepewnie, kiedy podeszłaś do niego i złapałaś jego dłonie.
–To chyba ja powinienem zapytać. Wyglądasz na roztrzęsioną.
–Spokojnie, nic się nie stało.
–A jednak. Mów, co się dzieje.- podszedł z tobą do kanapy, na której usiadł, a po chwili usadowił cię na swoich kolanach.
–Miałam dzisiaj koszmar...
–I jak on wyglądał?.- białowłosy delikatnie zaczął jeździć palcami po twoich udach.
–To byłam mała ja. Nie pamiętam, ile mogłam mieć lat, ale na pewno mniej niż dziesięć. Goniłam swoją mniejszą wersję siebie. I nagle skoczyłam...- przerwałaś, czując zbliżający się płacz.- Chciałam jako dziecko już ze sobą skończyć, bo nie dawałam rady. Boję się takich koszmarów...nie chcę przez to przechodzić ponownie.
–Potrzebujesz pomocy...- mruknął do twoje ucha, zatrzymując się na wysokości zapięcia twojego stroju.
–Potrzebuję ciebie.- powiedziała stanowczo, patrząc mu w oczy.- Potrzebuje tylko i wyłącznie ciebie.
–[T.I].
–Przepraszam...po prostu...jesteś jedyną osobą, która jest mi tak bliska i...
–Miałem to już kilka dni temu cię o to zapytać, ale bałem się. I wydaje mi się, że to odpowiedni moment.
–O co chodzi, Gojo?
–Chciałem abyś ze mną zamieszkała. Przy mnie będziesz bezpieczna, zapewnie ci wszystko, czego będziesz chciała.
–Nie mogę...
–Możesz.- przerwał ci.- Rozmawiałem z twoją szefową. Powiedziała, że możesz zostać u mnie na tydzień, a później...czas pokaże.
–Rozmawiałeś z moją szefową?
–Nie mogłem się powstrzymać.- uśmiechnął się.- To jak?
–Ja...tak. Chcę z tobą zamieszkać. Boże! Tak!.- przytuliłaś go z całej siły, na co on zrobił to samo. Po paru chwilach odsunęłaś się od niego i...poczułaś jego usta na swoich.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤️
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top