E'Dawn (Pentagon)
UWAGA
Jest trochę wulgarnego słownictwa.
Bez zbędnych słów, ciesz się lekturą.
- Dlaczego musisz być okropnym przyjacielem, Hyo? - narzekałam patrząc na blondyna leżącego na łóżku z zamkniętymi oczami.
- Jestem okropną osobą, czego się spodziewałaś?
Jęknęłam, słysząc, jak to mówił. Używał argumentów do wszystkiego, do miłości Boga.
Korzystając z tego, że mnie nie widział, zeszłam z obrotowego krzesła i usiadłam na jego nagim brzuchu. E'Dawn wydawał się niezrażony dodatkową nadwagą na nim.
- Proszę, nie chcę iść sama na tę imprezę - powiedziałam, zbliżając się do jego twarzy, dopiero wtedy otworzył oczy - Minęło dużo czasu odkąd razem wyszliśmy, możemy pić, tańczyć i ...
- I zobaczę, jak znikasz w najciemniejszym pokoju, w którym siedzi facet, który cię mija z przodu - skończył uderzając mnie w ramię. Chociaż miał trochę racji. - Jesteś bardzo przewidywalna i bardzo nudne jest dla ciebie być samej w barze, podczas gdy możesz się pieprzyć kurwa z Jang lub Park w toalecie.
- Jesteś idiotą. Poza tym to nie moja wina, że nigdy nie możesz poderwać żadnej dziewczyny na imprezach, Kim, nawet nie próbujesz. - zaczęłaś bawić się jego blond włosami.
Każda osoba, która zobaczyłaby nas w tej pozycji bez wahania pomyślałaby, że jesteśmy parą lub czymś w tym stylu... Cóż, jesteśmy "coś w tym stylu". Oznacza to, że możemy zarówno wychodzić z innymi ludźmi, ale gdybym tego potrzebowała, był dla mnie i na odwrót. Po to są przyjaciele, prawda? Zawsze być dla drugiego.
- Desperaci sypiają z kimkolwiek - zapewnił, kładąc ręce na mojej stronie - coś jak ty, ale jesteś bardziej przyzwoita.
- Czy nazywasz mnie desperatom, E'Dawn?
- Uwielbiam, kiedy mi to mówisz, wiesz, dlaczego nienawidzę swojego imienia - zmienił temat ponownie zamykając oczy.
[...]
Trudno było go przekonać, ale ostatecznie wszystkie moje prośby zakończyły się sukcesem, a teraz jesteśmy w jego samochodzie w drodze do Oktagonu, najlepszego klubu w mieście, lub że mój "najlepszy przyjaciel" kazał mi zaprosić mnie na swoją imprezę. Pff, ta dziewczyna nie straciła okazji, by pozbyć się wszystkich pieniędzy, które jej ojciec miał, teraz pokazała, że może zarezerwować "najlepszy klub na urodziny".
- Obiecujesz, że przynajmniej spróbujesz dziś porozmawiać z dziewczyną? - zapytałam go, podnosząc stopy do deski rozdzielczej jego samochodu.
- Aja, ale obniż stopy - złapał jedną z moich nóg za pończochy, które miałam, i odciągnął je na bok, opierając stopy na kolanach.
- Rozgoryczony.
Może był to jedyny raz, kiedy byłam szczęśliwa, widząc Haneul, kiedy byliśmy przy wejściu a brakowało mi zaproszenia.
"Zapomniałam o tym w domu" - przeprosił mnie i natychmiast nas wpuścili. Oczywiście nie powiedziałbym mu, że jego zaproszenie powinno być teraz na miejskim wysypisku.
- Czasami jesteś... - zakryłam usta, patrząc na niego krzywo.
Pociągnęłam go za nadgarstek do baru, ale nagle zatrzymałam się, powodując gwałtowne hamowanie. Właśnie wtedy, gdy zamierzałam odpowiedzieć, zobaczyłam, że ma oczy utkwione w dziewczynie, która przechodziła obok nas.
- Chciałbyś mieć dziką noc z niegrzecznym seksem? - spytał nagle blondynkę, która bez wahania dała mu klapsa i natychmiast wyszła. Spojrzał na mnie, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem - powiedziałaś, spróbuj, więc taki był mój zamiar.
- Jesteś beznadziejnym przypadkiem, Hyo.
Kiedy dotarliśmy do baru, było tam pełno ludzi i nie było miejsca na porządek.
- Co za szkoda, lepiej wracajmy do domu i zobaczmy kilka filmów - powiedział, odwracając się, ale powstrzymałam go
Nie pozwoliłabym wielu ludziom zrujnować mojej nocy. Chciałabym użyć frazy dosłownie: "jeśli ją masz, użyj jej". Zdjęłam moją sprawdzoną koszulkę E'Dawna, którą założyłam a zostałam z niesamowicie krótkim i ciasnym czarnym topem. Wręczyłam mu jego koszulę w połączeniu z kpiną, która sprawiała, że przewracał oczami.
Trzy minuty i dużo flirtowania później udało mi się zmusić trzech facetów do opuszczenia baru i zostawienia swoich miejsc. Wygląd zwycięstwa na mojej twarzy pojawił się w chwili, gdy blondyn siedział obok mnie zirytowany.
- Jeśli się upijesz, zostawię cię w kącie - skomentował, gdy zamówiłam dużo wódki.
- Zawsze to mówisz i kończysz, zabierając mnie do domu.
Po kilku rundach napojów byłam całkowicie euforyczna, a może trochę pijana, tylko trochę. Natomiast Hyojong miał ten sam wyraz twarzy, co kiedy przybyliśmy, tym samym wyrażeniem bez ekspresji.
- Pójdę tańczyć, Hyonie - powiedziałam, przykładając usta do jego ucha, żeby mnie usłyszał - Może też pójdziesz?
Weszłam między ludzi, którzy tańczyli po tym, jak potrząsnął głową, naprawdę wiedziałam, że nie zgodzi się, zanim zapytałam, ale nic nie straciłam próbując.
Yoonjae lub Yonghae, nie pamiętam ani nie słyszałam imienia chłopaka bardzo dobrze, po prostu wiem, że teraz wydaje się niezwykle zabawny, przystojny i rozmawiał za mną podczas tańca.
Wszystko wokół wydawało się coraz bardziej rozmyte po trzecim drinku, który mi dał, i po chwili przestałam czuć podłogę pod butami na wysokich obcasach.
- Puść ją - usłyszałam wśród zgiełku ludzi. Och, to głos podobny do mojego przyjaciela.
- Hej, wyglądasz jak mój najlepszy przyjaciel - powiedziałam, że kiedy zobaczyłem blond faceta, wydawał się dość zirytowany. - Nazywa się Hyojong, ale naprawdę nienawidzi tego imienia.
Śmiejąc się, wciąż słyszałam, jak obaj chłopcy rozmawiają o czymś lub myślę, że ktoś, naprawdę nie wiem o czym mówią. Znów znalazłam się na ziemi, ale trwało to tylko dwie sekundy, po czym znów uniosły mnie ramiona innej osoby.
- Och, jestem koleżanką mojego przyjaciela. Naprawdę wyglądasz jak on, macie nawet tę samą bez wyrazu twarz - wyznałam, ściskając policzki blondyna.
- Jesteś zbyt pijana, zamknij się - krzyknął na mnie poważnym głosem. Hyonie też to robi, myślę, że ci faceci są braćmi.
Bawiłam się jego długimi włosami, aż dotarliśmy do czegoś, co wyglądało na jego samochód. Bardzo miło, przy okazji.
- Nie mogę iść z tobą, mój przyjaciel musi mnie szukać... albo może pije w barze, ale będzie się martwić, jeśli mnie nie znajdzie - nawet nie zwrócił na mnie uwagi tylko wsadził mnie na miejsce pasażera.
- Tak, oczywiście, martwiłem się, gdy zobaczyłem cię z gościem, który zabrał cię kto wie gdzie, idiotko - skarcił mnie, zamykając drzwi siłą. Och, to był E'Dawn.
Żadne z nas nie powiedziało nic po drodze, nawet radio nie było włączone. Milczenie zostało przerwane tylko wtedy, gdy pilnie poprosiłam go o zatrzymanie samochodu jeśli nie chce mieć samochodu z wymiotami.
E'Dawn POV
Naprawdę chciałem być tak niewrażliwy, żeby ją zostawić leżącą na poboczu drogi. Ale widząc, że nie jest już tak pijana i nie trzeba trzymać jej głowy, po prostu chcę ją nosić i opiekować się nią, aż zaśnie. Tak, ten głupiec sprawia, że czasami jestem głupi... Obrzydliwe.
- Będziesz lepsza, czy zamierzasz dalej wyrzucać całe gówno, które dał ci imbecyl? - zapytałem, kiedy zobaczyłem, jak podnosi włosy.
Właściwie nie czekałem na jej odpowiedź, wyobrażałem sobie coś ze śmiechu, może z jakiegoś chamstwa lub sarkazmu.
- Hyonie, czuję się źle.
Zobaczmy, nie zrozum mnie źle; Jestem imbecylem i przyznaję to, ale przysięgam na samego stwórcę ziemi, że gdyby zapytała mnie tym głosem, poszedłby na szczyt Everestu, by poszukać lodu.
Podniosłem ja aby umieścić z powrotem w samochodzie i było to dość trudne, aby puściła mój kark i została na siedzeniu. Kiedy w końcu to zrobiłem, musiałem się rozciągnąć, by usiąść wygodnie, wydawała się całkiem śpiąca.
Podróż była dość cicha, od czasu do czasu odwracałem się, by spojrzeć na nią, niestety, najlepszy przyjaciółka jeszcze śpi. Jedna dłoń była otwarta, a jej palce poruszały się niemal jak mały skurcz. Westchnąłem i puściłem kierownicę, by wziąć ją za rękę.
- Przepraszam, że tańczyłam z tym chłopakiem, E'Dawn - szepnęła i nawet pomyślałem, że ona rozmawia w śnie, gdyby nie presja wywierana na moją rękę - Nie wiedziałam, że to ci będzie przeszkadzać.
- Martwi mnie to, że robisz to wszystko z jakimkolwiek idiotą innym niż ja - wyznałem, nie zdając sobie z tego sprawy. Może to, że widzę ją tak bezbronną, również mnie dotyka.
- Chcę, żebyś był moim idiotą - powiedziała cichym głosem i nawet zdołała lekko się uśmiechnąć. Doceniam, że nie spojrzała na mnie - Nie podoba mi się, że ci głupcy patrzą na ciebie za każdym razem, gdy wychodzimy.
- Wtedy będę twoim idiotą, a ty moim głupcem, nikt inny. Wszyscy szczęśliwi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top