5.

KIEDY Z TOBĄ ŚPIĄ/U CIEBIE NOCUJĄ

HYUNJIN

Siedziałaś już którąś godzinę na sali i obserwowałaś swojego chłopaka, który ćwiczył nową choreografię do zbliżającej się gali. Siedziałaś w kącie, przykryta swoją kurtką, ponieważ zimne powietrze z klimatyzacji wiało na całą salę. Nie chciałaś nic mówić, w końcu dla zmęczonego chłopaka, był to tylko leciutki, chłodny wiaterek. Widząc jego ledwo otwarte oczy, wstałaś i podeszłaś do kolumny. Wyłączyłaś muzykę i spojrzałaś na niego.

-Hyunjin na dzisiaj koniec.-powiedziałaś poważnie.

Blondyn nie zwracając uwagi na brak muzyki, dalej tańczył. Zdenerwowana podeszłaś do niego i złapałaś za ramię.

-Hwang Hyunjin!-krzyknęłaś.

Zdezorientowany spojrzał na ciebie. Martwiłaś się o niego, ponieważ czasami zbyt przesadzał, a zaczęło zdarzać mu się to coraz częściej. 

-Muszę skończyć.-dodał zmęczony, a jego nogi nagle odmówiły posłuszeństwa. 

-Nie. Wracamy do domu.-ukucnęłaś obok niego i odgarnęłaś mokre włosy z jego czoła.-pójdziemy do mnie, jest bliżej.

Nie odpowiedział. Wstał o własnych siłach i poszedł po torbę. Po dotarciu do twojego mieszkania, odłożył ją i oparł się o szafkę, spuszczając głowę.

-Masz coś na przebranie?-pokiwał głową.-przygotuje ci ręcznik, a ty biegusiem pod prysznic.-dodałaś.

Nie protestował, bynajmniej nie teraz, kiedy ledwo kontaktował. Po wyjściu z łazienki poszedł cię szukać. Zastał cię w salonie, siedzącą na kanapie i pijącą herbatę. Podszedł do ciebie i położył głowę na twoich kolanach, wtulając się w ciebie. 

-Która godzina?-wymruczał.

-Dochodzi dwudziesta trzecia..-pogłaskałaś go po głowie.-chodź, położysz się u mnie w sypialni, tam jest wygodniej. 

-Nie..-wtulił twarz w twój brzuch.-tu jest mi najwygodniej..

-Hyunjin muszę się umyć..-zaśmiałaś się.

-No dobrze..-odparł zrezygnowany i podniósł się.-za chwilę widzę cię w moich ramionach.-potruchtał w stronę pokoju.

Weszłaś po cichu i spojrzałaś w stronę łóżka. Uśmiechnęłaś się pod nosem i delikatnie wkopałaś pod kołdrę, nie chcąc go obudzić. Wtuliłaś się delikatnie w jego klatkę, a czując mocniej przyciągające cię ramiona, parsknęłaś, a wkrótce usnęłaś.

SEUNGMIN

Zaprosiłaś chłopaka do siebie na wieczór filmowy. O osiemnastej stał pod twoimi drzwiami. Z torbą wypełnioną różnymi przekąskami, ruszyliście do kuchni i zaczęliście przygotowywać mini kolacje. Wybraliście film, po krótkiej kłótni i zaczęliście oglądać. Czas leciał szybko i nim się spostrzegliście była już dwudziesta trzecia.

-Będę się zbierał.-wstał z kanapy.

-Nie ma mowy.-powiedziałaś poważnie.-nie wypuszczę cię o tej godzinie. Poza tym zobacz jak pada.-oburzyłaś się.

-Nie chce sprawiać problemu.-spojrzał na ciebie.

-Seungmin nie gadaj głupot. Zostajesz i tyle.-podniosłaś się.-pójdę poszukać ci czegoś na zmianę, może znajdę gdzieś twoje dresy, które kiedyś u mnie zostawiłeś.-dodałaś na odchodne i ruszyłaś w stronę swojego pokoju.

Po chwili wróciłaś z czarnymi dresami i ręcznikiem w ręku. Podałaś mu i uśmiechnęłaś się w jego stronę.

-Będziesz spał u mnie w pokoju.

-A ty?-spytał zdezorientowany.

-Na kanapie.-odpowiedziałaś.

-Nie ma mowy, ja tu będę spał.-fuknął.

-Dobrze, niech ci będzie.-westchnęłaś zrezygnowana. Co jak co, ale jego nie przegadasz.

Po umyciu się, postanowiliście obejrzeć jeszcze jeden film, a koniec końców wyszło tak, że oboje usnęliście na kanapie, ty leżąc na nim, a on obejmując cię w pasie.

I.N

Wracając z wycieczki szkolnej wasz autokar złapał gumę i musieliście zatrzymać się na najbliższym poboczu. Chcąc zabić czas, aż problem się rozwiąże, postanowiliście zagrać w karty. Po kilku przegranych przez ciebie rundach, lekko obrażona zdecydowałaś, że nie będziesz już z nim grać, ponieważ jest za dobry i nie chce dać i forów. 

-Drodzy uczniowie, przykro mi, ale będziecie musieli powiadomić swoich rodziców o odebranie was, ponieważ tym autokarem niestety nie wrócimy.-powiedziała wasza nauczycielka.

Wszyscy wyciągnęli swoje telefony i zaczęli dzwonić, wy również. Ucieszyłaś się, że twoja mama znajdzie chwilę czasu w pracy, by móc cię odebrać. Obróciłaś się w stronę Jeongina i momentalnie się zmartwiłaś. 

-Coś nie tak?

-Nie, wszystko okej..tylko..-podrapał się po głowie.-nikt z wytwórni nie ma czasu mnie podrzucić do dormu,  a chłopaki są za miastem..-westchnął.

Momentalnie posmutniałaś. Po chwili złapałaś go za rękę i uśmiechnęłaś się ciepło.

-Pojedziesz ze mną! Pooglądamy coś u mnie, co ty na to? 

Po dłuższej namowie i krótkim cmoknięciem w policzek, chłopak zgodził się. Po przyjeździe twojej mamy i podwiezieniu was do twojego mieszkania, we trójkę weszliście do środka. 

-Kochanie muszę wracać do pracy.-powiedziała twoja mama.-zostaje na nocce, nie będziesz się bała sama spać?-dodała i poprawiła włosy w lusterku.

Na jej słowa zagryzłaś delikatnie wargę i podeszłaś do Yanga, delikatnie łapiąc go za rękaw bluzy.

-Mamo?-spytałaś niepewnie.

-Tak?-spojrzała w waszą stronę.

-Nie będziesz miała nic przeciwko, jeżeli Jeongin ze mną zostanie?

Kobieta spojrzała najpierw na ciebie, a potem na wyższego. Po dłuższej ciszy odezwała się.

-No dobrze, niech będzie.-zatrzymała się.-ale bez żadnych numerów, rozumiemy się?-pogroziła ci zabawnie palcem.

Przytaknęłaś zadowolona głową. Pożegnaliście się i ruszyliście w stronę twojego pokoju, by wspólnie obejrzeć premierę nowej kreskówki. Po obejrzeniu czterech filmów, usnęliście wtuleni w siebie.

LEE KNOW

Wchodziłaś po schodach, taszcząc w ręce torby z zakupami. Winda nie chciała z tobą współpracować i akurat dzisiaj okazała się nieczynna. Zmęczona postawiłaś stopę na ostatnim schodku i odetchnęłaś z ulgą. Poprawiłaś włosy i odwróciłaś się w stronę miałczenia. 

-Minho?-ujrzałaś schodzącego chłopaka z transporterem, w którym znajdowały się jego koty.-coś się stało?-odstawiłaś zakupy na ziemie.

-To nic takiego naprawdę.-podszedł do ciebie i ucałował w czoło na powitanie. 

-Dlaczego tak miałczą? Czy coś im dolega?-zmartwiłaś się i ukucnęłaś przy nich.

-Nie, nic się nie dzieje..-podrapał się po karku.-po prostu w moim mieszkaniu pękła rura i nie mamy gdzie się na razie podziać.-zaśmiał się nerwowo.

-Jak to nie macie? A ja?-wstałaś i oparłaś ręce na biodrach. 

-No niby tak, ale..-nie dałaś mu dokończyć.

-Nie ma żadnego ale. Idziemy do mnie..-podreptałaś do drzwi i otworzyłaś je. 

-No dobrze..-zgodził się.-weź koty, a ja zajmę się tymi torbami.-oddał ci transporter i podszedł do leżących przy schodach zakupy.

Weszliście do twojego mieszkania. Odstawiłaś kotki na dywan i wypuściłaś je. Lee zaś ruszył do kuchni i zaczął rozpakowywać kupione przez ciebie zakupy. 

-Muszę wrócić się jeszcze po jakieś ciuchy, z tego wszystkiego zapomniałem je wziąć.-zaśmiałaś się na jego słowa.

Pod wieczór, zjedliście kolację, a potem po małej sprzeczce, co robicie i gdzie śpicie (razem, czy nie), zdecydowaliście się na mały kompromis i skończyło się tak, że oboje leżeliście na twoim łóżku, on wtulając się w twoje plecy, a małe pociechy straszego usadowiły się w waszych nogach. Tak zasnęliście zadowoleni.


BANGCHAN

Po spotkaniu z przyjaciółką, wróciłaś do domu. Słysząc krzyki dobiegające z salonu, ruszyłaś tam i zastałaś przy kanapie twojego brata i twojego chłopaka. Zdezorientowana podeszłaś bliżej i zrozumiałaś, dlaczego tak głośno się śmieją. Grali w UNO. Nie chcąc im przeszkadzać, usiadłaś na przeciwko nich i obserwowałaś ich grę.

-Pick up...-powiedział Chris i wystawił przed siebie kartę.-twelve!-krzyknął.

Widząc minę Felixa, szukającego odpowiedniej karty, zaczęłaś się głośno śmiać. Zszokowany zaczął wyciągać z kupki kolejne. Po kolejnej rundzie, postanowili zrobić sobie przerwę. W tym czasie podeszłaś do Chana i przytuliłaś się do niego, na co on odwzajemnił, całując cię delikatnie w czubek głowy. Uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na niego.

-Kochanie przepraszam, ale będę się już zbierał. Jest już późno.-odsunął się od ciebie i odłożył telefon na stolik.

-Już?-nadąsałaś się.

-Przecież możesz u nas nocować.-w waszą krótką rozmowę, wtrącił się piegowaty, który wracał z kuchni ze szklanką wody.

Spojrzałaś na niego z nadzieją, że zgodzi się i nie myliłaś się. Chan widząc twój wzrok, pogłaskał cię po głowie i przytaknął. Uradowana, przytuliłaś go mocno. 

-Śpisz ze mną!-zaśmiałaś się i złapałaś chłopaka, ciągnąc go do swojego pokoju. 

Nie protestował, ruszył za tobą. Po zabraniu z szafy brata ciuchów i umyciu się, wkopaliście się pod kołdrę i zadowoleni po długiej i niekończącej się rozmowie, usnęliście.

FELIX

Każdy z nas czasami przeżywa ciężki okres w naszym życiu. W tym przypadku właśnie tak czuł się Felix. Martwiłaś się o niego, ponieważ zbyt często i długo przesiadywał w wytwórni.  Pewnego razu nie wytrzymałaś i wsiadłaś w pierwszy lepszy autobus, prowadzący właśnie do niej. Wiedziałaś, że to tam go znajdziesz. Na początku waszego związku nie chciał nic mówić, że należy do popularnego zespołu, jednak później przełamał lody i przyznał się do tego. Nie miałaś mu tego za złe, rozumiałaś go. Przywitałaś się z recepcjonistką i za jej słowem, ruszyłaś w stronę sali, gdzie znajdował się chłopak. Będąc blisko drzwi, usłyszałaś cichy szloch. Rozpoznałaś go, to był płacz Felixa. Weszłaś po cichu do sali i zamarłaś. Przy ścianie, skulony i płaczący chłopak. Odrzuciłaś torebkę na ziemię i ukucnęłaś przy nim.

-Kochanie co się stało?-pogłaskałaś go po głowie.

-(Y-y/n)?-posniósł na ciebie zaszklony wzrok.-co tutaj robisz?-szybko wytarł mokre policzki, rękawem swetra.

Nie mówiąc nic, wtuliłaś go w siebie, delikatnie głaszcząc po plecach. Ten jak na zawołanie, czując ciepło, wtulił się w ciebie mocniej.

-To nic takiego, naprawdę..-wyszeptał ochrypniętym od płaczu głosem.

-Musi być coś na rzeczy..

-Nie martw się, wszystko jest okej..-odsunął się od ciebie i pocałował w kącik ust.-powinniśmy się zbierać. Odprowadzę cię..-podniósł się i podał ci rękę.

Zabrał torbę i ruszył z tobą w stronę wyjścia. Jego zachowanie nie dało ci spokoju. Dotarliście pod twój blok. 

-Będę już szedł..do jutra słoneczko..-ucałował cię w czoło, jednak zatrzymałaś go drobną dłonią na nadgarstku.

-Zostań dzisiaj ze mną..prześpisz się u mnie, jest już późno..-dodałaś.

Na początku chłopak nie chciał się zgodzić, jednak widząc twoją proszącą minę, przystał na tym. Weszliście do twojego mieszkania, wiedząc, że twojej cioci, jak i wujka dzisiaj nie będzie. 

-Idź się wykąpać, ja zrobię herbaty.-uśmiechnęłaś się do niego ciepło.

Po wyjściu chłopaka z łazienki, ruszył w stronę twojego pokoju. Widząc cię leżącą na łóżku, w myślach dziękował, że wtedy cię spotkał. Podszedł do ciebie i nie zwracając na nic uwagi, położył się obok i mocno w ciebie wtulił. Zaskoczona jego zachowaniem, niepewnie położyłaś rękę na jego włosach i zaczęłaś je delikatnie przeczesywać ręką.

-Przepraszam, że musiałaś widzieć mnie w takim stanie..-mruknął.

-Każdy ma czasem ciężki dzień..chcesz mi o tym opowiedzieć?-nie chciałaś na niego naciskać, jednak wiedziałaś, że jak chłopak z siebie wszystko wyrzuci, będzie mu lepiej.

Po długiej rozmowie i paru łzach, zmęczony chłopak usnął, a ty zaraz po nim.

HAN

Chłopak wyciągnął cię na długi wieczorny spacer. Przeszliście chyba cały Seoul, a bynajmniej tobie się tak wydaławo, bo twoje nogi odmawiały już posłuszeństwa.

-Jisung wracajmy już..przeszliśmy chyba całą Koree!-nadąsałaś się i zatrzymałaś się.-nogi mi już odpadają..

-Co ty za bzdury opowiadasz, chodzimy już niecałe trzy godziny.-zaśmiał się.-dotlenisz się.-dodał i przystanął przy tobie. 

Prychnęłaś i zauważając drewnianą ławkę, twoje nogi biegiem cię tam poprowadziły. Usiadłaś i odetchnęłaś z ulgą.

-Nareszcie!-wypuściłaś powietrze.

-Aż tak cię wymęczyłem?-zaśmiał się i usiadł obok ciebie. 

Spojrzałaś na niego złowrogo. Chłopak podniósł ręcę, broniąc się. Widząc zadowoloną minę Hana i jego ciepłe ramiona, rozluźniłaś się. 

-No dobrze, może troszeczkę przesadziłem..chodź, wracajmy..-podniósł się i podał ci rękę.

Przyjełaś ją i po chwili stałaś już na nogach. Nie chcąc mu już marudzić, zacisnęłaś zęby i razem udaliście się w stronę mieszkania. Weszliście na górę i zmęczeni opadliście na kanapę. 

-Już więcej nigdzie z tobą nie ide.-zaśmiałaś się. 

Postanowiliście obejrzeć jakiś serial w telewizji. Zrobiło się już późno, dlatego chłopak postanowił się już zbierać. Szukając po kieszeniach kluczy od mieszkania, jego oczy rozszerzyły się.

-Coś się stało?-zmartwiłaś się.

-Chyba zostawiłem klucze u przyjaciela.-podrapał się po karku.-a ostatni autobus był piętnaście minut temu.-dodał speszony. 

-Oh, rozumiem..-spojrzałaś na niego.

Pomiędzy wami zapadła cisza, którą po chwili przerwałaś.

-Możesz zostać u mnie, skoro do niego jest daleko, a po nocy nie pozwolę ci chodzić samemu.-powiedziałaś.

-Nie kłopocz się..-usiadł obok ciebie i złapał cię za rękę.

-Ale to żaden problem, zaraz poszukam ci czegoś na zmianę.-cmoknęłaś go szybko w usta i poleciałaś do swojej sypialni.

Po chwili wróciłaś z jego dresami, które kiedyś u ciebie przez przypadek zostawił i podałaś mu wraz z ręcznikiem.

Po wykąpaniu się, razem udaliście się do twojego pokoju, gdzie kładąc się w swoich ramionach zasnęliście. 

CHANGBIN

Dostałaś pod opiekę swoją młodszą kuzynkę. Mała niedość, że była rozrabiaką to jeszcze oczkiem w głowie twojej rodziny. Rysując z nią u siebie na łóżku, usłyszałaś dzwonek do drzwi. Powiedziałaś małej, by spokojnie kolorowała, a ty poszłaś otworzyć drzwi. Widząc w nich swojego chłopaka, uśmiechnęłaś się szeroko. Przywitał cię całusem w czoło.

-Jesteś w samą porę..-odparłaś zmęczona.-dopiero teraz udało mi się namówić ją na rysowanie i o dziwo jest spokojna.-dodałaś.

-Nie może być aż tak źle..-zaśmiał się.-gdzie jest ten mały szkrab?

-U mnie w sypialni.-złapał cię za rękę i poszliście w stronę pomieszczenia.

Wchodząc do niej, zamarłaś. Pościel zrzucona na ziemię, obrazki poprzewracane, a co najgorsze, twoje strannie poukładane ciuchy w szafie, teraz leżały na podłodze. Złapałaś się wolną dłonią za głowę. Chciałaś już zacząć krzyczeć, jednak czując uścisk na ręcę i ciepły uśmiech twojego chłopaka, powstrzymałaś się. Changbin podszedł do małej i wziął ją na ręce.

-A co tutaj się stało?-pstryknął ją w nosek.-dlaczego cały pokój jest w bałaganie?-dodał.

Zdziwiłaś się, że dziewczynka nie rozpłakała się i nie wyrywała z jego rąk. Była jak zahipnotyzowana. Nie dowierzałaś, dlatego oparłaś się o framugę drzwi. 

-Teraz grzecznie pójdziemy do salonu, włączymy bajkę, a ja z (Y/n) wszystko posprzątamy dobrze?-dziewczynka pokiwała głową i razem ze starszym ruszyli do salonu.

Po chwili wrócił sam i spojrzał na twoją zszokowaną minę.

-Jak ty to?-opadłaś na łóżko.

-Ma się swoje sposoby.-zaśmiał się i podszedł do ciebie, całując cię w czoło.-pomogę ci, będzie szybciej..

Po półgodzinie pokój błyszczał jak dawniej. Podziękowałaś mu i udaliście się do twojej kuzynki. Widząc siedzącą dziewczynkę na kanapie i skupioną na bajce, usiedliście obok siebie. Wtuliłaś się w chłopaka, oglądając przygody bohatera ulubionej bajki małej. Widząc was, obeszła ciebie i przysiadła się obok czarnowłosego.

-Chyba cię polubiła.-zaśmiałaś się. Ten odwzajemnił uśmiech. 

Oglądaliście bajki do późna, nie zwracając uwagi, zmęczeni zasnęliście we trójkę na kanapie.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top