Wycieczka stray kids na ryby part 1-daddy sie wkurwił

-POWIEDZIAŁEM COŚ I BĘDE SIE TEGO TRZYMAĆ!!!-krzyczał Gracjan

-NO ALE TAK NIE MOŻNA CZEGO NIE ROZUMIESZ DEBILU!!!-krzyczał Felix

-EŁEŁEŁEŁE!!!-krzyczał Klemens

-ALE TO NIE MA SENSU WTEDY!!!!!-krzyczał Gracjan

-zesrałem sie i nie spuściłem wody-powiedział Minho

-KTÓRY KURWA Z WAS ZABRAŁ MI BOKSERKI Z SUSZARKI?!?!-krzyczał Changbin przychodzac w samym reczniku

-ALE TAK JUŻ JEST W TEJ GRZE W MINECRAFCIE WSZYSTKO MA SENS!!!!!!-krzyczał Felix

-duupa, dupa, dupa dżisunga, duupa-spiewal Minho

-ALE ONE WSZYSTKIE SPINE DO MNIE MIAŁY ZŁOBIŁEM TO PRZYPADKIEM I NIE BYŁO S TYM NIC ZŁEGO!!!!-krzyczał Gracjan

-PRZECIEZ JESZCZE WCZORAJ TAM WISIAŁY!!!-krzyczał Changbin

-EŁEŁEŁEEE!!!-krzyczał Klemens

-ALE TO SĄ PIGMANY JAK UDERZYSZ JEDNEGO TO WSZYSTKIE SIE NA CIEBIE RZUCAJĄ!!!!-krzyczał Felix

-NO I CO Z TEGO MOŻE PANUJE U NICH DEMOKŁACJA CZY COŚ ALE NIECHCĄCY GO UDERZYŁEM!!!!!-krzyczał Gracjan

-dupa dupa dupa dupa-Minho

-A PROSIŁEM WAS ŻEBYŚCIE PILNOWALI SWOICH UBRAŃ ALE NIE BO PO CO!!!! LEPIEJ MOJE MAJTECZKI ZABRAĆ! CO ZA KURWA KRANKEN HAŁS!!!!!!-krzyczał Changbin

-duupa duupa duuupa koronawirus koronawirus dupa dżisunga ma korona wiruuusaaaa-Minho

Tak więc jak widzicie dzień w domu stray kids wyglądał tak jak zawsze.
Cały ten jubel i hałas przerwało złote dziecko Jeongin

-USPOKÓJCIE SIEEEEEEEEEEEE!!!!!-krzyknal Jeongin

-o cholera-Minho

-młoda sie wkurwiła-Changbin

-Ale krzyknales, przechodzisz mutacje czy jak?-spytał Felix

-DLACZEGO OD RANA KRZYCZYCIE?! HALO CZY KTOŚ PODWIEZIE MNIE DO SZKOŁY?-spytał Dżonginek

-zapierdalaj na nartach-Minho

-Ale jest sobota moi dłodzy-powiedział Gracjan

-A, czyli że nie mam szkoły dzisiaj?-spytał Jeongin

-Nie-powiedział Gracjan

-A spoko.To ten to ja se ide-powiedział Jeongin kierując sie do kuchni

-To...to gdzie skończyliśmy?...a tak..PIGMENY TO ZIOMKI JAK MOGŁEŚ GO UDERZYĆ?!

-TO BYŁO PRZYPADKOWO ZLAGOWAŁO MI!!!-Gracjan

-TO CO JA DZISIAJ NA SIEBIE UBIOREEEE?!?-Changbin

-CHAN NA MAŁEGO!-Minho

-KTO WYJADŁ MI OSTATNIEGO DANONKA?!?-krzyczał Jeongin

-ALE ZWINNEGO!!!!-krzyczał Minho

-JAK MOZESZ TAK MOWIC MOJ KOMPUTER NIGDY NIE LAGUJE!!!-krzyczał Felix

-HYUNJIN POŻYCZ MI MAJTASKI JAKIES!!!!-Changbin

*i nagle wszyscy sie uspokoili gdy usłyszeli trzask drzwi wejściowych*
Wkurwiony Chan wrócił właśnie do domu

-on wstał, stary wstał-Minho

-Oho coś sie stało-Changbin

-Będą dymy-Felix

-Czy choć raz.POWTARZAM CZY COĆ RAZ MOGE WRÓCIĆ Z PRACY DO DOMU NIE SŁYSZĄC WAS AŻ NA ULICY!!??-Chan

*cisza*

-ILE WY MACIE LAT ŻEBY DRZEĆ MORDY NA CAŁY DOM?! I TO BEZ POWODU?-Chan

*cisza*

-Każdy do swoich pokoi ale już.-Chan

*wszyscy pobiegli*

I nagle do domu przyszedł Dżej Łaj Dżony z okularkami i wędką.

-?-Chan

-PAKUJEMY SIE KOCHANI JEDZIEMY NA RYBY!-krzyczał Dżej Łaj Dżony

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top